Autor Wiadomość
Remusek17
PostWysłany: Pią 21:21, 27 Paź 2006    Temat postu:

i to az za bardzo nielogiczna
ja juz sobie dalem spokoj z wypominaniem jej niescislosci....
heh
Ceres
PostWysłany: Śro 19:34, 25 Paź 2006    Temat postu:

Albo Lupin jeszcze się nie przemienił i Snape wszystko wydedukował, albo Dumbldore sam mu to powiedział, nie chcąc, by Sever sam coś wymyślił i rozpuszczał fałszywe ploty. Łatwiej go było zaprzysiądz. Tak myślę. Z drugiej strony, Rowling jest nielogiczna, czego niejednokrotnie dowiedziono, więc wszystko jest możliwe.
smagliczka
PostWysłany: Wto 20:16, 24 Paź 2006    Temat postu:

Ech... ja nie mam oryginału, mam tylko przekład Polkowskiego, ale nic takiego, jak "Ujrzał mnie w trakcie przemiany" nie wyczytałam.

Być może jest to nadinterpretacja - może nawet na pewno, ale to nie zmienia faktu, że nadal mi zgrzyta.

No zobaczcie, Lupin mówi tak (cytuję):
"Pomyślcie sami: gdyby dostał się aż tu, do tego domu, napotkałby wilkołaka (...) Niestety Snape zdążył mnie zobaczyć na końcu tunelu"

Bądź co bądź to się jakoś kupy nie trzyma, Snape powinien móc zobaczyć Lupina tylko w chacie, nie powinien widzieć go na żadnym końcu tunelu. Nawet jeśli na końcu tunelu znajdują się drzwi, które Snape otworzył, to przeciez czy nie równa się to dotarciu do chaty?

No dobra, to wszytko jest pogmatwane, widział wilkołaka, a jednocześnie nie dotarł do chaty, choć tylko tam mógł go zobaczyć (według mnie). Pokręcone!
Jedno przeczy drugiemu... ale fakt, szukam dziury w całym. Po prostu nie lubię jak mi się pewne fakty nie zgadzają, a czytając wnikliwie ksiązkę, takich "niespodzianek" znajduję coraz więcej.
Ceres
PostWysłany: Wto 19:56, 24 Paź 2006    Temat postu:

Myślę, że trochę nadinterpretujecie całą wypowiedź Lupina. Nie jestem obecnie w stanie zweryfikować, jak brzmiała ona dokładnie, ale z tego, co pamiętam, było tam coś w stylu "A co ujrzał ma końcu tunelu? Mnie, w trakcie przemiany w wilkołaka." Na końcu tunelu były drzwi, na drzwiach założone przez Dumble'a zabezpieczenia - Snape, jako czarodziej, drzwi otworzył, wszedł i na końcu tunelu - ale za drzwiami - zobaczył Lupina. I tyla.
smagliczka
PostWysłany: Wto 14:01, 24 Paź 2006    Temat postu:

No właśnie... to jest dla mnie dziwne. Po prostu mam wrażenie, że Sev spotkał się z wilkołakiem niejako oko w oko - nie była to tylko obserwacja z daleka, i dlatego jego życie było poważnie zagrożone.
A nie wydaje mi się, że na sam tunel były założone jakieś zabezpieczenia... wystarczyć miała jedynie Wierzba. To było owe zabezpieczenie. Natomiast sama chata musiała (kurde musiała!) być chroniona zaklęciami - więc Remus nie mógłby łazić cobie po tunelu a i sam Sev nie byłby w tunelu zagrożony. Wierzba posadzona w wejściu według mnie miała być tylko dodatkowym zabezpieczeniem, by nikt nie odkrył tajnego przejścia.

To dziwne, że życie Severusa było zagrożone - bo w książce jest to wszystko tak dramatyczneie podkreślane, ale jak sie nad tym zastanowić, to jakoś się nie trzyma kupy.

Może Jo czegoś nie przemyślała do końca. Kurcze...
Kira
PostWysłany: Wto 13:52, 24 Paź 2006    Temat postu:

No czyli a więc (jak elegancko zaczyna odpowiedzi na polskim mój kolega Very Happy):

- co do ujrzenia Remusa prze Severa na końcu tunelu - podejrzewam, iż może tu chodzić o to, że Snape zauważył Lunatyka na samym końcu tunelu, który przechodził bezpośrednio w pokój we Wrzeszczącej Chacie i możliwe, że Remus znajdował się w tym pokoju, a z drugiej strony korytarza był po prostu widoczny. Jeśli Sever (a później także James) znajdował się, jak podejrzewam, u samego wejścia do tunelu, to raczej trudno byłoby mu określić - z dość znacznej odległości - gdzie dokładnie stoi Remmy - czy już w przejściu, czy jeszcze w obrębie Chaty.

Podejrzane natomiast wydaje mi się samo niebezpieczeństwo grożące Snape'owi. Czyżby, tak jak zauważyłaś, Rem był w stanie beztrosko chasać po terenach Hogwartu? No bo jeśli rzeczywiście na Wrzeszczącą Chatę były rzucane jakieś ochronne zaklęcia (a zakładamy, że przed Severem nie dotarł tam żaden z Huncwotów, który ewentualnie mógłby te zabezpieczenia zdjąć) to teoretycznie Snape powinien jeszcze być w tunelu bezpieczny Confused Jeśli natomiast weźmiemy pod uwagę, że sam tunel również był zabezpieczony, to na zdrowy rozum Sev w ogóle nie powinien był w stanie się do niego dostać!

Dziwne...
smagliczka
PostWysłany: Wto 13:26, 24 Paź 2006    Temat postu:

Teorie spiskowe... nie chciało mi się tworzyć odrębnego tematu, więc wrzucę to tutaj - bo podchodzi.
Ciekawi mnie czy zastanawialiście się nad szczegółami incydentu z szóstej klasy (czyli "żarciku" Blacka). Nie widziałam, czy gdzieś indziej nie rozmawiano na ten temat, więc pozwolę sobie pogdybać tutaj.

Dla mnei wydaje się do dośc dziwne... może Jo coś pokręciła, albo ja szukam dziury w całym, ale pomyślcie...

Co do opowieści Lupina i owego ratunku jaki James bohatersko niósł swojemu odwieczemu wrogowi (Snape'owi)... cóż, mam dziwne wrażenie, że wyjaśnienie Lupina nie wystarczy, by rozwiązać kwestię długu wdzięczności oraz złości Severusa wobec Pottera.

Mam wrażenie, że wyjaśnienia Lupina nie są pełne. Może on nie wie wszystkiego, na temat tragicznych wydarzeń, jakie się rozegrały w ich młodości. Przecież Lupin całą historię zna z opowiadań (sam nie mógł jej przecież zapamiętać). Nie wiemy, czy to co zostało mu przekazane jest cała prawdą. Jak dla mnie dziwne jest... że Snape zobaczył go na końcu tunelu. Lupin spędzał pełnie w Chacie. Był tam prowadzony przed przemianą, więc czy tak beztrosko by sobie chasał po tunelu... tudzież po błoniach lub Hogsmeade?

Według mnie, skoro Dumbledore podjął wszelnie możliwe środki, żeby prawda o Remusie nie wyszła na jaw jak i niebezpieczeństwo związane z jego pobytem w szole było zażegnane - wpowadzić musiał magiczne zabezpieczenia, takie , aby Remus w wilkołaczej postaci chaty opuszczać nie mógł. Tylko czarodziej mógł owe zabezpieczenia przełamać (czyli pozostali Huncwoci, i dlatego wszyscy udawali się na nocne schadzki).
Wydaje się więc dziwne, że Snape zobaczył Lupina PRZEMIENIONEGO na końcu tunelu... jak dla mnie to podejrzane - Remusa niepowinno tam być! A przynajmiej nie w takiej postaci, nei w postaci wilkołaka - a wyraźnie powiedziane jest, że "Odtąd Snape już wiedział KIM jestem" - czyli widział wilołaka.

Może Lupin nie wie po prostu wszystkiego. Może Snape zawędrował do chaty i dopiero tam natknął się na wilkołaka - to byłoby dla mnie bardziej zrozumiałe, a i sam akt ratowania życia bardziej dramatyczny.

Powiedzmy...ech... załóżmy, że Snape mógł zostać wtedy poważnie ranny, albo o mały włos ranny - wtedy pomoc Jamesa naprawdę mogłaby zostać uznana za "uratowanie życia", bo zwyczajne wyciągnięcie go z tunelu jakieś takie... hmm... mało tragiczne mi się wydaje, by Snape był później zobowiązany wobec Jamesa za uratowanie życia. Przecież skoro widział na końcu tunelu wilkołaka... to nikt nie musiał go nakłaniać do ucieczki - sam pewnie dałby nogę aż by się za nim kurzyło!
Musiało się tam dziać coś więcej! Musiał być to NAPRAWDE odważny czyn Jamesa, i NAPRAWDE poważne zagrożenie życia Snape'a, by zostali związani magiczną więzią.

Lupin mógł nie wiedzieć co się w istocie wydarzyło - może nie chcieli go stresować?

Dlatego myślę, że kwestia uratowania życia Snape'owi jest jednak niekoniecznie dokładnie zrelacjonowana przez Lupina, który niczego nie był świadom i wie tylko tyle, ile mu powtórzono...
(ech, wiem, że doszukuje się dziury być może... ale ja lubię gdybać )

Powiedzcie, co o tym myślicie... Bo jak dla mnie tu są jakieś niedomówienia, i aż dziw bierze, że Lupin nie dopatrzył się rozbiezności... to dziwne - to mi się po prostu nie klei jakoś, i zgrzyta.
Zaheel
PostWysłany: Nie 11:29, 12 Lut 2006    Temat postu:

W mojej wersji t obędzie Harry Potter i Chuck Norris. Pokrywa siemniej wiecej z teorią Aurory...
Aurora
PostWysłany: Wto 15:34, 07 Lut 2006    Temat postu:

Ja tam uważam, ze część siódma to będzie Harry Potter i KzP (Kopniak z Półobrotu)...
Trilby
PostWysłany: Pon 22:03, 06 Lut 2006    Temat postu:

Noelle. powtórzę się:

The Pyramids of Furmat lie a few miles east of the famous Fortress of Shadows, not far from the magnificent Pillar of Storgé.

czyli w razie czego: Piramidy Furmatu leżą niealeko Zamku Cieni ;P
Piekiełko
PostWysłany: Pon 18:38, 06 Lut 2006    Temat postu:

Tak, ale właśnie szósty jak głosiła plotka miał się nazywać "Pochodnia zielonych płomieni" ;]
Freeze
PostWysłany: Pon 18:35, 06 Lut 2006    Temat postu:

Hmm...Szósty?
A nie siódmy?
Szósty to Harry Potter i Książe Półkrwi Razz
Piekiełko
PostWysłany: Pon 18:04, 06 Lut 2006    Temat postu:

Kira chyba czujemy ten sam zawód odnośnie tytuły do szóstej części, bo mi też bardzo podobał się pomysł z "Pochodnią zielonych płomieni". Brzmi tak magicznie i ma w sobie tyle tajemnicy...mi płomień kojarzy się z iluminacją, czyli że szósty tom rzucałby światło na tajemnice poprzednich.
Noelle
PostWysłany: Pon 17:47, 06 Lut 2006    Temat postu:

offtop:
co do siódmego tomu: słyszałam plotki o Zamku Cieni.
Kira
PostWysłany: Czw 20:24, 02 Lut 2006    Temat postu:

A ja się z kolei przywiązałam do Pochodni Zielonych Płomieni. Zawsze czułam takie motylki w brzuchu jak go słyszałam Very Happy Kojarzył mi się z jakąś wyprawą, z czymś nieprzewidywalnym, oryginalnym. Tak samo było z Piramidami Furmatu, bo on dawał nadzieję, że siódmy tom to będzie prawdziwe halo, o fabule pełnej niespodzianek. Teraz pozostaje tylko nadzieja, że prawdziwy tytuł będzie równie chwytliwy.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group