Forum Lunatyczne forum Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Knajpa IV
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 453, 454, 455  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lunatyczne forum Strona Główna -> DZIUPLA POD KSIĘŻYCEM
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Minas Tirith

PostWysłany: Wto 14:16, 09 Wrz 2008    Temat postu:

Smag, weź ty już nie pij więcej, cooo? Very Happy

Ja mam ze wszystkich stron widok na peryferyjne uliczki mego miasta. Oraz na skrzyżowanie (mieszkam na skrzyżowaniu! horror!), które jest osiedlowym centrum spotkać i dyskoteką. Akurat pod moim oknem.

Dzisiaj idę sobie przez korytarz, bezpośrednio po Czerwonej Róży (najbardzie horrorowaty horror świata), a tu słyszę, że nad głową mi coś biega. Dudni. Stuka rytmicznie Morsem w sufit. I wydaje dziwne odgłosy. Wszystko fajnie, tylko byłam na najwyższym piętrze.
Cholerne kawki. Ja kiedyś zejdę na serce.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hekate
szefowa



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Wto 14:51, 09 Wrz 2008    Temat postu:

Kocham horrory architektoniczne, mrrr, w tym, rzecz oczywista, "Czerwoną różę". Albowiem, jak to już nie raz mówiłam, coraz częściej wolę budynki od ludzi. A za swój wydział, chociaż zdarza się, że na niego psioczę, dałabym się pokroić na kawałeczki.

Jestem nienormalna. Proszę nie pytać, ile wydałam dzisiaj kasy, bo zgroza bierze! Na co? No przecież to oczywiste, na książki.
Poszłam do empiku w celu nabycia tak bardzo zachwalanej przez Ori i Merrik Robin Hobb.
A wyszłam z... "Cycero" Harrisa, "Ostatnią wieczerzą" Pawła Huelle i z "Q Taniec śmierci" Blissetta (to ostatnie przecenione, nie mogłam się oprzeć, ostatnio wyczytuje wszystko, co w jakiś sposb wiąże się z historią).
O Robin Hobb zapomniałam. Totalnie. Ale co się odwlecze, to nie uciecze, prawdaaa?

Co do Riddle'a.
Dla mnie, to nie jest zło wcielone, tylko przypadek kliniczny. Wymagający, jako przypadek kliniczny właśnie, specjalnej uwagi. I bynajmniej nie neguję, że był zdolny do miłości (o ile masakrycznie nie zawęzimy tego pojęcia)... klinicznej Wink Mocno popapranej.
Kobieta, nawet najświętsza, która chciałaby być z Tomem, prędzej czy później dałaby sobie spokój. Chyba, że też byłaby...
przypadkiem klinicznego masochizmu, sasasa!

Spadam myć okno.
Remonciciele nabrudzili, że ho!


Ostatnio zmieniony przez Hekate dnia Wto 14:51, 09 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Joan P.
moderator upierdliwy



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5924
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tęczowa Strona Mocy

PostWysłany: Wto 15:31, 09 Wrz 2008    Temat postu:

O, wiwisekcja Toma R.? Nie pokusiłabym się. Nie, żeby mnie nie interesował, bo interesuje (pokrewne dusze Laughing ), ale obawiam się, że nie jestem dość wyedukowana, by zagłębiać się w psychologię. Nie całkiem odróżniam socjopatę od psychopaty.
(pije)
Zerwaliśmy się z całą klasą z informatyki. I tak mieliśmy mieć na niej biologię, bo komputery wysiadły... Uwielbiam Złotą, po prostu uwielbiam. Liceum namber łan.

A, Ceres - ten Snape jest bez koszuli? Ja się nie zgadzam! Niech on sobie będzie i naturalnej wielkości, ale w tej swojej sutannie! To nie jest Syriusz, co by go gołego wieszać!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kira
kryształkowa dama



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3486
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z <lol>andii ;)

PostWysłany: Wto 15:34, 09 Wrz 2008    Temat postu:

Aaa, Hekaciu, dlaczego nie mieszkasz jakoś bliżej mnie?! Wpadłabym do Ciebie i pożyczyła tego Harrisa! Kupować go nie chcę, bo się już kompletnie z kasy wysączę, a lecieć do Empiku przez pół miasta po to, żeby cały dzień siedzieć w nim i czytać książkę, tak jak w zeszłym roku, nie mam siły -__-

Angua, trudno mi na razie cokolwiek powiedzieć - póki co tylko się zapisałam na zajęcia, które nawet nie wiem czy będą się odbywać - wymagana liczba osób jeszcze się nie zebrała. Ale podejrzewam, że najpierw wystarczą tenisówki - trzeba nabrać troszkę wprawy żeby przerzucić się na "cięższy" sprzęt Wink Szkoda tylko, że ja nawet tenisówek w domu nie mam... Shocked

Cerere, ja bym straszliwie Cie prosiła o linka do tego fanfika! Bo tematyka, przyznaję, bardzo interesująca ^^

Joan, a czy my w ogóle mamy jakiś portret gołego Syriusza? Bo cusik nie kojarzę, a chętnie bym sobie popatrzyła XD I tak się zastanawiam czy nie czas już, żeby skombinować skądś portret Rudolfa, bo facet ma w tej Knajpie coraz więcej fanek...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
smagliczka
szarak samozwańczy



Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 1412
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: miasto nad Wisłą

PostWysłany: Wto 15:41, 09 Wrz 2008    Temat postu:

Heh, to ja opowiem wam inną historyjkę o budynku i... stukotach:P
Mój blok stoi w miejscu gdzie przebiegał mur getta (dokładnie za murem getta, jeśli mam już być przecyzyjna). Jak go budowali, to odsłonili podczas wykopu fundamenty starej kamienicy, która kiedyś stała w tym miejscu (jako dziecko przychodziłam na plac budowy, żeby popatrzeć jak budują dom, w którym będę miałą 'mój własny pokój' Wink i miałam okazję przyjrzeć się dokadnie całej siatce starych, ceglanych piwnc, które wtedy rozwalali; zbudowali ten budynek niemal idealnie na starych fundamentach poprzedniej kamienicy).

W ogóle moja ulica - Ptasia - była ponoć jakimś wielkim żydowskim bazarem drobiu, i życie tu kwitło przed wojną... Ale do czego zmierzam.
Do tego, że coś mi łazi po mieszkaniu, i to nie jeden osobnik. Śmiejcie się, albo nie, ale ja czuję wyraźnie obecność "gości". To mniej więcej takie samo uczucie, kiedy ktoś się Wam przydląda, i choć się nie odracacie, wiece, że wbija Wam spojrzenie w plecy. Czasami po prostu czuć, że ktoś koło ciebie przechodzi , tak jak czuje się przechodzącego fizycznego człowieka (mam tak zresztą od dziecka, chyba jestem nadwraźliwa). Zresztą, mniejsza o moje pananormalne doświdczenia z niematerią, jak również o zapalające się nie wadomo w jaki sposób lapmy w sąsiednim pokoju, w którym akurat nikogo nie ma, tudzież dźwięki klapiących drzwi, które zamnięte są na klamkę i żaden przeciąg nie powinien nimi "klapać" ;P (kiedyś to się nawet strachu najadłam, póki nie przywykłam).

Najśmieszniejsze jest to, że na górze mam sądsiadów z panelami podłogowymi (strasznie to cholerstwo głośne, kto to wymiślił?!), więc słychać każdy ich krok, taki głośny, dudnący, jakby po pustakach chodzili (zresztą, chyba wiecie, jak panele dudnią?). Ale nie o kroki na panelach to chodzi, tylko o takie przeciągłe skrzypienie, jakby otwieranej szafy albo starych drzwi. To powtarza się cyklicznie, nawet o podobnych godzinach. Kiedy jeszcze siedziałam w domu w zeszłym roku, zauważyłam to i zaczęłam się zastanawiać, kto mi tak skrzypi codziennie koło 11 rano.
Z ciekawości spytałam się nawet sąsiadów, czy mają jakąś starą skrzypiącą szafę, czy cokolwiek skrzypiącego, ale nie mają.

To jest ciekawe, bo to takie skrzypienie jak z filmów o duchach Razz
Najpierw dłuuugie skrzypinięcie z jednej strony sufitu - czyli ktoś otwira drzwi - potem powolne kroki na obcasach, jakby ktoś przechodził przez całe mieszkanie spacerowym krokiem (ale kroki brzmią zupełnie inaczej niż kroki na panelach podłogowych - są radzje głuche, stłumione, jak kroki na porządnej drewnianej podłodze), a potem drugie przeciągłe skrzypcięnie po drugiej stronie mieszkania. I cisza.

Regularnie ktoś tak łazi, niemal jak w zegarku. Nawet w ostatnią sobotę, kiedy rodzinka wybyła na dziakę, też mi skrzypiało :/

Czegoś takiego nie dałoby się usłyszeć od sąsiadów mieszkających dwa piętra wyżej, bo musieliby naprawdę głośno skrzypieć ;P, a tych sąsiadów nade mną nigdy nie ma w godzinach przedpoługniowych w domu. W poprzrdni łikend akurat też ich nie było, bo sama widziałam jak pakowali się do samochodu, no a w tygodniu to tym bardziej ich nie ma. Zresztą, w całym pionie nikogo nie ma, bo sami pracujący mieszkają (jedyna emerytka, jaka mieszkała dwa piętra wyżej, się wzięła i "przeprowadziła" - hm :/ podobnie jak dwoje sąsiadów zza obu ścian :/ - mam nadzieję, że jak będą robić jakieś "przyjęcia", to w swoich starych mieszkaniach, nie u mnie ;P).


Ostatnio zmieniony przez smagliczka dnia Wto 15:53, 09 Wrz 2008, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Joan P.
moderator upierdliwy



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5924
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tęczowa Strona Mocy

PostWysłany: Wto 15:45, 09 Wrz 2008    Temat postu:

Mamy, Kiruś. Zdjęcie z wiecozru kawalerskiego. To w fontannie. Remus i Syriusz goli, James w gatkach w znicze. Zdjęcie to dostarczył nam Piotrek, który też je zrobił.
(pije)
Jak chcecie Rudolfa, to trzeba złapać i sportretować. Jeśli ma ładną klatę, to bez koszuli. Wink

Smag, to ciekawe. Pamiętam, że u mnie w bloku na Służewiu, w pokoju moim i Oleśki dało się czasem słyszeć z góry flet, ale głowy nie dam, czy sąsiad naprawdę nie grał
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aurora
szefowa młodsza



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:51, 09 Wrz 2008    Temat postu:

Moje paranormalne przeżycia bardzo łączą się z paranoją i wybujałą fantazją. Nigdy nie zapomnę czegoś, co kiedyś nie dało mi spać przez całą noc i co, jak byłam święcie przekonana, było moim młodszym bratem. Wciąż nie jest pewne, czy to on lunatykował (potrafi w środku nocy wstać, zacząć coś mamrotać i pobiegać w te i z powrotem po schodach; ja za to ponoć swego czasu robiłam moim rodzicom za mały, prywatny horror stojący we śnie za drzwiami z szybą czy opowiadający, że ktoś umarł), czy jednak to było coś innego.

Jestem zmęczona. Wróciłam z konsultacji z moją polonistką i powiedzmy, że średnio podoba mi się to, co mi proponuje na maturę. *zmęczona* I nadal źle się czuję.
(dzisiaj śniło mi się coś z Hobb właśnie, ale nie pamiętam, co Wink. merrik, co do tej rozmowy, która się nie odbyła... rozumiem. i zgadzam się. i w pewnym sensie strasznie żałuję, że Hobb tępi fanfiction i nikt jej nie napisał)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hekate
szefowa



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Wto 16:00, 09 Wrz 2008    Temat postu:

Ojejuniu, wyrzućcie mnie stąd, ja miałam przecież myć okno! A potem przygotowywać lekcję na jutro dla II LO!
A tu siedzę, siedzę, i wstać sprzed monitora nie mogę Sad

Smag, mieszkanie w takim miejscu byłoby dla mnie... nie, nie przerażającym, raczej dziwacznym doświadczeniem. Bo też jestem nadwrażliwa. Niestety, lub stety, zależnie od punktu widzenia. W każdym razie pamiętam, że w secesyjnej kamienicy, w której mieściła się kiedyś moja podstawówka muzyczna, jakoś tak się trochę obawiałam pierwszego piętra.
W ogóle ten budynek miał w sobie coś nietypowego, i ponoć wiązała się ta "nietypowość" właśnie z II wojną i działalnością gestapo.
Ale nie wiem. Z drugiej strony budynek mojego LO tyż przejęło gestapo, a jednak tam atmosfera była mnie duszna. Może tam tylko biura były...?

Budynki są przecudne, szczególnie stare pałace.
No i knajpy. Kiedyś napiszę powieść wyłącznie o knajpach, bo zasługują na to, oj taaak.
Te klimatyczne, oczywiście.


