FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Lunatyczne forum Strona Główna
->
Literaturownia
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Strefa gęsta od promili
----------------
Wokół sami lunatycy
DZIUPLA POD KSIĘŻYCEM
Piwnica
Melina ćpunów sztuki
----------------
Dom japoński
Gniazdo kinoluba
Szafa grająca
Literaturownia
Klub Pojedynków
Proza
Zakątek literata
----------------
Lodówka trolla Świreusa
Fanfiki różnofandomowe
Fanfiki
Poezja
Katakumby
Jak to u nas drzewiej bywało...
----------------
Archiwum dawnych wątków
Tematy okołopotterowskie
Archiwum literackie
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Hekate
Wysłany: Nie 19:57, 12 Sie 2007
Temat postu:
Tolkien jest czarno-biały i owszem, ale może dlatego w pewnym okresie życia czaruje takie pieprzone idealistki jak ja
No.
Idealizm mi nie przeszedł, acz się zawoalował, za to gusta literackie zmieniły się i owszem tak. Sapkowski nie mówi - to i to jest złe, a to i to jest dobre. Daje w łeb faktami i obaża absurdy. Człowiek byłby idiotą, gdyby nie wyciągnął z tego wszystkiego odpowiednich wniosków.
Chociaż muszę przyznać, że czasami brakuje mi u Sapkowskiego... baśni. Ale gdyby bawił się w baśniowanie, to straciłby cały urok.
A te aluzje!... Przy Gutenbergu i kocie Lutrze myślałam, że zdechnę. Potem wiele razy AS z jakichś historycznych fakcików robił perełki. I to jest właśnie
mojsze
podejście do historii - nie na piedestale, ale blisko, swojsko, karczemnie, z gnojem, ale i humorem.
Makaroniarsko... hmmm. W ogóle "Boży bojownicy" są nieco ciężkawi, ale całe szczęście w "Lux..." lekkość wraca. Ja osobiście Jutty nie trawię, za to Rixa!... No, Rixa, to fajna postać, taka, jaką lubię. Aczkolwiek wolę oczywiście postacie męskie
Reinevan być może należy do gatunku geraltopotterowopodobnych. Ale jest żywszy, wielobarwny i chyba nawet w końcu go polubiłam. Bo ma wady. Nie jest kryształowy. Poza tym... no nie wiem. Powinnam się na niego wkurzać, a się nie wkurzam, bardzo dziwne. Twierdzę, że na główną postać nadał się znakomicie!
Ceres
Wysłany: Pon 19:44, 06 Sie 2007
Temat postu:
Zabierałam się za ten temat od soboty, kiedy wróciłam znad morza, gdzie wreszcie, po pół roku odkładania na później, udało mi się przeczytać tom trzeci trylogii śląskiej. I muszę dodać, że byłam mile zaskoczona, bo tom drugi rozczarował mnie bardziej, niż chciałabym przyznać.
Jak będę miała czas i ochotę, przysiądę kiedyś i wypiszę co lepsze fragmenty, jak choćby wykład urzędnika kompanii Fuggerów na temat najpotężniejszej siły na świecie, wygłoszony do Grellenorta.
Rixa oficjalnie została moją ulubioną żeńską bohaterką fantasy, choć Jutta też była niczego sobie, zwłaszcza w duecie z Weroniką. Szkoda tej ostatniej, nawet, jeśli na początku podejrzewałam ją o szpiegowanie dla Officjum.
Tym, co mnie rozbawiło, jest podobieństwo Reynevana do Geralta, pozornie nieistniejące, ale zauważalne, jeśli nad tym pomyśleć. Pozorne zainteresowanie jedynie własnymi sprawami, gdy w rzeczywistości jest najporządniejszym człowiekiem w książce, totalna niezdolność do nieudzielenia pomocy potrzebującemu, tendencja do wiecznego pakowania się w kłopoty i stawania ością w gardle historii. (jak się nad tym zastanowię, to te same cechy przejawia niejaki Harry P., wychodzi więc na to, że takie typy są idealne na głównych bohaterów, podczas gdy ciekawszych pakuję się na drugi plan). Zwłaszcza jednak te pierwsze są charakterystyczne dla obu panów. Ach, zapomniałabym, jeszcze lądowanie w łóżku/wzbudzanie porządania niezdrowej ilości bohaterek.
A czego u Sapka nie lubię? Uno, makaroniarstwa. W "Lux Perpetua" nie rzuca się tak w oczy, ale "Bożych Bojowników" po prostu ciężko się czytało. Secundo, mordowania moich ulubionych bohaterów, ale to bardziej się tyczy Sagi niż Trylogii. Tertio... cóż, jakiś czas temu powiedziałabym, że antyklerykalizmu, teraz zmilczę.
Przy okazji, jestem koszmarną hipokrytką, kto zgadnie dlaczego?
Co się tyczy doceniania AS-a, to ja również przecztałam Sagę przed Tolkienem, ale muszę powiedzieć, że ten drugi nie zrobił na mnie jakiegoś szczególnego wrażenia. Wizja świata przedstawionego przez Sapkowskiego bardziej odpowiadała mojej, była ciekawsza, bardziej rozbudowana, wielowymiarowa, podczas gdy Tolkien zawsze wydawał mi się być nieznośnie czarno-biały, z jednym Boromirem jawiącym się w odcieniach szarości.
Hekate
Wysłany: Pią 13:35, 20 Lip 2007
Temat postu: Sapkowski - trylogia śląska
Ponieważ jestem "pod wpływem" śląskiej trylogii, to stwierdziłam, że założę temat - gdzieś się kurde trzeba wygadać
A może ktoś do tego gadlulenia dołączy, strasznie by fajnie było!
Z racji kretyńskich studiów i miliarda lektur do przeczytania, dopiero niedawno miałam możliwość przeczytania tej serii w całości. "Narrenturm" i "Bożych bojowników" rzecz jasna czytałam już wcześniej, ale mało co pamiętałam, szczególnie z drugiej części, więc zanim chwyciłam za "Lux perpetua" musiałam przeczytać wsio od początku.
I bardzo dobrze się stało!
Bo się absolutnie zakochałam. Widzę wady, oczywiście, o nich może później, ale przede wszystkim zachwycam się językiem, mistrzowskim oblataniem w historii Śląska i Czech, no i konstrukcją bohaterów. Mrrru, co jeden, to lepszy!
Sapkowski, to klasa. Tak się bawić historią, to kurde trzeba mieć naprawdę doskonała wiedzę. I poczucie humoru.
Sagi Wiedźmińskiej tak nie przeżyłam, z tej prostej przeczyny, że przeczytałam ją w nieodpowiednim czasie. Za wcześnie, bodajże w szóstej klasie podstawówki i PRZED Tolkienem. To był błąd, bo potem Tolkien zagłuszył wszystko, co wcześniej przyswojone, więc Sapkowski gdzieś tam zdechł po drodze w mojej pamięci.
I pozostawił niesmak.
A teraz jest właśnie ten czas i to miejsce, żeby za Sapkowskiego wreszcie się zabrać tak, jak na to zasługuje. Ze smakiem i radochą, a i z refleksją.
Szarlej, Urban Horn, Rixa, Łukasz Bożyczko, Grześ Hejncze...
Padam, normalnie, padam.
I tak mi odbija, że zaczynam wymyślać polską obsadę aktorską do przyszłej ekranizacji śląskiej trylogii
(jak kiedyś zekranizują, to pewnie będzie dno i metr mułu, ale co tam, wymyślać se mogę)
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Theme
xand
created by
spleen
&
Emule
.
Regulamin