FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Lunatyczne forum Strona Główna
->
Klub Pojedynków
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Strefa gęsta od promili
----------------
Wokół sami lunatycy
DZIUPLA POD KSIĘŻYCEM
Piwnica
Melina ćpunów sztuki
----------------
Dom japoński
Gniazdo kinoluba
Szafa grająca
Literaturownia
Klub Pojedynków
Proza
Zakątek literata
----------------
Lodówka trolla Świreusa
Fanfiki różnofandomowe
Fanfiki
Poezja
Katakumby
Jak to u nas drzewiej bywało...
----------------
Archiwum dawnych wątków
Tematy okołopotterowskie
Archiwum literackie
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
blaidd
Wysłany: Nie 19:08, 11 Lis 2007
Temat postu:
Gratulacje dla Maggie!
No tak - musi być pięć ocen. Pojedynek tak długo czekał na mnie...
(czuje się wyróżniona)
Maggie
Wysłany: Nie 18:06, 11 Lis 2007
Temat postu:
W imieniu swoim i Ori (w końcu jej mamcią vituelle jestem, to mogę) - dziękuję.
Zapraszam przeciwniczkę do Knajpki na dowolnie wybranego drinka do 20 zł
Puszczyk
Wysłany: Nie 16:46, 11 Lis 2007
Temat postu:
Ma pięć ocen! Teraz można zamknąć. ^^
Tekst A - 31,5
Tekst B - 18,5
Zwycięzcą jest
*Maggie*
!
Gratuluje i życzę szybszych rozstrzygnięć -_-"
blaidd
Wysłany: Nie 14:21, 11 Lis 2007
Temat postu:
Ten pojedynek już tak długo wisi i nie jest zakończony?!
Czytając, myślałam, że sobie po prostu skomentuję, a tu dochodzę do końca komentarzy i nie ma rozwiązania, więc dam też ocenę.
Pomysł:
A: 2
B: 1
Jednak A bardziej przypadł mi do gustu, w pierwszej części płakałam ze śmiechu, później zrobiło się tak bardzo mistycznie i zapadająco-w-pamięć... Tekst B - koniec wielce mniamniuśny jeśli go sobie wyobrazić, no i oryginalny.
Styl:
A: 1,5
B: 0,5
A jest jednak zgrabniejszy.
Realizacja tematu:
A: 0,5
B: 0,5
Ogólne wrażenie:
A: 3
B: 1
Tak. Jak już pisałam, A bardziej zapadł w pamięć. Charlie jest słodki, początek jest kwikaśnie groteskowy, koniec obrazowo mistyczny. W B bardzo spodobał mi się Hurley, no i koniec. Mru*.
Podsumowanie:
A: 7
B: 3
Gratuluję!
* Co nie znaczy, że nie chciałabym być na miejscu Charliego w tej scenie.
Nightwish
Wysłany: Wto 21:41, 27 Lut 2007
Temat postu:
A nawet zacząłem czytać, bo fajnie się zapowiada ale po pięciu różnych imionach któe nijak się do siebie mają albo mają się do siebie w jakiś skomplikowany sposób to wymiękam. acz mam szczere chęci ^^
Hekate
Wysłany: Wto 19:33, 27 Lut 2007
Temat postu:
Ta, znam ten ból. Też bym sobie poczytała fanfiki Ory do 'Skazanego na śmierć', ale zdaje się, że bez znajomości serialu, to się mija z celu
A serialu ściągać mi się nie chce, obejrzę tylko wtedy, jak mi z nieba spadnie, tudzież jakaś koleżanka się zlituje i płyty pożyczy. (a nie mam DVD, więc to bardzo wątpliwe)
I to jest właśnie, cholera, problem z fanfikami.
Nightwish
Wysłany: Wto 18:02, 27 Lut 2007
Temat postu:
kurcze chętnie bym ocenił, przeczytał itp ale ni w ząb się nie łapie w LOSTowym świecie bo nie oglądam
Vellocet
Wysłany: Wto 8:57, 27 Lut 2007
Temat postu:
Na początek chciałam pogratulować obu autorkom, bo obydwa teksty są naprawdę świetne
Co prawda z ukłonami przechylam się raczej w stronę tekstu A, ale nie dlatego, że B był gorszy - po prostu nie miał w sobie 'tego czegoś', co odnalazłam, czytając fragment pierwszy.
A więc, jak to się rozkłada w punktach:
Pomysł:
A - 1,5
B - 1,5
W A podobały mi się wizje, jak to już napisała Hekate, rzeczywiście nieco drastyczne, ale i ciekawe
W B - oczywiście koniec. Mimo wszystko, zakończenia 'polanego alkoholem' absolutnie się nie spodziewałam ;pp
Styl:
A - 1,5
B - 0,5
Nie potrafię dokładnie określić, co nie gra mi w drugim opowiadaniu, ale coś to jednak jest. W niektórych miejscach nieprzyjemnie zgrzytało.
Realizacja tematu:
A - 0,5
B - 0,5
Co właściwie można powiedzieć.. temat zrealizowany bardzo dobrze w obu przypadkach, nie brakuje żadnych elementów.. yay! ^^
Ogólne wrażenie:
A - 3
B - 1
Tak jak pisałam na początku. A jest ciekawe, wciągające; dużo dialogów, ale i świetne opisy - w B brakuje mi tego humoru i.. atmosfery, po prostu atmosfery. Co nie zmienia faktu, że ten także fragment ma wiele wątków, które możnaby zaliczyć na plus (Hurleey! ^^).
Ai, co do początku w A - uśmiałam się jak głupia. Przy porównaniu do jelonka Bambi dostałam niepohamowanego napadu chichotu
Podsumowanie:
A - 6,5
B - 3,5
Remusek17
Wysłany: Pią 21:21, 23 Lut 2007
Temat postu:
na razie musze ocene do konca przemyslec
ale oba teksciki sa dobre
szczegolnie 1-szy
Maggie
Wysłany: Śro 23:26, 21 Lut 2007
Temat postu:
A Ora niech siedzi cicho, bo jej tekst jest wspaniały!
Hekate
Wysłany: Śro 19:42, 21 Lut 2007
Temat postu:
Jesssu, aleście sobie temat wybrały, niech was cholera!...
Jak narazie ze wszystkich serii Lostów najbardziej nie lubię tych odcinków z Maryjkami, wizjami i innymi pierdołami. No ale cóż, film filmem, a opowiadania opowiadaniami. Trza się brać do łoceniania!
Pomysł
Zdecydowanie i absolutnie opowiadanie A. Wizje są świetne, oryginalne, a nawet nieco kontrowersyjne he he. Gra pieczęciami, symboliką, biblijnośćią w ogóle i w szczególe. Chociaż kiblowy początek moim zdaniem trochę nie tego
Drugie opowiadanie rozwiązane z lekka zbyt... popularnie
Alkohol alkoholem, jak dla mnie wygrywa pieczęć i niedopowiedzenie.
A - 2
B - 1
Styl
Oba są dobre stylistycznie, ale w dwójce pojawiają się dziwolągi składniowe. Stąd moja ocena.
A- 1,5
B -0,5
Realizacja tematu
A - 0,5
B - 0,5
Ogólne wrażenie
A - 3
B - 1
Jestem absolutnie całym sercem za opowiadaniem A
Drugie jest sympatyczne, ale za dużo chaosu i brak tej... mrruuu... mistycznej werwy.
Nu, dziołchy, gratuluję wyjątkowo ciekawego pojedynku! Nie postaje mi nic poza podsumowaniem, co też niniejszym czynię.
A - 7
B - 3
Howgh!
yadire
Wysłany: Śro 19:09, 21 Lut 2007
Temat postu:
Dobra. Dwa świetne lostowe tekściki naraz to coś, czego nie można tak po prostu bez komentarza zostawić. Zwłaszcza, że to pojedynek.
Przede wszystkim: gratulacje dziewczyny! Czytałam niewiele takich cosików z LOST, bo zwyczajnie się ich boję. Bo to w końcu nie jest takie proste pisać do serialu czy filmu, tak mi się przynajmniej wydaje. Ale tu jestem pod normalnym wrażeniem! Pojedynek pierwsza sortacja pomarańczy (nie pytajcie...).
No to oceniamy.
pomysł
A - 1,5
B - 1,5
Trudno mi się zdecydować, jak to rozsrzygnąć. Tekst A jest moim zdecydowanym faworytem z kilku względów, ale tekst B też ma to
coś
. Ostatecznie, pomysł B jest bardziej zaskakujący, A było czymś, czego oczekiwałam, to też dobrze. Czyli po pół (:
styl
czyli coś, czego niegdy nie umiałam oceniać.
A - 0,5
B - 1,5
W A miałam kilka razy wrażenie, że Autorka nie do końca umie coś ubrać w słowa.
realizacja tematu
A - 0,5
B - 0,5
ogólne wrażenie
A - 3
B - 1
Jestem subiektywna, ale w tej kategorii mogę. Choć A jest bardziej
typowy
to jednak ma coś, czego mi brakuje w A. I nie pytajcie co, to ale sama nie wiem.
podsumowanie
A - 5,5
B - 4,5
Inne uwagi:
Cytat:
w czasie wypadu po mango do dżungli ujrzał nagle w blasku światła Kate, ubraną w białe, ale zakrwawione szaty, trzymającą na kolanach głowę Sawyera. Kate patrzyła w przestrzeń niewidzącym wzrokiem i mówiła coś o zagładzie, siedmiu pieczęciach i wrogach Izraela.
Sawyer! Niach niach (:
Cytat:
- Charlie! – Kate biegła w jego stronę. – Charlie! Włączył się alarm w bunkrze, próbowałam wpisać kod, ale nie pamiętam całości. Chciałam znaleźć Locke’a, ale go nigdzie nie ma! Charlie, musisz mi pomóc!
- Jak?
- Charlie, jaka jest piąta liczba?
Jakie to życie bywa przewrotne.
Jednak tego jednego fragmentu dłuuuuuuuugo nic nie przebije:
Cytat:
- Chyba nieco przeholowaliśmy wczoraj z alkoholem – Desmond spuścił głowę, próbując uniknąć spojrzenia Charliego. – Obawiam się, że moje mętne wspomnienie poprzedniej nocy obejmuje fakt, że twoje ciuchy zostały złożone w ofierze oceanowi.
Charlie ze zgrozą uświadomił sobie, że równie potwornie jak głowa, boli go tyłek.
Wreszcie złapał kontakt wzrokowy z Desmondem, który potwierdził jego najgorsze przypuszczenia.
- Och – opadł zszokowany na piasek, wstydliwie próbując zakryć swe przyrodzenie.
W tej chwili naprawdę nie był pewien, którą część historii wolałby uznać za sen.
Aurora
Wysłany: Śro 17:58, 21 Lut 2007
Temat postu:
Meg dostanie solidnego kopa, bo jest kłamczuchą a jej tekst najzwyczajniej w świecie borski
Natalia Lupin
Wysłany: Śro 13:52, 21 Lut 2007
Temat postu:
pomysł
A: 1
B: 2
styl:
2
A: 1
B: 1
realizacja tematu:
A: 0,5
B: 0,5
ogólne wrazenie :
A: 3
B: 1
To ostatnie jakoś tak samo wyszło. Mimo, że drugi tekst był bardziej pomysłowy i zaskakujący (szczególnie ostatni akapit
), pierwszy bardziej mi przypadł do gustu.
podsumowanie
A: 5,5
B: 4,5
Gratulujemy. A propos... dawno nic lostowego nie czytałam i ten pojedynek był prawdziwą przyjemnością
Puszczyk
Wysłany: Śro 13:19, 21 Lut 2007
Temat postu:
O nałogów skutkach ubocznych
- Charlie – z lasu wyszedł Eko.
Muzyk siedział i wpatrywał się smętnie w ocean. Nie odwracał się, ale podskoczył przestraszony, gdy poczuł na ramieniu ciężką dłoń księdza.
- Charlie?
- Przepraszam, nie słyszałem cię. Coś się stało z moim słuchem tam, we włazie – Charlie odwrócił twarz w stronę morza. Zdaniem Eko, wyglądał, jakby miał się rozpłakać. Co też po chwili uczynił.
- Boję się – wychrypiał po chwili Charlie, ocierając łzy. – Nie wiem, czego. Nie mogę nic napisać. Nie mogę grać.
- Aż tak źle?...
- Nie, to nie o słuch chodzi. Ale...
Ku zdumieniu Eko, Charlie ucichł i przez chwilę wpatrywał się szeroko otwartymi oczami w ocean.
Pospiesznie wstał i niezdarnie cofnął, wyciągając przed siebie lewą dłoń. Wskazywał coś, czego Eko nie widział.
- Są coraz bliżej! – zakrzyknął nie swoim głosem Anglik. – Lewiatan!
I uciekł.
<>
Zdezorientowany Hurley wracał do obozu. W jaki sposób wytłumaczyć, że Inni porwali doktora, Kate i Sawyera, żeby ludzie nie wpadli w panikę?
Nad jego głową przeleciał ten wielki zielony ptak.
- Hurley! – usłyszał swoje imię i zatrząsł się z nieuzasadnionego strachu.
Ale z krzaków naprzeciwko wybiegł Charlie.
- Ej, koleś, co tu robisz? – zdumiał się Hurley, widząc nawiedzoną minę muzyka.
- Uciekaj, jeśli ci życie miłe – Anglik złapał Hurley’a za ramię i mocno potrząsnął. – Nie widzisz tego? Niebo zrobiło się fioletowe, patrz!
Hurley niepewnie spojrzał w górę.
Spośród zielonych liści znajomo wyglądał błękitny nieboskłon.
- Dobrze się czujesz, koleś? – zapytał niepewnie Hurley. To za dużo jak na jego głowę – znosić jeszcze to, że ten angielski ćpunek oszalał...
Ćpunek.
- Naprawdę, nie widzisz tego? – Charlie miał zwężone źrenice. Ćpuny mają zwężony, czy rozszerzone źrenice?!
- Koleś, myślę, że powinniśmy razem wrócić do obozu...
Charlie zaczął odsuwać się od Hurley’a. Jego twarz wyrażała skrajne przerażenie.
- Libby? – usłyszał jeszcze, nim Charlie całkiem znikł w zaroślach.
Rozejrzał się dookoła niepewnie. Po plecach przebiegły mu ciarki.
Zielony ptak siedział na gałęzi i wpatrywał się w niego zagadkowym wzrokiem wielkich, złotych oczu.
<>
Eko wraz z Lockiem podeszli do Claire, bawiącej się w piasku z Aaronem.
- John? – z naiwnym uśmiechem wsadziła dziecko do kołyski.
- Claire, hmm... – Locke spojrzał porozumiewawczo na wielkiego Murzyna.
- Znam twoje czyny, miłość, wiarę, posługę i twoją wytrwałość, i czyny twoje ostatnie, liczniejsze od pierwszych, ale mam przeciw tobie to, że pozwalasz działać niewieści Jezabel, która nazywa siebie prorokinią, a naucza i zwodzi moje sługi, by uprawiali rozpustę i spożywali ofiary składane bożkom. Dałem jej czas, by mogła się nawrócić, a ona nie chce się odwrócić od swojej rozpusty. Oto rzucam ją na łoże boleści, a na tych, co z nią cudzołożą, ześlę wielki ucisk, jeśli od czynów jej się nie odwrócą; i dzieci jej porażę śmierci – wyrecytował Eko.
Claire zrobiła zdziwioną minę.
- Co to? – zapytała ostrożnie.
- Apokalipsa, rozdział drugi, wersety dziewiętnasty do dwudziestego trzeciego – odparł uprzejmie Eko.
- I co to ma ze mną wspólnego? – Claire zdawała się rozumieć jeszcze mniej.
- Charlie znowu bierze – krótko i dramatycznie stwierdził Locke. Usilnie starał się sprawiać wrażenie zasmuconego, ale półuśmieszek zadowolenia nagle wykrzywił jego twarz. – Musisz nam pomóc go... uciszyć.
Claire cofnęła się, wyjmując w obronnym geście Aarona z kołyski.
- Nie zrobię tego – wyszeptała cicho.
- Sama wybrałaś – Desmond pojawił się nagle i, siląc się na swego rodzaju delikatność, uderzył Claire w głowę kamieniem.
<>
Charlie krążył przerażony po dżungli, próbując zignorować nagłe przebłyski fioletu i dochodzące zewsząd głosy.
- Chodź za mną, bracie – przed nim pojawił się Desmond. Całkiem realny, jak stwierdził Charlie po dotknięciu ramienia mężczyzny.
Ruszył za nim bez słowa.
<>
- Charlie! Oni chcę coś zrobić Aaronowi! – wrzasnęła Claire, gdy tylko go zobaczyła.
Byli na skraju przepaści. Locke trzymał Kabaczka za nogi nad krawędzią.
- Nie wykorzystałeś danej ci szansy, nie uwolniłeś się od zgubnego nałogu. Oto twoja kara – Eko zatkał usta zrozpaczonej Claire i podprowadził ją ku wielkiej dziurze w ziemi.
Charlie chciał rzucić się, wyrwać ją i dziecko z ich rąk, zrobić cokolwiek, rzucić się samemu.
Locke puścił Kabaczka.
Desmond złapał wrzeszczącego Charliego i przytrzymał mocno.
- Wyspa powiedziała, że nadszedł koniec waszej historii. Twoją karą patrzenie na ich śmierć – wygłosił natchnionym głosem Eko, pobożnie składając dłonie i wpatrując się w niebo.
Krzyk Claire sprawił, że Charlie rozpłakał się w ramionach Desmonda.
Który litościwie popchnął go w stronę przepaści.
<>
Powoli otwierał oczy. Potwornie bolała go głowa.
Podniósł się gwałtownie, gdy przypomniał sobie wszystko.
Nagle zauważył, że jest nagi i siedzi w białym piasku, od którego odbija się jaskrawy blask słońca.
Spojrzał przed siebie, gdzie Desmond właśnie zakładał spodnie.
- Eee, dzień dobry – wydukał niepewnie Szkot i schylił się po pustą butelkę koniaku.
- Desmond? Co... – Charlie zmrużył oczy i niepewnie wstał. Kręciło mu się w głowie i nigdzie nie mógł dojrzeć swojego ubrania.
- Chyba nieco przeholowaliśmy wczoraj z alkoholem – Desmond spuścił głowę, próbując uniknąć spojrzenia Charliego. – Obawiam się, że moje mętne wspomnienie poprzedniej nocy obejmuje fakt, że twoje ciuchy zostały złożone w ofierze oceanowi.
Charlie ze zgrozą uświadomił sobie, że równie potwornie jak głowa, boli go tyłek.
Wreszcie złapał kontakt wzrokowy z Desmondem, który potwierdził jego najgorsze przypuszczenia.
- Och – opadł zszokowany na piasek, wstydliwie próbując zakryć swe przyrodzenie.
W tej chwili naprawdę nie był pewien, którą część historii wolałby uznać za sen.
KONIEC
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Theme
xand
created by
spleen
&
Emule
.
Regulamin