Forum Lunatyczne forum Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Pożegnanie z Remusem [artykuł schizofreniczny]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lunatyczne forum Strona Główna -> Archiwum dawnych wątków / Tematy okołopotterowskie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hekate
szefowa



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Pon 19:51, 26 Mar 2007    Temat postu: Pożegnanie z Remusem [artykuł schizofreniczny]

UWAGA! Zagęszczona pseudonaukowość zabija na śmierć! Wink


POŻEGNANIE Z REMUSEM
czyli wycinek z biografii fantazmatu


Na wstępię chciałam zaznaczyć, że słowa "pożegnanie" używam w nieco przewrotnym znaczeniu, bo w gruncie rzeczy nie chcę się z nikim żegnać. Dowcip polega na uświadomieniu sobie pewnych problemów, a co za tym idzie - na "pożegnaniu" z niewiedzą. Jestem człowiekiem, który większość czasu spędza na autoanalizie, to moja wada i zaleta zarazem. Wada, ponieważ egocentryzm utrudnia funkcjonowanie w rzeczywistości, a zaleta, bo paradoksalnie pogłębia on także wiedzę o świecie. Moje pożegnanie wiąże się z pewnym konstruktem wyobrażeniowym, z fantazmatem właśnie, ponieważ zaś ów konstrukt nosi imię i nazwisko bohatera powieści J. K. Rowling, postanowiłam podzielić się swoimi przemyśleniami i ubrać je w słowa. Rzecz graniczy z ekshibicjonizmem, z góry przepraszam, ale doszłam do wniosku, że i ekshibinicjonizm może być twórczy, szczególnie, gdy dotyczy sfery duchowo-artystycznej.

Kim jest Remus Lupin? Wydawałoby się, że odpowiedź jest prosta, szczególnie dla kogoś, kto dobrze zna serię powieści Rowling. Problem w tym, że moja przygoda z Remusem zaczęła się wcześniej, jeszcze zanim sięgnęłam po serię potterową, chociaż oczywiście wtedy używałam całkiem innej etykiety dla nazwania tego zjawiska. Etykieta była trójczłonowa, trójimienna. Trójka wymyślonych postaci krążyła wokół mnie, nie opuszczając ani na chwilę. Podejrzewam, że większość osób w pewnym wieku tworzy w wyobraźni jakiś świat alternatywny, w którym można się schronić, gdy wszystkie realne środki obronne zawiodą. I zwykle nie jest to świat pusty, zaludniają go postacie bardzo podobne do tych, które spotyka się na kartach powieści. Być może dla niektórych, to po prostu rodzaj substytutu; dzięki wyobraźni usuwane są luki, które powstają w życiu, przede wszystkim społecznym. Powiem więcej: to zawsze jest substytut, ale skupienie na nim uwagi może doprowadzić do innych, ciekawszych wniosków. Pomysł, że podstawową cechą kultury jest symbolizm, nie jest mój, powstało na ten temat wiele prac. Ja natomiast zainteresowałam się przede wszystkim tym, w jaki sposób można tę cechę kultury odnieść do tworzonych w wyobraźni konstruktów, będących prototypami postaci literackich.

Sam Remus Lupin, stworzony przez Rowling, prawdopodobnie nie wzbudziłby mojego zainteresowania, bo to postać niemrawa, o rozmywających się konturach psychologicznych. To znaczy potencjał i owszem, istnieje, ale nie został w pełni wykorzystany przez pisarkę, być może dlatego, że Remus jest bohaterem pobocznym, który nie wpływa na akcję w sposób znaczący. Dobry człowiek, łagodny, wiele przeszedł, czekolada, księżyc - to tylko rysy, hasła-klucze, które nie oddają w pełni konfliktu człowiek/bestia. A to przecież jest w Remusie najważniejsze, ten konflikt, wieczne balansowanie na skraju przepaści.
Jak wspomniałam, nie wzbudziłby zainteresowania, gdyby nie fakt, że istniał już we mnie podkład myślowy, który pozwolił przekształcić tę postać w symbol. W tym miejscu powinnam przybliżyć nieco drogę ewolucji, jaką przebył Remus, bo była to droga długa i nietypowa. Zaczęło się niewinnie, od wyszukiwania białych plam w jego konstrukcji, głównie biograficznej, i zapełnianiu ich własnymi pomysłami. Potem zmiany sięgnęły głębiej, aż do psychiki bohatera. Powoli, bardzo powoli Remus zaczynał oddalać się od literackiego pierwowzoru, stawał się kimś innym. Oczywiście tego rodzaju zmiany zachodzą dość często, zwłaszcza wtedy, gdy czytelnik zmienia się w twórcę, pisze fanfiki, dyskutuje i rozmyśla. Myślę jednak, że w przypadku moim i Remusa zaszło coś więcej, coś, czego nie można nazwać antykanonem, czy nawet stworzeniem postaci od początku.Gitara, zdolności twórcze, całkiem inny stosunek do przyjaciół, ironiczne poczucie humoru, to tylko zewnętrzny obraz przemian, nie sięgający gruntu. Dopiero niedawno uświadomiłam sobie jak daleko zaszły te zmiany i jakie są ich konsekwencje.

Sygnałem, który mnie zainteresował, było utożsamienie: wielokrotnie pisałam na kartce jedno zdanie, "Remus Lupin to ja". Co w tym dziwnego - ktoś zapyta. Często się zdarza, że czytelnik utożsamia się z bohaterem, to całkiem naturalne. Pewnie tak, chętnie w to wierzę, natomiast znam siebie i wiem, że nie jestem zdolna do takiej reakcji. Zbyt mocno doświadczam własnej odrębności, żeby z nieprzymuszonej woli ukrywać się pod cudzą etykietą. Stąd prosty wniosek - albo ja przestałam być sobą, albo Remus Lupin przestał być bohaterem literackim. Ponieważ we mnie żadne ontologiczne zmiany nie zaszły, zmiana z konieczności musi dotyczyć Remusa.

Nasuwa się oczywiste rozwiązanie: przekształciłam postać literacką na swój obraz i podobieństwo, pozbawiając ją tym samym literackości. W takim układzie Remus Lupin, to faktycznie ja, być może jakiś fragment mojej osobowości, ale jednak ja sama we własnej osobie. Nie jest to jednak, w moim odczuciu, sedno sprawy. Wrócę więc do kwestii wyimaginowanych przyjaciół, którzy tak bardzo przypominają Remusa, właśnie z ontologicznego punktu widzenia. Każdy z nich miał swoją osobowość, był odrębną istotą, z którą się nie utożsamiałam. Dopiero wspólnie tworzyli coś, co na własnym użytek nazwę obrazem. Obrazem czego?

Tym sposobem nieuchronnie zbliżam się do wniosków. Remus też jest takim obrazem, odbiciem tego dawnego, którego mi zabrakło, bo świat wyobrażeniowy rządzi się własnymi prawami i nie trwa wiecznie. Remus jest symbolem mojej percepcji świata, we wszystkich jego aspektach. To nie typ człowieka, a typ wrażliwości, wrażliwości - trzeba podkreślić - twórczej. Widzenie świata przez pryzmat sztuki, ukierunkowywanie się na sztukę, zawsze z nutką surrealizmu w tle. Wieczna analiza, człowiek analizujący, wszechanalizujący, zatracający się w tych analizach. Obserwator, który dowolnie materializuje się w czasie i przestrzeni, żeby zbierać cudze wrażenia, przetwarzając je we własną mozaikę.

Kim jest Remus Lupin? Jest symbolem, który skrywa całe bogactwo ludzkich wrażeń.


Ostatnio zmieniony przez Hekate dnia Wto 22:29, 27 Mar 2007, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noelle
robalique



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 2024
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:47, 26 Mar 2007    Temat postu:

Oh my godness... Mądry artykuł w wykonaniu naszej pani student. Dużo słów typu symbol, kultura, które straszą z podręczników do polskiego. No, ale to, za co weżmie się Hekate nie może być absosmerfnie złe, więc jest wcale nieźle, jak na swój gatunek... (porównuję to przede wszystkim z ostatnim, "Nogi w kałamarzu, czyli jak czytać groteskę"). Mogłabyś pisać do owych podręczników, i zarobiłabyś, i uczniaki by zmądrzały Cool
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hekate
szefowa



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Pon 22:43, 26 Mar 2007    Temat postu:

Hmm, Noeś, ja pierniczę, to ty ten kawałek oceniałaś pod względem formy? Wink Podziwiam! Przyznam się, że napisałam to coś w godzinę, musiałam się wypisać, bo mi Remus na żołądku siedział. Forma przyszła sama, może złośliwie, bo ostatnio zarzucają mnie naukowymi tekstami i tak jakoś wyszło... chociaż na moje to baaardzo przystępne jest w porównaniu z bełkotem, który muszę dzień w dzień strawiać na tych cholernych studiach.
Nu. Myślałam, że jak już, to się ktoś do treści odwoła, nie do formy Wink

edit. nie pisałam w ulubionym, felietonowym stylu, ale powiedzmy-że-naukowo. Czyż nie jestem dzielna? Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Minas Tirith

PostWysłany: Wto 17:57, 27 Mar 2007    Temat postu:

Odwołanie do treści:
Momentami aż kwiczałam, bo zdania pokrywały się z moimi spostrzeżeniami osobistymi. A czasem wręcz wytrzeszczałam oczy z zaskoczenia. Niesamowita analiza, choć momentami użyty język zbijał mnie z nóg. Maksimum skupienia biednego czytelnika Wink
I zgadzam się z Noelle co do tych podręczników. Poza tym, ten tekst mógłby służyć do tzw "cr"ów (czytanie ze zrozumieniem), które tak namiętnie funduje nam nasza polonistka. Jakby do tego ułożyć pytania, przypuszczam, że część klasy by poległa...
PS. Co to jest fantazmat?!
PS. Bardzo dzielna pani student! Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hekate
szefowa



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Wto 18:15, 27 Mar 2007    Temat postu:

Fantazmat? Wink
[link widoczny dla zalogowanych]

Oj dzióbki, dzióbki, wy chyba nie wiecie co to znaczy zagęszczona naukowość w tekście. Polecam Ingardena, głęboki sen zagwarantowany. Dzisiaj to-to czytałam i odpadłam po dziesięciu stronach.

Próbka z Ingardena, w ramach ciekawostki:
Cytat:
"(...) W tych to obu funkcjach przede wszystkim, w przeniesieniu w daną sferę bytową i w egzystencjalnym osadzeniu w tejże sferze - ma swą podstawę to, co się zazwyczaj nazywa "rozszerzeniem sobie" przez sąd "prawa do prawdziwości". Sąd rości sobie innymi słowy prawo do tego, by określony przez jego sens stan rzeczy zachodził faktycznie nie jako czysto intencjonalny, lecz jako stan rzeczy zakorzeniony w sferze bytowej, niezależnej w swym bycie od sądu."


Mój tekścik, to taki sobie dowcip stylistyczny, za to pod względem treściowym pisany bardzo poważnie. Ha! ha! Może faktycznie zarobiłabym na tych podręcznikach. Wrzuciłoby się jakieś fantazmaty i ontologie i już! Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aurora
szefowa młodsza



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:28, 27 Mar 2007    Temat postu:

Hah. Serio, jak wyrwane z mojego podręcznika do polskiego, albo nawet WOSu (pod względem stylu).
Jeden z tekstów pisanych tak, że Ori bezwiednie pomija co dłuższe niezrozumiałe zdania i przeskakuje do kolejnego akapitu.
(ale wiem, że takie było Szefowej założenie, rozumiem, rozumiem, i to nie Szefowej wina, że Ori takich rzeczy zazwyczaj nie czytuje)
Też widzę dużo 'prawdy' w tym tekście, prawdy o mnie, o tych 'wyimaginowanych bohaterach' etc. Nie myślałam tak o tym, ale teraz to dostrzegam.

Interesująca zabawa (że tak to nazwę).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hekate
szefowa



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Wto 18:30, 27 Mar 2007    Temat postu:

Jakby mi ktoś kazał napisać romans stylem urzędowym, to też bym napisała Wink
SASASASA!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yadire
gryfonka niepokorna



Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 1892
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto 21:06, 27 Mar 2007    Temat postu:

Napisałaby Szefowa?
A bo to interesujące i lepiej takich obietnic nie rzucać ot tak Wink

Tekst faktycznie, do czytania ze zroumieniem idealny. Chociaż nwet interesujący, w przeciwiesttwie do tego co mam w szkole. [przewodnik po azteckich piramidach, proszę, tylko na geografii, nie polskim...]
Co do treści.
Pierwszy akapit potraktowałam metodą Ori. Później mnie to nawet zaintersowało, bo i u siebie to widzę. Co prawda czasem się obawiam, czy to nie jakaś schizofreniam bo tak gadam między sobą i mną urojoną. Ale mniejsza o to.

