Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Wto 19:05, 09 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Ja zawsze kochałam "Sillmariliona" bardziej od "Władcy...". Spaczenie etnologiczne
Idę pisać. Bo do piątku muszę się wyrobić z odcinkiem.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:05, 09 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Ja chyba "Alicję..." czytałam w zbyt młodym wieku. I najbardziej i tak podoba mi się Sapkowe "Złote popołudnie", jako Jedyna, Słuszna wersja.
Niezrozumiałą nienawiścią pałam za to do "Kubusia Puchatka", tak przecież uwielbianego w pewnych kręgach. Nie wiem, czy przez zatrucie wizji disneyowskim, czy samą antypatycznością tłuściocha, czy jeszcze przez coś innego...
Crowley-chan, pierniki? *mordercze spojrzenie* Mrrr. Wiecie, że za dwa tygodnie święta? Przed chwilą zauważyłam, uh-uh.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
merrik
złyś
Dołączył: 12 Sie 2007
Posty: 1362
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Wto 19:16, 09 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Właśnie dlatego będę piec.
Kira-chan, czyżbyś chciała pierniczków? ^^'
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Fayerka
wilk rumowy
Dołączył: 20 Paź 2008
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:47, 09 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
A ja tam tego disneyowskiego Kubusia lubię. Ale chyba tylko za Tygryska i Królika. Jest to taka typowa bajka mojego dzieciństwa.
A wiecie, że niejaka Monika Adamczyk-Garbowska przetłumaczyła Puchatka jako "Fredzia Phi-Phi" *ómiera* Żeński odpowiednik Łozińskiego, po prostu.
Mogę zadać takie małe pytanko jako nieuświadomiona? Co oznacza ten dopisek "chan"? Bo ciągle się z nim gdzieś spotykam, a za Chiny nie wiem co to jest.
Kto piecze piernik? Mrrrhhrrr!
*rzuca się i pożera*
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:01, 09 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Winnie the Pooh czy jakoś tak się nazywa ordżinalny Fredzio Phi-Phi XD
A ja Łozińskiego wielbię XD Łozinizmy są przeurokliwe. Radoooostek. Samlis Gaduła! Erm, co tam jeszcze takiego fajnego było u Łozińskiego...
*tak. posiada tłumaczenie Łozińskiego. i jeden tom Skibniewskiej*
Można się kłócić co do nazw, ale ogólnie - to uważam Łozińskiego za gładszego i przyjemniejszego.
Z tego, co wiem, to jest wydanie, w którym zachowano Tolkienowskie nazewnictwo, a resztę tłumaczenia - Łozińskiego. I tak, jestem obrończynią tego pana i jego pomysłów!
Ha!
A Fredzio Phi-Phi brzmi zabójczo XD
(a Crowley-chan wyjaśni ci honoryfikator "-chan")
|
|
Powrót do góry |
|
 |
merrik
złyś
Dołączył: 12 Sie 2007
Posty: 1362
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Wto 20:01, 09 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Nie Chiny, tylko Japonia co najwyżej:P(chyba:P)
A "chan" to takie cudo w j. japońskim używane w stosunku do dziewcząt, dopisywana po imieniu. Pełni funkcję zdrobnienia w pewnym sensie i jest uzywana wśród przyjaciół.
Inne takie cudeńka to:
-sama - pan, pani dodawane po imieniu np. Haruki-sama wybitnie oficjalna forma
- san - pan dodawane po nazwisku np. Murakami-san. Bardzo oficjalne.
-kun - odpowiednik "chan" w stosunku do chłopców np. Haruki-kun. Ma wydźwięk familiarny.
No i jest jeszcze sensei - mistrz, nauczyciel. Dodaje się po nazwisku: Murakami-sensei.
z -san, i -sama mogłam coś pokręcić, w sensie które po imieniu, które po nazwisku ale chyba nie:)
*częstuje piernikami*
Wyjaśniłam, Kira-chan?
A w zasadzie Fay-chan, bo to Ty pytałaś
Ja wielbię tłumaczenie Marii S., Łozinki nie lubię!
Ostatnio zmieniony przez merrik dnia Wto 20:03, 09 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Wto 20:07, 09 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | A "chan" to takie cudo w j. japońskim używane w stosunku do dziewcząt, dopisywana po imieniu |
Ta, a mnie ta maniera doprowadza do ciężkiej kurwicy.
Uwaga, bo zacznę rzucać pustymi butelkami po bimbrze!
|
|
Powrót do góry |
|
 |
merrik
złyś
Dołączył: 12 Sie 2007
Posty: 1362
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Wto 20:09, 09 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Szefooowo nam z Ori po prostu japonistycznie odbija:P i murakamistycznie...
stąd to chanowianie:]
Don't be angry Hekate:))
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Fayerka
wilk rumowy
Dołączył: 20 Paź 2008
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:12, 09 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za uświadomienie ;D
Kulturą Japonii nigdy się zbytnio nie interesowałam, stąd pewnie moje niedobory w edukacji ;D
A co do tych łozinowych perełek... Oczywiście nieśmiertelne "krzatowe kalosze", "Łazik" zamiast Obieżyświata i "Tajar" zamiast Rivendell
Ja tam jednak do Łozińskiego mam dość duży szacunek - ma gość klasę, po prostu. Stać się pośmiewiskiem prawie wszystkich tolkienistów, a mimo to się nie przejmować. Ostatnio chyba nawet wyszło nowe wydanie jego "Władcy Pierścieni" - w Empiku gdzieś widziałam.
Ale i tak wolę wersję Skibniewskiej - czyta się troszkę ciężej, ale za to z większą przyjemnością.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
merrik
złyś
Dołączył: 12 Sie 2007
Posty: 1362
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Wto 20:15, 09 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
no problem:)
Też wolę Skibniewską^^" mam jej tłumaczenie i wracam do niego z przyjemnością^^ chociaz chyba niedługo sięgnę po oryginał
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:19, 09 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
*ukrywa się przed groźnymi butelkami*
Ups? Przepraaaszam. Biedna Szefowa i jej uczulenie, że też mały honoryfikator tylko w stosunku do merr wywołuje taką ostrą reakcję alergiczną XD Już nie będę!
A łozinizmu i tak będę broniła. Bo w Skibniewskiego to podoba mi się tylko wydanie z lat osiemdziesiątych z fenomenalnymi ilustracjami. I w ogóle, mrr.
*śpiewa*
Radostek Gooorzaleń...
A krzatowie mu się udali. Bo jak czytałam w "Hobbicie" krasnoludy, to widziałam takich disneyowskich z Królewny Śnieżki, z tłustymi nochalami i smerfowymi butami. Khehe.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
merrik
złyś
Dołączył: 12 Sie 2007
Posty: 1362
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Wto 20:24, 09 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
xD
ja disneya nie lubię i widze jacksonowego Gimlego:P
Skibniewskiej. To kobieta jest OroxD
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Fayerka
wilk rumowy
Dołączył: 20 Paź 2008
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:34, 09 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Maria Skibniewska, Ori xD
Ja nie potrafię sobie inaczej wyobrazić tolkienowych postaci, jak tych u Jacksona. Ekranizacja tak mu wyszła, jak wyszła, czasem lepiej, czasem gorzej, ale mi się i tak bardzo podobała. Zwłaszcza Legolas, hehe ;D
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Wto 20:43, 09 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Ja lubiłam Legolasa, dopóki nie zobaczyłam go w filmie. Bleh.
Jestem wychowana na Skibniewskiej i absolutnie do niej przyzwyczajona, ale muszę przyznać, że chętnie bym sobie na tego Łozińskiego zerknęła. Z ciekawości. Tyle, że nie mam niestety od kogo pożyczyć... bu.
Krzaty mi się kojarzą z ubożętami prasłwiańskimi. Takimi, co się pod miotłą chowają Dlatego ta nazwa mi jakoś nie leży w odniesieniu do krasnoludów.
Ostatnio zmieniony przez Hekate dnia Wto 20:44, 09 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Fayerka
wilk rumowy
Dołączył: 20 Paź 2008
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:55, 09 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Hekate, ależ przecież on jest taaaki przystojny ;D
No kto, tak jak on umie powalić olifanta i zjechać po jecho trąbie? No kto?
L-E-G-O-L-A-S!!! *skanduje*
A w książce i tak najbardziej uwielbiałam Aragorna. Ma to "coś". Na filmie był prawie idealny. To dzięki tej kreacji polubiłam Viggo Mortensena.
A wiecie, że Viggo był w zeszłym tygodniu w moim mieście na Camerimage? Juz się ekscytowałam, że go dopadnę i poproszę o autograf, a tu nic. Mogli go sobie tylko obejrzeć dziennikarze i vipy. *chlip* *smark*
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|