Forum Lunatyczne forum Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

bogin Severusa

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lunatyczne forum Strona Główna -> Archiwum dawnych wątków / Tematy okołopotterowskie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Luniaczek
wilczek kremowy



Dołączył: 02 Sty 2008
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z wyobraźni

PostWysłany: Wto 18:43, 04 Mar 2008    Temat postu: bogin Severusa

Zastanawiam się jaki jest bogin Severusa, czy Rowling o tym wogóle wspomniała? (czy tylko ja jakoś nie bardzo to zauważyłam?). Pomyślałam, że to mogło być tak jak z matką Rona - widziała umierających bliskich, więc może Snape wiodział umierającą Lilkę, ale to chyba nie to, w końcu Weasley'e wtedy żyli.

Jeśli temat nie tam gdzie trzeba albo już był, to bardzo przepraszam szefostwo za brak rozgarnięcia i proszę o łagodny wymiar kary Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hekate
szefowa



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Wto 19:27, 04 Mar 2008    Temat postu:

Nieee, ja sobie nie przypominam, żeby w potteroserii było coś o boginie Snape'a - o patronusie i owszem, ale o boginie...? Chyba, że i ja mam sklerozę. Ale wydaje mi się , że taka wzmianka nie miałaby fabularnego uzasadnienia, bo Snape+bogin nie pojawiają się wspólnie Wink (ha, ha, to byłaby dopiero romątyczna para!)

Hmmm. Większość ludzi zobaczyłaby właśnie to, co Molly. A Snape? Na Merlina, czego bał się Snape? Śmierć Lily była czymś dokonanym, więc raczej wątpię w takiego bogina - boimy się tego, co mogłoby nastąpić, a nie tego, co już nastąpiło.
Więc co?
Może tryumf Voldemorta? Przecież Snape pół życia działał przeciwko niemu, igrając z ogniem i narażając się bez przerwy. Gdyby Lord wygrał, to poświęcenie Severusa poszłoby na marne...
A może bał się...eee... np. pająków? Wink Cukierków Dumbledore? Nie wiem, naprawdę nie mam pojęcia.


Ostatnio zmieniony przez Hekate dnia Wto 19:27, 04 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
smagliczka
szarak samozwańczy



Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 1412
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: miasto nad Wisłą

PostWysłany: Śro 18:49, 05 Mar 2008    Temat postu:

A to zależy jeszcze, w którym momencie by tego bogina zobaczył. Bo przecież bogin nie jest czymś niezmiennym okjreślonym na całe życie, podobnie jak nie jest czymś niezmiennym największe pragnienie serca - które widać z Ain Eingarp.

Na przykład Snape-dziecko moim zdaniem mógł bać się ojca (który jak sądzę, zaglądał sobie do kieliszka i bywał agresywny).

Snape-nastolatek mógł bać się, że Lily go znienawidzi, powie, że ich przyjaźń jest skończona, że jest obleśnym Smarkerusem, że jednak woli Pottera, po czym odwróci się na pięcie i wtuli w ramiona cud-chłopca, bohatera quidditcha (czyż nie sprawdziło się?).

Snape-dwudziestolatek, w tym krórkim momencie swego życia, panicznie bał się śmierci Lilki - więc tutaj bogin, jako martwa Lily, jest oczywisty.

A Snape- dorosły facet? Mam pustkę w głowie (wyjdzie chyba na to, że niczego Sever się nie bał... a to przecież niemożliwe).
No bo tak... nie było chyba osoby, której śmierci miałby się bać (żyjącej osoby), swojej śmierci raczej też się nie bał - Snape nie z tych, co boją się umrzeć. O Pottera troszczył się tylko tyle, ile wymagała od niego jego misja. Nic ponad to.

Może boginem byłby właśnie Potter, który wcale nie umiera? ;P (wiosek - Voldemort nie może zostać unicestwiony).

Chyba faktycznie Severus najbardziej obawiał się tryumfującego Voldemorta. Więc jego bogin z pewością będzie onaczał przegraną - może to być właśnie Voldemort wygrywający wojnę albo...
Bogin mógłby na przykład przyjąć postać Severusa, który zawodzi. Który umiera nie wypełniwszy swojego zadania do końca. Chyba tylko w ten sposób bałby się własnej śmierci, smierci, która wali cały plan i całą misję, jaka po odejściu Dumbledore'a spoczęła na barkach Snape'a.

Może właśnie tego Snape bał się najbardziej - że zawiedzie. Że coś potoczy się nie tak.
Prawdę mówiąc był tego przecież tak blisko, wtedy, we wrzeszczącej chacie. Gdyby nie cudowanie pojewienie się Pottera, z wypełnienia planu nici. I z wygranej wojny nici.

Mógł się też obawiać zdemaskowania - co też prowadzi do przegranej - i wtedy bogin przyjąłby postać Voldemorta, który odkrywa prawdę, że Severus prowadzi podwójną grę; ewentualnie byłby to Voldemort dopadający i zabijający Pottera, nim jeszcze wszystkie horkruksy nie zostały odnalezione i zniszczone.

Możliwości wiele, ale chyba każda wiąże się z przegraną w wojnie.


Ostatnio zmieniony przez smagliczka dnia Śro 19:22, 05 Mar 2008, w całości zmieniany 9 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kira
kryształkowa dama



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3486
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z <lol>andii ;)

PostWysłany: Śro 19:33, 05 Mar 2008    Temat postu:

Hmm... nigdy się nad boginem Severa jakoś specjalnie nie zastanawiałam. W zamierzchłych czasach, kiedy wciąż jeszcze wierzyłam, że SS pani Rowling okaże się Severem a'la Theowyn, Aspen lub Enahma, przychodziło mi do głowy, że być może jego boginem jest Harry, który mimo jego starań ginie, smutny Dumbledore, którego Sev zawiódł lub faktyczne zwycięstwo Voldemorta. Teraz jednak przyznać się muszę, że nie mam na temat bogina Snape'a żadnej teorii. Pomysł Smagliczki, ten z obawą przed zdemaskowaniem wydaje mi się najbardziej prawdopodobny - chociaż gdyby nie fakt, że każdy musi się czegoś bać, to uznałabym, że Sever wcale nie ma bogina Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ceres
kostucha absyntowa



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 4465
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z dzikich i nieokiełznanych rubieży Unii Europejskiej

PostWysłany: Czw 22:04, 28 Sie 2008    Temat postu:

Ostatnio czytałam sobie "Hepi niu jer" (czy jak to się pisze) Toroj, w ramach poprawiania sobie nastroju, i przyszło mi do głowy, że to mógłby być wilkołak.

Wiem, oczywiście, że Severus musiał stawiać czoła całej masie niebezpieczeństw, przy których wilkołak to mały pikuś, ale z drugiej strony... strach przecież nie jest racjonalny. Harry też nie bał się triumfu Czarnego Pana, tylko dementorów. Czy też własnego strachu, jak to ładnie ujął Remmy. A Sever jest, w sumie, nawet bardziej pogięty niż Potter. Wilkołak, jako symbol momentu, w którym został uratowany przez swojego najgorszego wroga, może go więc przerażać najbardziej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
smagliczka
szarak samozwańczy



Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 1412
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: miasto nad Wisłą

PostWysłany: Sob 4:07, 30 Sie 2008    Temat postu:

Hmm... Cereska odkopała temat, a ja znów zaczęłam się zastanawiać na boginem Snape'a.

Wilkołak? Być może. Ale zależy jeszcze, jak bardzo traumatyczne było owo spotkanie z wilkołakiem, jak wielki ślad odcisnęło na psychice Severusa. Jeśli założymy, że było to bardzo traumatyczne i weźmiemy pod uwagę zarówno strach przed śmiercią, jaki Severus wtedy odczuwał - przed rozszarmaniem na kawałki, konkretniej rzecz ujmując - jak też fakt, że 'wróg publiczny nr 1' uratował Snape'owi życie - czyli kwestię raczej irytującą niż straszną, no... chyba żeby strach wywoływała konieczność spłacenia Długu Wdzięczności - to tak, bogin Snape'a mógłby być wilkołakiem.

Z tym, że... nie wydaje mi się, by tamten 'wypadek' wstrząsnął Severusam na tak długi czas, tak dogłębnie, by ten paniczny starch przed wilkołakiem wciąż siedział w nim tak silnie, żeby bogin przjął jego postać (i nie zmienił się przez tyle lat!). Jeśli weźmiemy pod uwagę szczegóły przedstawione nam w kanonie, to wychodzi na to, że Severus tylko zobaczył wilkołaka na końcu tunelu. Nie doszło de facto to ataku, nie polała się nawet odrobina krwi... Czyżby więc fakt, że zobaczył wilkołaka, że został podle wrobiony przez wrogów, że zabawiono się jego kosztem, stawiając go w niezpieczeństwie, miał być tym najgorszym, nastraszniejsztm przeżyciem Severusa? Tym, które wpłynęło na postać jego bogina na wiele lat? Och, wierzę, że mógł mieć takiego bogina przez jakiś czas (więcej - jestem pewne, że miał takiego bogina w pewnym momencie swego życia, póki się z tego nie otrząsnął), ale watpię, by miał wilkołaka za bogina przez całe swoje dorosłe życie. Wydaje mi się, że z upływem lat Snape bał się wielu innych rzeczy, może nawet straszniejszych - i to one właśnie mogły być jego następnymi boginami.

Uch. Cały czas jestem zdania, że bogin ziemienny jest. Chociaż... Hmm..

Być może przez całe życie tkwiły w Severusie bardzo głębokie lęki związen z wilkołakiem, ale sądzę, że mimo wszystko tkwiły w nim inne, jeszcze gorsze lęki, strach nieco innego rodzaju, niż ten zwiazany bezpośrednio z bestią, którą został poszczuty. Mam wrażenie, że te najgorsze lęki miały bardziej... hmm... nieokreśloną, skomplikowaną naturę. Że te lęki były zakorzenione w psychice Snape'a od bardzo dawna, jeszcze przed wypadkiem z wilkołakiem - może rosły w nim i dojrzewały, dostając coraz to nowsze pożywki? Ale natura tych lęków była współna, to znaczy, wszytskie wyrastały z tego zamego ziarna, miały jedno źródło - pojedyncze incycenty, traumatyczne dla Severusa, budowały nowe lęki, ale każdy tak naprawdę pochodził, rodził się z jednego, tego najpierwotniejszego strachu, który nosił w sobie Snape.

Teraz, ponownie rozmyślajac sobie nad narutą pana SS - i w ogóle nad naturą ludzkiej psychiki - myślę, że to jest możliwe.. takie wspólne źródło wszytskich lęków.

A po przeczytaniu wypowedzi Kiry, nasunęłą mi się jedna myśl - odnośnie tego smutku, tylko trochę w innym ujęciu. Severus nigdy nie był wesołym człowiekiem. I jak przygądam się tej postaci, to widzę że na przestrzeni swego niewesołogo życia dominował w nim pewien specyficzny rodzaj smutku. W dzieciństwie bardziej zauważalny, potem gdy był już dorosłym facetem, ukrywany głęboko - przed innymi i sobą samym.
Myślę tu o poczuciu osamotnienia. Całkowitej samotnosci, która przecież paraliżuje każdego człowieka (nie mówię, że świadomie, ale wewnątrz na pewno paraliżuje - przerażajace przekonanie o tym, ze jest się całkowicie samym można zagłuszyć, ale ono gdzieś tam posotaje). Mam wrażenie, że Severus nosił w sobie to poczucie osamotnienia i jednoczesny strach przezd samotnoscią od dziedziciństwa, przez całe swoej życie. Może to było jego największym lękiem - lękiem z którego wyrastały wszytskie inne?

