Forum Lunatyczne forum Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Ego, Proxy

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lunatyczne forum Strona Główna -> Archiwum literackie / Proza
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Angel
księzniczka księżycowej poświaty



Dołączył: 27 Wrz 2005
Posty: 1809
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Mare Imbrium

PostWysłany: Śro 23:20, 10 Lut 2010    Temat postu: Ego, Proxy

Cóż, mogę z dumą powiedzieć, że pod tym się podpisuję, ze też uczestniczyłam, choć troszkę, w tworzeniu tego, i że mam nadzieję, że to dopiero wejście, że tak... tajemniczo napiszę xD

_______________________________________

Co się zmieniło?
Szczęście już nie jest na pierwszym miejscu SAMO. :) Tzn może być, ale to wszystko przez te różne różniste definicje szczęścia. Dobra, to po pierwsze, czym jest szczęście? Hard to tell, ale! Można pewne ramy określić. Jeśli szczęście jest podstawowym czynnikiem, do którego człowiek powinien dążyć, czymś "ponad wszystko inne" to po pierwsze powinno być nonkonformistyczne. Niezależne od nikogo, poza człowiekiem, który dąży. Ale sam człowiek w jakiś sposób jest zależny od otoczenia, które go kształtuje. Więc jak niezależne? Bo w pewnym momencie swojego życia sam zaczyna się kształtować (oczywiście, to, jak się będzie kształtował jest zależne od tego, jak wcześniej ukształtowało go otoczenie, więc ono znów wpływa, tyle, że pośrednio, błędne koło). Więc co? Coś ponad, albo "obok". Za każdym razem, gdy odnosimy się jakoś (negatywnie bądź pozytywnie) do instynktów, czyli wyniku zwykłej woli przeżycia, to, co robimy, jest bezpośrednio od nich zależne. Czyli jesteśmy bezpośrednio zależni od woli przeżycia. Jeśli przeżycie nie jest najważniejsze to nie do niego powinniśmy się odnosić. Odnosić się powinniśmy do tego "ponad", czyli szczęścia. Żeby móc się do niego odnosić, trzeba się wcześniej dowiedzieć, czym ono jest. Żeby się dowiedzieć należy, wiedząc, że szczęście, a nie przeżycie jest najważniejsze, być gotowym poświęcić życie dla znalezienia szczęścia. O jakim czynniku obok szczęścia mówiłem na początku? O poszukiwaniu "Prawdy". Bo inaczej możemy za łatwo uznać to, co znaleźliśmy za "szczęście", uciekać od porównywania tego, co znaleźliśmy, z tym, co mówią inni, po to, żeby to "szczęście" zachować. Ale po co nam "szczęście" które nie wytrzymuje konfrontacji z innymi? Tu już nawet nie o to chodzi, że wtedy oszukujemy się itd. Ale po prostu gdy zaczynamy uciekać przed innym myśleniem, stajemy się niewolnikami, a niewolnictwo jest już praktycznie odwrotnością szczęścia. Ha, wolność.
Inaczej, Czemu wszystko wcześniej działało mimo, że szczęście samo było "na górze"? Ponieważ wolność, Prawdę itd wpisałem w "definicję szczęścia". I jeśli wpiszemy to w definicję szczęścia, to to wszystko działa tak samo, ot, kwestia nazewnictwa. A może tak właśnie było lepiej? Błogosławiony, w jednym, ze swoich znaczeń, znaczy "szczęśliwy". Jeśli jednak idziemy "ku szczęściu", "wszystko dla szczęścia" to może się zdarzyć, że zapominamy, z czego to szczęście się składa, czym jest. A jednak to, bez uproszczeń, do szczęścia powołuje nas Bóg. Nie tylko, ale przede wszystkim. Więc szczęście. Wolność. czasem o niej zdarzało mi się zapominać, zawsze, kiedy zapomnę o choć jednym elemencie wszystko się sypie. I tak powinno być, to mi przypomina o nim, przypomina mi o całości, o tym, żeby przestał sobie ułatwiać. Że uproszczenia są dobre, do pewnego momentu, w którym stają się złe :). Co to wolność? To absolutnie wolny, nieskrępowany wybór w naszym życiu. I, tak naprawdę, każdy z nas, od urodzenia aż do śmierci, przez cały czas jest zupełnie wolny, tylko większość osób nie zdaje sobie z tego sprawy. Jeśli walczymy z innymi o wolność to nigdy nie będziemy wolni, bo jedyne, co nas tak prawdziwie krępuje to my sami. Brzmi cholernie enigmatycznie. Rozbija się tu wszystko o to, że szczęście, żeby było prawdziwe, nie może być zależne od tego, co zrobi ktoś inny, od przypadku, od cegły, od tsunami. I nie jest! W tym kryje się potęga mojego odkrycia. Nie ważne co się dzieje, szczęście zależne jest nie od wydarzeń, tylko od decyzji, od tego, jak się ustosunkujemy do tego, co się dzieje. Jak poradzimy sobie z konsekwencjami itd. W obozach koncentracyjnych były osoby szczęśliwe, w wagonach jadących na Sybir były osoby szczęśliwe, w wielkich miastach USA są osoby szczęśliwe. Nie ma znaczenia kim jesteśmy, gdzie jesteśmy, ale co z tym robimy. I to nie frazesowo, tylko naprawdę. Inna cecha szczęścia - o szczęście się nie walczy, bo zło i dobro rozchodzą się jak fala. U mnie słowo "szczęście" zastępuje słowo "dobro", i na odwrót. Trochę czasu zajęło mi zrozumienie tego, że dobro i szczęście to to samo. W "złu" nie ma szczęścia. Ho, to też duży temat, zło. Ale wróćmy do fali. Jeśli walczymy z kimś o szczęście, im jemu mniej tym mnie więcej, to to nie jest szczęście. Ono rozchodzi się jak fala. czyniąc siebie szczęśliwym puszczamy falę szczęścia na najbliższych, którzy się do niej ustosunkowują, ze względu na swoją wolną wolę. Mogą swoje szczęście pomnożyć tym, że ktoś staje się szczęśliwszy, mogą zazdrościć i chcieć w tej osobie to szczęście zniszczyć, czym zmęczą się tylko i nic nie osiągną (szczęścia nikt nie może nam odebrać, tylko my sami), może ich to przybliżyć do zrozumienia, że robią źle. Jest to odrobinę bardziej skomplikowane, ale wszystko co w tym jest można łatwo wysnuć na podstawie tego, co napisałem. Rzucę jakieś przykłady.
Mąż pracuje, okłamuje i oszukuje w pracy, żeby mieć więcej pieniędzy, ponieważ uważa, że to pieniądze zapewnią "szczęście" jego żonie i dzieciom. Ponieważ kłamstwo powoduje następne kłamstwo, to oczywiście zaczyna również okłamywać w różnych sprawach swoją żonę i dzieci. Staje się on, oczywiście, bardziej nieszczęśliwy, jego życie traci sens. A co z żoną? Albo właśnie na taką kasę "poluje", i on daje jej coraz więcej, ona chce coraz więcej, jej polowanie się pogłębia, ona staje się coraz bardziej nieszczęśliwa (nie ważne ile pieniędzy masz, one nigdy nikogo nie zaspokoją, nie czynią szczęśliwym.) Może być "normalna", tzn smutna, że mąż się zachowuje tak, jak się zachowuje, okłamuje, jest nieszczęśliwy, i jej się to udzieli, i rodzina będzie taką normalną, nieszczęśliwą rodziną. Może też być świadoma, widząc, co się dzieje, tłumaczyć mężowi, co jest najważniejsze w życiu, że kłamstwo jest dla niego złe i się nie opłaca, itd itd. Smutna z powodu sytuacji, szczęśliwa kobieta. Świadoma. Smutek nie wpływa na szczęście, smutek to, tak jak i inne uczucie, coś, co daje nam siłę. I od nas zależy, co z nim zrobimy. Ależ to wszystko duże tematy. Więc - uczucia to coś, co daje nam siłę. Nie wszystkie uczucia się opłacają. Nie istnieje jednak, tak naprawdę, "beznadziejna" miłość. (jest miłość jako uczucie i jako wybrana przez nas życiowa droga, ale o tym za chwilę). Miłość jako uczucie, sama w sobie, jest po prostu potężną siłą. Nie ma "nieopłacalnej", nie ma "złej" miłości. Są tylko złe rzeczy, które możemy z nią robić. Jeśli nie wiemy, co zrobić z miłością, z tak wielką siłą, to ta siła trawi nas, niszczy od środka, a tak naprawdę to MY się tą siła niszczymy.
Ale przydałoby się powiedzieć, czym to szczęście jest. Choćby dla siebie. Szczęście to szczerość, wobec siebie i wobec innych. A dokładniej szczerość to "element" szczęścia, jedna z nieodzownych składowych. Dobro to szczęście, jako synonimy, jako coś identycznego, szczerość to element, bez którego nei ma szczęścia, ale sam szczęścia nie tworzy. Kropka. Nie ma "dobrych kłamstw", a że popflow mówi inaczej, to cóż, jego rzecz, on nigdy nie był specjalnie szczęśliwy. Tego, że każde kłamstwo jest złe, nauczyła mnie psychologia. Szczerość ze sobą, mówisz sobie, jak jest, żadnych wymówek, nigdy, stawanie takim, jakim się jest, wobec konsekwencji czynów, które się popełniło. To daje tyle siły, tyle szczęścia, jeśli potrafimy to zrobić.
Poszukiwanie Prawdy. Open mind. Nigdy nie bójmy się sprawdzać, czy nasze przekonanie jest dobre, nigdy nie bójmy się rzucać wszystkim co mamy w nie, żeby sprawdzić, czy stoi. Dom budujmy na skale, jeśli to piasek to nie ma sensu, lepiej być bezdomnym i znów szukać miejsca na dom, niż inwestować w coś bezwartościowego z przyzwyczajenia, naiwności bądź strachu.
Kilka uczuć wymaga szczerszego omówienia. Np strach. Nie lubię strachu, nie wiem, co prawda, czy jest "sam w sobie" zły, ale wiem, że prowadzi do 99% zła. Zło, w 99% wynika ze strachu. Boimy się spojrzeć w szerszej perspektywie, żeby nie wyszło, że to, co robimy jest złe, boimy się ryzykować, dlatego wciąż siedzimy w gównianym życiu, boimy się nie być najlepsi, dlatego walczymy z innymi. Strach to "wielki władca". Nie lubię go i odrzucam go, uważam, że nie opłaca mi się walczyć z nim cały czas, skoro mogę po prostu go odrzucić, a robię to z prostego powodu. Ponieważ szczęścia nikt nie może mi odebrać, oprócz mnie (i Boga, ale On do szczęścia nas powołuje, więc nie ma powodu nam go odbierać xD), a ono jest najważniejsze, to nie mam się czego bać. Wolności, Prawdy, szczęścia, niczego ważnego nie utracę jeśli sam o tym nie zdecyduję, więc nie mam się czego bać. Więc odrzucam strach, strach jest irracjonalny, strach przed karaluchem, utratą najbliższych, odrzuceniem przez dziewczynę, przed śmiercią. Czy chcę być z dziewczyną która nie chce być ze mną, czy chcę być z kimś na siłę? Nie. Więc nie boję sie odrzucenia, wolę wiedzieć, czy ona mnie chce czy nie, jeśli mnie nie chcę to ja nie chcę z nią być, i już. W nic to we mnie nie uderza, nie tracę przez to niczego. A od gniewu bardziej opłacalne jest współczucie. Gniew nas wypala, a jest w sumie bez sensu, zysk nigdy nie pokrywa kosztów następstw. Oczywiście, jeśli gniew się pojawi, to nie należy udawać, że go nie ma, tylko albo zamienić go na współczucie (jeśli się potrafi), albo wykorzystać jego siłę żeby rozkminić przyczyny. W poszukiwanie prawdy wpisuje się "pęd do źródeł", szukania przyczyn, nic nie dzieje się "samo z siebie", wszystko ma jakaś swoją przyczynę, co nie znaczy, że wszystko jest "celowym działaniem". Większość osób spędza swoje życie i dokonuje wyborów nieświadomie, nie wiedząc o ich realnych skutkach. Ale, ale.
Zupełna wolność jest domeną szczęścia. Jeśli nie jesteśmy wolni, nie jesteśmy szczęśliwi. Nic nie musimy, przymus nie istnieje. Zawsze to my podejmujemy decyzję, a słowo "muszę" ma dla nas być wymówką, aby przerzucić odpowiedzialność za nasze czyny gdzie indziej. A wymówki są ogólnie głupie, co do jednej. W szczęściu nie muszę wybierać dobrej drogi, żeby być szczęśliwym. Jeśli tak robię to nie jestem szczęśliwy, jeśli w to wierzę. Wybiera się dobrą drogę bo się tego CHCE, bo się rozumie to, że jest najlepsza, że się po prostu opłaca, że nie ma minusów. Pisano o "uświadomionej konieczności". Ja piszę o uświadomionej chęci, woli, którą potrafimy postawić ponad wszelkimi "zachciankami" naszego ciała, wynikającymi z instynktów.
Harmonia, jeden z najtrudniejszych do opisania, do realizowania punktów. Z jednej strony - dobre jest życie w pełni, na maksa, granie z życiem va bank bez lęku o przegraną. Z drugiej jeśli rozwijamy tylko jedną z cech, jeden z przymiotów szczęścia, to reszta się gubi. Harmonia jest ważna, odpowiednie wyczucie, balans, nadaje nie tylko ton, ale i smak życiu, warto w nią zainwestować.
Jednakże, co jest ważną podstawą - skąd pomysł, żeby właśnie tym się zajmować, żeby jeśli się nei zna absolutnego sensu życia powinno się przede wszystkim jego szukać? Ze swojego pktu widzenia mogę powiedzieć, że każdy, kto mówi, że nie da sie znaleźć sensu życia, że każdy ma inny itd robi sobie wymówkę. Świat jest jeden, ma jednego Stwórcę, i sens też ma jeden. Ale mój punkt widzenia to spojrzenie gościa, który wie. A co, jak się nie wie? Więc logicznie rozważny - jeśli świat nie ma sensu to nie ma znaczenia, co robimy, zupełnie, wszystko co robimy nie ma żadnego znaczenia, nic nie ma sensu, więc równie dobrze możemy szukać sensu życia jak nie. A jeśli świat ma sens... To robienie czegokolwiek oprócz szukania go jest, wedle logiki, nieopłacalne. Wyobraźmy sobie.. grę. Jeśli nie znamy zasad gry to każdy nas ruch może nas równie przybliżać do zwycięstwa jak do klęski, każdy ruch nie przeznaczony do tego, żeby poznać zasady, jest ruchem zmarnowanym. Sens życia to cel gry, jego rozważania pozwalają odkryć zasady jego osiągania.
O miłości, trochę. Jest więc miłość jako uczucie, bardzo silne, które odczuwamy do drugiej osoby, nie ważne, dziecka, siostry, ukochanej, czegokolwiek. Nazywamy je też pożądaniem. Romantyzm robi rozdział na "pożądanie/miłość". Wedle romantyzmu pożądanie to chęć fizycznego kontaktu z drugą osobą, a miłość to zachwyt nad ogólnie osobą, chęć adoracji. Naiwne, romantyczna "miłość" to po prostu pożadanie psychiczne. Ot, takie uczucie. I od nas zależy, co z nim zrobimy, czy będziemy dążyć do czyjegoś szczęścia, a może egoistycznie będziemy chcieli, żeby ta osoba była z nami nawet wbrew jej woli. Róznie bywa. I jest miłość jako droga. Miłość powinna być chęcią szczęścia drugiej osoby. Tylko tym i aż tym. Jeśli doda się do chęci szczęścia drugiej osoby cokolwiek innego to umniejsza miłość. Zdecydowanie przetestowane w życiu, w wielu, wielu aspektach. I miłosć jest jednym, a związek drugim. I w takim wypadku wybieramy dla osób, które kochamy, naprawdę to, co najlepsze, a nie to, żeby były z nami i na drugim miejscu to, co dla nich w miarę możliwości najlepsze. Wymaga to od nas ogromnej świadomości, umiejętności dokonywania trudnych wyborów, rozróżniania tego, co dobre, a co złe, prawdziwie. Bo ludzie, w większości, nie wiedzą, czego chcą, a jeszcze mniej z nich wie, czego potrzebuje. I dobrem dla nas i dla innej osoby nie jest wybierania tego, czego się chce, tylko chcenie tego, czego się potrzebuje. W tym zdaniu zawarte jest dużo więcej niż widać na pierwszy rzut oka.
Proxy Aleksander Kozub


Ostatnio zmieniony przez Angel dnia Śro 23:21, 10 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Joan P.
moderator upierdliwy



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5924
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tęczowa Strona Mocy

PostWysłany: Czw 11:59, 11 Lut 2010    Temat postu:

Angie, miało prowokować. Czuję się rozczarowana Wink

Tekst mi się podoba, nawet bardzo. Głównie przez
Cytat:
Ale przydałoby się powiedzieć, czym to szczęście jest. Choćby dla siebie. Szczęście to szczerość, wobec siebie i wobec innych. A dokładniej szczerość to "element" szczęścia, jedna z nieodzownych składowych. Dobro to szczęście, jako synonimy, jako coś identycznego, szczerość to element, bez którego nei ma szczęścia, ale sam szczęścia nie tworzy. Kropka. Nie ma "dobrych kłamstw", a że popflow mówi inaczej, to cóż, jego rzecz, on nigdy nie był specjalnie szczęśliwy. Tego, że każde kłamstwo jest złe, nauczyła mnie psychologia. Szczerość ze sobą, mówisz sobie, jak jest, żadnych wymówek, nigdy, stawanie takim, jakim się jest, wobec konsekwencji czynów, które się popełniło. To daje tyle siły, tyle szczęścia, jeśli potrafimy to zrobić.
Cóż mogę dodać? Chyba tylko słowa: ''Szczęście jest wtedy, gdy to co robisz, co mówisz i co myślisz jest w idealnej harmonii''. Gandhi. Idąc tym tropem, chyba powinnam być szczęśliwa. I chyba jestem, a nie umiem tego stwierdzić tylko dlatego, że nie mam porówniania.

EDYTA: są literówki, ale mówi się trudno. Treść jest ważniejsza. Aha, i powyższy fragment oficjalnie został przepisany do Zeszytu Z Cytatami. To jakby Aleks chciał wiedzieć, jak został wyróżniony. Wink


Ostatnio zmieniony przez Joan P. dnia Czw 12:09, 11 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Angel
księzniczka księżycowej poświaty



Dołączył: 27 Wrz 2005
Posty: 1809
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Mare Imbrium

PostWysłany: Czw 12:32, 11 Lut 2010    Temat postu:

Bo to miało prowokować, ale do rozmowy xD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lunatyczne forum Strona Główna -> Archiwum literackie / Proza Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin