|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 10:51, 19 Sie 2006 Temat postu: Trawa |
|
|
No cóż, zaczęłam pisać z myślą o femmeslashu... ale nie wyszło
Trawa
Leżała w soczyście zielonej trawie. Błękitne niebo kołysało jak morze lecz miast ochłody bił z niego morderczy żar.
Ona leżała w trawie, a świat umierał.
Słyszała tupot mrówczych nóżek i śpiew ptaków, i dziwny szum dochodzący z nieba.
Nagle trawa pisnęła, rozstępując pod czyimiś krokami.
Ciemność rozlała się, gdy zamknęła oczy.
Trawa krzyczała, bezradna i martwa.
Ona usłyszała bielutkie baletki, czubkami zgniatające biedne liście.
Biel i zieleń, niewinność i nadzieja, i...
Otworzyła oczy, bo trawa przestała krzyczeć. Cicho tylko popłakiwała nas straconymi żywotami.
A ona jęknęła. Obróciła z trudem głowę – światem kołysało.
Zamiast bielutkich baletek patrzyła prosto w zakute czuby ciężkich, czarnych glanów.
- Zabiłyście ją – szepnęła cicho, a buty zadrżały. – Nie wstyd wam?
Spojrzała w niebo. Z niesłychaną mocą kolejna fala żaru uderzyła ją w twarz.
Kołysało.
- To ty – powiedział ciemnowłosy, zasłaniając morderczy błękit swoją osobą. Nachylił się i ją podniósł. Świat zawirował.
- Czemu to robisz? Nie na ciebie czekam – szepnęła z trudem utrzymując pion. Drzewa tańczyły jakiś dziwny taniec – dęby z lekkimi brzozami skakały wesoło, a sosny płakały żywicznymi łzami.
Trawa krzyczała umierając. Mrówki tupały, a żar lał się z nieba z głośnym szumem.
- Wiem – odpowiedział, łapiąc upadającą. – Ale ona nie wróci.
- Do mnie wróci – odparła pewnie. Jedna z sosen upadłą z głośnym krzykiem, porwana przez żar spływający z nieba.
Kołysało.
- Do nikogo nie wróci. Umar...
- Słyszałam ją! – wyrwała się z jego ramion i natychmiast światem silniej zakołysało. – Jest tu cały czas! Byłam w lesie... Słyszałam wilka, gdy szeptał je imię, słyszałam lisa, który ją ugryzł, gdy przechodziła koło jego nory... Słyszałam baletki, słyszałam jej baletki!...
Zapłakała, patrząc w morderczy błękit.
- Oszalałaś – odparł i ponownie trawa zawyła. Odchodził. Ciężkimi buciorami łamał zielone kręgosłupy.
Zakołysało.
Upadła i zamknęła oczy. Baletki z każdą chwilą były bliżej...
KONIEC
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Minas Tirith
|
Wysłany: Sob 15:01, 19 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Urzekło mnie to zdanie:
Cytat: | Ona leżała w trawie, a świat umierał. |
I to:
Cytat: | Słyszałam wilka, gdy szeptał je imię, słyszałam lisa, który ją ugryzł, gdy przechodziła koło jego nory... Słyszałam baletki, słyszałam jej baletki!... |
Jest takie spokojnie szalone. Bolesne i wierzące. A to kołysanie wybija rytm tekstu, rytm, którego w rzeczywistości chyba nie ma.
A opisy trawy, jej pojękiwania i tupot mrówek, prawdziwie malują łąkę przed oczami czytającego.
E: I drzewa, drzewa mi się podobały. Sosny. Kocham sosny, tuż zaraz po brzozach, jednak to one zracają uwagę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zaheel
wilkołak alfa, spijacz Leśnej Mgiełki
Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 2478
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Nibyladii
|
Wysłany: Nie 11:25, 20 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Ora, moze to zabrzmi bardzo nauczyciesko, ale masz strasznie plastyczne opisy. Kiedy cztałam o słońcu i żarze czułam ciepło. Gdy mrówki tupały ja słyszałam ich cichy przemarsz.
Szalone i nierealne. Tak mogę to opisać. Jest piękne i delikatne. Aż strach czytać na głos...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Wto 17:40, 29 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
"Piknik pod wiszącą skałą", już drugi raz na lunatycznym przychodzi mi na myśl ten film. Po raz pierwszy przy opowiadaniu Noelle, no i teraz.
Bardzo dziwne to jest. Ta stylizacja, która nadaje pozór... pierwotności. Jakbym słyszała kawałej jakiegoś podania, co to od setek lat wędruje z lepianki do lepianki.
No, gdyby nie Glany i Baletki
Ale właściwie dlaczego nie zmieszać mitu ze współczesnością? Współczesność też jest mitotwórcza!
Tak, odrobinkę bełkoczę i jak zwykle nikt mnie nie zrozumie. Ale to nic. Sens zwykle i tak siedzi między wersami, więc na wyjaśnianie niewyjaśnialnego szkoda czasu. Chciałam tylko powiedzieć, że ciekawy eksperyment. Kolejny. Właściwie mogłabyś go napisać jak wiersz i byłoby równie przekonywująco. A może nawet bardziej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|