|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Maggie
niepoprawna hobbitofilka
Dołączył: 09 Wrz 2005
Posty: 2126
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świętokrzyska Łysa Góra ;)
|
Wysłany: Pią 19:27, 23 Gru 2005 Temat postu: Z notatek psychoanalityka, AKT II, czyli Święta. |
|
|
Z okazji zbliżających się Świąt (już jutro Wigilia!), jako mój prezent na Gwiazdkę dla Lunatyczek, prezentuję Akt II Notatek, w konwencji świątecznej .
Jak potoczą się losy uroczych pacjentów? Czy Drzewiec znajdzie swoją drugą połówkę? I co ukrywa Merry? Być może dowiecie się wkrótce...
Po raz drugi przypominam zainteresowanym, że niektóre wątki wiążą się z dziełem Aurory pt. "Kwiatuszek" i bynajmniej nie jest to zbieg okoliczności
Proszę. Ta-dam!
Z notatek psychoanalityka, AKT II, czyli Święta.
SCENA I: Pokoik w zwierzątka…
(Drzwi otwierają się i wchodzą kolejno: PP, Gandalf, Gimli, Merry, Pippin, Eowina i Theoden. Za oknem Drzewiec śniegiem przysypany. Śpi.)
P.P.: Witam, witam! Proszę, siadajcie!
Gimli (zatrzymując się na środku pokoju): Zaraz… coś tu nie gra. Czy coś się zmieniło?
Pippin (głosem wstawionym): Zwierzątka na ścianie się ruszają?
Gimli: Nie… coś innego.
Pippin: Śpie… śpiewa-ają?
Gimli: No nie. Ale cos, coś…
Pippin: Chodzi ci o te białe myszki?
Gimli?: Nie! Cicho, alkoholiku.
Pippin (zajmuje miejsce, mrucząc): Cicho, cicho. Co on na mnie cicha!? Przecież widać, że myszki, przecież ich nie wymyśliłem…
Gimli: Tak! Wiem! Mam! Choinka!
Gandalf (z dezaprobatą): Przecież to Drzewiec. O, Eru…
Gimli: Ty! Ponad pięćset lat na świecie i wzrok już nie ten, co? Patrz! (wskazuje) Choinka! Przystrojona!
Gandalf (rozglądając się): Gdzie… O! Rzeczywiście! Ale fajnie! I światełka są.
Merry (w zamyśleniu): Pamiętam statek Obcych… też miał światełka. Tylko takie duże…
P.P.: Zajmujcie już te miejsca, w końcu jesteśmy grupa samopomocy, no! Dzisiaj będzie krótko, a potem powiem wam coś ciekawego. Powiedzmy, że to niespodzianka.
Theoden (klaszcząc w ręce): Ojeju, jeju! Niespodzianka! Ojeju!
Pippin: (patrzy zdezorientowany)
Eowina: A to co? Gdzie jest Aragon i Miss Spiczastych Uszu 2005?
Merry: …a potem pobrali mi próbki z nosa, skóry, włosów i z…
Gimli (zdegustowany): Błagam! Nie kończ! A co do Aragona, to z Arweną wybierają prezenty pod choinkę.
Eowina: Ciekawe, co? Bieliznę erotyczną dla Pani Ach - Jestem - Taka - Wspaniała - I - Szlachetna?
Gandlaf: Zdaje się, że nowa gablotkę dla miecza.
Merry (do siebie): …i wtedy kazali mi położyć się do właśnie takiej szklanej gablotki…
P.P.: Merry, chcesz na m o tym opowiedzieć?
Merry (odzyskując świadomość): A, tak tak tak. Powiem, powiem… Było lato, późna noc. Zostaliśmy w zbożu… znaczy ja zostałem, bo tego… ona już poszła do domu. Ale od razu mówię, że była pełnoletnia. Tak tak tak. Więc tego… wtedy zobaczyłem te światła. Tuż nade mną. Bałem się, ale TO kazało mi zostać. Straciłem przytomność, a kiedy się obudziłem, stali nade mną. Leżałem na metalowym stole… Nagi, przykryty białym materiałem. Było bardzo jasno. Wszędzie lampy, białe światła. Pokazali mi cztery kolorowe kwadraty…
Pippin: Ten znowu swoje! Rany! Przecież on to opowiada na każdej imprezie! Zwariować można!
Merry: Eksperymentowali na mnie! Kazali rozwiązywać równania z dwoma niewiadomymi! Dmuchnąć w balonik!
Pippin: Ooo, przepraszam! Dmuchanie w balonik to moja działka!
Merry: Nikt mi nie wierzy! Pisałem wszędzie! Z Pentagonu nie odpowiedzieli! Z NASA przysłali paczkę żelek i postraszyli FBI! A z Archiwum X dostałem koszulkę z autografem jakiegoś Palacza. Niepoważni ci ludzie, czy co?
P.P.: Merry, pozwól, że wyjaśnię ci, w miarę przystępnie, twój problem. (sapie) Otóż, myślę, że Obcy są metaforą, trudne słowo, twoich zaburzeń somnambulicznych, a eksperymenty to alegoria, kolejne trudne słowo, wciąż poszukującego, silnie ekspresywnego „ja”, przejawiającego się w dualistycznych zachowaniach twojej osobowości, narażonej na liczne destruktywne działania czynników zaburzających swoiste „ego”, sprzyjających uczuciu pogłębienia alienacji.
(zapada głęboka, aczkolwiek niezręczna cisza)
Wszyscy: …
(cisza zapada się w sobie coraz głębiej)
Merry: Znaczy, że co?
Gandalf: Znaczy się mały, że koniec z ćpaniem i panienkami, a czas zabrać się za hodowlę begonii.
Merry: Ja nie ćpałem… Zaraz, jak to koniec z panienkami!?
P.P. (entuzjastycznie): Oto kolejny - całkowicie, cudownie i nieprzymuszenie wyleczony pacjent! Brawa dla Merry’ego!
(wiwaty, brawa, oklaski)
Merry: Jak to koniec z panienkami!?
P.P.: A teraz niespodzianka!
Theoden (klaszcząc): Ojeju jeju! Niespodzianka!
Eowina (piłując paznokcie): Wujciu, nie egzaltuj się tak, bo ci dysk wyskoczy. Pamiętasz, co mówił pan doktor?
Theoden (niepocieszony, z miną skrzywdzonego dziecka): Wiem, wiem: nie bierzemy nic od obcych i nie obszukujemy im kieszeni bez ich wiedzy…
P.P.: No, więc – pytałem się dyrektora i wspólnie ustaliliśmy, że… (milknie w celu zwiększenia efektu).
Eowina: Że…?
P.P.: Że…
Theoden: Ojeju jeju, będzie niespodzianka!!!
P.P.: Że urządzimy wspólnie, całą naszą grupą jasełka! Hurra! Przedstawienie świąteczne!
Eowina: Hurra! Będę grac główną rolę!
Theoden: Hurra, niespodzianka!
Gimli: Uau!
P.P.: Cieszycie się?
Gandalf (sceptycznie): Jupi.
P.P.: Jutro rozdam role, obgadamy co i jak. A’ propos: Borowik i Faramir przypuszczalnie żyją.
Eowina (z błyskiem w oku): Faramir żyje? To trzeba się nim zaopiekować!
(Wszyscy powoli wychodzą, rozmawiając żywo, skocznie, w stylu ludowym. Merry zostaje na krześle. Myśląc intensywnie. Uporczywie prawie.)
Merry: Ale.. No ale… Jak… (krzycząc) No ale jak to koniec z panienkami, no!?
Cdn…
Ostatnio zmieniony przez Maggie dnia Pią 16:39, 04 Sie 2006, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:39, 23 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
HUHUHU!!!
DZIEMKI< MEG< DZIEMKI! KOham ciem!
Mrau, Notatki przed Świętami, o to chodziło...
a ja i tak uważam, ze Merry'ego porwali kosmici...
ALe czemu koniec z panienkami?!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Pią 19:54, 23 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
Świetne, świetne, hej! (nuci: "z narodzenia Pana dzień dziś wesoły...)
