|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
blaidd
moderator byroniczny
Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 2429
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ra-setau
|
Wysłany: Wto 1:22, 28 Lut 2006 Temat postu: Harfa |
|
|
Już przemiło przywitana , pozwolę sobie na umieszczenie na łamach zacnego tego Forum wyjątku z mojej twórczości. Wyjątek ów tyczy się, rzecz jasna, Lunatyka. O nim najbardziej lubię pisać, bo postać to... eeech... za dużo do opowiadania. Remus tutaj jest taki bardziej... mój, ale zdążyłam zauważyć, że się wam podoba, Szanowne Lunatyczki
W takim razie - zapraszam!
Uświadomiłam sobie, że ktoś mi się przygląda. Intensywnie wpatruje.
Mój bezpieczny ciemny świat został naruszony, nie miałam gdzie uciec. Orkiestra grała, moja partia - partia harfy - skończyć miała się za kilka minut.
Czułam, że jest blisko, czułam się źle.
To był mężczyzna. Kobiety nie mają takiej siły w spojrzeniu. Zresztą... mężczyźni też rzadko.
Musiał podejść do naszego podestu. Miałam świadomość ruchu daleko przede mną, ludzie tańczyli, co chwilę dobiegał mnie czyjś śmiech. A on zatrzymał sie blisko, bliziutko, pewnie pół metra przede mną...
Poczułam zapach, który skojarzył mi się z ciepłem domu babci Rosemary. Zawsze unosiła się tam woń pieczonego ciasta, zatrzymana w drewnianych belkach podłogi i boazerii, w ciężkich zasłonach, puszystych dywanach, miękkich obiciach foteli... Woń cynamonu...
Nie, nie pachniał słodko. To był gorzki cynamon. Wyobrażacie sobie? Taki normalny, tylko z nutą goryczy. Słodko-gorzki. Nie potrafiłam odszyfrować tej dodatkowej nuty.
Moje palce biegały po strunach harfy jak zaczarowane, mechanicznie, myślami błądziłam po przestrzeni bezpośrednio przede mną.
Kim jesteś? Dlaczego...
Zaczęłam się bać.
Zamykał mnie w kleszczach swojego spojrzenia.
Do oczu napłynęły łzy. Jakże chciałam uciec!
Czy nikt, do cholery, nie widzi, że on tu stoi?! Że na mnie patrzy...?
Nawet nie zastanawiałam się jak wygląda.
Czy to źle, że na mnie patrzy...?
Źle. Bo ja nie mogę. Zaciekawiło mnie, czy on zdaje sobie sprawę z tego, że ja...
Olśniło mnie. Kiedy przestałam grać. Złożyłam dłonie na podołku i stwierdziłam, że w jego spojrzeniu krył się ból. Nie pytajcie teraz, jak to czułam. To była wielka siła. Siła furii, lęku i bólu.
Siła bezsilności.
Wpatrywałam się zaintrygowana w miejsce, gdzie powinna była znajdować się jego głowa.
Rozbrzmiały skrzypce.
I wtedy odszedł. Zaczęłam znowu oddychać.
W nocy spotkałam go drugi raz. Albo raczej on mnie. Siedziałam w małej sali, sama, czułam zapach wilgotnych roślin, świeżą, chłodną przestrzeń naokoło. Grałam na harfie.
Zasypiałam z otwartymi oczami.
Zjawił się w ciszy i spokoju. Zburzył spokój. Ale nie ciszę.
Poczułam go, zanim mnie dotknął. Poczułam woń cynamonu. I piżma.
Musnął palcami moje włosy, zabrał rękę i podążył przede mnie.
Ruch powietrza i głos dobiegający z niska uświadomiły mi, że przysiadł na ławce na przeciwko.
- Nie bój się. Graj dalej.
Głos cichy, ciepły, lekko zachrypnięty. Z niepokojącą nutą dobiegającą gdzieś z głębi...