Szefowo - gratulacje.
Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noelle
robalique



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 2024
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:27, 28 Mar 2007    Temat postu:

A propos treści - myślałam nad tym wczoraj przed snem, i tak... pisząc, że Remus to ty, chodzi o utożsamianie się, wiadomo. Na moje niewprawne oko, przydałoby sie jednak parę słów o tobie(cechach charakteru, upodabaniach, czy czymś), choć poziom naukowości mógłby się ciut zmniejszyć...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kira
kryształkowa dama



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3486
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z <lol>andii ;)

PostWysłany: Śro 18:44, 28 Mar 2007    Temat postu:

Świetny tekst. Swoje własne odczucia odnajduję w 3/4 jego treści. Zwłaszcza jeśli chodzi o odejście od Remusa kanoniowego i zapełnianie białych plam w jego biografii. Jo sem na tak, Hekatku ^^
Powrót do góry
Zobacz profil autora
smagliczka
szarak samozwańczy



Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 1412
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: miasto nad Wisłą

PostWysłany: Wto 0:27, 19 Cze 2007    Temat postu:

Czytałam jakiś czas temu.
No, no, rozprawa na temat, i to jaki!

Muszę przyznać, że jestem zafascynowana, zadziwiona i deczko przestraszona również. Dlaczego, już spieszę z wyjaśnieniami.

Widać, że Hekate "zrosła" się z Remusem i to jest fascynujące. W pewnym sensie, chyba Remus każdej z nas jest odbiciem jej osobowości, w jakimś tam stopniu. Przeca nie da rady postrzegać jakiejkolwiek postaci, nie szukając podświadomie cech wspólncyh z sobą samym. Wszystko siedzi w nas.
Zadziwiona jestem, że tak szczegółowo Hekate Remusa sobie zbudowała. Wygląda na to, że metamorfozy z "kanonicznego" na "mojszego" u Hekate w ogóle nie było, bo już od samego poczatku Remus był Hekatowy, a nie Rowlingowy. Twój Remus ma cechy, których nie miał w kanonie, co czyni go w efekcie końcowym kimś dość odległym od Remusowego pierwowzoru.

I dobrze Very Happy
Niby czemu miałaby Hekate tego nie robić, skoro Remus żyje jej pod skórą... ba, żył jeszcze, zanim go poznała i nazwała Wink

I tu właśnie pojawia się mój stach Shocked Aaaachhhh!!! (dla zobrazowania sytuacji, a raczej zwerbalizowania proponowałabym refren pieśni przecudnej urody Tomasza Jachimka pt. "Złooo" Shocked ).

Jak dogodzić takiej Hekate, jeśli jej Remus jest tworem tak niepowtarzalnym i inszym od tego, na którym ja osobiście bazuję? (Co nie znaczy, że sama go nie zmieniam. Zmieniam, ale chyba nie są to zmiany tak daleko posunięte). Z wieloma wyobrażeniami się zgadzam, bo JEST zbiór wspólny i to dość duży, co nie zmienia faktu, że wiele z tych nowych Remusowsych cech - nawet jak się z nimi zgadzam - inaczej czuję. Po Smagliczkowemu, nie Hekatowemu.

Czego więc się boję? (Złaaa... Złaaa... Złaaa...)
Samego faktu, że tego obeść nijak się nie da. Hekate siedzi w Remusie, czy też Remus w Hekate znacznie silniej niż we mnie (chyba), i boję się, że mi kołki na głowie ciosać będzie, jak w jej Remusową wizję nie utrafię. A to jest bardzo prawdopodobne, biorąc pod uwagę stopień jej zremusowienia Mr. Green .

Kłaniam i oddalam się ruchem jednostajnie-przyspieszonym.

Złoooo... Złoooo... Złooo...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lunatyczne forum Strona Główna -> Archiwum dawnych wątków / Tematy okołopotterowskie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin