Autor Wiadomość
Hekate
PostWysłany: Sob 17:57, 24 Lis 2007    Temat postu:

No proszę, a tu niespodzianka, o żadnych potwornościach nie piszę Wink
Swoją drogą fajny pomysł z zamianą obrazu w słowa - sama próbowałam tylko podczas fikatonu, ale chyba muszę się jeszcze w to pobawić.
Taka korespondencja sztuk daje ciekawe efekty!
Natalia Lupin
PostWysłany: Sob 13:13, 24 Lis 2007    Temat postu:

Dziękuję Smile
A już się bałam, że powiesz, że potworne. Serio.
Brrr...
Hekate
PostWysłany: Pią 15:47, 23 Lis 2007    Temat postu:

Świetna impresja, o Natalie.
To tak, jakbym tam była. Wszystko współgra ze sobą i tonie w światłach - nawet nawiasy, których bardzo nie lubię, tutaj wpasowały się idealnie.

Takie to młodopolskie w wykonaniu. Doskonałe w stężeniu, ale gdybyś z tego zrobiła powieść jak co-po-niektórzy młodopolanie, to...

brrr Wink
Natalia Lupin
PostWysłany: Wto 17:18, 13 Lis 2007    Temat postu: Bal u cesarza Franciszka Józefa

Inspiracje:
oraz 1973 J.Blunt. Raczej bardziej to drugie Wink

Wchodzili po szerokich marmurowych schodach, płynęli przez ozdobne korytarze i holle, wchodzili wielkimi drzwiami wprost tam - do sali, źródła życia, tlenu i przepychu. Wfruwały do środka jak wielkie motyle, szeleszcząc skrzydłami falban i błyskając owadzimi oczami diamentów. Wkraczali lekkim i dumnym krokiem, pionowe czarne przecinki, mrużąc oczy w blasku bijącym od ścian.
Swiatła. Miliony świateł.
Blask chluszcze na okna i odbija się od uczernionych nocą szyb, i na powrót zalewa posadzki spienioną falą. Tańczą na szczycie tej piany, wirują wśród bryzgów i błysków, wzniecają klamerkami pantofli fontanny ciężkich kropel. Muzyka zlewa się na ich głowy kaskadami, burząc misterne fryzury i wplątując się długimi pasmami w grzebienie i spinki. Wiruje, faluje roziskrzone morze w jednostajnym rytmie walca.
Zawrót głowy. Uśmiech. Szybciej, szybciej, lżejsze kroki, już nikt nie dotyka podłogi. Złoty blask zalewa ich po czubki głów, złote są perfumy drażniące powonienie, złoty policzek przy policzku. Głośniej, mocniej, skrzypce i kontrabas, nieprzemożona fala dźwięków. Już nie ma nut, odleciały na skrzydłach strojów tysięcznych tancerzy i przez rozbite muzyką witrażyki pocwałowały w noc - czarne dźwięczne pegazy! Wirowanie okręca falbany coraz gwałtowniej, stopy kreślą coraz szersze kręgi na śliskiej posadzce, znaczą je błyszczącymi żyłkami.
Again! Jeszcze raz!
Gdy zamykają oczy, nic nie znika: wciąż złoto, wciąż alabastry, wciąż światło, rubiny, iskry- muzyka, muzyka, muzyka! Czarne dłonie (rękawiczki), białe dłonie (koroneczki), nierozerwalny splot palców. Oddech, oczy, poszum sukien i kroków, niezliczonych odpływów w takt walca.
Już ciszej, łagodniej, wolniej; już nie starcza sił, podłoga faluje pod zmęczonymi stopami, jasne kwadraty posadzki uginają się pod miękkimi kolanami.
Zasypiają w ich ramionach, płynąc w ostatnim tańcu, węsząc złoto i wodę kolońską, strzygąc uszami na skrzypce i unosząc pod powiekami iskrzący pył brylantów.
Budzą się samotne, układają przypruszone śniegiem włosy i skręconymi palcami strzepują popiół z wyblakłych koronek, aksamitnych fałd dawnej świetności. Przyjmują w pomarszczone piersi zapach kurzu i spłowiałych perfum, czekając na ostatni szelest odchodzacego z ich pamięci gentelmena. Owijają pierzastym szalem swoje przedwiekowe szyje i sięgają po ostatni (ostatni już naprawdę obiecuję kochany) kieliszeczek tokaju.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group