Grałam. Długo. A on siedział naprzeciw mnie i słuchał.
Znów czułam to spojrzenie, zakleszczające, obezwładniające, hipnotyzujące, mimo, że go nie widziałam...
Ale już się nie bałam.
Potem spojrzenie osłabło. Wrócił spokój. Na chwilę...
W pewnej chwili poczułam nagły ruch powietrza, wionęło cynamonem, a on wylądował na podłodze obok mnie, przy ławce. Przestałam grać.
- Zrób coś - szepnął - Cokolwiek.
Wyciągnęłam rękę i poszukałam jego twarzy. Dotknęłam ciepłej skóry, a moja dłoń ześlizgnęła się z niewiadomych przyczyn niżej, pod kołnieżyk koszuli... Pod palcami wyczułam podłużne niewielkie zgrubienia tu i ówdzie...
Z jękiem ułożył głowę na moim kolanie, uważając na harfę.
Gładziłam jego puszyste włosy, a on nie dotykał mnie w ogóle, ręce trzymając zapewne opuszczone wzdłuż ciała.
I nagle z jego wnętrza ozwał się przeciągły jęk. Nie taki normalny, o nie! To było jak... skamlenie. Jak zwierzęcy żal. Wstrząsały nim dreszcze, suche torsje, coś potężnego, coś nieokiełznanego...
Czułam jak jego ciało pręży się, napina, jakby chciało coś uwolnić.
Złapałam go dwoma rękami, przekładając nogę na drugą stronę harfy.
Uchwycił mnie mocno za łydki, trzymał tak, jak się trzyma drzewa, kiedy wokół szaleje powódź...
Chciał płakać, wiedziałam to, ale nie mógł. Z jago gardła dobiegało tłumione łkanie.
Te zgrubienia... to były blizny.
Kto cię tak skrzywdził? Co ci się stało? Jaki ból w sobie kryjesz? Jaki strach...? Jaki... gniew...
Uspokajał się. Mechanicznie przesuwałam dłonią po jego głowie.
Jęk przeszedł w charkot. Charkot w cichy szmer. Szmer w przyśpieszony oddech.
Napięcie uszło z jego ciała. Ręce opadły na podłogę. Nie puszczałam go.
Nie wiem, jak długo tak siedzieliśmy. W ciszy i chłodzie i świeżym zapachu wilgotnych roślin. Z nutami płynącymi z harfy, zawieszonymi w przestrzeni.
Potem delikatnie wysunął się z moich objęć i usiadł na podłodze. Po chwili wstał.
Zadrżałam. Chciałam zapłakać za niego. Dla niego...
Uklęknął obok i dotknął czubków moich palców. Miał ciepłą rękę.
- Dziękuję ci.
Przytulił policzek do wnętrza mojej dłoni. Chciałam go dotknąć, ale cofnął się szybko. Wyciągałam rękę jak najdalej mogłam, w końcu trzymając go już tylko za końcówki palców... Nie odchodź, myślałam...
Kiedy mnie puścił, postał jeszcze chwilę, a potem zniknął w ciszy.
Zostałam sama z zapachem cynamonu i dźwiękami harfy zawieszonymi w przestrzeni.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Trilby
świtezianka
Dołączył: 06 Lis 2005
Posty: 1521
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: miasto z piaskowca
|
Wysłany: Wto 11:06, 28 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
hm, no interesujące.
cynamon chyba zawsze jest gorzki..
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Wto 15:15, 28 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Ja się na cynamonie nie znam (aczkolwiek kocham herbatę cynamonowo-jabłkową), ale na literaturze troszinkę tak. I muszę stwierdzić, że to bardzo ciekawy tekst. Taki... inny? Nazwałabym go chyba smugą uczuć, chociaż to dość kretyńskie określenie. Cóż, takie mi jeno do głowy przychodzi.
Ten Remus jest bardzo wampiryczny. Właściwie to nie musiałby być Remus, wszak imię nie pada ani razu. Tak mi jakoś serią wampiryczną Rice zapachniało - taaa, dziwne skojarzenie.
Harfa mi się podoba, to znaczy fajnie, że się treść układa wokół przedmiotu. A może symbolu?
No nie wiem. Chyba więcej nie powiem. Ale naprawdę jestem pod wrażeniem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kira
kryształkowa dama
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3486
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z <lol>andii ;)
|
Wysłany: Wto 16:25, 28 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Bardzo, bardzo mi się podobało, bo po pierwsze - jest to miniaturka (a ja jako patentowany leń wyznaję zasadę "minimum słów, maksimum treści"), a po drugie - temat jest dość nietypowy i oryginalny. No i ten tajemniczy, cynamonowy Remus... Gratuluję.
|
|
Powrót do góry |
|
|
blaidd
moderator byroniczny
Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 2429
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ra-setau
|
Wysłany: Wto 16:38, 28 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Hmmmm... dziękuję za wszystkie słowa uznania
* a w myślach: juuuuuuuuuhuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! *
Cynamon... Cóż, cynamon gorzki jest przede wszystkim w smaku, jak to na przyprawę korzenną przystało. Pachnie jednak słodkawo i tak się kojarzy - z ciastami, czymś słodkim, Hekate z pyszną herbatą...
Remus wampiryczny...? Przyznaję, że nie było to moim zamiarem, przyznaję, że Wywiad z Wampirem zrobił na mnie ogromniaste wrażenie, panią Rice darzę sympatią za tę książkę, przyznaję też, że wolę wilkołaki od wampirów... Są... żywsze. Cieplejsze i bardziej energetyczne. Tak mi się wydaje.
Dziękuję jeszcze raz!
*No dość już tego dobrego *
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rej
moderator krwisty
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 1150
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ze Zmroku
|
Wysłany: Wto 17:25, 28 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
To było mocne. I intrygujące. Tylko błagam, następnym razem nie pisz kursywą
Czy ta dziewczyna była niewidoma? Chyba tak, nieprawda?
I co się działo z Remusem? Skurcz przedpełniowy?
<ukłon>
Czekam na inne Twe dzieła.
|
|
Powrót do góry |
|
|
blaidd
moderator byroniczny
Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 2429
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ra-setau
|
Wysłany: Wto 18:02, 28 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Hihihihhihihihi Rachel, rozbawiłaś mnie tą kursywą! Ale - jak sobie życzysz
Harfistka jest niewidoma, masz rację .
Co z Remusem...? Hmmm...
Wydaje mi się, że kiedy jest szczególnie wzburzony, zalękniony lub też podniecony, może to wywołać jakieś samiusieńkie-początkowe stadia przemiany... Ale chodzi mi o chwile krańcowej utraty spokoju, załamania, wielkiego bólu psychicznego i fizycznego.
To oczywiście taka moja teoryjka, u Madame Rowling Remus zdążył stracić nad sobą panowanie tylko raz, z tego, co pamiętam... (i nic się nie stało, ale wg. mnie też by się nic nie stało - patrz wyżej)
Cóż.
Może to też być, tak jak napisałaś "skurcz przedpełniowy" jeśli komuś nie pasuje wcześniejsze wytłumaczenie.
Jak tylko nawiedzi mnie Pegaz, niosąc na grzbiecie Natchnienie - pozwolę mu się ponieść i wykrzesam z siebie coś jeszcze
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:06, 28 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Podobało mi się. Tak.
Kurczę, Rej, nie zwróciłam na to uwagi, że ona może być niewidoma...
Byłam przekonana, że to po prostu ciemna noc i stąd całe zaciemnienie... *ta, zaciemniony to mój umysł, od cuuuukru*
Podobało mi się, mimo że... Remus (wiedziałam od razu, od razuuu) nie mojszy. Inny. Dziwny. Nie mój, na pewno nie, nie, nie.
Mój jest bardziej ludzki... a ten tutaj - psa mi przypominał. I tyle.
Ale akceptowalny Remus chociażby, no. Nie chcę blaidd cie do mnie xle nastawić, ale po prostu - zły dzień mam, bardzo zły, bardzo, bardzo zły...
Moze kiedy indziej bym jakoś lepiej się wysłowiła.
|
|
Powrót do góry |
|
|
blaidd
moderator byroniczny
Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 2429
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ra-setau
|
Wysłany: Wto 18:28, 28 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Spoko
Psa... Ojej, no to źle wyszło...
Pomyśl sobie, że on też miał bardzo zły dzień i... no... trochę się zezwierzęcił...
I życzę, żeby Twój humor się polepszył! :-*
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rej
moderator krwisty
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 1150
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ze Zmroku
|
Wysłany: Wto 22:49, 28 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Mam w klasie niewidomą Izę. I często słcuham tego, co mówi. Ogólnie - ja mam do zmysłow słabość Dużo o nich czytalam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Minas Tirith
|
Wysłany: Śro 19:05, 01 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Słodkie. Bardzo mi się podobało. Smakowało jak herbata cynamonowa, faktycznie! Bardzo pyszne opowiadanie. Remus trochę podobny do mojego Braciszka, ale jednocześnie różny. Hmmm...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zaheel
wilkołak alfa, spijacz Leśnej Mgiełki
Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 2478
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Nibyladii
|
Wysłany: Śro 19:28, 01 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Cynamon? Zawsze był gorzki, tylko w szarlotce jest słodki, ale to nie to samo. Spróbowac czegoś z dodatkami czy bez. Ten Remus to chyba tylko jedna strona medalu. Wydaje mi sie ten obraz jakiś niepełny, a jednak w pewien sposób zmienia nieco cały wizerunek Remusa. Otworzył duszę przez nią... może dlatego, że ona też jest w pewnym stopniu naznaczona? Lubię zastanawiać się nad zachowaniami. Więc prosze nie dziwcie się, że będę się rozwodzić nad postaciami, szczególnie nad takim ciekawym przypadkiem...
|
|
Powrót do góry |
|
|
blaidd
moderator byroniczny
Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 2429
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ra-setau
|
Wysłany: Czw 0:15, 02 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Tak, jest to obraz niepełny. Bo nawet dla mnie, która posiadam dość różniący się od Waszego wizerunek Remusa, posiada on jeszcze swą ludzką stronę.
Tutaj jednak skupiłam się na tej zwierzęcej, wywołanej, jak wspomniałam, przez np. wielki ból psychiczny.
Właśnie, wydawało mi się, że przed tą akurat dziewczyną mógłby się otworzyć, tak... chwilowo, czego bardzo wtedy potrzebował. Czyjejś bliskości, zrozumienia bez pytań. Niekoniecznie dlatego, że go nie widziała. Może wyczuł, jaka jest. Że mu w tej chwili pomoże.
I może wyczuł, że harfistka - dlatego, że go nie widzi - skupi się raczej na emocjach od niego płynących. Wzrok wszakże często mami.
Ostatnio zmieniony przez blaidd dnia Sob 4:38, 04 Mar 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Czw 1:04, 02 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
I może wyczuł, że harfistka - dlatego, że go nie widzi - skupi się bardziej na emocjach od niego płynących. Wzrok wszakże często mami...
|
|
Powrót do góry |
|
|
blaidd
moderator byroniczny
Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 2429
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ra-setau
|
Wysłany: Czw 1:06, 02 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
To ja powyżej.. - znowu mnie wylogowało podczas pisania, albo wysyłania...
czy ja mogę poprosić Którąś z szanownych Moderatorek o usunięcie tego i powyższego (Gościa) postu? bo juz zrobiłam porządek z tym jednym zdaniem, które wpisałam jako Gość...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|