Knajpa IV

merrik

*podrzuca Fay blaszkę ciepłych pierniczków przykrytych mega białym lukrem z skórką pomarańczową/posypką czekoladową*
Smacznego...
Ja tam mowę zależną trenuje..! Smile

Aurora

Odpowiedź na dwie strony wcześniej: tak, Fay, ja naprawdę nie jestem taka głupia, jak to wychodzi z moich nieprzemyślanych postów, i wiem, że Skibniewska jest kobietą. I ma na imię Maria. Nawet mój łozinizm temu nie jest w stanie zaprzeczyć XD

Smag, jak ktoś chce sobie kun'ów, chan'ów i innych posłuchać, to niech poogląda anime. W wersji japońskiej, oczywiście (Jedynej i Słusznej).

I kupiłam sobie sukienkę na studniówkę! *wpada w samozachwyt* I buty! I w ogóle! Aaach! *zachwyt*

A jutro sprawdzian z biologii... *mniejszy zachwyt*

Fayerka

Ori, wybacz, wiem, że się doczepiłam tej Skibniewskiej - takie małe zboczenie, że cudze błędy i literówki wyłapuję, a na własne nie zwracam uwagi xD

*łapie pierniczki*
Merrrr! Ja cię wielbię normalnie!
*rzuca się na ciacha*
No to w rewanżu częstuję wszystkich miśkowymi żelkami, którymi się aktualnie objadam.

merrik

Hm. Smacznego:P
Mam ich chyba z tonę! części zalukrowanej zrobiłam zdjęcia, więc się pochwalę jak je zrzucę.. Smile

Hekate

Aurora

Fay, ja też się czepiam. I jestem krytycznym potworem. Ale nie w stosunku do własnych postów.
Szczególnie, że zazwyczaj piszę i nie patrzę, co. A najstraszliwsze jest to, że jeszcze częściej tak mówię. I czasem mówię to, co myślę i nawet nie zdaję sobie sprawy, że o tym myślę, dopóki ktoś nie zwróci mi uwagi, że powiedziałam coś całkiem nie na temat. Taki freudian slip XD

Lalala. *kocha swoje buty* Chyba ze mnie materialistka... *kocha swoje buty x2*

Fayerka

Ach, zazdroszczę ci tej studniówki, Ori xD
Ja na swojej pewnie wywinę kozła w czasie poloneza i spowoduję karambol wszystkich tancerzy. ^^ Już to wszystko widzę w wyobraźni. A znając moją grację słonia w składzie porcelany, jest to wizja całkiem realna.
A możesz opisać te cudeńka? Sukieneczkę i buciki? Troszkę pozazdrościmy xD

Ceres

A najlepiej zrób sobie zdjęcie i je nam wrzuć tutaj, cobyśmy się mogły pozachwycać.

Aurora

Ja nie tańczę poloneza. Nie należę do szczęśliwego grona wybrańców */ironia*
Ach, buty są czarne, skórzane, na dziewięciocentymetrowym obcasie *tak, ja chyba jestem S-M XDDD*, proste, eleganckie, takie pantofelkowate. Achhh! *kocha* I kupiłam sobie ładne kozaki, z których też jestem dumna, i które są piękne, i - OMG, czy to będzie bardzo zue, jeśli dzisiaj będę spała z butami? xDDD
Sukienka nie jest niczym nadzwyczajnym - bez ramiączek, czarna, z jakimiś barokami na biuście, poniżej obcisła i znowu z barokami u dołu.
Lalala. Ja na studniówkę się cieszę średnio, jak na razie powoduje u mnie milion i pół niepotrzebnych dołów, ale z samych zakupów jestem dumna.
*dopija kawę*

edit: Ceres, wiesz, że i tak pewnie to zrobię. Chociaż nie w tej chwili...

Fayerka

Ori, nie to wcale nie jest zue - ja przed pierwszą komunią św, spałam dwie noce z wiankiem pod poduszką, hehe.
Tak! Zrób zdjęcie i nam tu pokaż - bo tak ciekawość zżera xD
Ooo, wiecie co znalazłam? Wywiad z Viggiem, najnowszy:
[link widoczny dla zalogowanych]
Widać, że fajny, cholernie inteligentny facet. A dziennikarze mu takie żenujące pytania zadają, o muchu świenty...

Ceres

No wiem. Ale czasami trzeba przypominać ludziom o oczywistościach, żeby o nich przypadkiem nie zapomnieli. Wink

Oglądam sobie Dziennik Bridget Jones. Mam ostatnio fazę na Colina Firtha, krucafuks. Ostatnio oglądałam "Dumę i Uprzedzenie" zamiast się uczyć, i miałam farta, że akurat materia na kolokwium mi odpowiadała.

Fayerka

A mnie właśnie Colin Firth naprawa niezrozumiałą niechęcią. Sama nie wiem dlaczego. Po prostu jest coś w jego mimice co mnie wyjątkowo drażni. Kurczę, naprawdę nie wiem dlaczego. Może staję się zbyt wymagająca? Wrrr...
Dobra, idę spać, bo nieprzytomna jestem już kompletnie.
Dobranoc wszystkim!
*włazi pod kołderkę*

smagliczka

Ori, jak ja szykowałam się do studniówki, to miałam taką fazę, że potrafiłam dwa razy dzienne przebierać się w sukienkę, buty i wyginać przez lustrem Razz

Cholera wie, z czego ja się tak cieszyłam.
(ach, ten narcyzm Mr. Green

)

Nawet więcej - nakupiłam se różnych lakierów do paznokci (wcześniej nie miałam żadnego prócz bezbarwnego, bo ja paznokci malować nie lubię) i malowałam sobie na różne kolory, bo zdecydować nie mogłam, który lepiej pasuje. Potem zmywałam i tak w kółko.

Trza się było odmóżdżyć i odstresować Wink

A z nowymi butami to ja śpię zawsze.
Tak już mam pokrzywione pod sufitem od dzieciństwa ^^

Noelle

Końcówki! Jak miło Very Happy

- sama
Oficjalne przez duże O. To tak, jakby jaki śmierciożerca mówił "Voldemort-sama"

-san
Mnie oficjalnie. Bywa nazwiskowy. jak mówiono. Czasem mówi się tak do koleżanki "Hermiona-san", powidziałby ROn, gfyby chciał być miły i zaraz poprosić o cośtam. Zdaje się, że raczej do kobiet.

-kun
Mnie oficjalnie, mniej. Głownie do chłopców, ale u dziewczyn też parę razy widziałam. Czyli drakonistka wzdycha co noc "Ach, Draco-kun, Draco-kun, aishiteru, Draco-kun"

chan-
Nieoficjalne. Do zdrabniania imion dzieci i często kobiet. Rzadko facetów(mit, że ma być twardy, nie "miętki", wiadomi). Czyli angielska pani Wasley woła niewyrośniętego jeszcze Fryderyka "Freddie, hurry up". Ale japońska powie słodko "Fred-chan". "Chan" wymawiając jako "cian"

-senpai
Do starszego kolegi. Czyli Ginny do Pottera "ano, Harry-senpai...". Chociaż tam dużo się po nazwiskach leciało... Nieważne.

-sensei
Do naucziela. Remus-sensei. Severus-sensei(dziwnie to brzmi do niejapońskich imion). Ot, potterowski przelicznik.

Co tam jeszcze było... <patrzy na zegar> Może dam sobie już spokój na dziś Very Happy

Jak ja bym chciała, żeby nakręcili anime potterowskie Very Happy

Do Władcy Pierścienic też by mogli. Tylko, żeby się naprawdę przyłożyli, bo jak chcą, to potrafią.
(a ja nie chcą, to powstają takie potworki jak eh, nieważne...)

Ceres

No, do Ziemiomorza powstało (nie oglądałam, więc nie wiem, czy potworek), to może i do Pottera powstanie, ale ja bym wolała kreskówkę w odcinkach. I Tina Ling mogłaby stworzyć character-designy. Very Happy

A w ogóle to to powinien być taki mini-musical, a la kucyki pony. Odcinek godzinny, trzy piosenki na każdy.

*popuszcza wodze fantazji*

Uch, ja mam już wszystko rozplanowane, pod warunkiem, że to będzie kreskówka, a nie jakaś obrzydliwa komputerowa animacja. One są koszmarne! Nie rozumiem tego boomu na nie.