Forum Lunatyczne forum Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Płytownik
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lunatyczne forum Strona Główna -> Szafa grająca
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hekate
szefowa



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Czw 13:41, 11 Gru 2008    Temat postu:

Powiem ci, Angua, że mnie się średnio podobały "Zakazane piosenki" - zdecydowanie wolę "Piłę Tango". Tam nie tylko teksty były lepsze (ten szemrano-groteskowo-poważny styl jak w "Moralnym salcie" chociażby), ale i opracowanie muzyczne. Nie wystarczy ani sam tekst, ani sama melodia, dopiero jak oba warunki zostaną spełnione, piosenka zapada w pamięć. A na mnie "Zakazane..." po prostu nie zrobiły wrażenia. Ale, też prawda, jeszcze nie zdążyłam się w nie wsłuchać tak bardzo-bardzo dokładnie, muszę zrobić "przemeblowanie" na mptrójce. Bo jakoś jak słucham w słuchawkach, a nie na kompie czy odtwarzaczu, lepiej dociera do mnie przekaz.

Ale cholernie mi odpowiada styl "Strachów". Bo to nie jest gadanie o niczym (jak niedawno bawiłam się w przesłuchiwanie 'Myslovitz", to myślałam, że wyjdę z siebie i stanę obok - teksty są często tak bez sensu, że ho). Lubię absurd, lubię zabawę słowem. I chyba muszę sobie ściągnąć starą "Pidżamę Porno", bo jakoś dotychczas nie miałam okazji. A przecież "Strachy" wyrastają z tamtego pnia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fayerka
wilk rumowy



Dołączył: 20 Paź 2008
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:35, 11 Gru 2008    Temat postu:

Hekate, ja też miałam niezły wnerw po przesłuchaniu "Jednoczasu".
Poezję Rybowicza... lubię? Bo ona nie jest dobra, jest troszkę dla mnie za banalna, przejaskrawiona. Widać, że facet cierpiał jak pisał, a jak nie pisał to jeszcze bardziej cierpiał, a tabletki ze słów nic mu nie dawały, więc wyszło jak wyszło. Choć jak mam tzw. dołek, to Rybowicz bardzo pomaga, dlatego do jego wierszy mam dość duży sentyment. Bo jak człowiekowi jest już naprawdę źle na świecie, to słowa "Jedyny ratunek jest w obłędzie" stają się niezwykle ważne.
Dobra, koniec offtopu.
A SDM to jeszcze bardziej spieprzył, za przeproszeniem. Jak się jeszcze babrali Stachurą, to lubiłam ich muzykę, ich głosy mnie zachwycały, byli dla mnie niesamowici. Ta gitarka, harmonijka, skrzypce - miód!
A tu? Zdawało mi się momentami, że wszystkie piosenki są na tą samą melodię, jakieś zgrzytliwe, nieharmonijne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Angua
wilczek kremowy



Dołączył: 21 Maj 2008
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pią 12:17, 12 Gru 2008    Temat postu:

Hek, mnie poprzednia płyta Strachów również bardzo się podobała (w sensie: muzycznie), często do niej wracam. Ale, cóż ja poradzę na to, że ta płytka również chwyta mnie za serce, choć nieco inaczej. Może dlatego, że jest zupełnie inna niż „Piła tango”… Cały czas mówię o warstwie muzycznej, nie słownej.
Nie słyszałam ostatnich tekstów Myslovitz, więc trudno mi cokolwiek powiedzieć na ich temat. Szczerze mówiąc, jakoś nigdy mnie specjalnie nie porywały. Z nielicznymi wyjątkami. Jest taka piosenka, nie pamiętam tytułu, gdzie Rojek śpiewa: A wieczorem przed mym domem wystawię ekran i wyświetlę film…”. Albo „To nie był film”. I bardzo lubię płytę „Miłość w czasach popkultury”, jest mi ona bardzo bliska, tam jest kilka ładnych tekstów (chociaż – może nie jestem tutaj obiektywna, bo odbieram je personalnie). I fajne są też ich pierwsze piosenki „Z twarzą Marilyn Monroe” czy „O, Peggy Brown”. Takie proste słowa, wiadomo o czym, ale pisane z przymrużeniem oka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Angua
wilczek kremowy



Dołączył: 21 Maj 2008
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pią 12:22, 12 Gru 2008    Temat postu:

A co d SDM, to kiedyś, będąc w liceum sporo ich słuchałam, teraz kompletnie nie wiem, co się u nich dzieje, jak grają. Przeszło mi.
Przejedli mi się, zbyt słodcy byli. Gitarka, skrzypeczki, miód. Właśnie, za dużo miodu, jak na mój gust.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Minas Tirith

PostWysłany: Pon 12:37, 08 Cze 2009    Temat postu:

Całkiem niespodziewanie okazało się, że udało mi się skompletować 4 płyty R.E.M.u Smile Więc idźmy po kolei:
Murmur -pierwsza płyta, '83. Poza oczywistą ekstazą pt: "O matko, pierwszapłytaaa!!!", bez zbytniego entuzjazmu. Jest dobra, ale tak naprawdę podobają mi się ze trzy piosenki. To jeszcze nie jest to, co tygrysy lubią najbardziej. I nie ma jeszcze żadnego z evergreenów XD Jest taka... trochę płaska momentami. Muzycznie. Tekstom jeszcze się nie przypatrywałam. Jak na pierwszą płytę nieźle; na tle całej twórczości przeciętnie.
Out of time - Tak. To tygrysy lubią Smile Momentami słodka, momentami... etniczna, powiedziałabym, momentami smolista ( to znaczy, nie dołująca i nie mrochna, ale taka... smolista). Dosyć charakterystyczna dla lat 90. No i "Loosing my religion" jest Very Happy
Around the sun - czyli płyta, ktora swoim twórcom spędza sen z powiek. Stipe miał powiedzieć, że "jeśli następna taka będzie, to koniec dla zespołu". Teraz będzie herezja: ja ją lubię najbardziej. Ma bardzo mądre teksty; gdyby Stipe je recytował wypranym z emocji głosem też bym kwiczała. Za te teksty można wybaczyc wszystko. Wiem, że artysta wie na co go stać i dlatego niektóre swoje dzieła uważa za gorsze... ale tutaj nie bardzo pojmuję, dlaczego. Może muzyka? Muzyka jest trochę rockowa (nadal nie do końca wiem, co kryje się się pod pojęciem 'alternative rock', ale prawdopodobnie chodzi o to, co jest na tej płycie). Okładka mi się nie podoba. Okładka jest be. Ale płyta jest super, naprawdę.
Accelerate - czyli najnowsze dzieło sprzed roku. Nadal zastanawiam się, jakim cudem mogli napisać wtedy "Supernatural Superserious" - to jedna z tych piosenek, które były we mnie od zawsze, wieć dłużej niż rok. Zagadka wszechświata. Nie przesłuchałam jeszcze tej płyty dobrze, ale jeśli reszta piosenek jest taka jak "Hollowman" czy "Man-sized wreatch", to jest dobrze. "I'm gonna DJ" traktuję jako żart. Bogowie, mam nadzieję, ze to jest żart. Jaką ja mam nadzieję!!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Minas Tirith

PostWysłany: Czw 11:09, 10 Wrz 2009    Temat postu:

Chyba z pół roku temu natknęłam się w antykwariacie na Automatic for the people R.E.M.u. Będąc skończonym głupkiem, nie kupiłam. Parę dni temu poszłam do tegoż antykwariatu z przekonaniem, że płyty nie będzie.
BYŁA!!!
Albumik zdjęć za okładką zamienił mnie w rozmamłaną kupkę szczęścia Very Happy
Ogólnie płyta jest dobra. Wiele piosenek znałam wcześniej, ale "Find the river", "Star me kitten" (ohmajgad, ten głos!!), "Try not to breathe" (ohmaj, te słowa!) czy kultowe już dla mnie "Nightswimming"...
Cytat:
Kiedy Kurt Cobain w 1994 roku popełniał samobójstwo (najpierw przedawkował heroinę a później strzelił sobie w głowę) słuchał właśnie płyty "Automatic for the people "

Dobry wybór, Mr C.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Minas Tirith

PostWysłany: Pią 13:57, 12 Lut 2010    Temat postu:

Jestem typowym przykładem smoka antykwariatowego.
Byłam dziś w moim ulubionym antykwariacie: mają tam tyle rzeczy, że najczęściej nie mogę się zdecydować i wychodzę z pustymi rękami; za to jak się trafi perełka, to na kolana ludzie.
A więc byłam. Grzebię w płytach i widzę !MIKA! Więc ja w kwik, a mój wewnętrzny Remus: "Masz tą płytę, pamiętasz? Sama ją skompletowałaś na wrzucie." Hmmm, on ma rację. No to grzebiemy dalej i... !OASIS! Patrz! Nowiuśkie, śliczne! "Natalia, skończyłaś ściągać tą płytę trzy dni temu." No, ale ta jest firmowa... "Ekhm."
No to kupiłam sobie Fall Out Boys XD Jestem straszna. Wcale nie potrzebuję tej płyty, ale grają całkiem słodki smarkaty rock, a poza tym piosenki mają rozbrajająco długie tytuły, jak "Our lawyer made us change the name of this song so we wouldn't get sued" albo "Get busy living or get busy dying".
Kupuję rzeczy tylko po to, by je posiadać -.-'
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Minas Tirith

PostWysłany: Wto 12:09, 10 Sie 2010    Temat postu:

Poszłam ostatnio do antykwariatu po pieniądze za sprzedaną tam książkę.
Oczywiście wydałam dwa razy więcej niż dostałam :3
Wszystko przez płytę REMu Monster! Oni mnie zrujnują kiedyś Very Happy
Płyta z lat 90, co oczywiście słychać trochę i widać wyraźnie po okładce. Słychać jednak też dryf ku graniu nowego stulecia: osobiście węszę pewne związki z "Accelerate", które wyszło przecież cztery albumy później!

Oprócz tego zaopatrzyłam się w płytę Gotan Project: La revancha del tango. Grają tanga, w wersjach unowocześnionych, lekko elektronicznych czasem, zmiksowanych. Bardzo elegancka rzecz Smile Idealna do pracy: klepiesz sobie w klawiaturkę, a z tyłu taka dymna muzyczka brzęczy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Minas Tirith

PostWysłany: Czw 0:06, 06 Sty 2011    Temat postu:

Dlaczego tylko ja korzystam z tego działu?
A niech tam Wink

My Chemical Romance, czyli smarkate czarniane dzieci od rocka "zabijcie mnie" i generalnego emo, wydały płytę. Czy będą sobą mogłabym to wydarzenie przegapić, na dodatek biorąc pod uwagę fakt, że ich single "Na na na" i "SING" są wszędzie>
Otóż nie.
Więc posiadłam płytę i słucham jej codziennie przez kilka godzin, zastanawiając się, czy szybciej umrę z rozkoszy, czy mi się znudzi. Danger Days: True Lives of the Fabulous Killjoys to chyba najlepsza płyta zeszłego roku. Wliczam w to 30secs i inne rzeczy, nad którymi piałam. DD jest najlepsza.
Co w niej takiego och i ach? Cóż. Jest bardzo rytmiczna, rockowa, ale nie za ciężka. W sam raz do pośpiewania, pokiwania głową. Mimo wszystko ma też w sobie to mroczne jądro gniewu, które mnie tak zachwyca w muzyce emo. Wolę walki. Teksty są bardzo dobre, a singiel "Na na na" ma wszystko: muzykę, tekst i teledysk. To piosenka idealna. Serio. Jest... najbardziej.
Cała płyta ułożona jest w fabułę opowiadającą o życiu w przyszłości, gdzie miasto o wdzięcznej nazwie Battery City zostało opanowane przez konsorcjum BL/ind. Przeciwstawia się temu grupa barwnych osobistości, w tym tytułowi Killjoys. I nie, tego nie ma w tekstach. To jest duch unoszący się nad całą płytą.
Teledyski to osobna bajka. Są świetne. Stylistyka na futurystyczne lata 80, dużo kolorów i laserów, coś smakowitego, choć generalnie nie cierpię lat 80. I do tego, OMG, [link widoczny dla zalogowanych] :3 /zgon/
Jestem na to za stara? Jestem. Ale w nosie to mam. Ta płyta jest wspaniała i już.


Ostatnio zmieniony przez Natalia Lupin dnia Czw 0:07, 06 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Minas Tirith

PostWysłany: Pon 15:58, 11 Lut 2013    Temat postu:

Dwie nowe płyty (nie to, że je mam fizycznie, prawda).
Ed Sheeran +. Wzloty i upadki. Niektóre piosenki doprowadzają mnie do szału, więc je pominę. Ale niektóre doprowadzają mnie do łez. Jak Parting Glass, o którym kiedyś wspomniałam. A Team, które jednak wolę w wykonaniu Birdy - jak kobieta to śpiewa, jest dramatyczniejsze. Ale przede wszystkim Give Me Love, z tymi dramatycznymi krzykami i mroczno elektrycznym światłem w teledysku, i werblem. Small Bump, ale jak przy tym się nie płacze, to znaczy, ze ma się serce z kamienia. No i Autumn Leaves.
Generalnie, album na plus.

Druga rzecz to nowe Muse: 2nd Law. I tutaj całość jest cudowna, minus ze dwie piosenki. Osobiście katuję oczywiście Madness, bo teledysk i Unsustainable (ale uwaga, bo to dubstep).
Generalnie, polecam całość. Ale jest inaczej niż normalnie Muse.

E: jeszcze trzecia, po namyśle. Imagine Dragons: Night Visions.


Ostatnio zmieniony przez Natalia Lupin dnia Pon 16:47, 11 Lut 2013, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Minas Tirith

PostWysłany: Pią 20:12, 22 Lut 2013    Temat postu:

Ktoś tu bywa?
Nie?
E tam.

Archive. Odpływam. Coś jak Pink Floyd. Coś jak sen. Cudowność. Bujamy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lunatyczne forum Strona Główna -> Szafa grająca Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin