Autor Wiadomość
MC
PostWysłany: Pon 20:21, 30 Cze 2008    Temat postu:

Przeczytałam wszystko i wybrałam to, co najważniejsze. Być może niektóre punkty są podobne, ale próbowałam wyszczególnić cechy osoby Remusowatej (znam taką) i to, co wg mnie podlega pod Remusowatość:

- łagodne usposobienie
- optymista
- spontaniczny
- roześmiane oczy
- ciepły uśmiech
- posiada wewnętrzną siłę
- otwarty na ludzi
- wrażliwy
- uczciwy
- sprawiedliwy
- dyskretny
- nie narzuca się
- niepozorny
- dystans
- czujny
- tajemniczy (skryty)
- nieujawnianie uczuć
- opanowany
- dobry do rozmowy
- umiejętność słuchania
- zrozumienie
- inteligentny
- ma dobre serce
- cieszy się drobnymi rzeczami
- nie lubi być w centrum uwagi
- dobry organizator
- skrupulatny
- nie potrafi długo się gniewać
- wiele wybacza
- wierzy w ludzi
- daje drugą szansę
- potrzeba wolności
Vivi
PostWysłany: Pią 18:55, 15 Lut 2008    Temat postu:

ja kocham gorzką czekoladę, słodka to tylko spaczenie prawdziwego smaku kakao ... i to nietypową, i lubię ludzi nietypowych, takich do rozgryzania kawałeczek po kawałeczku z momentem zakoczenia Smile

smagliczka, ty naprawdę myślisz, że miałabym jeszcze tak pyszną czekoladę Laughing z koleżanką odłamywałyśmy paseczek po paseczku i tak się sama zjadła Wink
Atra
PostWysłany: Czw 20:08, 14 Lut 2008    Temat postu:

Czekolada z chili jest pyszna...
I rzeczywiście, pasuje do Remusa - intrygująca, niebanalna, ale smaczna tylko dla tego, kto taki smak lubi... Taki kontrast. Coś wspaniałego... <rozmarza się>
smagliczka
PostWysłany: Czw 20:02, 14 Lut 2008    Temat postu:

O Vivi, piękny czekoladowy opis Remusa (wielu wiąże Remusa z czekoladą właśnie, ale na razie spotkałam się z mleczną, a nie z gorzką) - i muszę przyznać, że gadzam się całkowicie z Twoim opisem czekoladowym Smile Bez odrobiny chili i gorzkiego posmaku, Remus staje się ciepłymi kluchami (och, ilu ja już takich Remusów na oczy widziałam - aż dziw, że jeszcze nie oślepłam!).

Vivi, a masz może jeszcze tę remusowatą czekoladę w zanadrzu? Bo wiesz, ja reflektuję... na kawałek Mr. Green

A w ogóle to witam serdecznie!
Vivi
PostWysłany: Czw 19:11, 14 Lut 2008    Temat postu:

a dzięki, Hekate Smile

przy chwilce wolnego czasu nie omieszkam wpaść do forumowej Knajpy i przywitać się oficjalnie Smile
Hekate
PostWysłany: Czw 16:02, 14 Lut 2008    Temat postu:

Prześwietny opis, Vili, niby zwykła czekolada, a jednak kwintesencja remusowatości. Kulinarne metafory są czasem bardzo przydatne!

Oczywiscie witamy i, rzecz jasna, zapraszamy do Knajpy na kieliszek (beczkę?) czegoś mocniejszego Smile
Vivi
PostWysłany: Śro 19:52, 13 Lut 2008    Temat postu:

a mi na myśl od razu przychodzi zewnętrzny spokój, nie pokerowa twarz, lecz prawdziwe emocje wypisane na twarzy, ale nie w gwałtownych gestach, mimo, że w środku często się coś kotłuje, nie wiadomo dokąd dąży, jaki ma cel, ale po prostu JEST, tu, teraz, czasem nieobecny duchem, zdecydowanie introwertyk, ale potrafi pocieszyć, zaangażować się, ale znowu nie tracić przy tym głowy, jak jest szczęśliwy - nie zachowuje się jak głupek, nie oświadcza tego całemu światu, raczej skryty a szczęście można poznać po oczach i uśmiechu, nienarzucający się innym i nie pozwalający się sobie narzucać...
taki słodko-gorzki z elementami pikanterii. jadłam ostatnio czekoladę, którą dostałam od przyjaciółki i, może to dziwne - ona ukazuje cechy, które ja uznaję za remustowatość. Czekolada miała 70%kakao /gorycz/, które jednak było neutralizowane i zagłuszone przez szczyptę cukru, który to jednak był podrasowany przez chili Wink bo ta czekolada to była z serii "czekolady z różnych stron świata" i zawierała trochę chili. przy jedzeniu najpierw czuje się gorycz kakao, czyli takie zamknięcie, niedostępność, oschłość no bo kto lubi gorzki smak. Potem dochodzi słodka nuta - otwarcie się, znalezienie wspólnego języka a na końcu, gdy już się wydaje, że będzie do końca słodko pojawia się ostry smak chili i już wiemy, że tej osoby nie damy rady zmienić, że ona zmieni się tylko wtedy, gdy sama będzie tego chciała i... odkrywamy, że ten posmak chili wcale nam nie przeszkadza, wręcz przeciwnie - dodaje pikanterii, intryguje Smile no ale koniec z kulinariami bo obżartuch ze mnie wyszedł Laughing
Fanka 15
PostWysłany: Pon 12:47, 04 Lut 2008    Temat postu:

