Forum Lunatyczne forum Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Knajpa nocną porą

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lunatyczne forum Strona Główna -> Archiwum literackie / Fanfiki / Lodówka trolla Świreusa
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Noelle
robalique



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 2024
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 3:05, 16 Gru 2006    Temat postu: Knajpa nocną porą

Knajpa nocną porą

Dalej padało, tylko nie tym, co trzeba. Szarością, błotem i wilgotnością. Na szybach smugi, nie opłacało się organizować okolicznościowych porządków, jak i tak deszcz pracę zaleje. Albo błota naniesie, bez znaczenia. Przynajmniej na pogodę można ponarzekać, jest temat do rozmów. Tam w środku.
- A-uuum, a-uuum, a-uuum... – powtarzała monotonnie Kira, kiwając się jak przy chorobie sierocej, tudzież starożytnym obrządku. Nawet kończyn nie splotła, by upozorować jogę.
- Och, możesz się zamknąć? I tak nie przywołasz zimy.
- Przywołać... Mam skojarzenia! Pieśń godowa!
- Te, dobre!
Trochę śmiechów, zmrużonych oczu i dołeczków w co pulchniejszych policzkach. W wielkim pokoju do wszystkiego atmosfera rozluźniła się.
- Jak ci minął dzień? Bo u mnie...
- Dawaj, Jo! Nie skąp nam tutaj, napijmy się!
- Sobota dzisiaj... Muszę...
Drzwi otworzyły się z hukiem, odpadł kawałek tynku.
- Jutro mamy gościa! Nie uwierzycie, R. i ja, nareszcie, na słodkie usta Stalina! Wiecie, no i... – Aurora, cała zadyszana i w rumieńcach, zwyczajem szczęśliwie zakochanych, nie mogła złapać myśli. Zgromadzeni klepali po plecach, tulili i gwizdali znacząco.
- Przecież wiemy.
Tyle starczyło. Po kolejnym Wydarzeniu, hucznie opijanym, zapadał zwykły spokój. Tymczasem na górze, w jednej z sypialni, siedziała sobie Noelle; jeszcze faktu nieświadoma, ale przegapiła ważną chwilę. Zajęta własnymi sprawami, spadła z dumnego statusu bywalca do znajomego mijanego w drzwiach. Bez szczególnego żalu z któreś strony. Szefowa i Yadire, objuczone portretami Sharuka w różowych oprawkach przechodziły obok. Wciąż w kolorowym świecie potańcówek i wielkich miłości, dyskutowały o wiadomej osobie. Hekate zupełnie mimochodem i odruchowo zapukała do noelkowych drzwi. Ta natychmiast otworzyła i z nieobecnym wyrazem twarzy zeszła na dół, do ludzi. Wtem otrzęsła się z ogólnej problematyki głupoty ludzkiej(w tym własnej) i krzyknęła do tamtych, jakby siląc się na zwykłość i knajpiany standard..
- HA! I tu was bolly!
- Tak, tu wszystkich bolly, nie przywykłaś jeszcze? – spytał ktoś przyjaznym głosem, spod kolekcji sharukowych zdjęć, figurek i innych gadźetów. Mania niegroźna dla otoczenia.
- Prawie, ja na przykłąd nie.
- Noe, a oglądałaś jakiś film?
- Nie! I nie zamierzam. Mam już tyle rzeczy, które pochłaniają czas i pieniądze, że nie zamierzam kolejnej dokładać. Koniec i trzykropek.
- Ech, znam ten ból!
- Ale wiesz, taki zwyczaj: nie wiesz o czym mowa, to cicho siedzisz.
- O, nowa! Witaj w naszych nieskromnych progach, ugaszczamy bułkami z czekodżemem! Bo trzeba iść z duchem czasu, no nie?
- Cześć wszystkim, może znajdzie się tu jakiś przytulny kącik? Ja...
- ... i ty...
- ... to my.
Nic się nie zmieniło. To dysputy literackie, libacja mała, luźne pogawędki. Ciągłe rozmawianie bez przerwy, za dnia i przez sen. Niby.
- Mam tajemnicę! Tylko dla was. Otóż...
- A twarz tłumu zatraca rysy... O, pani Weno, dziękuję! Lecę pisać! – wrzasnął ktoś i porwał w niecierpliwe ręce wygodny długopis i papier. Noe tym razem; nic szczególnego, tutaj każdy co jakiś czas zrywał się z dzikim okrzykiem i pisał, i pisał do dna.
- Kocha, lubi, szanuje, muszę dorobić płatków, Paciut mój kochany, i jeszcze płatka. Taak...
- Działa...?
- Że, co, że działa? Eee...
Kiedyś było jakoś inaczej. Wspólnie rysowano plan budynku, wspólnymi rękoma mieszano zaprawę i stawiano każdą cegiełkę, wszystko dopiero powstawało. Nowe i świeże jak chleb na wystawie. Co się dzieje z chlebem jak poleży dzień, dwa, tydzień, jeszcze trochę? Proszę nie odpowiadać, moje bóstwa pesymistów. Kiedyś było dawno.
- Ooo! Vassir ma wiersza, patrzcie!
- Ładne, wypowiem się jutro.
- Coś wypadło, TAMTO miejsce.
- Jakoś weny komentatorskiej nie było.
- Co tam, kiedyś jej coś skomęciłam...
- Dlaczego moje opowiadanie bez odzewu stoi?
- Ehm, chyba jednak ubiorę ten sweter...
Główni bywalcy naradzali się mądrze, przelotni zamawiali marny soczek i prezentowali pozytywną stronę siebie, to normalne. Noelle wróciła na górę do swoich spraw, które wcale nie były dobre. Z zamkniętymi oczami przyjęła do siebie mroczności. Knajpa stała dalej, trochę brudna, ale swojska, smagana jesiennym żywiołem. W tym roku biel nie przykryła prętów, śmietników i wiejskich dróg; co płakać i żalić, ponarzekajmy razem na pogodę, kochani; jak zawsze.


