Autor |
Wiadomość |
Hekate |
Wysłany: Nie 0:32, 04 Mar 2007 Temat postu: |
|
Dziwne to jakieś, przepraszam Vassirko.
Czyta się sucho, to znaczy ja nie czuję żywych emocji, tylko barokowy koncept.
Róże, pąsowy dywan, nóż purpurą muśnięty - czerwono w tej twojej zadumie. Ale ta czerwień jakaś przygasła, stłumiona. Przyznam się, że dość trudno przegryza mi się przez tą metaforykę, róże suchości, pąsowe dywany, cichość pustki, zwiędłe dłonie i trupieszcze chłody. To dla mnie za puste, za chłodne, za mało emocyjne. Być może jestem niesprawiedliwa, ale przecież mam przed sobą słowa, a nie żywego człowieka, mogę szukać prawdy tylko w słowach.
Nie odpowiada mi ani rytm, ani metaforyka. Za nic nie potrafię tego wiersza wpleść we własną materię. |
|
 |
Galathili |
Wysłany: Nie 14:55, 25 Lut 2007 Temat postu: |
|
Droga Vasir ... twój wiersz będzie pierwszym dziełem, które komentuje po feriach.
Twój styl "pięknie, ładnie a następnie mocny kontrast" przypadł mi do gustu, ponieważ sam piszę w podobny sposób.
Dzieło to jest raczej wspomnieniem za kimś kto odszedł, przynajmniej ja to tak odczówam. |
|
 |
Zaheel |
Wysłany: Czw 18:16, 22 Lut 2007 Temat postu: |
|
Strasznie podoba mi sie stwierdzenie Iluzja wolności. Dla mnie to bardzo ważne pojęcie - wolność, choć jeszcze jej nei zdefiniowałam.
Wyrwany z kontekstu jest cytatem do zapisania, w wierszu nabiera troszkę innego zabarwienia. Jeny, przepraszam Vassirko, ale trochę się boję, żeby czegoś nie skopać, bo szkoda. Może ten fragment ominę.
Po przeczytaniu miała przed oczym zakrwawione trupy dzieci w łóżeczkach i wrzeszczącą matkę zabieraną przez ludzi. nie wiem czemu...
A kiedy już wszyts to umilknie, wszyscy juz wyjdą przychodzi zaduma. Wniosek. Najpierw pieknie ładnie, a potem dopiero prawdziwośc obrazu... Taki przejazd kamery od jednego punkto do drugiego. Mędre i dobrze napisane... |
|
 |
Vassir |
Wysłany: Śro 20:54, 14 Lut 2007 Temat postu: Zaduma |
|
*Zaduma*
W pustym mieszkaniu
Róże suchością pachną
Słodko-gorzką
Żalem umierania...
W cichości pustki
Iluzji wolności.
Na stoliku pustym
W biel obrusa odzianym
Okruszków chleba garść
Leży bezpańsko, samotnie.
Plamy z kawy
Nie zetrze już złość…
Na pąsowym dywanie
Misie pieszczot szukają
Proszą o dotyk dziecięcy
O chwilę uwagi, uśmiechu.
Ku pustce swe łapki
Wznoszą błagalnie.
Kot futrem o drzwi
Ociera się smętnie
Po cichym domu
Szuka rodziny
Nad miską płacze
Na jej dnie - kurz.
Chłód trupieszy
Wpełzł do sypialni
Dłoń oblizał zwiędłą
Kołdry pielesze
Nóż purpurą muśnięty.
Ciszę zakłóciły loty ćmy.
W pustym mieszkaniu
Meble rdzewieją z cicha
A na nich Zaduma
Szlocha bogulicha.
I nie ustaje żal.
Została śmierci zawierucha.
26.01.2006 |
|
 |