Autor |
Wiadomość |
Vivien |
Wysłany: Nie 20:54, 31 Gru 2006 Temat postu: |
|
Harp napisał: | ech... te przypalanie ludzi wyrzutniami rac, te zabawy z piłą mechaniczną, te granie w piłkę głowami......(...) tutaj autorzy serwują nam zabawę w postaci krojenia wielkimi pazurami i ogonem, z ucinaniem głowy włącznie i - moje ulubione - wyjadaniu mózgów jeszcze żywym przeciwnikom przy użyciu znanej wszystkim wysuwanej szczęki ów ksenoforma (...) odstrzeliwanie dogłębie złym i podłym ludziom różnych (służących im do nikczemnych czynów ) części ciała |
No, wiesz... Chociaż na to ostatnie to się chyba mogłabym skusić (zależy o jakie części ciała chodzi ). <mój braciszek dysponuje tą grą> Ale wyjadanie mózgów... chyba bym się porzygała...
Potwierdzam, w realu naprawdę jesteś niegroźny . |
|
|
Zaheel |
Wysłany: Czw 13:55, 28 Gru 2006 Temat postu: |
|
Jam teraz na etapie Morrwinda. Wciąga... |
|
|
Harpoon |
Wysłany: Pon 1:29, 25 Gru 2006 Temat postu: |
|
Czemu się tu jeszcze nie wypowiedziałem??? o_O
No, ale najwyższy czas ten błąd naprawić. A więc gram dużo, ostatnio trochę mniejprzez Atrę , ale i tak. A zacząłem od gry, której nigdy nie zapomnę, czyli nie znanego nikomu symulatora F/A-18 Korea (to wtedy zakochałem się w Hornecie ). Potem było wiele gier, a szczyt grania na symulatorach
osiągnąłem, gdy nauczyłem się latać w Falconie 4.0, grze, na której amerykanie uczą swoich pilotów (podobno można po niej spokojnie poradzić sobie w kabinie F-16 ). I przy okazji pobiłem rekord przeczytanej w internecie książki (dla zainteresowanych lub nie - instrukcja do tej gry ma 300 stron ). W Baldura też grałem, ale wolę jedynkę, ale grałem w wiele gier i wyliczenie ich wszystkich zajęłoby sporo czasu i jeszcze więcej miejsca Wspomnę tylko o wg. mnie najlepszych. (wyliczając pierwszą wymienioną, bo jest poza konkurencją i drugą, bo trudno o niej powiedzieć "gra"
A więc:
Operation Flashpoint - jedyny na świecie prawdziwy symulator żołnierza, chociaż z kiepską grafiką (co mi w cale nie przeszkadza)
seria Rainbow Six - świetne połączenie strategii i w miarę realistycznej "strzelanki" (nie lubię tego określenia) oparte na równie świetnej książce mojego ulubionego pisarza o tym samym tytule
wszystkie gry o Star Wars działające na moim komputerze, ze szczególnym miejscem dla Republic Commando (wspaniała ekhm... strzelanka) i X-Wing Alliance (dla tych co wola sobie polatać w kosmosie i postrzelać do przeróżnych TIE-ów - tudzież, w ostatniej misji zniszczyć drugą Gwiazdę śmierci - mnie się udało xD)
kolejne dumne miejsce na mojej półce zajmuje
Silent Hunter - symulator amerykańskiego okrętu podwodnego z czasów IIWŚ, czyli w skrócie ucieczki przed niszczycielami, ataki na japońskie konwoje, zachody słonca na pełnym morzu i te wszystkie smaczki, które czekały na "podwodniaków" podczas ostatniej wojny światowej
jest jeszcze taki jeden baaardzo stary symulator współczesnego okrętu podwodnego (starszy ode mnie ) przy którym dwa lata temu przeleciało mi przed nosem całe lato, a mianowicie kolejna gra parta na ksiażce Clancy`ego (swoją drogą na mojej ulubionej książce ), czyli Red Storm Rising
i na koniec dwie gry, od których do tej pory nie jestem w stanie się oderwać, a mianowicie (w mniejszym stopniu)
Morrowind - tej gry chyba nie muszę nikomu przedstawiać, ale na wszelki wypadek moim zdaniem najlepszy erpeg w historii (pobić go moze jedynie Oblivion, ale w niego jeszcze nie miałem szczęścia zagrać). W tej grze można robić dosłownie wsyzstko, włącznie z zostaniem wampirem (chociaż jakoś nigdy mnie to nie kusiło)
oraz(w większym stopniu
Rome: Total War - najlepsza strategia wszechczasów (zwłaszcza z modem Total Realism) Nic tak dobrze nie działa, jak prowadzenie swoich legionów przeciwko dwa razy liczniejszym Galom/Germanom, czy próby przełamania linii greckich falank. Do tego dochodzą bitwy z udziałem niemal zawsze walczących do końca Spartan, oblężenia, szpiedzy, dyplomaci, zabójcy, "lewe" interesy, rozbudowa miast i przede wszystkim poszerzanie swojego imperium, czyli w skrócie, wszystko, o czym można marzyć grając w inne gry strategiczne (tak nawiasem mówiąc, pisząc te słowa właśnie szykuje się na podbój Kartaginy ).
I jeszcze coś dla Vivi, Rema i innych, co nie lubią (brr!) "strzelanek". Doktor Harpoon proponuje szybką i skuteczną kurację szokową w postaci kilku tygodni spędzonych przy Blooddzie jedynce (ech... te przypalanie ludzi wyrzutniami rac, te zabawy z piłą mechaniczną, te granie w piłkę głowami......) i Alien vs Predator, oczywiście grając Alienem (tutaj autorzy serwują nam zabawę w postaci krojenia wielkimi pazurami i ogonem, z ucinaniem głowy włącznie i - moje ulubione - wyjadaniu mózgów jeszcze żywym przeciwnikom przy użyciu znanej wszystkim wysuwanej szczęki ów ksenoforma). Ew. jeśli to nie pomoże polecam bieganie z shotgunem, tudzież z Desert Eaglem w Solider of Fortune i odstrzeliwanie dogłębie złym i podłym ludziom różnych (służących im do nikczemnych czynów ) części ciała Po tym powinniście być tak zahartowani, że nic już Was nie przerazi
A jeśli ktoś ma po przeczytaniu tego tekstu wątpliwości - w realu jestem niegroźnym, miłym człowiekiem |
|
|
Remusek17 |
Wysłany: Nie 15:01, 17 Gru 2006 Temat postu: |
|
a ja tam ostatnio przeklinam strzelanki zabijanki itp.
moj bracisz\dk gra w GTA
i odkad sztyletuje tasakiem ludzi
ja sie tasKOW BOJE
W realu
jestem za wrazliwy na takie gry............. |
|
|
Vivien |
Wysłany: Sob 20:41, 16 Gru 2006 Temat postu: |
|
Ja nie przepadam za strzelankami. Krew... brr...
Lubię Gothica i Neverwinter Nights. No i wszystkie gry, w których można fajne bryki rozwalać .
W potterowskie gierki jeszcze nie grałam. |
|
|
Vassir |
Wysłany: Pią 18:54, 15 Gru 2006 Temat postu: |
|
Ja pogrywam sobie czasami w strzelanki. Oprócz pajaka pasjansa, kocham wyścigi, taką jdną grę z trupkami, taka poważniejszą, corpus crix, czy jakos tak, no i jak juz napisałam, w strzelanki, żeby krew lała się strumieniami a ofiary wrzeszczały. Czasami mnie to przeraża, bo w życiu codziennym jestem spokojną, uprzejmą osóbką a tu zmieniam się w takiego... ekh, ekh, no.
Więc juz wiecie. Grałam też w niekończącą sie opowieść. Fajne takie. No i w te gierki harry potterowskie, naj;epszym byłam pałkarzem (dumna z siebie niezmiernie)... |
|
|
Zaheel |
Wysłany: Wto 17:36, 04 Lip 2006 Temat postu: |
|
Względnie, jak sieNaithowi nie powiedzie odebranie gry małolatom to ja mam ją gdzieś na dysku. Rodziciel gra w nia z prawdziwym uwielbieniem, namiętnie i pasjami, tak że trudno sie do kompa dosatać. |
|
|
Joan P. |
Wysłany: Wto 12:24, 04 Lip 2006 Temat postu: |
|
Najt, uprzejmy jesteś. Ale czy to nie jest nielegalne ? |
|
|
Nightwish |
Wysłany: Wto 12:20, 04 Lip 2006 Temat postu: |
|
Jak się wkurwie i pójdę do tych na dole i wyniose im połowe sprzętu żeby się tka nim nie podniecali w środku nocy to mogę ci to co wyniose przesłać później, chcesz? |
|
|
Joan P. |
Wysłany: Wto 12:17, 04 Lip 2006 Temat postu: |
|
O, muszę brata namówić, żeby Max Payne kupił. Zresztą on też chce. Zwykle gramy w te same gry, więc nie ma problemu.
A chciałabym tez kupić sobie Far Cry, ale kasy ni ma... |
|
|
Nightwish |
Wysłany: Wto 12:15, 04 Lip 2006 Temat postu: |
|
Kojarze ze słuchu, banda małolatów sie tym podnieca relugarnie piętro niżej wiec mam bierzące informacje o wszelakich nowinkach komputerowych:d |
|
|
Zaheel |
Wysłany: Nie 20:06, 02 Lip 2006 Temat postu: |
|
NIe wiem, może ktoś kojaży była taka gra "Max Payne". Lubiłam oglądać jak grali w to bracia cioteczni (własnego, rodzonego, starszego nigdy się nie dorobiłam). Szczególnie jeśli były strzelanki. "Pomagałm" im słownie, co doprowadzało ich do furi. |
|
|
Nightwish |
Wysłany: Nie 19:20, 02 Lip 2006 Temat postu: |
|
Ludzie ja- szczerze mówiąc nie gram w nic- nic a nic, kompletnie. Nie, czasem gram w Worms Armagedony uwielbiam je na wyluzowanie się |
|
|
yadire |
Wysłany: Nie 17:03, 02 Lip 2006 Temat postu: |
|
O, cała gra, marzenie...
No, ale teraz pozostał mi tylko pasjans, po gruntownym czyszczeniu kompa nawet Worda mi zabrali, skubańce, a co dopiero Hitmana. |
|
|
Lora |
Wysłany: Nie 15:39, 02 Lip 2006 Temat postu: |
|
-- |
|
|