Taaak te cechy też pasują do " mojego Remusa" , ale... kiedy głębiej się zasatnowei to czuję , że marzę by kogoś takiego znać tak naprawdę , ale czy wieczyny smutek w oczach mimo ciepłego uśmiechu... tak jest to Remusowate ,ale pomyślcie czy chciałbyb yście mieć zawsze smutek w oczach dlatego ja właśnie dodałbym też taką zupełnie spontaniczną wielką radość( taką jak np. wtedy , gdy urodził się Teddy) bo kto chciałby byc zawsze smutny zawsze płaczę przy końcowej scenie z Remusem w Insygniach śmierci i włąsnie tam pasują te smutne oczy , ale wyobrażam sobie , że gdy już był z Tonks to nie miał tego smutku , że zastąpiły go ciepłe światełka ( nie mylić z tymi od Magdy M.)
Kira
PostWysłany: Pon 21:03, 10 Wrz 2007    Temat postu:

Cytat:
wrażliwość, melancholia, skłonność do przemyśleń, opanowanie, dystans, zamykanie się w swoim świecie, przeżywanie wewnętrzne, zapach książek, ciepło w kącikach ust, nieśmiałość, szczęście odnajdywane w prostych rzeczach, wieczorna herbata, nocna kawa i cierpkie wino.
bezpieczeństwo, zaufanie, przyjaźń, ideały, gitara, las, słowa zawarte w jednym spojrzeniu i emocje pod postacią jednego gestu, strach, wieczne ucieczki, własne kręte drogi, ból, nadzieja, samotność.
pożółkły pergamin, marzenia poupychane w dziurawe kieszenie, smutne oczy.

Mój wewnętrzny Remus kocha całym sobą. Gubi się na codziennych zakrętach, ale (tak, właśnie na dnie, Hekate) posiada siłę, która mnie zdumiewa. Dzięki niej zawsze wstaje, zawsze od nowa. Nosi w sobie ciężar każdego zwątpienia, każdej troski, każdego upadku. Zawzięcie idzie. Chowając marzenia w kieszenie. Nadal wierzy. Tylko czasami trudno mu jest zaufać, doskonale go rozumiem.


Przyznaję, że to i moja definicja remusowatości. Muszę tylko zamienić gitarę na skrzypce, wewntualnie fortepian.

Cytat:
wieczna tęsknota duszy (niewiadomo do końca za czym).


O tak, to też. To jest jedna z charakterystycznych cech tzw. "rosyjskiej duszy", a mojsza remusowatość pod nią podchodzi.
blaidd
PostWysłany: Pią 13:12, 24 Sie 2007    Temat postu:

Cóż, dla mnie najbardziej remusowaty w moim wyobrażeniu jest mój Hatti (czyli właściwie mój Remus). Wszytko moje, bo od kanonu z dala się poruszam.
Jego wilkołactwo w dużym stopniu determinuje charakter, ale osoba remusowata wcale nie musi być wilkołakiem.
Hatti jest... Hm. Jego imię znaczy Nienawiść (st-skand.) W legendach są takie dwa wilki, Skull i Hatti. Skull gonił Słońce, Hatti gonił Księżyc. Gdy nastanie Ragnaroek, czyli koniec świata, wilki pożrą Słońce i Księżyc.
Nienawiść Hattiego i osoby remusowatej płynie z niedopasowania do ogółu. Z niemożności lub bardzo utrudnionego rozumienia go przez innych, a także innych przez niego.
Nienawiść nie znaczy tu, że Hatti zabija i gniewa się na wszystkich. To raczej frustracja, niemy krzyk i płacz bez łez (zresztą wilkołaki mają permanentnie przesuszone oczy). Nie wie, jak sobie z tym poradzić.
Bo też jest drugie uczucie, całkiem przeciwne. Miłość. Hatti i osoba remusowata są pełni sprzecznych uczuć, które ich wewnętrznie rozrywają. Nie panują nad nimi, działają pod wpływem emocji, są impulsywni i bardzo spontaniczni.
Hatti potrafi kochać i nienawidzić z tą samą wielką siłą.
Hatti jest po części tchórzem.
Boi się tego, czego pragnie, boi się uspokojenia wewnętrznego, boi się wielu różnych rzeczy. Może wywoływać uczucia opiekuńcze, ale może i doprowadzić kogoś do wściekłości.
Kiedy jest zły - ucieka do lasu, na długi spacer. Wcześniej może się pokłócić. Ma ognisty, zwierzęcy temperament.
Co do temperamentu i kobiet. Pisałam o tym kiedyś. Jeśli osoba remusowata nie jest wilkołakiem, i tak fascynuje kobiety. Pociągiem do wolności, pragnieniem wolności. Złożonością osobowości, wielką tajemnicą.

Hatti nie jest więc łatwym człowiekiem. Potrafi zranić. Ale potrafi się głęboko odwdzięczyć za dane mu uczucie, bo tym czego szuka jest wolność i miłość. Ciepło i bezpieczeństwo, ale i swoboda i niezależność.

PS. Gitara mi do niego nie pasuje. Jeśli muzyka, to nadal najbardziej kojarzy mi się z nim jakiś rock/hard core. RATM i SOAD.

Edit PS:
Nie wyobrażam go sobie spokojnie brzdąkającego, komponującego na gitarze klasycznej. Wydaje mi się, że musiałby być wtedy bardzo spokojny. Może i smutny. A to jest raczej kanoniczne. Mój Hatti, remusowatość w moim wydaniu nie jest smutna i spokojna. Jest wściekło-smutna, czyli sfrustrowana, pełna krzyku i niespokojna.
Uwielbiam mężczyzn twórczych, ale nie wiem, czy Hatti miałby cierpliwość coś skomponować, napisać, narysować. Chyba że w tych momentach, kiedy wiedziałby, że jest kochany i bezpieczny, kiedy - jak zwierzę - zasypiałby mocnym snem, nie tak czujnym. O tak - wtedy tak.
Zaheel
PostWysłany: Śro 14:19, 22 Sie 2007    Temat postu:

Remusowatość? Nie spotkałam jeszcze osoby, która odpowiadałaby mojej wizji. Znajduje pojedyńcze cechy w wielu ludziach, czasami jest ich wiecej czasem mniej. Remusowatość to dla mnie cały ukształtowany charakter człowieka. Pokrywa się z waszymi skojarzeniami przynajmniej miej więcej - te ciepłe uśmiech, smutek w oczach, opanowanie, swoista doza humoru, dusza artystyczna, mało mówi, ale jak już za coś się weźmie to porządnie, niepewność, niedocenianie tej osoby - chociaż jej to nie przeszkadza, bo wie na ile ją stać i ile potrafi...
Trudno mi napisać wszytsko, bo do takiej remusowatości trochę dochodziłam, więc pewnie mnóstwo cech pogubilam po drodze, a i części pewnie jeszcze nie odkryłam. Pozostawiam więc listę otwartą.
Remusiątko
PostWysłany: Wto 21:52, 21 Sie 2007    Temat postu:

TAK. [pasja w głosie]
Remmi szkicował węglem. A ten węgiel brudził mu palce. Zostawiał na dłoniach szare smugi. Szkice delikatne, kreska niepewna, zachwiana. Innym razem ciemne i mocne, pełne czegoś obcego. Niebezpiecznego. Ukrytego.

(widziałam dzisiaj kogoś remusowatego. tak z wyglądu. chłopak, młody. och.)
yadire
PostWysłany: Wto 20:43, 21 Sie 2007    Temat postu:

Malować? Nie...
To znaczy, jak najbardziej - tworzyć. Ale nie malować. bardziej pasuje mi pod tym względem szkicowanie. Czerń ołówka i biel papieru. I wszystkie odcienie szarości między nimi.
Moony
PostWysłany: Wto 18:40, 21 Sie 2007    Temat postu:

Chciałam dodać coś od siebie do tej wizji remusowatości, ale przeczytałam posty i doszłam do wniosku, że właściwie wszystko już zostało napisane. Zgadzam się całkowicie z gitarą, z ciepłym uśmiechem, smutnymi oczami, opanowaniem i czymś niespokojnym czającym się gdzieś głębiej. Chodzenie własnymi ścieżkami, mocna kawa, cierpkie wino - o tak, jak najbardziej! Ale mój Remus powinien jeszcze malować. Bo ja wiem dlaczego? Tak go widzę. Nie jakieś wielkie barwne płótna, raczej szkice ołówkiem lub węglem. mroczne niespokojne pejzaże, trochę z natury, trochę z wyobraźni. No to tyle na razie. tyle rzeczy kłębi mi sie po głowie, że nie mam nawet siły wszystkiego wklepywac w komputer Smile
Natalia Lupin
PostWysłany: Nie 19:16, 19 Sie 2007    Temat postu:

Dla mnie osoba remusowata to dużo ciepła, przyjaźni i miłości, uśmiech w słotny dzień, ale także ukryta mroczna strona. Sama nie wiem, czym właściwie jest remusowatość dla mnie... To połączenie cech wyglądu i charakteru. Bardzo złożone.
Cośpośredniego między definicją Ceres i Moony Alex, z dodatkami.
Jeszcze nad tym pomyślę.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group