Knajpa IV

Ceres

Fakt, że to jedyna jak dotąd wystawiona za nowego artystycznego sztuka, która mi się autentycznie podobała, od początku do końca. Trzeba zresztą dodać, gwoli sprawiedliwości, że jak dotąd jedyna przez niego osobiście reżyserowana. Druga ma premierę w ten piątek, zobaczymy, co tam wymyślili. Radzę iść szybko, bo aktor grający Oberona jest strasznie stary i... pozwolę sobie nie dokończyć tego zdania.

W każdym razie ostatnio grają głównie rzeczy mocno dołujące, których z zasady nie lubię. Wierzę w rozrywkową rolę teatru, taki już ze mnie dziwny, tradycjonalistyczny typ.

Hekate

Poniedziałek przed południem a ja siedzę w domu i piszę. Tak, zdecydowanie powinnam rzucić wreszcie tę cholerną robotę w sądzie i zająć się czymś, co ma więcej sensu. To znaczy w ogóle ma. Sens. Odżywam dopiero wtedy, gdy jestem daleko od biura. Taki ze mnie urzędnik, jak z Franza Maurera misjonarz.

Poza tym... chyba czas już na kawę. Och, kawoooo! Very Happy

Ceres

Wyszedł trailer kolejnego Hobbita i, jak zapewne wiecie, wszyscy pomstują na wymyśloną przez PJa elfkę, niejaką Tauriel. Ale! pozytywem tego wszystkiego jest to, że znalazłam ten oto obrazek:

[link widoczny dla zalogowanych]

będący wizualizacją kobiet-krasnoludów. Awesome!

Natalia Lupin

Znam to, jest cudowny :3 Nie mogę się na te kobiety napatrzeć, i jeszcze ta fikuśna biżuteria! No mru normalnie.
Hmm, nie widziałam jeszcze trailera. Mam nie oglądać, żeby się nie denerwować? Razz

Ceres

No, dyżurna Mary Sue PJa ma, moim zdaniem, odrosty (i koszmarną rudą perukę) ale generalnie wygląda całkiem obiecująco. Obejrzyj, chętnie się dowiem, co myślisz Wink

Natalia Lupin

Co was tak wzięło na zmiany avatarów?! Patrzę na posty i nie wiem, z kim rozmawiam Razz

Peruka koszmarna. Bard wygląda jak Will Turner. W związku z tym cieszę się, że nie pokazali Beorna (<3). Co to za mrówki na drzewach - a zaraz, to elfy gonią beczki... CO ROBIĄ?! Moja standardowa reakcja na ten film się nie zmienia.

Generalnie, temu panu już podziękujemy.
(Jest plus trailera: wielce mrochne spojrzenie Thorina. Muszę zerwać z nałogiem. )

Ceres

Ja nie uważam, żeby trzymanie się kurczowo książki mogło filmowemu Hobbitowi wyjść na dobre, ale z drugiej strony, pewne działania PJa są moim zdaniem totalnie bez sensu. W Pierścieniu była nieznośna Arwena i elf na desce, a teraz te elfy śmigające po drzewach i ta ruda pretensja.

Natalia Lupin

Elf na desce, o niebiosa, ja do tej pory płaczę, jak to wspomnę Razz

Książka była dla innego odbiorcy niż film, i to jest podstawowa różnica. Dla takiej widowni, dla jakiej robi PJ, to film jest zrobiony dobrze. problem polega na tym, że Hobbit to książka dla dzieci i ja jako taką ją czytałam. Więc patrząc na film czuję się trochę, jakby nakręcili Kubusia Puchatka realistyczno-komputerowymi zwierzętami i odpowiednio zmienioną fabułą.
A może on sobie jakieś kompleksy leczy tymi elfami?! Kompleks wzrostu na przykład?

Ceres

No ale co mają do tego mary sue? Wanking material?!

BTW, zawsze mnie przerażała ta scena z Bilbo z FotR. Brrr.

Hekate

Ahahahahahahahaaa przedłużyli mi zwolnienie do wtorku.

No.

To łykniemy tera prochy.

Natalia Lupin

Hekate

Ceres

Eee tam, pierwsza część się sprzedała jakoś. A biorąc pod uwagę casus Arweny, PJ powinien się zastanowić, komu daje do pisania role żeńskie, bo to, co mu wychodzi, wydaje mi się być mało popularne. O, mógłby poprosić Jossa Whedona o kilka wskazówek. Vide: http://www.youtube.com/watch?v=jLtZf4nz6yg (Możecie być ze mnie dumne, znalazłam z polskimi napisami Wink

.)

EDI: No dobra, Penny nie była najlepszym przykładem, ale Buffy była już dużo mniej irytująca niż Arwena, a jest niewątpliwym actiongirlem.

Hekate

Jestem tak wściekła, że aż mnie trzęsie.
Przez jebanych sąsiadów.

Sąsiedzi - na oko och-jakże-nam-się-dobrze-materialnie-wiedzie-za-to-z intelektem-krucho - uznali, że ich córeczki powinny mieć zwierzątko. Bo dobrze mieć zwierzątko, prawda. Więc sprowadzili dla córeczek kotka. A ponieważ rzadko w domu bywają a córeczki więcej czasu spędzają u dziadków bo mają bliżej do szkoły, niż tutaj, to kotek bardzo szybko został puszczony samopas. Poznajcie Persila. Który jest moim ulubionym kotem ever, sprytnym i wszystko-mi-zwisa, i przenikam-przez-ściany, i patrzcie-na-moje-zajebiste-futro, i więcej czasu spędza na naszym tarasie niż u sąsiadów, bo ej, ja też bym nie chciała spędzać tam więcej czasu niż to koniecznie potrzebne.

Śnieżyca śniegu po kolana, sąsiedzi wyjechani na święta, kot zostaje na dworze.
Pada jak cholera, w kałużach można się utopić, kot zostaje na dworze, bo ej, już nie jest małym słodkim kotkiem, którego można tarmosić za uszka.

Ale to nie wszystko.

Mały kotek to jednak mały kotek, więc sprowadźmy sobie kolejnego, bo czemu by nie, w końcu miejsca dużo, sąsiedzi go podkarmią i w ogóle będzie git. No i patrzymy, a tu po naszym tarasie pałęta się kolejny kot. Na początku sąsiedzi trzymają go w domu, bo mały i słodki, potem historia się powtarza - radź se kocie sam.
Problem polega na tym, że to nie jest kot kot.
Tylko kotka.
Ciąg dalszy sobie dopiszcie.

Otóż tak, wczoraj się okociła - że była w ciąży to zapewne jej właściciele (sąsiadka jest pielęgniarką, ale co tam) - nawet nie zauważyli. Okociła się dość nieszczęśliwie, w szajerku trzeciego sąsiada, którego mentalność określić można jako: przedsiębiorczy-chłop-spode-Poznania. Do zwierząt podejście właśnie takie, że zwierzę, panie tego, musi się w gospodarstwie przydać. A jak już ktoś chce zwierzaka hodować dla przyjemności, to niech się, kurde, nim zajmuje jak trzeba ("Jak się zorientujesz, że nie dasz rady wykarmić sześciu świniaków, to sprzedaj dwa na targu. Lepiej żeby po obejściu chodziły cztery najedzone niż sześć piszczących z głodu").
Sąsiad chłop-spode-Poznania kotki zaciukał, wszystkie cztery, jak tylko je znalazł. A cięty teraz na tego jestem-majętny-jak-wszyscy-diabli-i-w-dupie-mam-zwierzątka-domowe, że ho. No bo ej, przez tego osła musiał czarną robotę odwalić, a on wcale nie lubi mordować. Obiecał sobie po ostatnich królikach, z których jeden płakał przed odcięciem mu łba, że już nigdy, a tu dupa. Trzeba było wrócić do katowskiego zajęcia.

Efekt jest taki, że wściekła jestem bardziej na właściciela kotów, niż na sąsiada, który małe eksterminował. I w głowie mi się kurwa nie mieści, że można być takim idiotą. Nie, że bucem, ale idiotą. Bo jak się kurwa kotkę puszcza luzem po wsi, to chyba kurwa trzeba przewidzieć konsekwencje, prawda? I nie trzeba być przy tym tytanem intelektu.

(Kotka biedna łazi teraz za moją babcią po ogrodzie i miauczy, i miauczy...)

Ilustracja poglądowa:
[link widoczny dla zalogowanych]
(nie wiem, czy to zdjęcie w ogóle działa, ale co tam)

Aurora

Ja mam Opinię na temat ludzi, którym żal pieniędzy na sterylizację, jeśli sobie sprowadzają kociczki. Opinia przypomina chłopa-spode-Poznania i sprawia, że dostaję kurwicy, jak co trzy miesiące słyszę, że znowu trzy kocice się okociły i już nie ma gdzie rozdawać kolejnej 17 kociąt.

I też uważam, że wina za sytuację powinna spadać na właściciela, a nie człowieka, który zamiast tego właściciela musi odwalić czarną robotę. Bo, że tak przypomnę, mój dom karmi koty od dwóch-trzech sąsiadów. A jak sąsiedzi mieli kotkę, to zawsze przychodziła się kocić u nas (i wtedy kociaki przeżywały i lądowały na wsi; bo jeśli poszła do ruiny na opuszczonej działce po drugiej stronie, no to cóż). Ludzie :/

Ja byłam dzisiaj na rozmowie o pracę. I jest upał. I wieczorem idę na star treka. Yesss.