Forum Lunatyczne forum Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Poczwarka [HP]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lunatyczne forum Strona Główna -> Archiwum literackie / Fanfiki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aurora
szefowa młodsza



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 12:14, 04 Maj 2007    Temat postu: Poczwarka [HP]

Jak ja dawno nie napisałam niczego do HP. To znaczy, od fikatonu, ale tekst fikatonowy jest dosyć luźno związany z naszym pierwszym, łączącym Lunatyków i Lunatyczki światem.
No, ale, już nie mogłam. Po tych kilku(nastu) tekstach potterowych, jakie odstatnio pożarłam, już nie mogłam. I, proszę państwa, to nie jest slash! (a przynajmniej, jeśli już, to tylko w głębokim domyśle...)
Czyli, jak to u mnie, krótki tekst, apokaliptyczny i w ogóle. Jak ja lubię stadia tych wszystkich robali. Razz

Poczwarka

Hermiona stała i patrzyła. Nie była w stanie nic zrobić. Nic. Nie to, żeby nagle straciła wszelkie emocje, nie, daleka była od opanowania, miała wrażenie, że krew zaraz chluśnie jej uszami, ale…
Nie była w stanie nic zrobić. Łzy nie chciały popłynąć na policzki, nie mogła wydusić z siebie słowa.
Stała i patrzyła, jak Draco Malfoy odpełza (to wydało jej się najodpowiedniejszym słowem, w sposobie poruszania się Malfoya nie było nic z dawnej wyższości i pogardy, przypominał raczej nędznego robaka) od…
Jak to nazwać? To, co pozostało z Voldemorta… To, co…
A Malfoy od tego odpełzał, rozpaczliwie łapiąc powietrze, nie przejmując się urywanym płaczem i wyglądem robaka.
Błagała w duchu, żeby nie podpełzł do jej stóp i nie błagał o litość. Nie potrafiłaby znieść takiego upokorzenia tego dumnego, aroganckiego… Takiego, jakim był dawniej.
Spojrzała na niego z litością.
I zobaczyła zimne, załzawione oczy wpatrujące się w nią ze wstrętem.
- Granger – cichy pisk, w którym Malfoy starał się skumulować resztki godności sprawił, że jej raczej chciało się śmiać. Roześmiać się nad tym, czym się stał, co wyszło z jego cholernego wywyższania się…
Nie zrobiła nic, tylko patrzyła.
- Wyglądam jak ścierwo – wysyczał tym samym piskliwym głosikiem. – Przecież wiem. Niezłą musisz mieć uciechę, prawda? Ty… szlama… Patrzysz teraz na mnie i litujesz się nad głupim, żałosnym…
Nie mogła odwrócić wzroku, nawet gdy z zimnych oczu Malfoya popłynęły strumienie łez.
- I masz rację, masz absolutną rację – podniósł się i popatrzył na ciała leżące za nim. – To ja powinienem tam leżeć, zniszczony zaklęciami Czarnego Pana, to ja powinienem ponieść konsekwencje swojej głupoty, to ja…
Podeszła do niego, ale nie ośmieliła się go dotknąć. Wzbudzał w niej obrzydzenie. Ale…
Oni oboje pozostali. Z tego, co wiedziała, reszta… reszta…
- Nie lubiłem Pottera. Nie znosiłem żadnego z was, ale… - Malfoy odwrócił się i spojrzał na nią dziwnie. Po chwili odsunął się i oparł o zniszczoną ścianę sali OPCMu. – Ja… Wbrew wszystkiemu, ja… Nie chciałem nikogo zabić. Naprawdę.
Hermiona nie odezwała się tylko patrzyła na ciało Harry’ego. Złamana różdżka leżała tuż pod jego prawą dłonią.
Nagle poczuła, że ktoś nią potrząsa.
- Granger, czy ty mnie słuchasz? – Malfoy nie wyglądał już jak robak. Raczej by obstawiała stadium poczwarki… Na jego twarzy malowała się wściekłość przemieszana z żalem. Krew i łzy dodawały obrazowi swoistego niepokoju.
- Ja tu wylewam swoje żale, pierwszy raz w życiu zaszczycam cię swoją absolutną i świadomą obecnością, a ty… - Harmiona ledwo panowała nad sobą. Miała ochotę się roześmiać jak głupia i zniszczyć tę delikatną pajęczynę obrony resztek rozumu, którą próbował zapleść Malfoy. – Ja po prostu zawsze chciałem być dobrym bohaterem, raz jeden skończyć w nimbie podziwu i uwielbienia, wyniesiony na niebiosa w złotym świetle, z Bliznowatym przy boku…
Przerwał, widząc dziwny wyraz twarzy Hermiony.
- Tak cię to śmieszy, Granger? – wybuchnął, a po chwili po jego twarzy znowu spływały łzy. – To koniec, koniec, koooniec! Zaraz z niebios zstąpią aniołowie, a ty za wyśmiewanie moich najskrytszych sekretów skończysz w głębi piekieł, jako nałożnica Czarnego Pana!...
- Malfoy – na twarzy Hermiony wykwitł uśmiech, ale nie patrzyła na niego. To w ogóle nie był jej głos.
Bo, faktycznie, Hermiona przestała zauważać poczwarkę.
Draco odwrócił się, aby w porę zauważyć, jak Granger rzuca się na Wybrańca, który powoli podnosił się z resztek płaszczu Voldemorta.
Potter się śmiał, szczerzył do niego tę swoją nieznośną, plugawą twarz i mrużył wrednie oczy.
Draco był przekonany, że zaraz wybuchnie.
Potter powoli wstawał w objęciach Granger.
- Malfoy, myślę, że masz jeszcze szansę na odrobinę tej chwały i sławy dobrego boh… Au, Hermiono, połamiesz mi resztę żeber…
- Draco – wzdrygnął się, słysząc swoje imię w ustach tej…tej… - Weź się może w garść i pomóż nam.
Popatrzył na nich ze zdumieniem. On? Pomóc? Podeprzeć Pottera? Zająć miejsce Wiewióra?...
Przez umysł przemknęła mu wizja rudzielca, gdy zielony promień trafiał prosto w jego serce.
Draco powoli zbliżył się do tej dwójki i niepewnie spojrzał na Pottera.
Słaniał się z wysiłku, a pot mieszał się ze łzami, płynącymi ciurkiem po jego twarzy. Malfoyowi zrobiło się głupio. Spojrzał na bliznę, tę bliznę, która Potter miał zawsze, którą jego wróg zawsze…
Blizny nie było.
Draco Malfoy wybuchnął.
Płaczem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ceres
kostucha absyntowa



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 4465
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z dzikich i nieokiełznanych rubieży Unii Europejskiej

PostWysłany: Pią 14:02, 04 Maj 2007    Temat postu:

Lubię, jak Draco jest dobry. A w każdym razie jak walczy po jedynej słusznej stronie Very Happy. Kolejny uraz post-HBP, w każdym razie lubię i już. I ogólnie lubię twoje opowiadania, a dawno, dawno nie czytałam niczego po polsku. Do Mirriel też mam uraz Very Happy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hekate
szefowa



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Pią 14:42, 04 Maj 2007    Temat postu:

Dobry bohater, to pleonazm. Zdaje się, że dobroć zawiera się już w bohaterze, więc nie trzeba powtarzać.
Poza tym Draco fajny, taki z lekka cyniczny mimo wszystko.
Tyle tylko, że te szlochy i strumienie łez są ździebko komiczne, armageddonu, to tu nie widzę za grosz.
Prawdę mówiąc takie dość przeciętne to mi się widzi, aczkolwiek jestem tu tylko przelotem, więc jak siąde na dłużej przed kompem być może jeszcze cosik do komentarza dopiszę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aurora
szefowa młodsza



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:56, 04 Maj 2007    Temat postu:

Nie lubię komentować komentarzy pod własnym tekstem, ale...
Szefowo, ja wiem, że te łzy etc. są komiczne. Oczywiście, tego w założeniu nie było, ale ja tak... lubię się porozckliwiać.
Apokaliptyczny w sensie - zagładowy (istnieje w ogóle takie słowo?... ekhm, nieważne). Znaczy, że coś się kończy. Znaczy, miałam ochotę opisać te wszystkie krwawe szczątki porozrzucane po klasie OPCMu, ale... tak jakoś... Hm, uznajmy, że albo krwawe szczątki, albo ckliwe szlochy.
No, i mnie osobiście najbardziej cieszy ów Harry, którego na początku miałam ogromną ochotę pozostawić na danym miejscu, ale jakoś natchnęła mnie scena z piły, która akuratnie pojawiła się w chorym umyśle.
Bo ja tak lubię sobie wyobrażać, jak to będzie 'zaraz' po ostatecznej walce, kto przeżyje, kto nie... Ale nie wszystkie chore pomysły wprowadzam w życie (na szczęście).
Amen. Dziękuję za komentarze i je naprawdę nie lubię komentować komentarzy innych, a tym bardziej swojego własnego tekstu. O.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ceres
kostucha absyntowa



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 4465
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z dzikich i nieokiełznanych rubieży Unii Europejskiej

PostWysłany: Pią 15:00, 04 Maj 2007    Temat postu:

No ale teoretycznie występuje coś takiego, jak villain-hero, prawda? (wybaczcie makaronizmy, taką nazwę podała nam polonistka, więc zakładam, że to się tak faktycznie nazywa) Więc jak jest łotr-bohater, to może być i dobry bohater? Ja się nie znam, polski to moja pięta achillesowa (wystarczy spojrzeć na świadectwo maturalne), ale dobrze by było wiedzieć, kiedy się tforzy opowiadania tego akurat podgatunku.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hekate
szefowa



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Pią 15:09, 04 Maj 2007    Temat postu:

Ha, to zależy co rozumiesz pod pojęciem bohater, bo to przecież pojęcie wieloznaczne.
Albo w sensie - "ten, co dokonał bohaterskich czynów" (a zdaje się, że o złym człowieku nie powiemy, że takowych czynów dokonał)
albo "jedna z postaci literackich" (czyt. bohater literacki)

Jeżeli weźmiemy pod uwagę pierwsze wyjaśnienie, to wyjdzie dziwnie:
dobry (dobry człowiek, który spełnia dobre uczynki, a czasem dokonuje nawet bohaterskich czynów) bohater (człowiek dokonujący bohaterskich czynów)
Człowiek zły nie może spełniać bohaterskich czynów, bo przestałyby być bohaterskie (nawet, gdyby to był ktoś piekielnie odważny, a jego czyny wielkie)

Chyba...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
smagliczka
szarak samozwańczy



Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 1412
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: miasto nad Wisłą

PostWysłany: Pią 0:42, 01 Cze 2007    Temat postu:

Nadrabiam nieobecności. Powróciłam na Lunatyczne, to i nadrabiam.

Przeczytałam i... hmm... Muszę przyznać, że Draco jakiś maksymalnie rozchwiany (toszkę sztuczny mi się wydaje). Rozumiem nawet te strumienie łez - niby czemu miałoby ich nie być, Draconowi nie wolno? - ale jakoś dziwnie przechodzi ze stanów rozrzewnienia do złości. Ja rozumiem. Wstrząsnięty i okaleczony (psychicze jak sądzę), ale jakieś to takie poszarpane to jego zachowanie. To znaczy, wiem, że powinno być poszarpane, ale coś mi tu zgrzyta i nie wiem co konkretnie. Jakiejś takiej lekkości, płynności brakuje czy co?... Ale marudzę, sorry Razz

No. Draco mi nie leży do końca. Nie, żeby mi się nie popdobał wcale, ale...
Hermiona za to fajna. Skamieniała Hermiona, która czuje odrazę i jednocześnie... współczucie? litość?

Wyczuwa się tu taki stan histeryczny - który bardzo mi się podoba. Smile

A Potter "ożył"?
Niespodziewanka. Ale ciekawa. Wink

Apokaliptyczności to ja nigdy oceniać nie umiałam. Tym bardziej opisywać, więc nie powinnam się wyMUNdrzać. W ogóle się na tym nie znam. Ale patosu nie zauważyłam, w stylu, że 'serce mu krwawiło i umierał w męczarniach' - to chyba dobrze... tak myślę.

Powiem nawet, że Draco jest trudną postacią do takich scenek. Tam mi się wydaje. Nie wiem, Draconem nigdy się nie "bawiłam". A ten Twój zachował w swoją Draconowatość, mimo łez – wstręt do zajęcia miejsca wiewiórki itede. Taki Draco w Draconie to tam siedzi.

No. Nie wiem jak podsumować, więc podsumowania nie będzie. Razz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Trilby
świtezianka



Dołączył: 06 Lis 2005
Posty: 1521
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: miasto z piaskowca

PostWysłany: Pią 22:54, 29 Cze 2007    Temat postu:

straszna cipa z tego Dracona. No ale cóż!

A tak w ogole to sie milo czytalo, choc takie... krotkie. Mam ochote na cos dluzszego Wink I dobrego. o.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lunatyczne forum Strona Główna -> Archiwum literackie / Fanfiki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin