Forum Lunatyczne forum Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Tuż przed (fan. poniekąd lostowy)

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lunatyczne forum Strona Główna -> Archiwum literackie / Fanfiki / Fanfiki różnofandomowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hekate
szefowa



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Sob 19:53, 09 Gru 2006    Temat postu: Tuż przed (fan. poniekąd lostowy)

Miniatura, poniekąd lostowa. Kto zgadnie z jakiej lektury pochodzi motyw z finałową palmą, dostanie wirtualną flaszkę wina.
Właściwie to całkiem banalne. Ale cóż Wink




- Ona nie istnieje – mruknął do siebie Charlie i wzruszył ramionami, żeby ostatecznie rozproszyć wątpliwości. – Zdecydowanie za długo siedziałem na słońcu.
Piasek umykał spod jej stóp, jakby obawiał się bezpośredniego kontaktu. Jej obrót był obrotem kuli ziemskiej i przeciął horyzont na dwie połowy.
- Bezsenność mnie kiedyś zabije – powiedział Sayid w przestrzeń, ot tak, nie dziwiąc się niczemu i nie wymagając reakcji. Od kilku minut śledził ten bieg i te drobiny wody rozpryskujące się dookoła. Nie chciał niszczyć złudzenia; jakiś całkiem inny Sayid w głębi jego czaszki, rozkoszował się feerią barw i nierealnością, której nie można ani zmierzyć, ani przeliczyć na procenty. Dopiero jeden nieznaczny ruch powiek zracjonalizował rzeczywistość.
Desmond podniósł butelkę do ust – miał wielką nadzieję, że napój wreszcie wypali mu myśli. Ona dalej tam była, widział ją nawet wtedy, gdy wszystko zlewało się w pulsującą rezygnację. Włosy, nie mogąc znieść uwięzienia, wymknęły się z warkocza i tańczyły z wiatrem.
- Bardzo kiepski kawałek poezji – uśmiechnął się nieładnie i pociągnął jeszcze jeden łyk. Tym razem do dna.
Gdyby to był zachód, jak na kiepskim landszafcie, gdyby chociaż piorun i grzmot!... Ale nie. Skwar południa przetapiał poezję w prozę. Jack, co zdarzało mu się niezwykle rzadko, przysiadł bezczynnie na piasku. Szukał jej wzrokiem. Odkąd się obudził, myślał wyłącznie o tym, żeby ją jeszcze raz zobaczyć. Wiedział, że to najpewniej halucynacje, jeśli nie coś o wiele gorszego, ale jednak tęsknił za tanecznym ruchem dłoni, za lekkim krokiem. Gdyby mógł, schwytałby ją i nosił w sygnecie – głupio i całkiem ekstrawagancko.
- Nie można schwytać... – urwał, bo wystraszył się tego, co czaiło się na krańcu niedopowiedzenia. Zimny wiatr, którego wcale nie było, zmroził do szpiku kości.
Nie wyglądała na zmęczoną. Zamajaczyła w oddali, żeby już po chwili znaleźć się bardzo blisko celu. Sawyer wyraźnie widział jej twarz, nienaturalnie bladą jak na warunki tropikalnej wyspy.
- Kto by się spodziewał – pokręcił głową ze swoim zwykły uśmieszkiem. – Nie sądziłem, że to będzie takie banalne...
Prawdę mówiąc w ogóle się nie spodziewał, w końcu był Odysem, a przed nim bezmiar przestrzeni. Nie mógł uwierzyć, że Itaka pochłonie go tak nagle, w całości, bez możliwości wyboru. W duszy obiecał sobie, że postawi swoją własną kropkę na końcu zdania i prawdopodobnie dotrzymał obietnicy.
Claire milczała, tuląc do siebie synka. Mały był niespokojny, marudził od rana i nie mogła go uśpić. Coś nieokreślonego – jakieś przeczucie, a może pytanie? – krążyło wokół trójwymiarowego portretu Madonny z dzieciątkiem.
- Nie bój się, mama jest przy tobie – szepnęła, bo tylko frazesy przychodziły jej do głowy. Te rude włosy na tle piasku!... Była tuż-tuż.
Wianek ze stokrotek... Przecież tu nie kwitną stokrotki, bujna natura, raczej w czerwień, niż w biel... Myśli Locke’a rwały się w strzępy, przypominały zużyty bandaż. Wiedział, że powinien być spokojny, w końcu zrobił wszystko, co w ludzkiej mocy. Ale nie było spokoju. Widmowa łódź z Hermesem u steru – widać Wyspa chciała inaczej...
- Trzeba przyznać, że jest piękna – powiedział cicho, obserwując to sprężyste ciało, którego żaden materiał nie był w stanie skrępować.
A ona biegła dalej, jakby nie zdając sobie sprawy, że wszystkie spojrzenia skupione są właśnie na niej. Kiedy minęła pierwsze szałasy, słońce dotknęło palmy.


Ostatnio zmieniony przez Hekate dnia Sob 20:16, 09 Gru 2006, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Remusek17
wilkołaczek - lord knajpiany



Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 2959
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Hogwart

PostWysłany: Sob 20:13, 09 Gru 2006    Temat postu:

kocham fanfiki lostowe! Wink
ale z ta palma na razie nie mam pomyslu
bede musiał pomyslec .... Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lunatyczne forum Strona Główna -> Archiwum literackie / Fanfiki / Fanfiki różnofandomowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin