Forum Lunatyczne forum Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Król Ptaków

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lunatyczne forum Strona Główna -> Archiwum literackie / Proza
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Minas Tirith

PostWysłany: Pią 19:44, 30 Paź 2009    Temat postu: Król Ptaków

Dla M.

- Popatrz na niego, dziadku! (…) Zapytaj go!
- Em, przepraszam pana. Mały myśli, że jest pan… Świętym Mikołajem.
/mężczyźni wybuchają śmiechem, staruszek pochyla się do dziecka/
- Rzeczywiście nim jestem!
Cud na 34 ulicy

I am the king of all I see,
My kingdom for a voice
(…) A hundred million birds fly away
King of birds, R.E.M.

Matylda uniosła głowę. Z jej sześcioletniej perspektywy mężczyzna musiał wydawać się wysoki jak jedno z drzew, które go otaczały.
- To pan, prawda?
Wobec braku odpowiedzi podeszła bliżej, oglądając się, czy mama nie widzi. Nie można rozmawiać z nieznajomymi.
Dopiero po chwili mężczyzna spojrzał na dziecko. Gdyby Matylda była trochę starsza, mogłaby opisać jego oczy jako „przypominające wyloty czarnych luf”. Teraz jednak pomyślała tylko: „Jej, ma oczy jak wrona!”
- Sorry, I only speak English – powiedział zimno, odwracając głowę, by znów spojrzeć na zamarłą fontannę. Cembrowina zasypana była na wpół przegniłymi, rudobrązowymi liśćmi.
- Jest pan Królem Ptaków – powiedziała Matylda, zniżając głos do konfidencjonalnego szeptu. Nie zamierzała się poddać. Nie co dzień można spotkać Króla Ptaków w parku miejskim.
Mężczyzna milczał, jakby chciał za wszelką cenę przekonać dziewczynkę, że rzeczywiście nie rozumie jej języka. Po chwili westchnął.
- Dlaczego tak myślisz? – spytał po prostu. Jego głos nie wyróżniał się niczym; był obojętny i spokojny. Nie słychać w nim było głosu kruka.
Podekscytowana dziewczynka obejrzała się na matkę, która nadal rozmawiała z jakąś kobietą.
- Widziałam ptaki –odparła po prostu. Stanęła na jednej nodze, utrzymując równowagę szeroko rozłożonymi rękami, jakby chciała zilustrować swoje słowa.
- Ptaki to ptaki. Mogę nie mieć z nimi nic wspólnego.
- Nie było ich tu. Teraz są. Setki, setki ptaków. Mama mówi, że ciągną na noc do parku. Pana też tu nie było wcześniej. A teraz jesteście.
Mężczyzna spojrzał na dziecko z takim wyrazem twarzy, jakby zobaczył je nagle po raz pierwszy. Poprawił na sobie sportową kurtkę i usiadł na brzegu pustego basenu fontanny.
- Co za bystra dziewczynka – powiedział, pochylając się w jej stronę. Matylda, uszczęśliwiona faktem, że nareszcie stanęła twarzą w twarz ze swoim rozmówcą, nie zauważyła kpiny w jego głosie.
Może zresztą była za mała, żeby zauważyć.
Może zresztą kpiny wcale tam nie było.
- Jestem bystra! – przytaknęła radośnie. – Mieszkasz w parku?
- Mieszkam w wielkim, wielkim zamku, za siedmioma górami i siedmioma morzami – po jego twarzy przemknął uśmiech i zaraz znikł, jakby zażenowany swoją krótką wizytą.
- Bujasz!
- Do króla mówi się: „bujasz”?
- A jak? – zdziwiła się Matylda. – Bujasz, Królu Ptaków.
- Wcale nie. Zamek jest zbudowany z setek czarnych piór, a na szczycie powiewa pióro ibisa.
- Jak wygląda ibis?
- Biały, z czarną szyją, mieszka w Afryce. Bardzo piękny.
- Aha. I co z tym zamkiem? Dlaczego przyjechałeś? Źle ci tam było?
Mężczyzna odchylił się do tyłu, prostując plecy.
- Przyjechałem do moich poddanych – powiedział głośno. – Wysłuchać, co mają do powiedzenia. Sprawdzić, czy są gotowi na zimę. Czy nie dzieje im się krzywda.
- I co? – zaciekawiła się dziewczynka. Usiadła koło mężczyzny na betonowej cembrowinie.
- Rozmawiam z nimi. Słyszysz ich?
Matylda umilkła. Poprzez liście w stronę ziemi biegło szalone, chrapliwe krakanie wron i gawronów. Przekrzykiwały się, szukając miejsc na nocny spoczynek. Chodzący wzdłuż drzew ludzie ostrożnie omijali ścieżki prowadzące pod ptasimi sypialniami.
- Nie rozumiem, co mówią – poskarżyła się.
- Jesteś człowiekiem – odparł wymijająco Król. Matylda widziała jego profil na tle jesiennych liści, z ostrym nosem i zapadłymi, ciemnymi policzkami. Przez chwilę siedzieli w ciszy, słuchając krzyków ptactwa.
- Czy ja sobie ciebie wymyśliłam? – spytała wreszcie dziewczynka.
- Dlaczego tak myślisz?
- Bo mama na mnie patrzy i nie krzyczy, że rozmawiam z tobą.
- Akurat jak patrzyła, to nie rozmawialiśmy – mężczyzna wstał i otrzepał tył spodni. – Ktoś inny mnie wymyślił.
- Idziesz już? – zmartwiła się Matylda.
- Kiedyś muszę pójść. Do widzenia – ruszył niespiesznym krokiem w głąb parku, pomiędzy drzewa, nie przejmując się wronami skaczącymi po gałęziach nad jego głową.
Dziewczynka skoczyła na równe nogi, prosto w półwyschniętą, błotnistą kałużę.
- Przyjeżdżasz co roku? – zawołała. Król spojrzał na nią przez ramię, tak, że zobaczyła tylko jedno czarne, ptasie oko.
- I only speak English, kid – powiedział i odszedł szpalerem drzew. Matylda patrzyła, jak z każdym jego krokiem od drzew odrywają się cienie gawronów i ciągną za nim szeroką falą, jak skrzydła płaszcza Króla Ptaków.




Słowo od autora:
To teraz jak już przeczytałyście, to wam powiem: mam strasznego doła twórczego. Nie podoba mi się nic, co piszę. Mam wrażenie, że moja składnia i opisy to wyrywki z pamiętnika egzaltowanej 12latki. Bardzo proszę o konstruktywną krytykę. Dziękuję,
NL

PS. Nadal walczę z tym s-f. Jest za mało s-f, a zakończenie leci na łeb na szyję. Niech mnie ktoś zabije.


Ostatnio zmieniony przez Natalia Lupin dnia Pon 17:52, 09 Lis 2009, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noelle
robalique



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 2024
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:23, 02 Lis 2009    Temat postu:

Zrobię szybki odzew, ha Cool

Nie przesadzaj, Nat. Jak na dół wcale nie jest źle, Można to dawać dzieciom jako wstęp do kulturyzacji(obok Muminków, Pippi czy takich), albo na konkurs krótkich bajek.

Zwykłość-niezwykłość, nie wiadomo. Dziecko spotyka Sev... Króla Ptaków. Ładny tytuł, jesienne klimaty. Krótkie - napisz więcej bajeczek, to długość się zneutralizuje. I produkuj, produkuj tamto coś! Postawię Glizdogońską jak ci się uda, może to cię zmotywuje Wink


Ostatnio zmieniony przez Noelle dnia Pon 21:24, 02 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alheli
wilk rumowy



Dołączył: 10 Sty 2009
Posty: 202
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rajska Dolina

PostWysłany: Wto 12:18, 10 Lis 2009    Temat postu:

Mi się trochę skojarzyło z Kevinem samym w Nowy Jorku. Tak, skojarzenie durne, bo tam była zima, tu jesień, ale tam w Central Parku też była pani od ptaków. No, może nie królowa. Ale ptasio i tak było.
Ładna scenka, taka niemal w moim stylu, lubię opowiadania z dziećmi. To jest takie baśniowe. I absolutnie nie można powiedzieć, że jest nieudane. Przyjemne i nieco tajemnicze.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lunatyczne forum Strona Główna -> Archiwum literackie / Proza Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin