Forum Lunatyczne forum Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Knajpa IV
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 33, 34, 35 ... 453, 454, 455  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lunatyczne forum Strona Główna -> DZIUPLA POD KSIĘŻYCEM
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Fayerka
wilk rumowy



Dołączył: 20 Paź 2008
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:57, 28 Lis 2008    Temat postu:

Zaczynam czuć się coraz bardziej niepewnie i... zielono? Praca magisterska? Łojeju, kiedy to będzie.
Smagliczko, ty to się nie bój wielkiego obciachu. Wielki obciach, to ja miałam dawno, dawno temu, w czasach bestroskiego dziecństwa, na egzaminie kończącym podstwówkę. Do tej pory mam ochotę się zapaść ze wstydu.
Pfff...
Aikido? Miałam kiedyś zamiar nawet to trenować, ewentualnie karate, w ramach "Gdy-cię-napadną-w-ciemnym-zaułku-to-żebyś-umiała-się-bronić", ale był to tylko słomiany zapał.
*częstuje wszystkich obecnych plackiem z truskawkami*
A czy mogłabyś, Hekate, wyjawić coś więcej ze swojego projektu? Wink


Ostatnio zmieniony przez Fayerka dnia Pią 18:59, 28 Lis 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ceres
kostucha absyntowa



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 4465
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z dzikich i nieokiełznanych rubieży Unii Europejskiej

PostWysłany: Pią 19:36, 28 Lis 2008    Temat postu:

Zleci szybciej, niż jesteś w stanie przypuszczać.

Muszę wam powiedzieć, że wykładowcom i prowadzącym ćwiczenia dość często zdarza się mówić i robić głupoty, ale rzadko - naprawdę rzadko - są to głupoty tego kalibru, że nawet ja jestem zniesmaczona. A ślinienie się do dwóch roznegliżowanych lasek siedzących w pierwszym rzędzie i ignorowanie na ich rzecz reszty grupy jest właśnie jedną z takich rzeczy.

Podsumowując, pan magister sobie nagrabił. I mam szczerą nadzieję, że za dwa tygodnie nie przyjdą już na nasze zajęcia, bo mogę mu powiedzieć do słuchu... bo jeśli jest coś, czego autentycznie nienawidzę, to bycie ignorowaną. Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
smagliczka
szarak samozwańczy



Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 1412
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: miasto nad Wisłą

PostWysłany: Pią 20:05, 28 Lis 2008    Temat postu:

Oj... Hekatko, wiesz mi, że ja bardzo 'zapuszczałam' swoją magisterkę! Robiąc wszystko tylko jej nie pisząc.
(i jakie miałam z tego powodu wyrzuty! ohohoho! Wink chociaż ty pewnie masz je na serio, a ja to tylko reakcji swojej promotorki się bałam).

Oj, Ceresko. Najwyraźniej wystarczy się roznegliżować, i już nie będziesz 'ignorowana" Razz Uch, ja na szczęście nie miałam magistrantów prowadzących ćwiczenia, którzy się ślinili Laughing (też byłabym zniesmaczona :/).

Fay, jak tak sięgam pamięcią, to faktycznie mój najbardziej stresujący egzamin, to był egzamin wstępny do liceum. Pewnie dlatego, że był pierwszy.


Ostatnio zmieniony przez smagliczka dnia Pią 20:08, 28 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hekate
szefowa



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Pią 20:06, 28 Lis 2008    Temat postu:

Fay, na razie nic nie będę mówić, żeby nie zapeszyć Wink

Cerere, ja też tak mam. Ingorowanie mnie, to nie jest najlepszy pomysł, BUAHAHAHA <ślizgońskie zuo>

<odurza się bałkańską muzyką>
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fayerka
wilk rumowy



Dołączył: 20 Paź 2008
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:32, 28 Lis 2008    Temat postu:

Ok, w takim razie nie pytamy i nie zapeszamy Wink
Smagliczko, ja jestem z tego pokolenia, co niestety, zaraz po podstawówce musiało iść do gimnazjum. Zmiana, jak dla mnie - idiotyczna. Wrrr.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
smagliczka
szarak samozwańczy



Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 1412
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: miasto nad Wisłą

PostWysłany: Pią 23:07, 28 Lis 2008    Temat postu:

Ano.
Wiem, zwłaszcza że pierwszy duży egzamin wypada wcześniej :/
Ośmiolatki były spoko Mr. Green (ale tutaj chyba mało kto mnie poprze, bo wszyscy zgodnie twierdzą, że osiem lat z tymi samymi ludźmi w tej samej szkole to wariatkowo Wink). A ja nadal uparcie twierdzę, że poszatkowanie okresu edukacji na więcej krótszych 'przesiadek' jest głupie, dezorientujące, bezpodstawne, robiące niepotrzebne zamieszanie, generujące większą ilość egzaminów, stresu, szaleństwa, nie pozwalające zagrzać miejsca...

Ech, a mi się nadal podoba jeszcze starszy system - 4 lata podstawówki, 8 lat gimnazjum ;P Mam do tych dłuuugoletniech staroświeckich gimnazjów kończących się maturą jakiś taki... sentyment Razz


Ostatnio zmieniony przez smagliczka dnia Pią 23:13, 28 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ceres
kostucha absyntowa



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 4465
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z dzikich i nieokiełznanych rubieży Unii Europejskiej

PostWysłany: Pią 23:14, 28 Lis 2008    Temat postu:

Nie wszyscy, tylko Joe i Aurora. To nie to samo Wink.

A jeśli chodzi o mnie, to mogłyby być sześć lat podstawówki i sześć lat liceum Very Happy. Stanowczo najlepiej mi się wtedy żyło.

*nalewa sobie absyntu*

Wczoraj ze współlokatorką i jej chłopakiem wymyśliliśmy nowego drinka. Nazywa się skakało i składa z malibu z kakao. Nazwa jest skutkiem nieporozumienia językowego, którego przebieg chyba jesteście w stanie sobie wyobrazić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
smagliczka
szarak samozwańczy



Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 1412
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: miasto nad Wisłą

PostWysłany: Pią 23:23, 28 Lis 2008    Temat postu:

Dobre to skakało? (ale na zimno, mam nadzieję? ;P)

O, sześć lat edukacji jest okej. Wyszłoby takie 6x6x6 Very Happy
Bo okazało się, że na studiach sześć lat też jest wskazane (na szóstym roku powinno pisać się magisterkę, co też uczyniłam, bo przeca wcześniej napisać się jej nie dało XD)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ceres
kostucha absyntowa



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 4465
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z dzikich i nieokiełznanych rubieży Unii Europejskiej

PostWysłany: Sob 0:20, 29 Lis 2008    Temat postu:

No, niezłe. Kokosowo-czekoladowe. Pewnie, że na zimno, na ciepło to by się tego nie dało wypić - ale to było takie kupne kakao, z kartonu.

Magisterka to jest coś, co mnie przeraża - teoretycznie powinnam zacząć w przyszłym roku, ale jak będzie w praktyce, pewnie zależy od promotora. A fakt, że ciężko mi się było zmusić choćby do napisania dwustronowej pracy nie rokuje zbyt dobrze na przyszłość Very Happy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hekate
szefowa



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Sob 1:05, 29 Lis 2008    Temat postu:

No dobra, wzięło mnie na ryczenie. Siedzę przed ekranem i tak jakoś... sama nie wiem, mini-rozstrój nerwowy.

Za dużo myśli.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ceres
kostucha absyntowa



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 4465
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z dzikich i nieokiełznanych rubieży Unii Europejskiej

PostWysłany: Sob 2:20, 29 Lis 2008    Temat postu:

Ja zasadniczo nie jestem dobra w pocieszaniu ludzi, i wydaje mi się, że w tej sytuacji lepiej siedzieć cicho, więc...

*robi Hekate Wściekłego Psa*

więc powiem tylko, że w przypadku załamania nerwowego najlepiej jest to zapić. A rano zastanawiać się nad tym, jak pozbyć się kaca, a nie co go spowodowało.

A załamania nerwowe przechodzą. Nie od razu, ale raczej zawsze.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fayerka
wilk rumowy



Dołączył: 20 Paź 2008
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 2:21, 29 Lis 2008    Temat postu:

Ja też sobie dzisiaj pochlipałam. Powód? Nie wiem jak sobie ułożyć życie. Tyloma ścieżkami można pójść. I tak cholernie trudno wybrać tą dobrą. W jednej chwili już wiem, że po skończeniu szkoły kupię sobie taki zdezelowany busik w stylu hippie i wyruszę w podróż krajoznawczą. Zaraz potem zmieniam plany i chcę zaszyć się gdzieś w górach, albo na Mazurach. A jeszcze kiedy indziej marzę o studiowaniu w jakimś starym miasteczku, wynajęciu strychu w kamienicy, z pelargoniami na oknie.
Strasznie to frustrujące. I tak rozdziera człowieka od środka.
*wyjmuje Glizdogońską z zamiarem całonocnej libacji*
Dobranoc wszystkim, chlip.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ceres
kostucha absyntowa



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 4465
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z dzikich i nieokiełznanych rubieży Unii Europejskiej

PostWysłany: Sob 2:33, 29 Lis 2008    Temat postu:

No dobra, skoro już dzisiaj robię za ciocię dobrą radę, to mogę to zrobić także dla ciebie, Fay.

Jeśli chodzi o przyszłość, to są dwie drogi - zaplanować sobie całe życie, po drodze wściekając się, jeśli coś nie pójdzie zgodnie z planem, i czas wolny spędzać nad organizerem zamiast nad dobrą książką/na imprezie/w kinie czy gdzie tam kto lubi przesiadywać, albo dać się ponieść wiatrowi, podejmować decyzje pod wpływem chwili i ogólnie wypaść z wyścigu szczurów. Chyba nie muszę tłumaczyć, którą opcję uważam za lepszą?

Ale tak naprawdę to zależy tylko od charakteru danej osoby. Prawdopodobnie najlepsze rozwiązanie leży gdzieś po środku, ale ja nigdy nie byłam w stanie wypełnić powziętych planów, zresztą dobrze mi tu, gdzie jestem. Taka ze mnie latawica... Wink

Choć wszystko i tak sprowadza się do tego, czego ty chcesz od życia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
smagliczka
szarak samozwańczy



Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 1412
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: miasto nad Wisłą

PostWysłany: Sob 4:11, 29 Lis 2008    Temat postu:

Ano. Najlepiej wybierać to, co się czuje, co nam w duszy gra Wink
Ja się staram, czasem różnie mi wychodzi (ale na nauczenie się mam całe życie ;P)
Zawsze lepiej wybierać po swojemu.
Przynajmniej po latach nie będzie miało się podstaw mówić, że zmarnowało się sobie życie, wybierając drogę pod presją środowiska. Że żyło się w gruncie rzeczy nie swoim życiem.
A tak a propos wyboru drogi... to zawsze uważałam, że nie ma momentu, w którym wybiera się raz na zawsze. Oczywiście są przełomowe decyzje, jak wybór szkoły itd. (ale czy tak naprawdę? przecież i tak nic ani nikt nie da nam gwarancji, że w naszym życiu coś się tam po drodze nie pozmienia, i cholera wie, może ostatecznie wylądujemy zupełnie gdzie indziej niż planowaliśmy, w innym zawodzie niż się kształciliśmy).
A poza tym, drogę wybiera się wciąż na nowo, z każdym krokiem (: I zawsze można ją zmienić. O.
Ponadto, coraz bardziej doświadczam na skórze tego, że nie sposób "ułożyć sobie życia". Ono jest całkiem nieprzewidywalne! Shocked Razz


Choć z drugiej strony - paradoksalnie - uważam, że mamy nam swoim życiem (czy może nad tym, co życie przynosi) ogromną kontrolę. Nie tyle przez działanie, co przez samo nastawienie. Heh, od dawna wierzę, że myśl to pierwotna i całkiem potężna siła sprawcza (oczywiście zapominam o tym regularnie - efekt: dołek, smęcenie, wisielczy humor - chyba tylko po to, by dać sobie kopa w zadek i na powrót przypomnieć Mr. Green - ech, czymże byłoby życie bez huśtawki! XD).

Czasem, żeby nie oszaleć przy tylu 'wyborach, które trzeba podejmować, żeby sobie przypomnieć, że nie watro niczego planować na mur beton, że nie jest dobrze kurczowo trzymać się brzytwy (może lepiej popłynąć?), i że nie ma sytuacji bez wyjścia, rzeczy niemożliwych do przeżycia, a planów niemożliwych do skorygowania, lubię sobie śpiewać: always look on the bright side of life.. Wink


Ostatnio zmieniony przez smagliczka dnia Sob 4:39, 29 Lis 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Joan P.
moderator upierdliwy



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5924
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tęczowa Strona Mocy

PostWysłany: Sob 14:18, 29 Lis 2008    Temat postu:

Można też sobie zarysować kilka planów, rozwijać je jednocześnie, i patrzeć, który wypala.
Ja sobie założyłam trzy a)będę śpiewać, b)będę krytykiem muzycznym, c)będę pisarką harlequinów. To ostatnie mogę robić bez żadnych studiów i specjalnych umiejętności, więc jest to plan awaryjny na każdą okoliczność.
Jeśli chodzi o wybór szkół, to nie rozumiem tej presji, by się uczyć i iść na studia. Nie chcę, żeby papierek decydował o mojej pszyszłości. I nie zdecyduje.

Fay, ja przez to też niedawno przechodziłam, a potem uznałam, że z takich pechem jak mój, mogę tylko badać, co mogę sobie załatwić. I tyle. Zobacz, co da radę zrobić.

Wiesz, Smag, większośc ludzi przez ułożenie sobie życia ma na myśli ślub, dzieci, domek z ogródkiem i stałą pracę. Przy okazji, to śmieszne. Taki model życia zabija artystów. A jak pomyśle, że niektórzy układają sobie życie po dwudziestce... Nie, ja bym tak nie mogła.

Co do ośmiolatek - doszłam do wniosku, że gdyby przetrwały, po prostu spędziłabym dwa lalta dłużej w podstawówce numer dwa. Cygański tryb życia rodziców miał swoje zalety.
Chociaż nie wiem, czy nie podpaliłabym tej budy, gdybym musiała tam być te nadprogramowe dwa lata.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lunatyczne forum Strona Główna -> DZIUPLA POD KSIĘŻYCEM Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 33, 34, 35 ... 453, 454, 455  Następny
Strona 34 z 455

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin