|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Angel
księzniczka księżycowej poświaty
Dołączył: 27 Wrz 2005
Posty: 1809
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Mare Imbrium
|
Wysłany: Pią 21:19, 28 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Ach, Remusku, Remusku, A Ty ciągle tym jednym.
To taka autoreklama - chyba raczej w tym jednym poście mi pozwolicie? Coś w rodzaju Bitenfighta.
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Joan P.
moderator upierdliwy
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5924
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tęczowa Strona Mocy
|
Wysłany: Sob 11:17, 29 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
(wraca)
Ciekawe, czy jutro wstanę z łóżka... Tak, byłam dzisiaj na siłowni. Nie dość, że mnie nogi od wczoraj bolą, to jeszcze doszły bary, bo mi się pasek od plecaka urwał i musiałam na jednym ramieniu nieść... No, w każdym razie aż tak źle nie było. Piotrek, Glizdogońska!
(pije)
Matko, ale mi się chce żr... jeść. Się poczeka aż babka obiad zrobi. Bo od rana jadę na jogurciku i tostach.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
blaidd
moderator byroniczny
Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 2429
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ra-setau
|
Wysłany: Sob 11:24, 29 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Witam łikendowo!
Jo, to nic dziwnego, że cię potem wszystko boli, jak prawie nic nie jesz na śniadanie.
Moja współlokatorka na śniadanie wpiernicza klopsiki albo pierogi. Zawsze nas budzi aromatem. Mówi, że na śniadanie musi koniecznie zjeść coś mięsnego. Ja też jem wielkie śniadania, bom zawsze głodna jak wilk rano, ale jednak nic ciepłego.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Joan P.
moderator upierdliwy
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5924
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tęczowa Strona Mocy
|
Wysłany: Sob 11:30, 29 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Ja rano nie jestem głodna, poza tym nie mam zbyt wiele czasu. Mięsny to ja jem obiad, bo przecież na zupkach do wieczora jechać nie będę. A tak poza tym, to w końcu śniadanie nie jest najważniejszym posiłkiem dnia, skoro parę godzin później można zacząć jechać na Lionie albo Snickiersie.
(pije)
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 12:26, 29 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Ach, wreszcie posprzątałam pokój!
Ależ mnie głowa nawala, no ibrzuch, ucgh, uch, uch.
O, i namaziałam farbkami Draculę w niebieskich okularkach, huh. Namaziałam to dobre określenie, hie, hie.
Niiic mi się nie chce. Tylko spać. Wczoraj miałam się położyć przed 21, a tu Bartek przyszedł i do 23 na czacie pisał tokiohotelfankom, że Bill ma AIDS i umarł. Uhm. A co najciekawsze - na początku uwierzyły...
Joan, nalej jakiejś wybuchowej mieszanki, ech.
Za oknem deszczyk pada i cieeeemno. I nieładnie. Bo czasem lubię deszcz, ale dzisiaj jest taki... nieprzyswajalny...
Ja na razie 'jadę' na smażonych parówkach z musztardą sarepską, chlebie z musztardą sarepską i pączku. A zaraz mamuśka da ohydną zupę 'z kościotrupa' (czyli zupa z tego, co jest w domu). Pfe, pfe, pfe! Jak ja nie znoszę zup! *oprócz mlecznej z płatkami, jakie ja sama kupię*
A wy mi tu o batonikach, Gott...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Joan P.
moderator upierdliwy
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5924
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tęczowa Strona Mocy
|
Wysłany: Sob 12:33, 29 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
(nalewa Koktailu Dołohowa)
U mnie były na obiad mielone. Nieźle, ale trzeba zjeśc trzy i pół talerza ziemniaków, żeby dało się jechać.
(pije)
Popieram. Nie cierpię zup. Mlecznych też nie. Jak Gollum jest w domu, to babka robi pomidorową albo jarzynową, których w ogóle nie tykam.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Indygo
srebrnogrzywy bimbrowiec
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: home
|
Wysłany: Sob 12:35, 29 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
O Jezu, w porównaniu ze mną to Wy i tak strasznie dużo jecie (-;
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 12:40, 29 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
A ja w porównaniu z moimi koleżankami jem strrrasznie mało. A i tak nie chudnę - raczej tyję...
Nadzieja w sanatorium. Będą jakoweś gimnastyki, basen i inne pierdoły, a jedzenie w takich uzdrowiskach ponoć ohydne. Ja w ogóle nie lubię jeść, nie lubię jedzenia (oprócz czoko), a już takiego robionego nie przez mamusię, mnie samą, czy babcię to nie akceptuję w ogóle...
Najgorzej, jak mnie zaczną karmić jako anemiczkę. Buraczki jeszcze skonsumuję, ale wątróbki...
*robi się zielona*
Nie będę jadła niczego, czy wytwarzało enzymy trawienne. Blech. Mięsa zresztą też nie lubię.
Jestem ciekawa, które z was też w dzieciństwie były tzw. niejadkami. Bo ja byłam w pełnym tego słowa znaczeniu. Jadłam dwie, czy wybrane potrawy i kanapki z serem. Oczywiście - musiały być zrobione przez babcię, inaczej stanowcze 'nie' i zrobienie obrzydzającej jedzenie wszystkim miny.
I dzięki temu do tej pory umiem mówić 'nie'. Ale za to ciężej mi mówić 'tak' xD
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Joan P.
moderator upierdliwy
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5924
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tęczowa Strona Mocy
|
Wysłany: Sob 12:44, 29 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Wiesz, ja generalnie niejadkiem nigdy nie byłam. Owszem, wybredna jak cholera. Ale co z tego, że jadłam tylko wybrane produkty, skoro w ilościach hurtowych.
(pije)
Tak poza tym to może teraz się zrobiłam tak trochę niejadkiem - mogę jechać cały dzień na jogurciku i zadarza się, że później nawert nie chce mi się jeśc, a z drugiej strony, potrafię zjeść więcej niż Gollum, jeśli tyle jest w domu.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Indygo
srebrnogrzywy bimbrowiec
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: home
|
Wysłany: Sob 13:03, 29 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Ja do dzisiaj mam patologiczny sposób odżywiania i nie jem 90% rzeczy, którymi żywią się normalni ludzie, więc odpowiedź chyba nasuwa się sama <-:
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 13:16, 29 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
U mnie jest podobnie. I dlatego uważam, że w sanatorium schudnę. Bo ja umiem zjeść to, co zrobią rodzice. A oni wiedzą, że ja nie zjem zupy, gdzie pływa gotowane mięsko, zupy z jakimiś paprochami, nie zjem czyściutkiego rosołku, ale z pływającą marchewką, czy ziemniaków z koperkiem. Nie zjem byle sałatki, która wygląda nieładnie lub smakuje okropnie, lub jej zapach wywołuje we mnie odruch wymiotny.
Ja praktycznie nie łączę różnych surowców. Dlategoż moja dieta jest uboga. Zjem kanapkę z serem, jeśli to będzie kanapka z SEREM, a nie serem i szynką, i jeszcze czymś tam. Zupa pomidorowa ma być z pomidorów i z ryżem, jeśli z kluskami, to muszę się na kluski przygotować psychicznie.
Teraz jest ze mną lepiej, bo kiedyś to np. zupę pomidorową to musiała mi przygotować babcia - musiała być z rozgotowanym, miękkim, klejącym się ryżem, suto zaprawiona śmietaną i musiałam mieć humor oraz ochotę, żeby ją zjeść.
Skrzepła wam się kiedyś zupa na talerzu? Mi wielokrotnie, bo rodzice słuchali bzdur swoich 'mądrych' znajomych, że jak grymaszę, to będę jadła, aż zjem, bo będę zbytnio głodna.
I co? Potrafiłam przez godzinę siedzieć z zatkanym nosem i grzebać w zupie, a w końcu jej nie zjeść, bo była skrzepnięta okropnie.
A w przedszkolu jadłam podwieczorki. I to tylko czasami, jeśli było coś, co lubiłam. Bo np. zupki takiej mlecznej z czymś tam to nie, bo wyglądała nieładnie.
Nic nie jadłam i cierpiałam na niedowagę.
A teraz? Jem niewiele więcej, a wyglądam gorzej od moich objadających się wszystkim koleżanek.
Los jest okrutny. LIB.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Joan P.
moderator upierdliwy
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5924
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tęczowa Strona Mocy
|
Wysłany: Sob 13:21, 29 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Pewno.
(pije)
Ja tam zawsze sprząŧałam talerz, chyba że było coś z grzybami. Teraz też sprzątam wszystko z talerza, oczywiście, jeśli mi się zachce ruszyć tyłek i sobie nałożyć, bo czaserm po prostu nie mam ochoty.
Rano wchłaniam jogurt, fantasię albo danonka, ale za to w szkole zżeram Liona lub Snickersa albo oba, a jak muszę długo czekać na pekaes to jeszcze małą margheritę. Zwykle nie jem obiadu ani kolacji.
Teoretycznie jem połowę tego, co koleżanki, ale jakoś jestem dużo... hmmmm... potężniejsza od nich.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Indygo
srebrnogrzywy bimbrowiec
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: home
|
Wysłany: Sob 13:23, 29 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Nigdy nie jadłam klusek, jajka w żadnej postaci poza składnikiem w cieście, nie jem sera, marchewki, rosołu, ryżu, większości warzyw i nabiału, zup, mięsa, prawie ryb, bla...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 13:35, 29 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
xD
No, to Indy, praktycznie nic nie jesz xD Jeśli ty nie lubisz 90%, to ja może 70% - jak widzę.
A Joan za to może po nas dojeść wszystko, hi, khi, hi...
Niestety, Joaśka, nie mogę ci przesłać zupy. ALe tej zupy chyba byś nie polubiła
Ja to najchętniej bym się odżywiałam na zmianę czoko i serem. Bo ja naprawdę - nie lubię jeść. W większości przypadków jedzenie dla mnie jest katorgą. A powinno być przyjemnością...
Wow, już 13.30 a tu zupy jeszcze nie ma! *złudne nadzieje, przecież gotuje się w kuchni...*
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Joan P.
moderator upierdliwy
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5924
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tęczowa Strona Mocy
|
Wysłany: Sob 13:38, 29 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Pewnie, że dojem. Jeśli, powtarzam, jeśli będzie mi msakowało. A zup nie cierpię.
(pije)
Jedyne, co jem regularnie, to jogurty, batoniki i pizze. No, zdarzają się też pączki i lody. Jeśli coś nie jest słodkie/pizzą/czipsami to albo jem, bo muszę, albo nie jem. I tyle.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|