Ostatnio zmieniony przez Hekate dnia Wto 16:01, 09 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Minas Tirith

PostWysłany: Wto 16:32, 09 Wrz 2008    Temat postu:

Też nadwrażliwa. Ja bym się wyprowadziła. Moje łaziki nie są tak wyraźne.
A ja mam nawiedzony komputer. To znaczy... jak idę do kuchni, a jest otworzony jakiś program tekstowy, to najpierw cisza, a potem... klep-klep-klep-klep, spacja, klepklepklep-klep, spacja, klep-klep, stuk. Bardzo głośno. Ktokolwiek to jest, nie powinien tak walić w klawisze.
I wannę miałam. Raz. Widziałam w niej... coś strasznego. Bohatersko umyłam się do końca, po czym wyleciałam z płaczem.
I łaziły mi... zaraz... trzy osoby. To znaczy jedna leżała. U mnie w łóżku. Jedna ciągle łazi, ale to jest zdecydowanie pozytywne.
Teraz jakoś przestało mnie straszyć. I wiecie co? Tęsknię za tym. To takie dziwne. Tak więc ja jestem po stronie "stety". Tak naprawdę gorsze jest uczucie pustego mieszkania, w którym nic nie ma.

Daj spokój, Hekate Smile Improwizacja na lekcji zawsze się sprawdza. Nie wiem, czy po tamtej stronie biurka też, ale spróbować można.


Ostatnio zmieniony przez Natalia Lupin dnia Wto 16:33, 09 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Joan P.
moderator upierdliwy



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5924
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tęczowa Strona Mocy

PostWysłany: Wto 16:45, 09 Wrz 2008    Temat postu:

Nat, ja myślałam, że takie jazdy to tylko w filmach. Nie wytrzymałabym czegoś takiego. Na szczęście, mój obecny dom jest ledwo co kilkuletni, więc żadnego nawiedzenia nie ma.

Mam za to jazdy na innym tle. W nocy mieście nawet sama wrócę do domu, nie mam z tym problemu. Ale gdy na przykład przejeżdżamy samochodem przez las i pola, gdy jest ciemno alo się ściemnia, to nie mam najmniejszej ochoty nawet otwierać okna, a co dopiero wychodzić z samochodu.
Wiem ,że coś tam się czai, tylko nie wiem, co. Brzmi dziwne, ale w nocy najchętniej zasłaniałabym wszystkie okna, bo za nimi też coś może się czaić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
smagliczka
szarak samozwańczy



Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 1412
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: miasto nad Wisłą

PostWysłany: Wto 16:47, 09 Wrz 2008    Temat postu:

Oj, ludzie.
Kiedy była ta taneczna eurowizja? W łikend?
Oglądam teraz powtórkę... kurde, wygraliśmy Shocked
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Minas Tirith

PostWysłany: Wto 17:01, 09 Wrz 2008    Temat postu:

No właśnie! Ty żałuj, że nie widziałaś mojej miny, jak się dowiedziałam O.o

Jak dla mnie, to kwestia światła. Jeśli się stoi w ciemności, to jest się z nią w harmonii, a jak się odgradza kręgiem światła, to się robi wroga. brzmi jak pieprzenie trzy potrzy, ale tak myślę Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
smagliczka
szarak samozwańczy



Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 1412
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: miasto nad Wisłą

PostWysłany: Wto 18:27, 09 Wrz 2008    Temat postu:

Cytat:
Ale gdy na przykład przejeżdżamy samochodem przez las i pola, gdy jest ciemno alo się ściemnia, to nie mam najmniejszej ochoty nawet otwierać okna, a co dopiero wychodzić z samochodu.


No co ty! Masz jakieś ukryte lęki? Przecież natura to opiekunka, ona waśnie krzywdy Ci nie zrobi Smile
Ja uwielbiam szlajać się w czasie zmierzchu lub już po zmroku w miejscach całkiem bezludnych, po polach, gdzieś w okolicach zagajników, na łąkach nad rzeką w mojej wsi rodzinnej (zresztą zawsze przez to swoje zamiłowanie do szlajania się po dziczy uważana byłam za nienormalną przez moją rodzinę Wink - bo 'normalne' dzieci nie szlajają się po polach i nie wgapiają się w zachody słońca i gwiazdy, tylko bawią się z rowieśnikami na betonowym boisku). W dziczy jest cudnie, świerszcze mi cykają, odgłosy lasu słychać, księżc jasno drogę oświela, ach! i te gwiazdy!!!
No o zapachy, hmmm...
Sama przjemność, gdzie tam strach, przecież nic mnie nie napadnie. Natura mnie nie napawała nigdy najmiejszym niepokojem. Niby czemu? (niepokoili mnie ludzie, których wtedy znienacka spotykałam).
A w mieście właśnie są najgorsze podejrzane typki, które mogą mi przygrzmocić w łeb w przejściu podziemnym, i niechby jeszcze tylko okradli, gorzej jak popieszczą kosą pod żebrem :/

Ostatnio, jak odporowadzałam mamę na dworzec i potem wracałam sobie zaułkami do domu, to się taki jeden podejrzanie nerwowy gościu za mną ciągnął, jak ogon. I w takich chwilach czuję niepokój właśnie.

A co do otwierania okien. Jak tylko jest możliwość, nie tylko, kiedy przejeżdzam przez jakieś pola, czy lasy (choć tam zwłaszcza), ale też w mieście, lubię jeździć przy otwartym oknie, żeby mi wiało Smile
Nie znoszę zapachu samochodowych odświeżaczy - tych choineczek dyndających przy lusterku wstecznym - i płynu do przemywania okien. Ble... Nie mówiąc już o tym, że bez powiewu wiatru, to czuję się jak w puszce.
Analogiczna sprawa - nigdy nie umiałam jeździć na rowerze w kasku. Duszno jak diabli i nie czuję wiatru we włosach. To postawowy argument, żeby kasku na rowerze nie używać Wink


Ostatnio zmieniony przez smagliczka dnia Wto 18:34, 09 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ceres
kostucha absyntowa



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 4465
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z dzikich i nieokiełznanych rubieży Unii Europejskiej

PostWysłany: Wto 20:53, 09 Wrz 2008    Temat postu:

W kwestii okien - absolutnie zgadzam się ze Smag. Zasadniczo nie wierzę w horoskopy, ale coś jest w tym, że moim żywiołem jest powietrze. Uwielbiam wiatr, niezależnie od natężenia. Wolę, co prawda, jak nie zrywa ludziom dachów znad głowy, ale i tak nie cierpię, jak powietrze jest gęste i nieruchome.

Duchów nigdy nie czułam, jestem chyba jednym z niewielu na tym forum przypadków niewrażliwych, bo nawet nie jestem w stanie stwierdzić, kiedy ktoś na mnie patrzy (chyba że to widzę). A ciemność lubię, zasadniczo. Ale bardziej na wsi niż w mieście. To człowiek mnie przeraża, nie natura.

Cytat:
uważana byłam za nienormalną przez moją rodzinę Wink - bo 'normalne' dzieci nie szlajają się po polach i nie wgapiają się w zachody słońca i gwiazdy, tylko bawią się z rowieśnikami na betonowym boisku


A to mi przypomniało, jak sąsiadki meldowały mojej mamie, że po drodze ze szkoły mam zwyczaj szlajać się po łąkach i gadać do siebie. Mam się tym nigdy specjalnie nie przejmowała, jako że, po ośmiu latach wychowywania się bez innych dzieci do towarzystwa, wyrobiłam sobie kilka niecodziennych zwyczajów.

Jeśli masz na myśli ten fik o Lucjuszu, Kira, to bardzo chętnie wrzucę link, jak go tylko znajdę. Spis treści na mirriel mi strajkuje, biblioteka Irmy Pince też mi nie działa, a na archiwum TN jest tylko Arthur Weasley i Minerwa. Także szukam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
merrik
złyś



Dołączył: 12 Sie 2007
Posty: 1362
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Wto 20:54, 09 Wrz 2008    Temat postu:

Oroś - pracuje nad tą jedną sceną.
Obawiam się jednak, że moje umiejętności w przelewaniu pomysłu na papier są mierne, więc nie będzie to to, co być powinno.


Hekatko cała seria jest ciężko dostępna w empikach, chyba że zamówisz z internetowego, albo z allegro(Przeznaczenie.... mam stamtąd)
Apropo Oroś, ostatnio debatowałam ze znajomym, która scena była nabardziej przejmujaca. I mnie siekło, bo on takiej w ogóle w serii nie widział. No i dla niego Fool nieodwołalnie jest Amber, tj. Fool jest maską, a Amber prawdziwym Fool'em.
Cóż los homofobios się szerzy.


A dzisiaj moje Panie stało się. Zostałam wywalona z lekcji religii, wystawiona za drzwi za "szkodliwe poglądy". Mój stary katecheta by do tego nie doprowadził, no ale cóż. Dostałam nowego - Pana Fan-Radia-Z-Twarzą. I wyszło szydło z worka.


Co do nawiedzeń - moja babcia mieszkała w kamienicy, która z tego co głosiły dokumenty była w rękach niemieckich przez większą część wojny. A przedtem była żydowska, czy jakoś tak. Niemniej mieszkali w niej i jedni i drudzy. Czasem jak u babci na noc miałam zostać, to było słychać płacz kobiet.
Raz nawet strzały. Babcia oczywiście za różaniec i w modły. A ja do sąsiadki, kochana starowinka, tylko mniej rozmodlona. Ona mi kilka fajnych historii opowiedziała. Na pytanie o płacz kobiet, odparła, że z tego co jej wiadomo - skąd? nie wiem, w sumie nazwisko kobiecina miała niemieckie, więc może lokatorka od dawien, dawna? Bo babcia tam po wojnie, jakoś w pięćdziesiątym się wprowadziła. Chyba, pewna nie jestem - niemniej, płacz w mieszkaniu podobno słychać było zawsze, i z tego co jej wiadomo, to mógłby być płacz żydówki, co się nie chciała stamtąd wyprowadzić, jak kamienicę Niemcy przejmowali. I kobietę zamordowali razem z dzieckiem, z tym, że dziecko ponoć najpierw. Stąd płacz.
Ja tam nie wiem - nigdzie nie udało mi się sprawdzić, czy coś takiego miało miejsce. Ale sprawa była ciekawa, i w brodę sobie pluję, że babci, sąsiadki, a i swego czasu dziadka nie wypytałam. A teraz to sobie mogę pytać, ale odpowiedzi nie dostanę.

Za to wiem, na pewno, że mam nawiedzoną szkołę.
Sprawdziłam na własnej skórze i powiem - wrażenie nieprzyjemne.
W związku z inicjatywą Noc Muzeów, siedziałam ze znajomymi w Muzeum Kanału Bydgoskiego, które działa przy szkole. Szkoła w tym czasie była zamknięta na klucz, dzielnica nieciekawa. Ale klucz mieliśmy w muzeum, coby chociaż do toalety i po wodę móc skoczyć. Tak koło 23 - cała impreza do pierwszej-drugiej trwała- kumpel siedzi przed muzeum i woła, że w szkole światło się pali. Wybyliśmy wszyscy, patrzymy - racja. Na pierwszym piętrze, w byłych kwaterach Woźnego światło się pali. A nie paliło się, bo nie miał kto go zapalić.
Tyle, że zgasić trzeba, bo nas własnoręcznie zakatują, jak zostawimy, więc poszliśmy po profesora, i razem do szkoły, żeby zgasić. Jak weszliśmy, to kumpel niemal natychmiast wyparował, bo mu zimno było, bo fakt zimno to tam było. Ja się trzymałam drugiego (nie, nie z odwagi. Dlatego, że ja tego drugiego to...lubię. Wybitnie, więc wykorzystałam okazję, żeby się trzymać.) Wchodzimy do kwatery, teraz salki matematycznej(miniatury znaczy). Kustosz-profesor gasi światło, a ono lipa gasić się nie chce.
Kumpel utrzymuje, że słyszał słowo "NIE". Ja słyszałam kroki i płacz.


Potem profesor wział i opowiedział, że woźnego w czasach wojny zabili na terenie szkoły wraz z rodziną. A światło nam tej nocy paliło się i gasło. Ten co zwiał, utrzymywał, ze jakiś cień w oknie widział. Ale tego nie widziałam - niemniej, więcej się nie pisze na zostawanie w nocy w szkole, bo Młyńscy(ta rodzina woźnego) co została, to kto wie, jaki typ ducha. Wolałabym nie ujrzeć Pana Młyńskiego po tej egzekucji. brr...


ee...napisałam najdłuższy w swojej karierze post...
I ja wiem, że trochę nieskładny jest, przepraszam za to


Ostatnio zmieniony przez merrik dnia Wto 20:57, 09 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lunatyczne forum Strona Główna -> DZIUPLA POD KSIĘŻYCEM Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 453, 454, 455  Następny
Strona 2 z 455

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin