|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kira
kryształkowa dama
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3486
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z <lol>andii ;)
|
Wysłany: Nie 18:02, 07 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Ja Wywiadu z Wampirem wczoraj nie oglądałam - za bardzo pochłonął mnie Horacy ^^ - ale i tak z czystym sumieniem mogę przyznać, że to jeden z nielicznych filmów, które mogłabym oglądać nawet sto razy i za każdym razem przeżywać je tak samo mocno. Kurczę, chyba najwyższy czas przeczytać książkę! Ktoś mi przecież kiedyś gorąco polecał cały cykl Anne Rice... ciekawe kto to był
*nalewa sobie wina i wznosi toast za Setną Stronę*
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
merrik
złyś
Dołączył: 12 Sie 2007
Posty: 1362
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Nie 18:06, 07 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
*wznosi toast za stronicę Hekate*
Hm nie wiem, acz dobrze czynił Kiruś cykl jest uroczy.
Osobiście z całości nie lubię tylko Vittoria;d
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Nie 18:12, 07 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Ja tam jakoś bardzo nie szanuję tego cyklu, ale czyta się nieźle. Szczególnie w tym nowym tłumaczeniu/wydaniu.
Skoro oglądałaś "Wywiad z wampirem", to olej go w wersji książkowej, bo jest dupna, i zacznij od "Wampira Lestata".
Swoją drogą ta postać naprawdę nie trzyma się kupy - ma dużo zgrzytów psychologicznych (tak mówi mój rozum, bo emocje krzyczą KOCHAM LESTATA!).
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Fayerka
wilk rumowy
Dołączył: 20 Paź 2008
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 19:15, 07 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Ach, Kira - ja także mogę go oglądać w nieskończoność. Bo jest po prostu ucztą dla oka (khm, khm, momentami) i gra na emocjach. A Lestat jest mrruuu! Poderżnęli mu gardło, wrzucili do rzeki na pożarcie krokodylom, podpalili - a on nic. A na końcu to i tak on się śmieje ostatni.
Książkowego oryginału nie czytałam i jakoś mnie nie ciągnie.
A wczoraj jak tylko Louis pojawił się na ekranie, to powytałam to zgodnym wyciem, piskiem i ślinieniem się. Te zielone ślepka!
*upija się bimberkiem*
|
|
Powrót do góry |
|
 |
merrik
złyś
Dołączył: 12 Sie 2007
Posty: 1362
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Nie 21:05, 07 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Nie dla Pittowego Louisa. Przynajmniej dla mnie niet.
Ja Hekatko stara wersję tylko lestata i kp widziałam. Resztę mam w nowym, ślicznym, czarnym wydaniu Rebisu^^"
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:17, 07 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Boshu, to ja mam tylko uczulenie na Rice? Chociaż film wielbię.
Ale na książkową Rice mam uczulenie - Wywiad przeczytałam, nawet uszedł, ale np. takiego Złodzieja ciał doczytałam tylko dla slashu i dlatego, że był prezentem urodzinowym. Brr.
Nie przepadam za wampirami, sorri.
I mam podły humor.
*siada i pije*
|
|
Powrót do góry |
|
 |
smagliczka
szarak samozwańczy
Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 1412
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: miasto nad Wisłą
|
Wysłany: Nie 23:53, 07 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Bu. A ja w końcu nie obejrzałam, bo oblewałam piwkiem egzaminek
Czterdzieści minut egzaminu po półtorej godziny treningu, który raczej do lekkich nie należał, szczerze - byłam deczko mokra
I wciąż nie mogę się otrząsnąć, bo zamiast na biały pas (a do końca sądziłam, że na najniższy stopień zdawać będę) wyszło na to, że zdałam na żółty
Po dwóch miesiącach ćwiczeń?
Z tych wszystkich, którzy zdawali, byłam najkrócej ćwiczącym ludziem na macie! (niektórzy ćwiczyli rok). I dziwnie się z tym teraz czuję... :/
Ale cieszę się.
A rzecz, w której najbardziej się cieszę, to fakt, że znienawidzone przeze mnie to cholerstwo, po tych dwóch miesiącach zaczęłam wreszcie robić miękko
Jak ktoś miał przyjemność padać w ten sposób, będzie wiedział czemu się cieszę
Ostatnio zmieniony przez smagliczka dnia Nie 23:54, 07 Gru 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Pon 0:05, 08 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Ooo, gratulacje! Jesteś dzielna, Smag! I zdolna! Dlatego nie czuj się dziwnie, zasłużyłaś przecież na ten żółty pas...