Przy tym fragmencie dostałam metaforycznego zawału serca:
Cytat: | P.P.: Merry, pozwól, że wyjaśnię ci, w miarę przystępnie, twój problem. (sapie) Otóż, myślę, że Obcy są metaforą, trudne słowo, twoich zaburzeń somnambulicznych, a eksperymenty to alegoria, kolejne trudne słowo, wciąż poszukującego, silnie ekspresywnego „ja”, przejawiającego się w dualistycznych zachowaniach twojej osobowości, narażonej na liczne destruktywne działania czynników zaburzających swoiste „ego”, sprzyjających uczuciu pogłębienia alienacji.
(zapada głęboka, aczkolwiek niezręczna cisza)
Wszyscy: …
(cisza zapada się w sobie coraz głębiej)
Merry: Znaczy, że co?
Gandalf: Znaczy się mały, że koniec z ćpaniem o panienkami, a czas zabrać się za hodowlę begonii.
|
Naprawdę, to by trzeba było kiedyś wystawić! Meg, niniejszym przyznaję ci Order Lunatycznego Komediopisarza im. czarodzieja K.I. Gałczyńskiego!
(przypina wstążeczkę)
(oklaski)
Edit. Coraz bardziej lubię Pippina hehe. Ciekawe dlaczego... ?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Joan P.
moderator upierdliwy
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5924
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tęczowa Strona Mocy
|
Wysłany: Sob 12:20, 24 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
(Wyjmuje plakat z napisem ''Obcy są wśród nas'')
Merry' ego kosmity porwały! A Atragorn kupuje nową gablotke na miecz!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 13:26, 24 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
Jak ja czytam notatki, to, muszę przyznać, nie widzę moijszych wyobrażeń bohaterów, ale aktorów z WP, grających w innych filmach...
Tak mi pasuje tu wizja Merry'ego=Dominicowi w 'Zagubionych'... HUHUHU!
Hekate, dopiero zaczynasz lubić Pippina?... Ja go uwjelbiam... Szczególnie Alkoholika, mwa!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Minas Tirith
|
Wysłany: Sob 17:34, 24 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
UAAAAA!!! Popieram poczynania Hekate, jak najbardziej order się należy. Jest SUPER!!!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie
niepoprawna hobbitofilka
Dołączył: 09 Wrz 2005
Posty: 2126
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świętokrzyska Łysa Góra ;)
|
Wysłany: Sob 17:39, 24 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
Dziękuję bardzo!
*Spogląda na wstążeczkę* Och, jeju jeju! (niczym Theoden ).
*kłania się* Dziękuję jeszcze raz z wyróżnienie.
WESOŁYCH ŚWIĄT!!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atra
lunatykująca wampirzyca
Dołączył: 28 Wrz 2005
Posty: 1434
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: komoda
|
Wysłany: Wto 19:14, 27 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
Meg, jesteś wielka!
*kłania się*
to pikne po prostu, właszcza obcy i "miss szpiczastych uszu 2005". pippin zawsze był super teraz jest jeszcze lepszy.
wesołych świąt (po-świąt, raczej) i szczęśliwego roku nowego 2006!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie
niepoprawna hobbitofilka
Dołączył: 09 Wrz 2005
Posty: 2126
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świętokrzyska Łysa Góra ;)
|
Wysłany: Pią 16:42, 30 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
Dziemkujem!
Hum, hum, hum. Ja to chyba się wezmę za wystawianie sztuk o reputacji wątpliwej...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie
niepoprawna hobbitofilka
Dołączył: 09 Wrz 2005
Posty: 2126
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świętokrzyska Łysa Góra ;)
|
Wysłany: Śro 22:23, 01 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Niniejszym wrzucam kolejną część aktu drugiego, pod wielce ekspresywanym tytułem "Jasełka".
Być może zastanawiacie się, dlaczego jasełka, skoro już po świętach?
Nie tylko Wy. Aragorn też miał podobne wątpliwości. Same zobaczycie.
Jasełka
SCENA II: Salka teatralna: mała scena, kilka rzędów krzeseł na widowni.
Dekoracje świąteczne: choinki (w tym Drzewiec) przysypane sztucznym śniegiem.
Stajenka: cicha, uboga, licha – w niej – zwierzęta: krowa (Merry), owca (Pippin), osiołek (Sam).
Aniołki: Boromir, Faramir, Eowina, Gimli, Aragorn.
Rodzina świeta w składzie:
Józef – Gandalf
Maria – Arwena
Dzieciątko – lalka firmy Matell
Trzej Królowie (od Wschodu przybyli) w składzie:
Kacper – Theoden
Melchior – Frodo
Baltazar – gościnnie Baltazar Gąbka
P.P. (w roli reżysera ): Aktorzy! Próba generalna! Zaczynamy od momentu pojawienia się Trzech Króli! Królowie! Na miejsca! Aniołki - uśmiech!
Boromir (o uśmiechu złowrogim): Ej, czemu Eowina jest taka wkurzona?
Aragorn (o uśmiechu zdecydowanym): Wściekła się, gdy zrozumiała, że główna rola, jaką sobie zaklepała, to leżenie w prowizorycznej kołysce ze żłóbka.
Gimli (o uśmiechu zza brody): Na dodatek w objęciach Arweny!
Wszyscy czterej (złośliwie): He he he!
P.P: Doskonale! Faramir! Eowina! Gdzie wasze uśmiechy?
Eowina (o uśmiechu sardonicznym): Cholera! Że też się zgodziłam w tym wystapić!
Faramir (o uśmiechu rozmarzonym): Wyglądasz pięknie! Do twarzy ci z białymi skrzydełkami…
Eowina (rozluźniając nieco mięśnie twarzowe): Naprawdę? Ooo, dzięki. Jesteś słodki…
Faramir (trzepocząc rzęsami): Serio? Aniele ty mój! A poza tym, dzięki za opiekę w rekonwalescencji.
Eowina: Nie ma za co. Podobno mówią, że mam sprawne ręce.
Faramir (rozanielony, dosłownie i w przenośni): O, tak… Nie kłamią…
P.P.: Uwaga! I… akcja!
Melodia „Lulajże Jezuniu”, Trzej Królowie idą dostojnie i statecznie przez scenę w kierunki stajenki. Ubogiej. I lichej. Hen daleko w Betlejem zbudowanej, na zachodnim brzegu Jordanu, koło strefy Gazy…
Frodo vel Melchior: Jak ja kocham te rozbudowane didaskalia…
P.P (do Arweny): Dzieciątko! Lulaj Dzieciątko!
Arwena vel Maria: buja lalkę
Gandalf vel Józef: chrząka, kaszle, stuka laską w scenę, i tak w kółko.
Arwena: tuli lalkę i całuje ją
Eowina (z obrzydzeniem): Fe! I pomyśleć, że to mogłam być ja… Fuj!
P.P: Pięknie! Teraz aniołki! Chór!
Aniołki (z Boromirem jako głosem przewodnim): Li – li – li - li laaaaj! Mo - oje dzieciąteczko! Li-li-li-li laa-aj…
Arwena (wysokim C): Moje paa-aniąteeczkoo-o!
Szyby w oknach: pękają ze zgrzytem
Klosze od lamp: rozsypują się z głośnym „brzdęk”
Drzwi: otwierają się i do sali wchodzi Uśmiechnięte Coś w szlafroku w swoje podobizny, długopisem i plikiem karteczek w dłoni. Jego zęby rozsiewają oślepiające błyski. Staje przed sceną. Patrzy.
P.P. (nie widząc zjawiska): Choinki! Szumieć!
Drzewiec: Hum, hum… hummm burarum hummm…
Uśmiechnięte Blond Zjawisko: Ojeju! Jasełka! Ja też chcę zagrać! Prooszę!
P.P.: A ty kto?
Frodo (węsząc podstęp): Szpieg Saurona!
Blond Zjawisko: Ja? Ekhm… Zaraz, miałem tu gdzieś na karteczce…
Drzwi otwierają się po raz kolejny. Wchodzi puszysta lekarka o matczynej aparycji.
Lekarka: Ach, tu jesteś! Gilderoy, ty niegrzeczny chłopcze! Wszędzie Cię szukałam! (łamie ręce) Wybaczcie mu. Jest taki ciekawy świata. I taki słodziusi!
Faramir (oburzony): Nie! To ja jestem słodziusi!
Eowina (trzepocząc rzęsami): Dla mnie jesteś.
Gilderoy: No właśnie! Nazywam się Gilderoy. Mogę zagrać? Proooszę! Chociaż jakąś małą rólkę.
P.P.: Aniołki już obstawione, zwierzątka też.
Sam: Może wziąć moją rolę!
Pippin: Nie! Moją! Mam już dość stania na czworakach i pobekiwania.
Merry: Moją! Co ja jestem? Milka jakaś czy co? A poza tym, wymiona wrzynają mi się w… tego, w brzuch.
P.P.: Wykluczone! Musicie grać! To element terapii. A dla Gilderoya cos się znajdzie. Może grać… Homara!
Pozostali przez krótką chwilę zastygają z minami w stylu „ocodocholerybiega!?”
Lekarka: Homara?...
Gandalf: Homara?...
Gilderoy: Ojejku! Homara! Hurra! Homara!
Arwena: Nawet milusi… niech gra homara.
Aragon: Niech gra! Zaraz… To JA jestem milusi.
P.P. (do Gilderoya): Leć po strój! A my zaczynamy od nowa! (Gilderoy wybiega w podskokach niczym Rogaś z Doliny Roztoki). No, na miejsca! I… Akcja!
~ * ~ * ~ * ~
Kilka godzin do premierze…
W garderobie.
Frodo: Ach, te fanki…
Pippin (lubieżnie): No…
Sam: Ajaj! Różyczka się wścieknie…
kilka metrów dalej
Eowina: Faramirku…
Faramir: Eowinko… Zrób jeszcze raz tę sztuczkę z rękami…
Aragon (myśląc): Tak się zastanawiam… Czy my, według znawców Tolkiena, nie żyliśmy przypadkiem jakieś kilka tysięcy lat wcześniej niż ten Jezusek malusieńki? W takim razie nie powinniśmy go znać… i grać w jasełkach. (marszcząc brew) I na dodatek… kto widział jasełka na początku lutego?
Koniec aktu II.
Kurrrtyna.
BACH!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ceres
kostucha absyntowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 4465
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z dzikich i nieokiełznanych rubieży Unii Europejskiej
|
Wysłany: Śro 23:02, 01 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Oooch... narreszcie!
Homary! Wymiona! Absurd!
Kocham tę lodówkę i kocham to opowiadanie.
*Ląduje w hamaku ze szklanką whisky i rozanielonym uśmiechem*
Teraz do szczęścia to już mi tylko pierogów potrzeba...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie
niepoprawna hobbitofilka
Dołączył: 09 Wrz 2005
Posty: 2126
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świętokrzyska Łysa Góra ;)
|
Wysłany: Czw 10:20, 02 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
I zasmażka!~
Yupiiiiii!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 14:21, 02 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
BUUU!
*Ori ryczy*
I ja dfopiero czytam?! Nic, żadnej zapowiedzi, ghrr...
Homary... 'I feeling in my finger... I feeling in my toes... Christmas is all around me...'
Faramir i Eowinka żondzom. I tyle
A Borowik ma piękny głoooos...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Czw 17:10, 02 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Notatki, hurra, hurra, hurra!
Uwielbiam!
(koniec niekonstruktywnego komentarza)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Joan P.
moderator upierdliwy
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5924
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tęczowa Strona Mocy
|
Wysłany: Czw 17:58, 02 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
(spada z krzesła, absolutnie nie po gryfońskiemu)
Jezusisku! Jeśli nie umrę od picia, to albo zabije mnie Ora, albo wykorkuję nad notatkami...
Sprawniutkie rączki Eowinki... Taaak... Eowina żondzi!
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|