-> samotość od dzieciństwa (sam jako dzecko, wychowujący się bez kolegów, bez towarzystwa rówieśników)
-> brak sojuszników (sam przeciw Huncwotom, będący pośmiewiskiem dla innych)
-> strach przez utratą tych sojuszników, których zyskał (obawa przed utratą przyjaźni Lily, później - zaufania Dumbledore'a - chyba jedynego prawdziwego sojusznika, jeśli już można mówić o jakimkolwiek w przypadku Severusa)
-> strach, że ci, których zystał, tylko udają i kiedyś się od niego odwrócą, pokazujac swą prawdziwą twarz (tu, pośrednio, samotność po śmierci Dumbledore'a, kiedy cały Zakon z miłą chęcią wypatroszyłby Severusa i powiesił na drzewie)
-> strach przed koniecznością samotnego stawienia czoła wsystkim przeciwnikom (całe zadanie podwójnego szpiega, od początku do końca - w końcu to Severus - nie Dumbledopre - stawał regularnie przed Voldemortem i samotnie znosił wszystko, co mu tamtem w swej szczodrobliwości ofiarował)
-> przeświadzczenie, że znikąd nie można oczekiwać pomocy (samotnosć w obliczu niebezpieczeństwa - w dzieciństwie agresywny ojcec, potem krwiożercy wilkołak na końcu tunelu, niebezpieczne, wymagajace udowodnienia swej lojalnosci zebrania i zadania dla Śmierciożerców)
-> paraliżująca świadomosć, że jest się zdanym na własne siły; zawsze, bez względu na to, czy zadanie przekracza możliwosci jednego człowieka
-> bezwzględna konieczność milczenia - czyli niemożność podzielenia się z nikim swoją krzywdą, swoim strachem - ostatecznie też samotnosć (w dzieciństwie, kiedy tatuś mamusię pobił, w szkole, kiedy wilkołak zaatkował, a Dumbeldore zabronił szukać sprawieliwości i nakazał zamknąć usta na kłódkę, wreszcie w szeregach Śmierciożerców i przezd Voldemortem - tu milczenie jest oczywistością, a dochodzi jeszcze umiejętne kłamanie - gdzie Snape od początku do końca zdany jest na siebie, samotny w konfrontacji z najsilniejszym czarodziejem Ciemnej Strony).

To wszytsko, po przemyśleniu, składa mi się na bogina przyjmującego formę samotności: samotnego życia, osamotnienia pośród otaczających go ludzi, samotnej bitwy, koniecznosci samotnego stawienia czoła wszytskiemu, ostatecznie samotnej, podłej śmierci (jak to miałogy wyglądać, nie wiem - nie mam pojącie strach przed samotnoscią mógłby się upostaciowić... może przez otoczenie delikwetna "chmurą" nieprzeniknionej ciemności? Confused ) Więc może bogin Snape'a to był bogin-samotność? Samotnosć interpretowana w różnym kontekście, ale na każdym etapie życia chyba podobnie straszna dla Severusa.




Heh, i tu jeszcze taki mały (życiowy?) paradoks - Severus bojący się samotności wypierał się tego faktu tak skutecznie, nie dopuszczając do swojej świadomosci, że jego największy strach to starch przez byciem osamotnionym, że na zewnątrz udowadniał całemu światu, iż w samotności czuje się najlepiej. A może działały tu też nieświdome mechanizmy - tak bardzo bał się samotnosci, że odsuwał się od potencjalnych sojuszików, powiaśdomie chcąc uchroncić się przed sytuacją, w której sojusznicy mogliby go opuścić - czyli chonił się przezd jeszcze wikększą traumą. Bo samotność 'z wyboru' mimo wszytsko łatwiej jest znieść niż namacalny i niepodważalny dowód, jakim byłby fakt, że odstąpili go ci, których uważał za sojuszników.
Z taką samotnością trudniej żyć.


Ostatnio zmieniony przez smagliczka dnia Sob 4:15, 30 Sie 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lunatyczne forum Strona Główna -> Archiwum dawnych wątków / Tematy okołopotterowskie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin