Knajpa III

Zaheel

Witam!
Ja dzisiaj niestety nie dotarłam równiesz do szkoły, ku mojemu wielkiemu ubolewaniu. xD Ale podobno nic nie straciłam, bo u mnie w szkole żadko cokolwiek się dzieje. A jak siedzieje to mnie nie ma.
Pietrku, na pokrzepienie nieco miodu w gąsiorku przynieś.
Potopowe przyyzwyczajenia zostały. A kto tutaj się chce bić? Toporem na dodatek, tak rzeźnicko jakoś mi sie kojaży.
U mnie w klasie powiedzmy, że jest takich dwóch, co niby są parą, ale to tak dla śmiechu. Zazwyczaj na sprawdzianach z geografi jak próbują ściągac, to się pyta profesokra co tak sieprzytulają i dalej jest romowa a inni robią co chcą.

Aurora

ja do szkoły trafiłam i przetrwałam jakoś, mimo tyrad na temat odpuszczania sobie nauki na francu i historii.
<ziewa>
ech, ech, zapomniałam, co miałam napisać Razz

edit: a, wiem, z koleżanka bawimy się w LOST. mhm. ja jestem Juliet, ona Kate. mam jej zrobić na jutro kanapkę Razz

poza tym usilnie wypatrujemy Jacka (tzn. kogoś, kto nam się obu podoba), ale nie wychodzi nam to za dobrze

tak, ja jestem licealistką. uwielbiam bawić się z ludźmi w postaci z książek/filmów/seriali Very Happy

hm, byłam swego czasu już Hermioną, Frodem, Pippinem, Cuthbertem, Lukiem... ale być Juliet jest śmiesznie Smile

<przeciaga się>
oj, no, jestem dziecinna, i co? Razz

Rej

Ja też to lubię :]
Tylko nikt w pobliżu tego nie lubi, więc to samoistnie umiera...

nooo. zaliczyłam dziś chemię, w piatek sie dowiem na jaką ocenę, a z historii dostanę 1. na 100% megaprocent, bo nie napisałam prawie nic xD

no ale nie wszystko da sie zdać idealnie, prawda? ;P

Kira

*brecht*

Też kiedyś byłam Hermioną! W pierwszej gimnazjalnej, kiedy jeszcze (matko kochana!) nie znałam Harry'ego, dopiero Justyna miała go za sobą. Spytałam się jej pewnego dnia "jakie są w tym całym Harrym dziewczyny", a ona na to że "Ginny Weasley, Parvati Cośtam i Hermiona Granger czy Gangor czy jakoś tak" Laughing

No i jak w końcu wycisnęła z pamięci te trzy dziewuszki, tośmy się zaczęły w nie bawić - żeby sobie zrobić taki przerywnik od zabawy w arystokratki (też mojego autorstwa i o dziwo swego czasu grała w to z nami większość klasy).

Reju, łebek do góry. U nas takie "nicnienapisanie" praktykuje połowa klasy i wciąż wszyscy jesteśmy razem ^^

Aurora

u mnie apni od historii dostaje kompletnego świra i już klasa nie wyrabia - zarządza nam przymusowe poprawy (których w swoim przypadku nie rozumiem, mi 4 naprawdę wystarcza Razz

), sprawdziany i tematy 'na bieżąco'. czyli w efekcie powinnam się uczyć codziennie jakichś 200 stron z 2 różnych książek Razz

z polskiego mam dwie notatki do zrobienia i do przeczytania Makbeta. więc Makbeta tylko przejrzę, bo go czytałam wystarczającą liczbę razy, jak sądzę

ach, ach, a Kate mi grozi, że mi zwichnie ramię Razz

no, ale może dzięki temu czarny-dym zrobi nam sesyjkę zdjęciową, hue, hue
(uwielbia takie zabawy)
ja na HP fazę miałam w 4/5 klasie podstawówki, kiedy w klasie utworzyłam klub fanów HP. nie mówiąc już o 4 klasie, kiedy NAPRAWDĘ miałam Rona i Harry'ego, ale Harry wyjechał i rozpadło się, więc potem był tylko nasz klub pottera. zbieraliśmy kasę i robiliśmy sobie plakietki
poza tym, jestem znana z tego, że ludzi zarażam swoimi pasjami. obecnie zakaziłam pół klasy miłością do PB, Lost. a ile osób przekonałam do Władcy Pierścieni!...

no, dobra, jestem już normalna, tak, tak Razz

yadire

Ej, ale Ora normalne! Razz

Ja co prawda nie bawiłam się w Pottera chyba, ale pamietam, że byłam jakąś postaciąz telenowali ("Luz Clarity" chyba) i czarodziejką z Jupitera.
A w liceum też już bawiłam się w Losta. Charliem byłam, chyba kilka razy nawet palce sobie okleiła XD

Joan P.

Hmm.. a pomyśleć, że ja się nigdy w coś takiego nie bawiłam...
(pije)
Jeśli jutro nie jade do lekarza, to mam przesrane, bo nei rpzeczytałam Romea i Jullii. Nie żałuję, ale Hresia zapewne sprawi, że pożałuję. Wink

(pije)

Aurora

ja w Czarodziejki bawiłam się w przedszkolu. wiem, że byłam z Marsa najczęściej, a moja koleżanka z Jupitera. potem mi sie zmieniło i byłam z Markurego.
och, uwielbiam to.
Charliem byłaś? no, no, ja nie miałam się z kim bawić, jak miałam fazę na Charliego. teraz mam fazę na Juliet, ale nie mam Jacka (tzn. Kate nie chce 'koszulowca' za Jacka Razz

)
fajnie jest mieć ludzi, z którymi da się w takie rzeczy bawić. Very Happy

Lora

Hi, ja w piątej czy tam szóstej klasie należałam do klasowego fanclubu Harry'ego Pottera xD I też się w takie rzeczy bawiliśmy. Wszystkie wtedy chciałyśmy być Syriuszami*, ja zostawałam zwykle Potterem starszym bądź młodszym (bo nosiłam okulary, niahniah), albo Draco albo Hermioną. A wcześniej, to pamiętam tylko, że przyłaziły mi do domu koleżanki, bo miałam prawie wszystkie zestawy klocków Lego Scala, cały dom, stajnię, namiot i takie tam ;D i zawsze było darcie mordy i wyrywanie włosów, bo wszystkie chciałyśmy mieć najładniejsze piętro domku i konia w ciapki.
Straszne.

Nie mamy jutro lekcji!
Och, i trochę mi się poprawił humor w szkole, bo okazało się, że połowa dziewczyn narzeka, że przytyła. Możemy więc zacząć wspólne odchudzanie, szkoda tylko, że rozpoczęło się ono od jednej tabliczki czekolady na głowę... (ksiądz rozdawał za udział w przedstawieniu)

*ok, przyznaję - tak naprawdę był to fanclub Syriusza Blacka...

Joan P.

Ja naprawdę nie bawiłam się w takie rzeczy... Czy jestem jakaś dziwna?
(pije)
Kark mnie napieprza cały dzień, chbya od tego siedzenia nad notesem. Trudno się mówi. Dziś se odpocznę i pójdę wcześniej spać (czyt po dziesiątej)

Aurora

Lo, nie wstydź się, ja swego czasu bytowałam na suszarskim forum (strona Syriusza Blacka Jra... Hekate pamięta, tam się pierwszy raz zetknęłam z Zebatymi kołami, heh)
blump, robię sobie przerwę od teatru elżbietańskiego, bo mózg mi się przegrzewa w celu przypominania sobie, co tam gadaliśmy na lekcji. jakoś dziwnie dobry mam nastrój - czyli jutro zapewne będzie dół Razz

się zdenerwowałam, bo zauważyłam, że mam co miesiąc opryszczkę. i wiecie, co wywnioskowałam? że stanowi ona część prezentów, które przynosi mi okres...
<ziewa>
mam słowotok

Lora

Ja mam ostatnio tyle pryszczy, że szlag mnie trafia za każdym razem kiedy spojrzę w lustro w odpowiednio oświetlonym pomieszczeniu. Są wszędzie - nie tylko na czole, ale na policzkach, brodzie i przy szyi też. I na ramionach. Okropne. Mam całą półkę specyfików i im więcej ich używam, tym bardziej mnie wysypuje.
Męczyłam ostatnio E. o dermatologa, na co ona zaczęła opowiadać o swojej koleżance, której trądzik przeszedł dopiero kiedy urodziła dziecko w wieku 26 lat. Na co ja: "O matko, ja mogę urodzić to nieszczęsne dziecko, tylko z kim?!". A E.: "Nie! Nie, nie, nie rodź, zabiorę cię do tego dermatologa!".
xd

Nightwish · Gość

co za męczący dzień... <siada gdziekolwiek pije cokolwiek>
Ledwo żyje, do tego jeszcze mase spraw organizacyjnych... brrr...

Rej

Lorciu, ja dopiero co wychodzę z zapryszczenia, idź do dermatologa jak najszybciej i na miłość czegokolwiek - nie wyciskaj tego. po prostu NIE. to się potem przenosi na twoich brudnych paluszkach. najlepiej stosować leki (ja biore też antybiotyki na skórę) i zostawić ryjek w spokoju Smile

maaatkooo!!! musze sie nauczyć przynajmniej XVI wieku dziś! a miałam nauczyć się trzech wieków! aaaa!

yadire

Ora, kiedyś Mamas (kiedy się zorientowała, że staję sie powoli kobietą, czyli gdzieś tak w drugiej gimnazjum) zafundowała rodzinie, bo mi już niepotrzebna była, taką książkę o drostaniu dziewcząt. I tam pisali właśnie, że jednym z objawów pms czy jak się te zespół napięcia nazywa, jest właśnie nadczyność progesteronu, co się równa zwiększenie łojotoku, zatykanie porów no i w końcowej fazie pryszczycę.
Jaki ja mam garb na nosie... Cholerne hormony...