koniec
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aurora
szefowa młodsza



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 10:46, 16 Gru 2006    Temat postu:

Cytat:
Jutro mamy gościa! Nie uwierzycie, R. i ja, nareszcie, na słodkie usta Stalina! Wiecie, no i... – Aurora, cała zadyszana i w rumieńcach, zwyczajem szczęśliwie zakochanych, nie mogła złapać myśli. Zgromadzeni klepali po plecach, tulili i gwizdali znacząco.


Nawet nie wiesz, jak o tym marzę Wink

Co do opowiadanka... Trochę krótkie, trochę absurdalne, trochę filozoficzne, niby wesołe, a jednak... Niby próbujesz utrzymać nie tak strasznie pesymistyczny nastrój (
Cytat:
W tym roku biel nie przykryła prętów, śmietników i wiejskich dróg; co płakać i żalić, ponarzekajmy razem na pogodę, kochani; jak zawsze.
- to 'jak zawsze' bardzo mnie się podoba), ale ja jednak odczuwam w tym smutek.
Jednak, mimo wszystko, nasza Knajpa jest. Nadal jest.
<tuli Noeś>
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Minas Tirith

PostWysłany: Sob 16:06, 16 Gru 2006    Temat postu:

Noelciu kochana!
/przyłącza się do uścisku/
Jakie to ciepłe i melancholijne, mam wrażenie, że Knajpa będzie stała zawsze bez zględu na pogdę, ustroje polityczne i przemijanie. nasze dzieci i wnuki będą tu sobie urządzać libacyjki... chlip...
Momentami chaotyczne, ale takie ciepłe. Jak herbatka z rumem, chociaż pesymistyczne rzeczywiście. Trochę więcej niż odrobinkę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kira
kryształkowa dama



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3486
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z <lol>andii ;)

PostWysłany: Sob 17:49, 16 Gru 2006    Temat postu:

Mmm, ależ knajpiany nastrój w tym opowiadaniu Smile Rozczuliłam się.

I FAKTYCZNIE chcę, żeby wreszcie nastąpiła prawdziwa zima!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hekate
szefowa



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Sob 19:42, 16 Gru 2006    Temat postu:

Czytałam ostatnio wspomnienia Boya-Żeleńskiego o ludziach mu współczesnych. No wiecie, Młoda Polska, modernistyczny Kraków, artyści, ach, no i alkoholowa nieważkość. Kompletnie rąbnięta epoka, co do której moje uczucia ambiwalentne wielce są. W każdym razie mowa była o pewnej knajpie, co się zwała "Nonszalancki Paon" (paw znaczy, Przybyszewski se rzucił wersem z jakiejś książki i tak już zostało).
I to jest coś, o czym zawsze marzyłam. Lokal, w którym znasz każdy kąt, możesz podowcipkować z barmanem i zawsze podadzą twój ulubiony trunek. Wszędzie dookoła znajomi - tu rozstawione sztalugi i ktoś męczy się z martwą naturą, tu przyjaciel pisze poemat na skrawku serwetki. A ty sobie siadasz i nasiąkasz atmosferą, słuchasz improwizacji biednego jak mysz kościelna muzyka i po prostu JESTEŚ. Możesz się do kogoś dosiąść, porozmawiać na tematy Wyższe i całkiem prozaiczne, ale nie musisz, wybierając półsamotność z kieliszkiem w dłoni.

Nasza Dziupla, to substytut knajpy, której pewnie nigdy nie znajdę, a będę zawsze tęsknić... No widzisz, Noeś, jak mnie rozmelancholizowałaś???

Dwa sprostowania - proszę mi nie zarzucać aż takiej bollymanii, litości! Szaruczka nie oprawiam w ramki, do tego różowe, mójbożejedyny! Wink Poza tym ja osobiście jestem absulutnie przeciw zimie. Nie mam na nią ochoty w tym roku. I doprawdy kocham deszcz i pluchę Wink (bo włosy mi się kręcą, HAHAHAHAHA)

Bardzo ładne opowiadanko, przez ten rozmelancholizujący chaos właśnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maggie
niepoprawna hobbitofilka



Dołączył: 09 Wrz 2005
Posty: 2126
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świętokrzyska Łysa Góra ;)

PostWysłany: Sob 20:52, 16 Gru 2006    Temat postu:

Ja myślę, że Noelle chciała nam pokazać, że nasza Knajpka nieco się zmieniła. Być może nie na gorsze, ale na... hm... inne.
Rzeczywiście, rzadko można w Dziupli spotkać rozmowy, które ciągnęłyby się przez kilka stron, raczej są to pourywane myśli każdego z nas typu: "muszę sobie uprać sweter", gdzie nie zawsze nawiązuje się do wypowiedzi poprzednika/czki.
Życie toczy się wokół tylko kilku tematów, że czasami, rzadszy bywalec nie wie, czy ma zakładać jakiś nowy, bo nie jest pewien, czy zostanie on dostrzeżony (chociaż, moim zdaniem, warto się starać zaznaczać swoją obecność forum). Gdy coś się dzieje na forum, to wokól jednej osoby, a nie tej osoby jako części knajpkowego zespołu.

Dziełko Noelle skłoniło mnie do refleksji - tęsknię za wspólnym pisaniem fików (jak dla Hekate na urodziny), za wspólnymi wypadami w poszukiwaniu naszych korzeni, częstowaniem się w Karczmie tym, kto co miał i Dziuplowymi bitwami z durszlakami w rolach głównych.
KOMUNO WRÓĆ!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aurora
szefowa młodsza



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:01, 16 Gru 2006    Temat postu:

racja, Meg. też to czuję.
niby jesteśmy nadal, ale to już nie ta zgrana paczka, co dawniej ;-(
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maggie
niepoprawna hobbitofilka



Dołączył: 09 Wrz 2005
Posty: 2126
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świętokrzyska Łysa Góra ;)

PostWysłany: Sob 21:03, 16 Gru 2006    Temat postu:

A więc trzeba to zmienić - postarać się stworzyć atmosferę na nowo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hekate
szefowa



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Sob 21:55, 16 Gru 2006    Temat postu:

Mieliśmy przewroty, to już nie jest młode państwo. Ale przynajmniej trwamy, a miałam wielkie obawy, że skończy się jeszcze gorzej.

Każdą strukturę można odbudować, ale powrotu do tego, co było raczej nie ma. Można tylko ewoluować.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zaheel
wilkołak alfa, spijacz Leśnej Mgiełki



Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 2478
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Nibyladii

PostWysłany: Nie 15:58, 17 Gru 2006    Temat postu:

NIe mam pojęcia, jak Ty to robisz Noleś, ale większość utworów, które piszesz... muszę się po nich zastanowić, zazwyczaj błęboko. Ten nie jest wyjątkiem. Bardzo melancholijnie i trochę smutno. Nie pamiętam pierwszej kanjpy tewj, która była pierwowzorem, ale pamiętam tą króra jest teraz na samymy dole dziupli. Może rzeczywiście sie zmieniło, moze jest inaczej, ale tego sie nie uniknie. Jak na razie to dość żadko sie zdaża by było tu wiecej osób na raz, moze to trochę komplikuje sprawę. Ale Knajpka jest dla mnie nadal osoją w internetowym świacie i z przyjemnością do niej zagladam.
Pokazałać mi ile dla mnie Wy wszycscy i te cybernetyczne ściany znaczą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lunatyczne forum Strona Główna -> Archiwum literackie / Fanfiki / Lodówka trolla Świreusa Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin