Autor Wiadomość
Hekate
PostWysłany: Śro 13:26, 21 Cze 2006    Temat postu:

Bardzo dobra miniatura, Ori. Kolejna zresztą. Szczególnie narracja mi się podoba, ta... no... dialogizacja monologu, że się fachowo wyrażę. Chociaż tak naprawdę na twoje dziełka nie powinno się patrzeć z technicznego punktu widzenia, bo najważniejszy jest przecie ładunek emocjonalny. Uwielbiam tę twoją zdolność zarażania emocjami, mimo że to tylko słowa, teoretycznie martwy twór i to jeszcze zza ekranu komputera.
Jak czytam, to mam wrażenie, że rozumiem. Nie umiem wyrazić, ale rozumiem, zresztą może to tylko ułuda...
Ori, to już nie jest talent, to magia!
Aurora
PostWysłany: Wto 22:05, 20 Cze 2006    Temat postu: Byli/Dym

Powstałe w nagłym ataku paniki. I pod natchnieniem mojego własnego wiersza.

Byli/Dym

***

słońce już zaszło
łzy deszczu spływają
po pustych oknach domu

zniknęło światło z nich
ich dusze uleciały
w dal nieznaną

o gdzie jesteście
zagubieni przyjaciele kochankowie wrogowie
gdzie jesteście? co się z wami stało

bo mnie jedynie pozostasło
samotne ciche ciało...


Szła ciemnym korytarzem powoli.
Absolutna cisza.
Serce w gardle i dusza na ramieniu.
Bieg do włącznika i znowu cisza. Oczekiwanie.
Szum bijącego serca. Ciche cmokanie nagich stóp, schodzących po blaszanych schodach.
Bieg do kolejnego włącznika.
Nie ma, nie ma, panika, nie ma ich, nie ma!
- Gdzie jesteście? – zduszony okrzyk. – Jesteście tu? Gdzie jesteście?
Bieg. Nie ma ich, nie ma, nie ma! Zniknęli!
Jeszcze ciepły dym w popielniczce i czerwonoświecące resztki papierosa.
Usiadła na krześle. Załamała ręce i ukryła twarz w dłoniach.
- Gdzie jesteście? Przecież tu byliście… byliście… - cieniutki głosik zamilkł porażony.
Przecież nie mogli zniknąć. Byli tu przed chwilą, tak, tu, w tym miejscu…
Ale ich już nie ma.
Nie zniknęli, na pewno nie, są, są, zaraz wrócą…
Więc jak to wyjaśnisz? Byli, a teraz ich nie ma. Zniknęli.
Nie mogli, to niemożliwe, na pewno nie. Przecież krzesło jest jeszcze ciepłe, o, czujesz przecież… Przed chwilą byli tu…
Ale już. Ich nie ma, kotku. I nie będzie.
Zignorowała natarczywy głosik w swojej głowie. Na pewno są, zaraz wrócą…
- Gdzie jesteście? Nie żartujcie ze mnie! – spróbowała raz jeszcze.
Nic.
To niemożliwe. Nie mogli zniknąć, nie tu, nie teraz!... Przecież to niemożliwe, nie, na pewno nie...
Wstała zniechęcona. Ukryli się. Jak zawsze.
Ruszyła wychodzoną w zakurzonych dywanach ścieżką. Znajdzie ich. Nie mogli odejść. Nie. Nie teraz. To… może nie za wcześnie, ale to nie pasuje. To nienaturalne. To zbyt logiczne. Nie.
Deszcz zabębnił o szyby, gdy z namaszczeniem przesuwała palcami po nierównych ścianach w poszukiwaniu włącznika.
Światło przyniosło ból i poczucie samotności.
Nic. W pokoju unosił się tylko stary zapach papierosów i kurzu.
Byli i ich nie ma.
Zniknęli.
Nieprawda. Po prostu – odeszli.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group