Autor Wiadomość
blaidd
PostWysłany: Pon 10:23, 09 Paź 2006    Temat postu:

Cytat:
Twoje utwory zwykle balansują na granicy poezji i prozy

Ha, to coś takiego, jak w Wilku Zee.

Cytat:
Myślę, że w wierszu strach wybrzmiałby lepiej.

Wilk, moim zdaniem rzeczywiście wyglądałby lepiej jako wiersz, a Krzyk... Hm. Całkiem fajnie wypadł. Choć prawdopodobnie byłby lepszy, tak jak pisze Szefowa, także jako czysta poezja.
Jednak jest bardziej wierszowy, niż Wilk.
Czasami też proza dobrze oddaje lęk. Ale pewnie też czysta, nie wierszowana Wink.
Hekate
PostWysłany: Nie 22:50, 08 Paź 2006    Temat postu:

Wydaje mi się, że za bardzo poleciałaś cytatami. Trzymasz się ich kurczowo i rozsiewasz po całym tekście - zupełnie niepotrzbnie. Sama czasem podpieram się Kaczmarskim, ale w tym wypadku jakoś mi nadmiar "Krzyku" w Krzyku przeszkadzał.

Cytat:
Już nie krzyczę w niebogłosy. Krzyczy za mnie ta czerwona plama na szarej kurtce nieprzemakalnej.


To jest fajne zdanie, z tym przestawnym szykiem i kontrastem. W opowiadaniu można znaleźć jeszcze więcej perełek w tym stylu. Tyle tylko, że one toną. Toną w Kaczmarskim i dziwadłach zupełnie-nie-na-miejscu, jak chociażby te rymy w końcowej "zwrotce"

Właśnie. Tu mi się nasunęło pojęcie zwrotki, jakbym o wierszu pisała. Twoje utwory zwykle balansują na granicy poezji i prozy, ale ten wyjątkowo idzie w stronę poezji. Myślę, że w wierszu strach wybrzmiałby lepiej.

Przykro mi, że muszę tak niedelikatnie obejść się z twoim opowiadaniem, ale kurcze blade, w stosunku do ludzi z potencjałem mam większe wymagania. Poprzednie komentatorki wczuwają się w twój strach, w ten nastrój pustej ulicy, ale ja... ja nie mogę podzielić ich zdania. Może zabrakło mi epatii, cóż, i tak bywa. Albo brakuje mi tej pasji, tej chociażby, która pojawiła się w " Z betonu". Nie wiem. W każdym razie zbyt wysoko Krzyku ocenić nie mogę.
Natalia Lupin
PostWysłany: Nie 15:45, 08 Paź 2006    Temat postu:

Jestem wstrząśnięta. To, co przeczytałam, uderzyło we wszystkie moje wspomnienia, których nie mogę pamiętać- te jawnosenne.
Wstrząsający tekst, przynajmniej dla mnie. Bardzo mocny. Niepokojący.
Wolę nie słuchać tej piosenki Kaczmarskiego.

O Jezu, nawet ulica jest brukowana!!! To to! Znów umieram...
Natalia Lupin
PostWysłany: Nie 15:44, 08 Paź 2006    Temat postu:

Jestem wstrząśnięta. Te obrazy, o których przeczytałam, uderzyły we wszystkie moje wspomnienia, których nie mogę pamiętać- te jawnosenne.
Wstrząsający tekst, przynajmniej dla mnie. Bardzo mocny. Niepokojący.
Wolę nie słuchać tej piosenki Kaczmarskiego.
A może to przez te obrazy...

O Jezu, nawet ulica jest brukowana!!! To to! Znów umieram...
blaidd
PostWysłany: Sob 11:20, 07 Paź 2006    Temat postu:

Oooo... weszłam sobie na Forum, a tu tak niezwykły drobiażdżek...
Niesamowite. Od początku do końca trzyma w szponach czegoś takiego... trzyma serce w silnym uścisku...
Świetne, krótkie zdania, dodające szybkości i wrażenia lęku.

Cytat:
Wiem, że on wie, że ja się strasznie jego boję.

- to jest super. Wydaje mi się, że normalnie używa się formy "go", ale tutaj "jego" wygląda całkiem nieźle i to "boję" na koniec wychodzi takie drżące. [Edit: dobra, już wiem, że to wers z Kaczmarskiego Embarassed ]

Cytat:
Łzy czerwonymi kroplami spadają na chodnik i dołączają się do Pomarańczowych Mórz.

- uwielbiam takie zdania. Trochę surrealistyczne. A - ewentualnie bez "się".

Oj, Oru, niezwykłe. Trzyma w napięciu, dokładnie widzę ciemną ulicę, oświetloną mdłym światłem latarni, wybrukowaną. Nawet nie jest wietrznie, a tylko cicho i złudnie spokojnie.
Idzie za Tobą niepokój...? Ja uwielbiam to uczucie, kiedy podążam ciemną ulicą, wiatr szumi w gałęziach drzew i mam wrażenie, że ktoś jest za mną. Nie wiem, czemu tak to lubię. Zamiłowanie do ryzyka? Hm.
Ale wolałabym, żeby mój Niepokój nie zadawał mi takich ran, jak w Krzyku...

Świetne, Oru.
Aurora
PostWysłany: Sob 10:59, 07 Paź 2006    Temat postu: Krzyk

Zainspirowane 'Krzykiem' Kaczmarskiego, moim ostatnim nastrojem (któy można nazwać - 'idzie za mna niepokój'), 'Protege-moi' Placebo...
i w ogóle.

Krzyk

Proszę cię... Tak bardzo się boję... Czuję, jak serce zamiera i przyspiesza, i tak w kółko. Koszmar. One na mnie patrzą... Proszę...
Ochroń mnie.

<>

Idę ciemną ulicą. Przed chwilą przestało padać, więc czuję, jak ostatnie krople ześlizgują się z szarego kaptura nieprzemakalnej kurtki.
Nie widać gwiazd. Tylko żółte światła latarni odbijają się w czarnych kałużach.
Kap, kap. Idę ulicą. Całkiem sama.
Proszę – ochroń mnie.
Nim nadejdzie koniec...

<>

Nie przychodzisz, a moje serce pęka na pół. Ktoś za mną idzie.
Ciężkie kroki. Całą powierzchnią ciała – prawie jak dżdżownica – odczuwam jego obecność.
Wiem, że on wie, że ja się strasznie jego boję.*
Idę ciemną ulicą z szumem złamanego serca w uszach.
Łzy, wraz z kroplami deszczu, spływają po mojej kurtce.

<>

On ciągle za mną idzie. Drżę, przyspieszam kroku. Gorzkie łzy przeradzają się w szloch. Ze ściśniętego gardła wyrywa się jęk, gdy słyszę za sobą jego oddech.
Wiem, że on wie, że ja się strasznie jego boję.*
Odwracam się gwałtownie.

<>

Krzyczę, krzyczę w niebogłosy.
On zamknięte oczy ma i wszystko nimi widzi...* Czuję, jak z wyrwanego przezeń serca, z wyrwanego złamanego serca, wyciekają krew i woda.
Łzy czerwonymi kroplami spadają na chodnik i dołączają się do Pomarańczowych Mórz.
Krzyczę w niebogłosy.*
Dlaczego wszyscy ludzie mają zimne twarze?...*
A zatykam uszy swe...*
Mój własny krzyk ogłusza mnie.*

<>

Ochroń mnie – prosiłam. Nie ochroniłeś.
Już za późno.
Leżę na ciemnej ulicy, w złoto-czerwonej kałuży. Moje serce wyrwane-złamane leży obok mnie zapłakane.
Już nie krzyczę w niebogłosy. Krzyczy za mnie ta czerwona plama na szarej kurtce nieprzemakalnej.
Przez zamglone okulary, które ktoś nałożył mi na nos, patrzę w niebo.
Złoty blask latarni nie przeszkadza mi widzieć bladej twarzy, co wychynęła zza grubych chmur. Uśmiecha się do mnie, a ja do niej.
Dlaczego... Dlaczego wszyscy ludzie mają zimne twarze?...*
Leżymy obie martwe, nagie – ja i moje serce wyrwane-złamane.

* fragmenty "Krzyku" Kaczmarskiego

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group