Knajpa IV

Angel

Cóż, mi jest dziwnie. Hekate political fiction? Moja M. stwierdziła, że Tusk się powinien cieszyć, bo mu odeszli wszyscy wrogowie polityczni.
Szkoda mi w sumie kilku osób, ale w sumie o to nadchodzą porządne zmiany. Ciekawa jestem, jak będzie, w sumie, możemy mieć nadzieję, ze nie wyjdą na polityczne salony jacyś, za przeproszeniem, polityczni idioci i skurwysyny polityczne, choć tacy zawsze się znajdą.
Najbardziej mi szkoda chyba tych wojskowych vipów, no ale kto jak nie oni sa przygotowani na taką ewentualność? Oni chyba najlepiej.

Joan P.

Popieram głosy rozsądku. Nie po to powołuje się całe armie urzędasów i biurokratów, żeby cokolwiek się miało zawalać.
(pije)
Jest dziwnie, fakt, ale nie katastroficznie.

Hekate

Jakie zmiany? Angel, my jako naród jesteśmy świetni w żałobach narodowych, ale jak trzeba wrócić do świata żywych i działających, to wychodzi z tego standardowy kocioł nienawiści i głupoty. Więc teraz idziemy rączo zapalić świeczkę i złożyć kwiecie, a za tydzień znowu zacznie się polityczna kołomyja, wzajemne taplanie się w błocie i dawanie po mordzie. A Kaczyński już teraz urasta do rangi symbolu - staje się mitem, a z mitem nawet walczyć nie sposób, bo mity zawsze mają rację.
Oczywiście, zdaję sobie sprawę z osobistego wymiaru tej tragedii i oczywiście to jest straszne, bez dwóch zdań. Ale jeśli chodzi o politykę, cóż, absolutnie nie wierzę, że wypadek cokolwiek zmieni, tak samo jak nie wierzę, że dzisiaj zjednoczeni Polacy będą sobie słodzić także za miesiąc. Bo nie będą i już.

A telewizyjna sieczka zaczyna mnie doprowadzać do szału.

Idę pisać recenzję i się wyłączam, bo niedługo od tego wszystkiego całkiem zwariuję :/

Maggie

Żadnych katastrof, przewrotów i obaleń rządów nie będzie. Jest Konstytucja i jest tam wszystko zaplanowane (chociaż jak wspomniała Hek, nikt się nie spodziewał, że trzeba będzie taki plan wprowadzić w życie) co i jak trzeba zrobić.
Nie byłam w mieście, ale nawet na osiedlu widać zmiany: nie ma w ogóle dorosłych na dworze. Kilkoro dzieciaków jeździ na rowerach, kilka maluchów grzebie w piaskownicy - błoga nieświadomość dzieciństwa.
A zmarłych posłów mają zastąpić Ci, którzy uzyskali drugie w kolejności miejsce na listach wyborczych.
Nie chcę żeby wyglądało na to, że się cieszę, ale może ta tragedia niesie też jakieś zmiany na lepsze?

Joan P.

Maggie, obawiam się, że jedyną polityczną konsekwencją będą przyspieszone wybory
(pije)
Zastanawiam się, ile przepisów złamano. Tyle VIP-ów w jednym samolocie, tyle nieudanych prób lądowania... skąd się bierze takie lekceważnie przepisów bezpieczeństwa?

Angel

Hekate kochana Ty moja, a powiedz mi, kto niby z kim teraz będzie się żreć, jak żrących się czołowo polityków z jednej strony już niemal nie ma? Jarosław? No fajnie, jasne, zginął mu brat, większość zaplecza, matka ponoć umiera w szpitalu... jak sie nie załamie, to będzie dobrze. Ja tu nie mówię o słodzeniu sobie nawzajem, w polityce powinna być dyskusja, ale może nie będzie już z tak błahych i durnych powodów, może będą jakieś argumenty normalne.
Zmiany będą, bo trudno, żeby po tragedii w której umarł prezydent, i masa ludzi z rządu wszystko wróciło do poprzedniego stanu. To dość niemożliwe w chwili, gdy prezydent, który w tej katastrofie zmarł, nie żyje.

Ceres

Witam. Jak już w mniejszym lub większym stopniu otrząsnęłam się z szoku, stwierdziłam, że muszę z kimś pogadać o tym, co mi w głowie siedzi, i tym sposobem wróciłam na Lunatyczne.

A tak bardziej na temat - ja mam nadzieję, że Angel ma rację. Cały dzień przychodziły mi do głowy różne odpowiedzi na pytanie "dlaczego", i chociaż zasadniczo nie wierzę w przeznaczenie, wydaje mi się umniejszającym wszystkim, którzy zginęli, uznanie, że cała ta katastrofa jest tylko dziełem przypadku. Wszystko, co mi przez łeb przychodziło, wydawało mi się takie... nieznaczące, aż pomyślałam sobie - a jeżeli to coś zmieni? A jeżeli ktoś wreszcie zacznie myśleć o tym, jak go zapamiętają po zejściu z urzędu, zamiast warczeć i rzucać się do gardła każdemu, kto ma odmienne zdanie, reprezentuje inną opcję polityczną?

Tak mi się wydaje, że to byłby najlepszy epilog dla dzisiejszego poranka i wszystkich, którzy zginęli. Bo chociaż ani nie lubiłam, ani nie głosowałam na zmarłego prezydenta, to zawsze uważałam, że akurat on jest dobrym człowiekiem.

Natalia Lupin

Właśnie jestem przelotem z "od tv - do interia.pl" i wiecie, co mnie zaskakuje? To co mówi Hek. Symbol i mit. Pamiętacie, jak wszyscy się śmiali z tego spotkania w białej koszuli bez krawata? Teraz to wygląda... uroczo O.o Jakby chciał pokazać, że jest nie tylko prezydentem, ale też zwykłym człowiekiem.
Umysł ludzki pracuje w dziwny sposób: pośmiertnie mitotwórczo.
I nie podoba mi się to.

Ach, przeszłam z etapu niedowierzania do etapu chaosu.

Angel

Mitologizacja (czy mityzacja - nie mam zielonego pojęcia.) jest zła, mam nadzieję, ze to nie wpłynie tak na ludzi, że zaczną, przez mitologizację szanować Kaczyńskiego (już się z niego nikt nie naśmiewa, zauważmy) i brać pod uwagę, realizować jego pomysły, nawet te głupie, i przekonania. Bo, kurczę, prezydent nie prezydent, ale i człowiek, wiec i błędne decyzje podejmować może, i może mieć nietrafione pomysły. I jakby zaczęli to realizować, to byłby chaos na maksa. I tu jest ten problem mitologizacji(mityzacji?)

Kurczę, masę straciliśmy przez ten wypadek. Jak powiedział mi kolega ekonomista - "przeliczając tę katastrofę na pieniądze - jak to ekonomiści lubią - jest ona nieprzeliczalna. po prostu margines kilkudziesięciu mld jest zbyt duży. (...) Koszta to są ludzie. Szkolenie pilota kosztuje 2 mln złotych a zginęło 5 szefów armii. A pamiętaj że szkolenie kosztuje mniej niż wyuczony człowiek. Większość kosztów to sa koszty kapitału ludzkiego lub utraconych możliwości"

Noelle

Ja jeszcze nie, ciągle dziwność. Co jak co, ale jedno było pewne, że się politycy będą żreć jak zwykle... Jest lepiej niż po śmierci papieża, ano ciekawiej. Te płaczące twarze przechodniów w kamerach - tak płaczą po ludziach których oglądali w telewizji. Dla mnie to strange.

Byłam na imieninach u wujków. Oni, ichsza babcia, kuzynka, ja i brat. Dziś nie siedziałyśmy w kącie, cały czas obradowaliśmy w kręgu "dorosłych i poważnych". Awansowali nas?

Angel

Moze zapomnieli wygonić, szok po śmierci.

Ej..., dziewczyny...

Maggie

Noż... rwa! Angel, tego się nie spodziewałam.
Z ciekawości weszłam na demotywatory. Oczywiście zastój w nowych, w poczekalni świeczki, zdjęcia z czarną wstążeczką. Chociaż wcześniej się śmiali, teraz wstawiają smutne obrazki. A może trochę też im wstyd?

Zrozumienie napływa do mnie falami - raz funkcjonuję jakby nic się nie stało, jakbym obejrzała tylko jakiś serial w tv, a za moment ogarnia mnie na chwilę lękosmutek: "O, cholera, Polska nie ma prezydenta". I czuję się wtedy jak obywatelka kraju trzeciego świata, zostawiona bez opieki i mam wrażenie, że ONZ zaraz zorganizuje nam pomoc humanitarną ;/

Aurora

Ależ mamy prezydenta, ludzie, bez paniki. Konstytucja nie po to jest głupia i długa, żeby nas męczyć. A niedługo ogłoszą nowe wybory, spokojnie.

Angel, mnie akurat to strasznie rozbawiło, co wkleiłaś. Bardziej mnie wnerwiają insynuacje co do 'to nie był przypadek, na pewno zawiniła Rosja, BUUUU, Putin nas zje i przegryzie Miedwiediewem'.

Żałoba narodowa przypomina bardziej histerię narodową i wiecie co? Bardzo mnie to irytuje. Nie widzę w tym ani szacunku, ani godności.

Czasem lepiej iść i się w ciszy napić, niż stać pod kościołem i modlić się niewiadomo o co. Przepraszam, hipokryzja sprawia, że mam ochotę wysiąść.

PS Szefowa popiera.

Angel

WIesz, miejmy nadzieję, ze Rosja nie zawiniła, bo jeśli tak (chociaż nie sądzę), to jesteśmy trochę hmm... udupieni? Za przeproszeniem.
Tak, mnie to też bawi, ale trochę już granice mojego smaku przekroczyło.
Prezydent umarł? Odchudź się! No fajnie, kurczę.

Nasz żałoby narodowe zawsze takie były, a przynajmniej właśnie od prezydenta Kaczyńskiego. Wcześniejszych nie pamiętam.

Dla mnie jedną z okropniejszych rzeczy są wszechobecne ['], [*] na opisach, na nk. Jeśli będę chciała zapalić świeczkę, to pójdę gdzieś, i zapalę, a nie takie coś. Na to nawet nie mam słów.

Aurora

A ja nie pójdę i nie zapalę. Wiesz? A ten znaczek to traktuję już bardziej nie jako odpowiednik 'świeczki', ale - tak, wiem, czuję, cisza.

No cóż. Histeria narodowa, zamknięte supermarkety, sąsiad wierci za ścianą.

A to z tą Rosją jest niedorzeczne. Tak szczerze. To nie te czasy, gdzie się wybijało pół rządu, a potem wchodziło z armią i szerokim uśmiechem oznajmiało zmianę panowania, nazwy kraju i waluty. No proooszę. Życie to nie fanfik. I ja już nawet nie chcę komentować, tylko mi wstyd za takie opinie. (Rosja by zrobiła coś takiego w bardziej wyrafinowany sposób, jeśli już scenariuszami fanfikowymi mamy iść, ha, ha, ha.)