Forum Lunatyczne forum Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Niepokój [HP]
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lunatyczne forum Strona Główna -> Archiwum literackie / Fanfiki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
smagliczka
szarak samozwańczy



Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 1412
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: miasto nad Wisłą

PostWysłany: Wto 12:50, 19 Cze 2007    Temat postu: Niepokój [HP]

Napisane już jakiś czas temu. Na drabble za długie, na miniaturkę za krótkie. Taka ot scenka rodzajowa (trzymały się mnie jakieś dziwne klimaty).



Niepokój


Sypialnia pogrążona była w półmroku. W rogu pokoju stało dziecięce łóżeczko, a tuż obok, w głębokim fotelu siedziała młoda kobieta. Milczała. W chwilach samotności czuła się tak przerażająco bezradna. Dziwiło ją to, bo przecież nie należała do osób słabych; zawsze buntownicza, zdecydowana, odważna… A teraz tak bardzo potrzebowała czyjegoś oparcia, zapewnienia, że wszystko będzie dobrze. Nie chciała przyznać się do strachu, ale bała się coraz bardziej. Od chwili, gdy dowiedziała się, że grozi im wszystkim niebezpieczeństwo, z trwogą witała każdy dzień. Ale najbardziej dręczyło ją to, że Dumbledore nie chciał wyjawić im żadnych konkretów. Nalegał tylko, by mieli się na baczności. Cóż, ciężko ustrzec się przed zagrożeniem, jeśli wokół trwa wojna, a samemu stoi się na linii frontu. Oboje w każdej chwili mogli przecież zginąć. Narażali się już samym faktem, że należeli do Zakonu Feniksa i jawnie działali przeciw śmierciożercom. Oczywiście, nie żałowała tego i nigdy by się nie wycofała. Ale teraz, kiedy urodziło im się dziecko…

Westchnęła ciężko i zerknęła w stronę drzwi.

Zawsze oczekiwała jego powrotu w narastającym niepokoju. Nie wyobrażała sobie, że mogłaby go stracić, a jednocześnie nie potrafiła opędzić się od strasznych myśli. Kiedy się spóźniał, obawiała się najgorszego. Chyba dopiero teraz zdała sobie sprawę jak bardzo go kocha. Może dlatego, że codziennie widziała jego odbicie w tej maleńkiej istotce, której razem dali życie? Pochyliła się nad łóżeczkiem, spoglądając na śpiące niemowlę. Była gotowa oddać wszystko, aby uczynić je szczęśliwym. Poświęciłaby nawet siebie, jeśli mogłaby zapewnić mu bezpieczeństwo.

– Mój mały czarodzieju – szepnęła, całując chłopca w czoło – kocham cię najmocniej na świecie.

– Tak, jak ja ciebie – mruknął jej do ucha łagodny głos.

– Jesteś wreszcie! – wysapała z ulgą, odwracając się i obejmując męża. – Tak się o ciebie martwiłam, Frank.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aurora
szefowa młodsza



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 12:55, 19 Cze 2007    Temat postu:

A ja się spodziewałam Potterów!
<nie udaje zaskoczenia>
Acz zaskoczyłam się miło. No tak, Alicja i Frank... Wszyscy o nich zapominają. Zawsze na uboczu. Nikogo nie obchodzą ludzie, którym odebrano normalne życie.
A ich historia jest, moim zdaniem, tragiczniejsza. Jak o nich myślę, mam wyrzuty sumienia. Bo wszyscy zajmujemy się Potterami, "och, ach"...
Udana drabblo-mianiaturka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Minas Tirith

PostWysłany: Wto 15:37, 19 Cze 2007    Temat postu:

Ja też się spodziewałam Potterów i już nawet się troszkę zniechęciłam... Za to jak usłyszałam 'Frank', to tylko kwiknęłam radośnie i przeczytałam pędem wszystko od początku.
Najpiękniejszy jest moment o 'maleńkiej istotce' i rozmowa małżeństwa.
Cytat:
Mój mały czarodzieju – szepnęła, całując chłopca w czoło – kocham cię najmocniej na świecie.

Jakie to śliczne. Ogromnie ujmujące.

Och. Boże, Aurora, przyprawiasz mnie o wyrzuty sumienia. Obydwie to robicie. W gruncie rzeczy, Potterowie mieli dużo szczęścia w swojej śmierci.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
smagliczka
szarak samozwańczy



Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 1412
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: miasto nad Wisłą

PostWysłany: Śro 0:22, 20 Cze 2007    Temat postu:

Toż na tym to polegało, by w błąd wprowadzić i zaskoczyć.
Celowo sugestywnie napisane zostało. I... hehe... jak widać bardzo łatwo jest manipulować odbiorcą.
Takie sceny zwykle wszystkim kojarzą się jednoznacznie Z-Wiadomo-Kim.
I prawie każdy zapomina o tej drugiej parze.


Tekst chyba taki sobie - jak powiedziałam "rodzajowa scenka". Ale najważniejsze dla mnie było, o KIM ta scenka jest, a nie czy jest ona oryginalna. Bo nie jest (jeśli samą scenkę jako taką brać pod uwagę).

Dżemkuję za komentarze. Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Remusiątko
lunatyczny amator soczku



Dołączył: 16 Cze 2007
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szuflada na skarpetki.

PostWysłany: Śro 10:36, 20 Cze 2007    Temat postu:

Tak, rzeczywiście w trakcie czytania ma się wrażenie, że to rodzina Potterów.
Za to zakończenie mile zaskakuje.
Pierwszy raz tutaj coś komentuje. Krótkie toto było i sympatyczne w czytaniu, aczkolwiek historia Alicji i Franka zawsze wpędza mnie w jakieś niczym niewytłumaczone poczucie winy. Fakt, wszyscy zamartwiają się Potterami. A Alicja i Franka przeszli piekło, na którego granicy nadal tkwią.

Jest jeszcze coś. Nie wiem, może ja się doszukuję czegoś, czego nie ma, ale... Harry gdzieś tam w książce wspomina, że przecież to wcale nie musiał być on, że gdyby Voldemort wybrał inaczej, to teraz Neville miałby bliznę na czole i poczucie, że nie może zawieść. ALE zastanawia się też, dlaczego Voldemort wybrał tak, a nie inaczej. Zastanawia się, czy Alicja też by się poświęciła tak, jak Lily...
A Ty w tym krótkim tekście pokazujesz nam, że kobieta byłaby w stanie za swoje dziecko zginąć.
"Poświęciłaby nawet siebie, jeśli mogłaby zapewnić mu bezpieczeństwo."

Ściskam,
R.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
smagliczka
szarak samozwańczy



Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 1412
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: miasto nad Wisłą

PostWysłany: Śro 11:36, 20 Cze 2007    Temat postu:

Lubię, jak komentarze zmieniają się z kanonowe dywagacje. Wink


Myślę, że każda NORMALNA matka postąpiłaby tak jak Lily (powtarzam słowa Jo, ale cóż, mam identyczne zdanie Razz). Sęk tylko w tym, czy znalazłaby się w idealnie takiej samej sytuacji, by swym poświęceniem zapewnić dziecku ochronę.
Lily dostała wybór. O. Mam wrażenie, że gdyby Voldemort nie powiedział jej, żeby się odsunęła, i zwyczajnie wparował do pokoju, strzelając w Harry'ego, a ona zasłoniłaby go przed lecącą Avadą, to efekt końcowy tego starcia mógłby być nieco inny. Też byłoby to poświęcenie życia, fakt, ale raczej podobne do poświęcenia Jamesa. Czyli intnstynktowne zachowanie w obronie rodziny.

Voldy sam się wkopał, dając Lily szansę. Mogła wybrać, a innym ofiarom tego nie proponował. Dlaczego zaproponował jej? - mam na ten temat własną teorię. Sesese ^^

Co do wyboru Harry'ego... Cóż, Neville urodził się dzień wcześniej, więc to Harry jets z SAMEGO KOŃCA miesiąca, jak mówiła przepowiednia. Poza tym jest przecież mieszańcem, czyli bardziej "równy" Voldemortowi niż Neville.
Myślę, że to miało ogromne znaczenie - pochodzenie Harry'ego. A co siedziało w głowie Riddle'a, to już tylko Jo wie.


Troszę szkoda, że już koniec serii. Ja bym jeszcze teorie posnuła różne. Sad Mam tylko nadzieję, że nie wszystkie karty zostaną odkryte.

Odściskuję,
S.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Remusiątko
lunatyczny amator soczku



Dołączył: 16 Cze 2007
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szuflada na skarpetki.

PostWysłany: Śro 11:50, 20 Cze 2007    Temat postu:

Tak, tak, jestem jak najbardziej za! [podskakuje na fotelu]
Zgadzam się całkowicie z tym wszystkim, co napisałaś.
Voldemort dał Lilce wybór. Kurczę. Postawmy się w jej sytuacji. Kiedy Voldemort powiedział, żeby się odsunęła, to w tym momencie powróciła do niej świadomość, to nie był już odruch, tylko świadome działanie. To był świadomy wybór śmierci.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aurora
szefowa młodsza



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 11:58, 20 Cze 2007    Temat postu:

No cóż, mnie jednak ciekawi, DLACZEGO jej dał wybór. Bo nie podejrzewam, aby to wynikło z nagłego zauroczenia zielonooką szlamą. Chyba, że w Tomie drzemią niezbadane pokłady miłości, spowodowane odrzuceniem przez ojca, brakiem matki i dzieciństwem w mugolskim sierocińcu... Razz
Nie rozumiem jego postępowania. Nie wierzę, żeby nagle zgłupiał. Coś musiało na niego wpłynąć, bo naprawdę, to nie jest podobne do Riddle'a (jakiego ja sobie wyobrażam, w gruncie rzeczy w kanonie jest całkiem inny niż mój...). Ale on jest zimny. Nie rozumiem. Taki błąd... To niepodobne do Czarnego Pana.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Remusiątko
lunatyczny amator soczku



Dołączył: 16 Cze 2007
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szuflada na skarpetki.

PostWysłany: Śro 12:05, 20 Cze 2007    Temat postu:

Nie, no. Chyba mi nie powiecie, że Lilka i... !!!
Wdech i wydech.

A może...

Snape! To na pewno Sevcio. Może Voldzio wiedział, że Sev ją kocha czy cuś?

[turla się]

Przepraszam... [ociera łezkę] Ale ta wizja mnie powala! [kwik]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aurora
szefowa młodsza



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 12:12, 20 Cze 2007    Temat postu:

Haha, no nie? Mnie też to śmieszy, bo to była jedna z tez, jakie Ori postawiła po przeczytaniu 1, 2 i już nie pamiętam, czy też 3 tomu xD Że Seviczek poprosił (Very Happy) Voldemorta (Very Happy) i on się zgodził (<śmierć na miejscu>).
Ewentualnie... Co wy na wersję: Voldemort jednak odkrywa pokłady miłości, chce zabić Harry'ego i Jamesa, żeby zdobyć serce zielonookiej? Ach, jestem pewna, że w kieszeni miał amortencję...
<dostaje napadu kwiku>
Tego nie da się wyjaśnić logicznie...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Remusiątko
lunatyczny amator soczku



Dołączył: 16 Cze 2007
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szuflada na skarpetki.

PostWysłany: Śro 12:28, 20 Cze 2007    Temat postu:

Tak, biedny Sev, proszący swego Pana o ocalenie Zielonookiej. Ach.

Albo nie. Voldzio w gruncie rzeczy jest bardzo miły i wymyślił, że zadźga Harry'ego i Jamesa, a Zielonooką dostaczy swemu Przyjacielowi - Sevkowi.
Mm. Jaki z niego uczynny człowiek. Niestety poniosły go emocje i niespodzianka nie wypaliła... Bum.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aurora
szefowa młodsza



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 12:33, 20 Cze 2007    Temat postu:

Ochhh, co za szkoda!
I to po prostu Voldzio się załamał, ponieważ zawiódł Seva, w którym tak naprawdę skrycie się podkochiwał i marzył, że Severus też go pokocha, gdy mu dostarczy Zielonooką...
<głośno wydmuchuje nos>
Jakież to romąticzne! Mmm! Very Happy
Ten Voldemort to taki fajny człowiek, ludzki, dobry, pełen miłości... To Potter jest zły! Wszystko przez Pottera! Tak! Na stos z nim! Jak mógł to zrobić Voldziowi, taki uczuciowy z niego człowiek, prawie całą moc stracił... Och.
<ociera łezkę>

(Offtop Razz)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Remusiątko
lunatyczny amator soczku



Dołączył: 16 Cze 2007
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szuflada na skarpetki.

PostWysłany: Śro 12:42, 20 Cze 2007    Temat postu:

Czekaj, czekaj. A więc:
Sev kocha Lil. James kocha Lil. Lil kocha Jamesa. Voldzio kocha Seva.
Lil wychodzi za Jamesa i przypadkiem powstaje Harry. Sev pociesza się Voldziem. Voldzio widzi jak jego kochanek cierpi i postanawia zrobić mu niespodziankę w postaci Zielonookiej. Wiecie, trójkącik.
Jedzie do domu Potterów, zabija Jamesa, idzie dalej, chce zabić Harry'ego, ale Lil nie chce się odsunąć. Wkurzony Voldzio uświadamia sobie, że dziewczyna ma gładszą skórę od niego i postanawia ją zabić, żeby nie starcić Seva. Harry'ego to już tak dla formalności chciał zabić, ale mu nie wyszło.
A Sev przeszedł na dobrą stronę, bo strzelił focha na Voldzia.
Potem do niego wraca jako szpieg, bo wyznaje zasadę, że ze swoimi eks też może być przyjemnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aurora
szefowa młodsza



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 12:44, 20 Cze 2007    Temat postu:

Ochhh, tak, to jest dokładnie to!
Ale ja myślę, że wszystko skończy się dobrze, ponieważ Voldzio&Sev zgodzą się, że Harry bardziej przypomina Lily niż Jamesa i będzie IDEALNYM trzecim kątem do trójkąta.

I będą żyli długo i szczęśliwie (czyt. aż Harry zdradzi ich z Draco... Razz)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Remusiątko
lunatyczny amator soczku



Dołączył: 16 Cze 2007
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szuflada na skarpetki.

PostWysłany: Śro 12:48, 20 Cze 2007    Temat postu:

Dokładnie. Mrr, Draco, Draco... [rozmarzenie]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lunatyczne forum Strona Główna -> Archiwum literackie / Fanfiki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin