KNAJPA II

Zaheel

Jak zakładacie kajpkę to też mogłabym pomóc, jak chcecie. Mogę piec jakieś ciacha, bo na gotowaniu to sie za bardzo nie zam, ale piec uwielbiam.

blaidd

Bry dzień.
To chyba z tej kawiarenki z antykwariatem wyjdzie restauracja z antykwariatem Very Happy

- tyle chętnych pomocników.

Uch, katar sienny mnie męczy. Zawsze rano. Potem właściwie przechodzi i mogę sobie śmiało chodzić po polach i lasach.
Jak ja teraz źle śpię. Zawsze miałam czujny, wilkołaczy sen, a teraz dochodzi do tego jeszcze wcześnie pojawiające sie światło (zwłaszcza, kiedy chodzi się spac o trzeciej, kiedy już świta...) i nikewiarygodne ciepło - mamy pokój na dziewiatym piętrze od południowego zachodu - ugotować się można. Budzę się, myślę, że już dziesiąta, a tu dopiero piata dochodzi. Ech.

Vassir

Witam!!! Po wczorajszej nocnej depresji i dzisiejszego zawodu (po raz piwerszy ktoś nie poznał się na mojej ironi!!!) zasiadłam, napisałam cos w szufladzie i czekam... Zaheel, chętnie spróbuję twoich ciast!!! Nie mogę się doczekac!!!

blaidd

Po raz pierwszy? Hm.
Masz PW, droga siostro. Wiesz, jak wyskakuje ci, że "Wyskakujące okienko zostało zablokowane" - np w czasie odświeżania lub przechodzenia do innego podforum, tzn, że masz PW.

Idę zjeść śniadanie.

Vassir

acha!!! to juz wiem Very Happy

dzieki...
Odpowiedziałam, powinnaś zrozumiec... Teraz to mi potrzeba ciebie, rumu i szarlotki.

blaidd

(przytachuje szarlotkę i rum i siada obok Vassir)
Taaa. Odpowiedziałam już.
Nie lubię, kiedy ktoś/coś doprowadza Cie do takiego doła. Nie lubię tego kogoś/czegoś.
Hej, może puścimy coś wesołego w tiwi? Co chcesz?

A - i wiesz, że możesz zadzwonić. Ja jestem na razie w pokoju.

Łał - jaka ładna liczbe - 888 postów. Stawiam!

Zaheel

Pierwsza owdażna. Już niosę ciepłą jeszcze balchę z ciastem korzennym. Wiem, że to raczej ciasto świąteczne, ale nic nie ma takiego aromatu jak to. Zapraaszam do skosztowania.
Piorek, Glizdogońskiej starym zwyczajem.

Vassir

Ja chętnie wezmę ze wzgledu na doła - tym kimś jest człowiek, który mnie zaczął nie rozumiec... I... i rumu!!!! Musze się schlac jak Trawenley!!! Moje wewnętrzne oko niech się wyrzuci do kosza, jest do niczego ;(

blaidd

Ciasto korzenne?
(oblizuje się i śledzi zachłannymi oczami niesioną blachę)
Uwielbiam takie rzeczy, bo uwielbiam korzenne przyprawy. Może ja też zrobię jakieś ciacho?

E:
Nie przejmuj się takimi ludziskami, Vass. Masz nas. Mnie.

Zaheel

Vassir, nie smuć się, bo naprawdę nie ma o co. Jeżeli ludzie cię nie rozumieją to ich problem, bo tracą okazję do poznania wspaniałej osoby.

blaidd

Dobra, Vass, jak nie dzwonisz, to ja ruszam z aparatem na Warszawę. Mam nadzieję, że starczy mi klatek na Starą Pragę, może Stary Mokotów (pokazałabym wam, jak wygląda ulica Rakowiecka, na której widziałam takie cuda, które stały się po części inspiracją do "Czekolady"), Starówkę i nie wiem, może jeszcze Cytadelę. Na pewno muszę zajść na Bednarską Przepiękną.

Zadzwoń wieczorem w takim razie.

Hec

Dzień dobry!
O, albo raczej dobre popołudnie...

Ciasto korzenne? Mmmm, uwielbiam, dobre jest jeszcze orzechowe z kardamonem- takie sobie kruche. Ja to w ogóle najbardziej kruche lubię, chociaż torty tyż są niezłe, szczególnie te kawowo-czekoladowe. Mniam- się rozmarzyłam.

A tak w ogóle, to nóg nie czuję- przez trzy godziny włóczyłam się z Łajdaczką po łąkach (szukałayśmy króliczych bobków Smile

. Jestem cała pogryziona przez te wstrętne insekty, ale mam piękny bukiet z polnych kwiatów. No i Łajka wreszcie mi nie jęczy nad uchem, że chce wyjść- leży w łazience(bo tam najchłodniej) i macha łapami przez sen. Gdyby nie to, że muszę się uczyć, to prawdziwa sielanka by była.

Hec

Dzień dobry!
O, albo raczej dobre popołudnie...

Ciasto korzenne? Mmmm, uwielbiam, dobre jest jeszcze orzechowe z kardamonem- takie sobie kruche. Ja to w ogóle najbardziej kruche lubię, chociaż torty tyż są niezłe, szczególnie te kawowo-czekoladowe. Mniam- się rozmarzyłam.

A tak w ogóle, to nóg nie czuję- przez trzy godziny włóczyłam się z Łajdaczką po łąkach (szukałayśmy króliczych bobków Smile

. Jestem cała pogryziona przez te wstrętne insekty, ale mam piękny bukiet z polnych kwiatów. No i Łajka wreszcie mi nie jęczy nad uchem, że chce wyjść- leży w łazience(bo tam najchłodniej) i macha łapami przez sen. Gdyby nie to, że muszę się uczyć, to prawdziwa sielanka by była.

Vassir

Chętnie, o ile to ja juz tu smakolyków zjadłam!!! Mniam!!! Nie ma to jak knajpa!!!
U nas na łączce egzystują raczej ropuchy i inne paskudztwa, ale czasami tez się odzywa bażant. Mama mowi coś o przepiorkach... Może się kiedys wybiorę i złapię takich parę na obiad, to pieczone podrzucę do knajpy!!!
Hecuś, czy mi się zdaje, czy ma deja vu... Albo przez to obżarstwo dwoi mi się w oczach ;(

blaidd

Hec, to ty jeszcze nie skończyłaś sesji? A w piatek, to nie było ostatnie?