... a właśnie. Jak to leci po kolei z kolorami pasów?
Ostatnio zmieniony przez Hekate dnia Pon 0:06, 08 Gru 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
smagliczka
szarak samozwańczy
Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 1412
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: miasto nad Wisłą
|
Wysłany: Pon 0:40, 08 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Dzięki. Zobaczymy, co za sobą pociągnie ten żółty pas (sensei weźmie mnie na środek na treningu i pokazowo złamie nadgarstek? )
Z kolorkami... no generalnie w aikido nie powinno się ich używać. Niezależnie od stopnia wszyscy uczniowie powinni nosić się na biało jak jeden mąż (bo wszystkie stopnie uczniowskie to 'tabula rasa', bla, bla, bla, 'początek drogi', i takie tam sprawy - w Japonii noszą tylko białe pasy, a moda na kolorki to przyszła z zachodu). Niektóre sekcje stosują się do tego, ale w innych sekcjach - w mojej np. - zakłada się kolorowe pasy, żeby było łatwiej rozeznać się na treningu, kto jaki poziom reprezentuje Bo faktycznie łatwiej i trening ustawić, i ćwiczyć. No i łatwiej rozeznać się, gdzie należy usiąść w szeregu - jest hierarchia... w związku z czym najmłodsi kłaniają się najdłużej ;P - bo od razu widać to po kolorkach
A z tymi stopniami do jest tak: 6 stopni uczniowskich - kyu (w aikido, bo w innych sztukach walki różnie bywa), numerki lecą malejąco, najniższy 6 - biały, potem 5 - żółty... pomarańczowy, zielony, niebieski... i 1 - brązowy.
A potem już czarny, czyli mistrzowski - dan (od 1 do 10 dana - tu już jest rosnąco, im wyższy stopień tym wyższy numer).
W Polsce najwyższy dan (7) ma niejaki pan Wysocki, u którego właśnie trening przeżyłam w piątek i w sobotę... i który zaliczył mi egzamin
Ale mój egzamin to pikuś nad pikusie, w porównaniu z egzaminem niejakiego Darka, który zdawał na brązowy. Chryste! To dopiero było coś. Wyglądało rewelacyjnie, a jednocześnie na coś koszmarnie męczącego. Zresztą potem Darek sam się nam przyznał (już przy piwku, w kuluarach ;P), że po pierwszych pięciu minutach był wykończony.
Ostatnio zmieniony przez smagliczka dnia Pon 4:41, 08 Gru 2008, w całości zmieniany 6 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Ceres
kostucha absyntowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 4465
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z dzikich i nieokiełznanych rubieży Unii Europejskiej
|
Wysłany: Pon 1:16, 08 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Gratulacje, Smag.
Zawsze przy rozmowie o danach przypomina mi się, jak mój tata zaczynał trenować karate. Jego kumpel robił w tym już kilka lat, i siedział gdzieś w środku - a tata, nie wiedząc o tym systemie - od najmocniejszego do najsłabszego - usiadł koło niego (kolega oczywiście o niczym go nie poinformował). No i skończyło się niezłym łupniem .
A ja kiedyś chciałam trenować aikido, ale trafił mi się głupi prowadzący, przez którego o mało nie zemdlałam na pierwszym treningu, i olałam. Żeby nie było - w życiu nie zdarzyło mi się zemdleć, a to dlatego, że wiem, kiedy skończyć. I to był właśnie taki moment.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
smagliczka
szarak samozwańczy
Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 1412
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: miasto nad Wisłą
|
Wysłany: Pon 1:40, 08 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Ło rany.
To jakiś niekompetentny kretyn!
Mi na pierwszym treningu przydzielono 'starszego', który od rozgrzewki do samego końca zajęć wyjaśniał mi co i jak należy robić. A w pewnym momencie sam spytał, czy chcę przez chwilę odpocząć (chyba wyglądałam nieciekawie ). Zaznaczam jednak: przez chwilę odpocząć - co było niestety zgodne z prawdą
No cóż. Na początku to chyba zawsze tak jest. Ja w pierwszych dniach ćwiczeń już po rozgrzewce byłam zdyszana i mokra ;P A teraz mam rzecz jasna super-duper kondychę!
...i jestem morka gdzieś w połowie treningu
A ten kolega twego taty, Ceres, to chyba wredny jakiś był Musiał być, skoro go nie poinformował o rzeczy tak podstawowej.
Hihi, zanim w ogóle zapisałam się do sekcji, to czytałam sobie w necie jak należy zachować się na macie i pierwszym, co napisali w "poradniku", było właśnie: "jak nie wiesz, gdzie powinieneś usiąść, to zawsze siadaj na końcu"... bo tak jest najbezpieczniej
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Minas Tirith
|
Wysłany: Pon 14:28, 08 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Smag będzie nas biła?! Gratulacje, staruszko!
Hmmm, a ja bym potrenowała kosza. strasznie dawno nie grałam, bo te baby z grupy to by tylko grały w siatkę. Co to za gra?! Anie nie pobiegasz, ani nie poskaczesz, odbijesz sobie żyły na rękach i nie można bić przeciwników
Rany koguta, Hekate, ty miałaś urodziny! Wszystkiego najlepszego!!!
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Pon 14:34, 08 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Miałam, miałam, jestem starym trollem Dzięki!
Walczę z komputerem. Moja stara drukarka nie pasuje do nowego kompa, więc jak chcę coś wydrukować, to muszę przerzucać pliki na pendrive'a i drałować do drugiego pokoju. Bossssko. Ale co zrobić, nie styknęło mi forsy na nową drukarkę... Może sobie zamówię na święta. Albo obrabuję bank.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
smagliczka
szarak samozwańczy
Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 1412
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: miasto nad Wisłą
|
Wysłany: Pon 16:44, 08 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Biła?
Nie. Nie na tym aikido polega. To z grubsza rzecz biorąc harmonijna sztuka nie-walki (choć bywa bolesna dla atakującego; cóż, jeśli sam się prosi... ;P)
Jak to mawiał mistrz Dziadek, aikido polega na tym:
"Pozwól przeciwnikowi iść tam, gdzie chce, zmień mu drogę, jeśli tego pragnie,
a potem, pozwól mu upaść tam gdzie chce "
Daleko mi jeszcze do takiej kontroli nad przeciwnikiem , ale z tego, co już doświadczyłam na swojej skórze, im bardziej jest on agresywny, tym gorzej dla niego, bo cała siła z jaką atakuje może się przeciw niemu obrócić (może, jeśli aikidoka tego chce - innymi słowy, jeśli pragnie go skrzywdzić ;P). Poza tym, im mocniej atakuje, tym dalej potem leci i bardziej twardo upada (czasami wystarczy tylko zejść z linii ataku, by atakujący rozpieprzył się na betonie za naszymi plecami )
Więc jak mnie nie będzieta atakować, nie będzie żadnego aikido
A to jest właśnie jedna z tych rzeczy - prócz elegancji, szybkości i całkowitego wykorzystania siły napastnika - które mi się bardzo w aikido podobają (i jeszcze brak turniejów; tam nie ma konkurencji i sparringów, żeby się z kimś 'bić' i 'wygrywać', duch aikido wyklucza rywalizację ; jeśli już to jeździ się tylko na pokazy).
Hekatko, ja zawsze latałam do drugiego pokoju, jeśli chciałam coś wydrukować. W domu jest jedna drukarka – szczerze mówiąc miałabym kasę na własną drukarkę, ale nie mam na nią miejsca - więc cały czas latam albo z laptopem, albo z pendrivem
Ostatnio zmieniony przez smagliczka dnia Pon 16:46, 08 Gru 2008, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Fayerka
wilk rumowy
Dołączył: 20 Paź 2008
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 17:19, 08 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Oj, Smag, coś mnie chyba zachęciłaś do tego aikido Może nawet zacznę trenować? Drżyjcie!
Ja tam w obronie własnej wyznaję zasadę swojego taty: Sama z nikim zaczynaj, ale jak cię kto zaczepi, to przywal tak mocno, by cię popamiętał.
I również cierpię na tą mękę latania z pokoju do pokoju z pendrivem, czyli "gwizdkiem", jak go osobiście nazywam. Na własną drukareczkę mi nigdy nie starcza kasy.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|