KNAJPA II

blaidd

Cereś, do tortu upiecz jeszcze szarlotkę, taką jak wczoraj, tylko może też w wersji wyolbrzymionej lub zwielokrotnionej. Była pyszna!
(marzy o szarlotce Cerere)

Joan P.

(łapie glana i nie oddaje)
Szarlotka? A czemu nie. Tak się zastanawiam, czy nie upiec słynnych babeczek mojej mamy, podobno są zabójcze... Wink

(pije)
A, no i na czubku tortu powinny być chyba figurki Hecy i Pietrka, nie?

Kira

*podjada sałatki greckiej*

Oj tak, szarlotka byłaby mile widziana. Chociaż biorąc pod uwagę prawdopodobny upał myślę, że zapotrzebowanie na wszelkie trunki będzie znacznie większe, niż na ciasta Wink

Figurki to dobry pomysł... tylko skąd je wytrzasnąć?

Atra

tort! szarlotka!!!
ja mogę tiramisu zrobić! względie taki deser: masa z serka marcapone i bitej śmietany z musem z kiwi i swirzej bazyli. bardzo to to dobre!

blaidd

A jedliście szarlotkę amerykańską? Podaje się ją ciepłą i z lodami. Pycha. Jest najczęstrzym daniem zamawianym przeze mnie (i nie tylko) w naszej ulubionej gliwickiej naleśnikarni.

E:
Łał - z bazylią? Zrób, zrób!
(podskakuje)

Kira

Szarlotki? Tiramisu? Mus z kiwi? Oj dziewczęta, teraz się już nie wykręcicie od pichcenia Very Happy

Atra

blaiddi! gdzie ta naleśnikarniam w gliwicach? mój tata tam mieszka więc bywam często, może bym się wybrała

blaidd

Co?!
(łapie się pod boki)
Jakim cudem taka informacja nam uciekła?
To Ty bywasz CZĘSTO w Gliwicach, Atr?
Toż nie tylko z nalesnikarnią się spotykaj, ale i ze mną i Vass!!! W naleśnikarnio, a jakże.
Powiemy Ci, gdzie ona jest, jak się spotkamy w Gliwicach Wink

.

Atra

ano, dość często. w czasie roku szkolnego we wszystkie długie weekendy, a w wakacje to pewnie z dziesięć razy pojadę. jeśli chodzie o spotkanie w naleśnikarni to jestem bardziej niż chetna. jupi!

blaidd

To jak dobrze pójdzie, to zobaczymy się w Krakowie, w Katowicach i w Gliwicach Very Happy

Czy ja dobrze rozumiem? Jesteś bardziej chętna na nalesnikarnię, niż na spotkanie ze mną i Vassir? Wink

Atra

jupi!

źle rozumiesz. jestem chętna na spotkanie Smile

Lora

ach.
kocham was.

(nie pytać)

Joan, można odrobinę Glizdogońskiej? Albo nie... chcę rumu. Gorącego rumu, mmm!

Joan P.

A pewno, że można. Piotrek, nalej Lo Glizdogońskiej. I mi też.
(pije)
Już postanowiłam. Jutro o piętnastej idę do fryzjera i żegnam się z fryzem na Piasta Kołodzieja.

Lora

Jo będzie miała jeża, sasasa!
Apeluję o zakupienie [link widoczny dla zalogowanych] koszulek na warszawski zjazd. W ramach znaku rozpoznawczego.

Joan P.

Jeża najwyżej z tyłu i po bokach. Po grzywkę zostawiam, gębę mi wyszczupli.
(pije)
No nie wiem... Aktualnie nie za bardzo mam możliwość kupienia koszulki, poza tym, nie wiem, czy są moje rozmiary. Nawet jak 40/42 jest, to w barach za ciasne będzie na bank.