Forum Lunatyczne forum Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Nieustraszeni ubijacze wampyrów

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lunatyczne forum Strona Główna -> Archiwum literackie / Proza
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Joan P.
moderator upierdliwy



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5924
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tęczowa Strona Mocy

PostWysłany: Czw 19:41, 02 Lut 2006    Temat postu: Nieustraszeni ubijacze wampyrów

Cóż... Pomysł na przgody Józka, ubijacza wampyrów zrodził sie, gdy Lora na gg podsunęła mi pomysł na pogromce wampirów,, jego dzielna towarzyszkę i wiernego giermka. To w zasadzie moja praca na polski (babie dostała się ocenzurowana, proszę mi tu nie mdleć). nie mam wyboru, musze opisac inne przygody komapniji Józka.
Dedykowanie Alycji. A raczej Lorze.


Skąd Józefosław i Białogard swoje nazwy wzięły

'' Józek, weź ty sławny bądź, jako bracia twoi'' – takto młodemu Józefowi matka mówiła.A Józek chciał być sławny. Dlatego został pogromcą wampyrów. Skończył specjalne śkoły, tak jak bratowie. A tuż po śkoleniu przyczepiła się do niego ognistowłosa niewiasta – Ruda Mariola.
Ale tera Józek był w tarapatach. Razem z Mariolą podjął się ubicia wampyrzycy i bandy wampyrów mawiedzających wioskę. Kmiotkowie rzekli, że wampyrzyca tylko chłopów wysysa, a ich niewiele we wsi się ostało. ''Ratuj nas waćpan!''. No to Józek ratował. Ruda Mariola powiedziła mu, że lubi bohatyrów.
Józek spojrzał na swój pikny, ostry miecz z białą gardą. Mietek, jego wierny giermek, śliniący się za każdym razem, gdy ujrzał Mariolę, rozejrzał sie wokoło. On, Mariola i Józek stali na skraju boru naprzeciwka zamku Jołaśki – bo tak owo miała na imię wampyrzyca.
Józek wystąpił krok do przodu i wyjął miecz.
Dalej, towarzysze – zawołał - Ubijemy Jołaśkę i jej wampyry!
- Wszystek? - Mietek wydał się zawiedziony. - Niektóre ładniusie są...
- Cichaj! - Mariola wyciągnęła kuszę. - Sekutnica jedna, kmiotków wysysa! Jak ja jej te kudły powyrywam! Nie będziesz miał gdzie wbić kołka, Józiu!
- Mariola, z ciebie to jest porządną dziewucha – Józek spojrzal na nią z uznaniem. - Nie, Mieciu?
Mietek pokiwał głową, wpatrozny w wyżyny Marioli.
- Idziemy – Józek pomachal mieczem – z – białą – gardą.
- Józek! - krzyknąl nagle Mietek.
- Co!?
- Wampyr leci!
Trzask wypuszczanej strzały.
- Już nie leci – rzekła Mariola. - Ale to nie była Jołaśka.
- Racyja - Józek obejrzał zwłoki. - Toż to Stefek. Dobry chłop był, dobry.
Troje Wspaniałych przekroczyło metry dzielące ich od zamku Jołaśki. Brama był otwarta. Józek poczuł, że to nie w porządku.
Ruda Mariola kroczyła za Józkiem, narażając tył na kontakt z Mietkiem. Jednak nie to ją martwiło. była ynteligentniejsza od Józka – w gruncie rzeczy wsiowego idioty – i wiedziała, że wampyry nie zostawiają otwartych drzwi. Nigdy.
- Józek!!! Wampyr – wrzasnął Mietek. Mariola i Józek trzymali go w ramach natychmiastowego alarmu.
Miecz – z – białą – gardą zalśnił w świetle pochodni, gdy Józek ciął wampyra prosto w łeb. Ustatysfakcjonowany (nauczył sie tego słowa w śkole) Józek spojrzał na Mariolę. Kiwnęła głową.
- Mam was – zza pleców wspaniałej trójki rozległ się zimny głos Jołaśki. Troje wspaniałych odwróciło się. Za wampyrzycą Jołaśką stała wampyrzyca numer dwa, Alycja. Ta bez żadnego ostrzeżenia rzuciła sięz kłami na Mietka, błyskając przy tym wściekle niebieskimi oczami.
- Mieeeeeteeeeeeeek! - wrzasnął Józek. Mariola z kuszy zastrzeliła Alycję.
- Ty stara sekutnico – wrzasnęla Mariola i rzuciła się na Jołaśkę. Wampyrzyca jednym zgrabnym ruchem ukąsiła ją w szyję, po czym z wyjątkowym niesmakiem wypluła.
- Mariola!!! - krzyknąl Józek i przyklęknął przy ukochanej.
- Józiu... -wyszeptała Mariola. - Ja ci musze coś wyznać... Ja... Cię... Zdradzałam... Z... Mietkiem...
- Nieeeee! - ryknął Józek. Trzymając w dłoni miecz – z – białą – gardą, odwrócił się do Jołaśki. - Giń wampyrzyco!
Zanim zdążyła się zorientować, przebił ją mieczem.
Józek spojrzał na truchło wampyrzycy. Odrzucił miecz – z – białą – gardą daleko od siebie. wyszedł z zamku, gdzie został powitany przez miejscową ludność.
I tak oto moi ludkowie, kończy się ta opowieść. Okolicę zamku nazwano Józefosławem, na cześć dzielnego Józka. Miecz, który Józek odrzucił, poleciał aż na Pomorze. Jako że biała gardę miał, miejsce to dziś zwiemy Białogardem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hec
moderator avadzisty



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 1449
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: na północ od chatki 3ech świnek

PostWysłany: Czw 21:24, 02 Lut 2006    Temat postu:

Dobre, Jołaśka, nie wiedziałam, ze jestes taka obcykana w pochodzeniu polkskich nazw geograficznych Wink

Efekt jest jeszcze lepszy przez ten język, o, kmiotkowie moi!

Hehe, uśmiałam się- chociaż muszę przyznać, że były i chwile grozy Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aurora
szefowa młodsza



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:59, 02 Lut 2006    Temat postu:

Och, Joaśka, mam nadzieję, że zaprezentowałaś to polonistce... czy na co to miałaś pisać.
Miodne! Mjodne! Twisted Evil
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Minas Tirith

PostWysłany: Pią 14:03, 03 Lut 2006    Temat postu:

Cóż za wspaniała stylizacja językowa Very Happy ! Moja polonistka by mnie zabiła na miejscu. Mam wrażeie, że ma pewne uprzedzenie do wampirów.
Cudne, cudne, cudne! Ha-ha!
E: matko, Mariola!!! Na mnie tak kiedyś próbowali mówić. Ueee.... Ale tu pasuje Very Happy Very Happy


Ostatnio zmieniony przez Natalia Lupin dnia Pią 19:38, 03 Lut 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hekate
szefowa



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Pią 15:14, 03 Lut 2006    Temat postu:

Ha, swietne! Faktycznie stylizacja zaczepista Smile I w ogóle, to jeden z najsprawniej napisanych Jołaśkowych tekstów.
Pomysł przedni, szczególnie miecz – z – białą – gardą buahah. No i ta Ruda Mariola Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Joan P.
moderator upierdliwy



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5924
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tęczowa Strona Mocy

PostWysłany: Sob 18:32, 01 Lip 2006    Temat postu:

Tak jkaby ciąg dalszy. A w zasadzie nie ciąg dalszy, bo działo się przed Skąd Józefosław i Białogard nazwy wzięły.
Proszę nie bić, że takie krótkie... Będzie następny odcinek


Marycha

Józek odskoczył przed mieczem przeciwnika. Wpakował się w kłopoty, to na pewno.
Kilka tygodni temu mateczka wysłała go do śkoły dla ubijaczy wampyrów. Józkowi nawet się to podobało. W końcu jego świętej pamięci ojczulek również był ubijaczem. Ale że do śkoły będą również chodzić dziołchy, nikt mu nie powiedział.
Niechcący powiedział coś niemiłego o Marysi z Gliwic, która okazała się siostrą Maryjana z Gliwic, jednego z najlepszych szermierzy w śkole. Teraz właśnie miał dostać bęcki od Maryjana, który jednak zachował się rycersko i postanowił to zrobić za pomocą miecza.
A Józek ze Szczaków nigdy nie był dobry we władaniu bronią.
Najgorsze było jednak to, że gdy Maryjan usiłował go pokroić na plasterki, Marycha plotkowała z niedawno poznaną dziewką Józka, Rudą Mariolą z Złotoryji. A Mietek, giermek Józka, dyskutował o miodzie pitnym z giermkiem Maryjana, Zdziskiem.
Po niezbyt długiej chwili pojedynek można było uznać za skończony – Józek stał pod ścianą z ostrzem Maryjana przy szyji, a jego własny miecz (po tatusiu, ze śliczną, białą gardą) leżał za daleko, żeby mógł go podnieśc stopą.
Przeciwnik obserwował go zmrużonymi ślepiami.
- Nie zarżnę, bom dobry! - huknął, wkładając miecz do pochwy. - Won stąd, kmieciu, i trzymaj się z dala od mojej siostry, bo następnym razem dobry nie będę!
Józek skwapliwie skorzystał z darowanej mu szansy, wziął swój miecz i oddalił się, idąc żwawym krokiem w stronę czekających na niego Marioli i Mietka.
- Jak mogłeś, jełopie jeden! - wydarła się na niego Mariolka. - Ty durniu ty! Poddałeś się jak jakiś... tchórz! Gdzie twój szlachecki honor!?
- Mariolu... Ja nie jestem szlachcicem... - wybąkał Józek.
- Co z tego!? Masz się nie poddawać, jełopie! Albo poproszę bakałarza o wymianę z inną grupą!
Józek westchnął. W pierszym dniu nauki uczniów podzielono według płci i intelektu na grupy składające się z trzech osób – ubijacza, giermka i dziewki. Od tamtej chwili uczniowie na zajęciach uczyli się we trójkę, chociąż czasem musieli się rozdzielać. Wszystkich uczono o wampirach, ale gdy ubijacze mieli zajęcia z fechtunku, giermkowie praktykowali w stajni, a dziewki uczono czytać, pisać i liczyć, aby były choć trochę mądrzejsze od ubijaczy.
- Dobrze, Mariolu... Już nie będę...
- Chłopy – prychnęła Ruda. Wyjęła podręczne lusterko i zaczęła sobie poprawiać włosy, choć nie było to koniecznie. Była najładnieszą dziołchą we wsi i nie zamierzała się z tym kryć. Przy jej ognistorudych włosach, śmaragdowo zielonych oczach i bujnej figurze wciśniętej w obcisły skórzany kostium mogły się schować takie myszowate wypłosze jak Marycha z Gliwic. Kto by się podniecał taką mizerną blondyną o szczurzej gębie. Co innego Mariola – gdy się prostowała, psorowie często tracili wątek.
Kątem oka spojrzała na Józka. Nie był to imponujący widok. Józek, chudawy, niski brunecik o nie tak zielonych jak u Mariolki ślepkach zaliczał się do tego rodzaju chłopów, których żadna dziołcha nie chce. Mariola też nie chciała. Ale mimo wszystko, Józek miał w sobie coś z prawdziwego chłopa. Może to sposób, w jaki trzymał miecz – z – biąłą – gardą...
- Józek, a może pójdziemy na piwo? Zdzisek powiedział, że jest taka gospoda...
- Nie pójdziemy nigdzie, gdzie może pójść Maryjan! - Zadecydował przyszły ubijacz wampyrów, licząc, że choć trochę urośnie w oczach Rudej Marioli. - Pójdziemy do Chędożonego Tura!
Mariolka wyraziła swą aprobatę. Cała trójka ruszyła szkolnym dziedzińcem w stronę bramy. Józek wciąż myślał o Maryśce z Gliwic i o tym, jak jej złote włosy pięknie odbijają światło...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zaheel
wilkołak alfa, spijacz Leśnej Mgiełki



Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 2478
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Nibyladii

PostWysłany: Nie 10:55, 02 Lip 2006    Temat postu:

Przeczytała obie cześci i stwierdzam, że teksty świetne. I jeszcze ta stylizacja. Józek jest taki zwykły, ale może przez to właśnie najlepszy. A ta Mariolka to ma niezły temperamencik. Opowiadania cudne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lunatyczne forum Strona Główna -> Archiwum literackie / Proza Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin