Forum Lunatyczne forum Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Cykl egipski. II. Dygot (erotyk)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lunatyczne forum Strona Główna -> Archiwum literackie / Proza
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Vassir
srebrnogrzywy bimbrowiec



Dołączył: 22 Kwi 2006
Posty: 528
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Cieni i Mgły.

PostWysłany: Pon 18:35, 28 Sie 2006    Temat postu:

Mmm...
Wiecie co, Lunatyczki? Śledzę sobie twórczość mojej siostry już od kilkunastu ładnych lat i coraz częściej zaczynam jej jawnie zazdrościc stylu i wyczucia rytmu. (Wzdycha zachwycona!!!). Blaiddi!!! Zacznij ty wreszcie cos wydawać!!! O rany, ja sie zgadzam z Zaheel, że gdyby Paciut to przeczytał i miał trochę wyobraźni...!!!
Ach, wrrr!!! Zła jestem! Taki tekst nie może obejść się bez jego odezwu, to niedopuszzalne, takie cudo!!!... Takie genialne coś! No przecież to ma w sobie tyle uczucia, żądzy, rozpaczy? Smutku. Tyle emocji... piękne...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rej
moderator krwisty



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 1150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze Zmroku

PostWysłany: Pon 21:14, 28 Sie 2006    Temat postu:

Och, ła ła.
Widzę, że nie tylko ja tworzę dla Swego "paciuta"... Smile

Blaid, to jest miodne. Jak któraś z dziewuch napisała przede mną - motylki mi w brzuchu latają. Latają, jak wtedy, kiedy przy mnie mój Wampir jest. Twój tekst porusza, elektryzuje włoski na karku i jest naprawdę niezwykły - może też po części dlatego, że napisany w pierwszej osobie...?
Jak dla mnie to to jest na pięć z maksymalnym plusem na pół kartki A5.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hec
moderator avadzisty



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 1449
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: na północ od chatki 3ech świnek

PostWysłany: Wto 23:51, 29 Sie 2006    Temat postu:

Hehe, to teraz zwiemy Miłego Paciutem?! Fajnie...

Blaidd kochana, cóż ja moge napisać, oprócz tego, co powiedziałam do siebie po przeczytaniu Dygotu? Oj, chyba niewiele, ale mimo wszystko postaram sie o coś konstruktywnego. Może będę pisać tylko o treści, bo jeżeli chodzi o styl, to doskonale wiesz, że go uwielbiam, a jeżeli po raz kolejny będę sie rozpływać nad Twoją umiejętnościa odmalowywania atmosfery i przekazywania czytelnikowi tego, co widzisz w swojej głowie, to możesz obrosnąć w piórka Wink

Ta miniatura jest... hmmm, dotykasz w niej sfery tak intymnej, że niełatwo jest ją komentować. Ja chyba chciałabym wiedzieć, że ktoś odczuwa mnie tak intensywnie. Ale nie napewno-
Blaiddi napisał:
Wiem, dlaczego je odkuto.
Tak, ja chyba też wiem...
Kurczę, mam wrażenie, że słów mi nieco zabrakło.
Blaidd napisał:
...sny powinny być przecież ucieczką, odpoczynkiem.
Nie łzami, śluzem i dygotem.
Pragnę cię.
- ten fragment mnie poruszył. Wydaje mi się, że kiedy tak mocno się czegoś, eh- kogoś- pragnie i chce się to wyrzucić z głowy, to w snach zawsze to wraca. I chociaż nie wiem, czy było twoim zamiarem uczynić tę mysl tak ważnym motywem w tej miniaturce, to jednak dla mnie w tym fragmencie zawiera się wszystko, co najgorsze, albo najlepsze- jak kto woli. Bo te sny, wiesz, te z najgłebszych zakamarków podświadomości, zawsze są lepsze, niż najlepsza rzeczywistość. Może to głupie, ale tak to właśnie odczuwam.
Zee napisał:
Jeśli mężczyzna, do którego jest to skierowane, przeczytał by to i miał przy tym jeszcze troche wyobraźni nad niczym by się nie zastanawiał tylko mocno przytyulił Autorkę.

Hehe, Zee, a według mnie musiałby się wykazać naprawdę znikomą wyobraźnią, żeby Autorkę tylko przytulić...
Mam nadzieję, że to nie zabrzmiało zbyt rozpustnie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blaidd
moderator byroniczny



Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 2429
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ra-setau

PostWysłany: Śro 11:29, 30 Sie 2006    Temat postu:

Mhm, teraz zwiemy go Paciutem Razz. To słówko wymyślone przez Ags, oznacza coś słodkiego, co jednocześnie przyprawia o dreszcze. Moim zdaniem dobrze pasuje do Miłego. Dostałam oficjalne pozwolenie na używanie tego określenia i na używanie go odnośnie... całego Miłego, huh.
Te sny... wiecie, sen, nierzeczywistość (choć w "Czekoladzie" to niepewne słowo, zresztą, gdyby chcieć połączyć wszystkie trzy utwory niekoniecznie w kolejności, w jakiej je pisałam, to wyjdzie z tego prawdopodobna historia dwojga ludzi) występuje w każdym utworze z Cyklu. Ale może bardziej chodzi mi o marzenia, wyobrażenia. Ale to ja. Narratorka może mieć sny o obiekcie swoich pragnień, ja mam je bardzo żadko.

Ojej... Napisałam "Dygot" pod wpływem wielkiego doła, po całym dniu spędzonym na płaczu (oczywiście, z powodu Paciuta), napisałam go w całkiem niedługim czasie i zupełnie nie spodziewałam się, że aż tak się spodoba...
Niezmiernie mi miło.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atra
lunatykująca wampirzyca



Dołączył: 28 Wrz 2005
Posty: 1434
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: komoda

PostWysłany: Śro 12:02, 30 Sie 2006    Temat postu:

Hec napisał:

Blaidd napisał:
...sny powinny być przecież ucieczką, odpoczynkiem.
Nie łzami, śluzem i dygotem.
Pragnę cię.
- ten fragment mnie poruszył.

Oj, mnie też... Jeszcze jak...

Hm... Takie utwory pisane pod wpływem chwili zazwyczj są lepsze od tych planowanych i meczonych dłuugo... Takie mam wrażenie... Smile


A głupi Paciut nie wie co traci....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blaidd
moderator byroniczny



Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 2429
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ra-setau

PostWysłany: Pon 11:25, 09 Paź 2006    Temat postu:

Kontynuując przytaczanie Wam, kochani, przykładów wspaniałej kultury i filozofii starożytnych Egipcjan.
Zniszczone słowo "żądza" pochodzi z papirusu, nie z kamienia, jak to jest w Dygocie. Obecne jest w świetnym opowiadaniu Prawda i Kłamstwo.
Nie mam zbyt wiele czasu, aby układać je własnymi słowami, zacytuję więc odpowiedni fragment z książki.

Cytat:
Nie ma maat na ziemi. Zasada prawości i sprawiedliwości, boskiego porządku świata, została zapomniana. (...)
Opowiadaniem tematycznie spokrewnionym z poprzednim jest Prawda i Kłamstwo. Bohaterami są tu nie bogowie, lecz postacie alegoryczne, dwaj bracia, Prawda i Kłamstwo. Opowieść zachowana na papirusie Chester Beatty II nie ma niestety początku. Możemy się jednak domyślać, że Kłamstwo pozwał swego brata przed trybunał Enneady, twierdząc, że Prawda pożyczył od niego ogromny cudowny sztylet, i domagając się zwrotu. Chce, żeby Prawda został oślepiony i służył w jego domu jako odźwierny. Taki jest też wyrok Enneady, ale Kłamstwo, zmuszony patrzeć na cnotę swojego brata, ostatecznie poleca go rzucić lwom na pożarcie. Ubłagani przez Prawdę słudzy porzucają go, nie dopilnowując jednak, by rozszarpały go lwy. Prawdę znajduje Dama wędrująca po pustyni ze swymi sługami. Urzeczona jego urodą zabiera go do domu, gdzie czyni go odźwiernym. Kierowana pożądaniem spędza z nim jedną noc, której owocem jest ich syn. Tekst przyrównuje go do dziecka boga. Chłopiec znakomicie się uczy, nie zaniedbuje też ćwiczeń fizycznych. Jego koledzy dokuczają mu jednak: "Czyim jesteś synem? Nie masz ojca". Chłopiec pyta więc matkę, kto jest jego ojcem:
Jego matka powiedziała do niego: "Widzisz ślepego człowieka, który siedzi przy drzwiach [jako odźwierny]? Oto twój ojciec". Tak mu powiedziała, a on rzekł do niej: "Zasługujesz, by zebrać twą rodzinę i zawołać krokodyle". Młodzieniec wprowadził swego ojca do domu, posadził go na krześle, umieścił podnóżek pod jego stopami i postawił przed nim jedzenie. Dał mu jeść i dał mu pić. Wtedy młodzieniec powiedział do swego ojca: "Kto cię oślepił?" Pomszczę cię". A on mu powiedział: "Mój młodszy brat mnie oślepił". I opowiedział, co mu się stało.
Wówczas młodzieniec zaplanował zemstę. Udał się na pola Kłamstwa prowadząc ze sobą wołu pięknej maści. Spotkał tam pasterza trzód Kłamstwa, dał mu swój chleb, sandały i inne przedmioty, prosząc o popilnowanie wołu dopóki nie wróci z miasta.
Po kilku dniach na pole przybył sam Kłamstwo, by obejrzeć swe trzody. Ujrzał tam wołu młodzieńca i nakazał pasterzowi zabić zwierzę na posiłek. Dowiedziawszy się, że ten wół nie należy do niego, Kłamstwo mówi do swgo pasterza: "Masz całą moją trzodę pod opieką. Daj któregokolwiek [wołu] właścicielowi [w zamian za tego]".
Kiedy młodzieniec dowiedział się o tym, wrócił i zażądał swojego wołu. Pasterz zaoferował mu którekolwiek ze zwierząt z całej trzody. Chłopak odpowiedział:
Czy jest tu jakikolwiek wół tak wielki, jak mój wół? Kiedy mój wół stał na wyspie Amona, czubek jego ogona spoczywał na gąszczach papirusu, podczas gdy jeden z jego rogów był na górze zachodniej, drugi zaś na wschodniej górze.
Następnie pozwał Kłamstwo przed sąd. Tam jednak odmówiono mu racji, uznając, że tak wielki wół nie może istnieć [ Wink - przyp. Blaidi]. Młodzieniec odpowiedział Enneadzie:
A czy istnieje sztylet tak wielki, jak mówiliście [...]. Rozsądźcie między Prawdą i Kłamstwem. Jestem jego synem i przybyłem, by go pomścić.
Wtedy Kłamstwo rzekł: "Jeśli znajdą Prawdę żywego, zostanę oślepiony i stanę się odźwiernym w domu Prawdy". Młodzieniec zaprowadził wówczas Enneadę do domu, w którym mieszkał jego ojciec, a ta wymierzyła karę Kłamstwu.
(...) Świat przedstawiony w opowiadaniu opanowała niesprawiedliwość, a niewinni i słabi cierpią. Interesującą bohaterką Prawdy i Kłamstwa jest Dama, matka syna Prawdy. Jej imię zapisano w opowiadaniu czterokrotnie, wyjątkowo pechowo we wszystkich miejscach papirus uległ zniszczeniu [nie wiadomo, czy naturalnie - zbyt mało by to było przypadkowe... - przyp. Blaidi]. Wydaje się, że była ona również personifikacją jakiegoś pojęcia porównywalnego z Prawdą i Kłamstwem. Zaproponowano, by widzieć w niej Pożądanie, które jest przecież siłą sprawczą jej działań. Jest ona bohaterką negatywną i, mimo że ratuje Prawdę, jej egoistyczna motywacja zostaje jednoznacznie potępiona.

tekst i tłumaczenia z oryginału egipskiego: Piotr Laskowski, Tajemnice papirusów, p. red. Jadwigi Lipińskiej, Ossolineum, 2005

Tia. Enneada to Wielka Dziewiątka Bóstw: Atum, Szu i Tefnut, Geb i Nut, Ozyrys, Horus, Izyda i Neftyda (doktryna heliopolitańska; nie ma tu Seta).

Na zajęciach mówiliśmy też o tym, jak Prawda jest traktowana - to w nawiązaniu do dyskusji w Knajpie i Najtowego zdania na temat wątpliwości tego pojęcia. Jest w tym opowiadaniu po prostu niesłusznie tępiona, popychana, raniona. Mimo, że ostatecznie wygrywa, sama do tej wygranej bezpośrednio nie doprowadza, jest całkiem bierna. To właśnie kolejna wizja świata bez Maat, o którym opowiada Czekolada.

Tak mi przyszło do głowy... Skoro każda osoba opowieści ma swoje magiczne imię (w różnych mitologiach takie imiona uważane były za magiczne), to syna Prawdy można by nazwać Sprytem, czy czymś w tym rodzaju.
Czy z pomiatanej Prawdy i egoistycznej Żądzy rodzi się silny a stosujący metody swego wroga Spryt...?

Uwielbiam staroegipską filozofię.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lunatyczne forum Strona Główna -> Archiwum literackie / Proza Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin