Forum Lunatyczne forum Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Harry Potter and the Deathly Hallows
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12, 13  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lunatyczne forum Strona Główna -> Archiwum dawnych wątków / Tematy okołopotterowskie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
smagliczka
szarak samozwańczy



Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 1412
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: miasto nad Wisłą

PostWysłany: Nie 21:10, 05 Sie 2007    Temat postu:

Zrobię małe śmierciowe podsumowanko, mogę? Razz
Kto nie chce znać wszystkich śmiecri, niech nie czyta.

Policzmy:


Cytat:
1. Prof. Charity Burbage
2. Szalonooki Moody
3. Rufus Scrimegour
4. Gregorovitch
5. Bathilda Bagshot
6. Ted Tonks
7. Dirk Cresswell
8. Glizdogon
9. Crabbe
10. Fred Weasley
11. Remus Lupin
12. Nimfadora
13. Severus Snape
14. Colin Creevey
15. Bellatrix Lestrange
16. Gellert Grindelwald
17. Lord Voldemort Razz

18, 19, 20 - nieznana rodzina, którą zabija Voldemort, po tym ja wypytywał się o Gregorovitcha.

Z nieludzi:

1. Hedwiga
2. Zgredek
3. Gornuk (Goblin)
4. Nagini


Ładnie. Całkie nieźle.
Kobitka ma gest. Rozdaje śmierć, jak Voldi Cruciatusy.


Ostatnio zmieniony przez smagliczka dnia Nie 22:04, 05 Sie 2007, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aurora
szefowa młodsza



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:52, 05 Sie 2007    Temat postu:

Hej, brakuje Gellerta Grindelwalda!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
smagliczka
szarak samozwańczy



Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 1412
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: miasto nad Wisłą

PostWysłany: Nie 21:53, 05 Sie 2007    Temat postu:

Ale on umarł wcześniej przecież.
Czy nie?

Nie wiem, nie czytałam jeszcze całości Razz

Nie wiem jeszcze, jak z tym Ollivanderem. Torturował go tylko czy zabił?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aurora
szefowa młodsza



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:58, 05 Sie 2007    Temat postu:

Uch, nie, nie wcześniej. Voldy-maj-luw zabił Gellerta-luw-Albusa po tym, jak zeskanował wspomnienia Gregorowicza o 'złodzieju'.
I JKR gadała cos, że oprócz tych nam znanych z nazwiska zginęło 50 nieznanych osób o_O

I samego Voldemorta nie zamieściłaś chyba Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
smagliczka
szarak samozwańczy



Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 1412
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: miasto nad Wisłą

PostWysłany: Nie 21:59, 05 Sie 2007    Temat postu:

Sorry. O Voldim zapomniałam !!! Shocked

Już douzupełniam Razz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aurora
szefowa młodsza



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:01, 05 Sie 2007    Temat postu:

Och, i z nieludzi jeszcze Nagini traci głowę dla Neville'a Wink A Ollivander był tylko torturowany.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
smagliczka
szarak samozwańczy



Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 1412
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: miasto nad Wisłą

PostWysłany: Nie 22:52, 05 Sie 2007    Temat postu:

Och. Tak sobie teraz podczywywałam trochę i zawuważyłam wyraźnie rysujące się stereotypowe myślenie Rowling odnośnie poszczególnych domów.


Cytat:
'No,' said Snape (...) 'I am not such a coward.'
'No,' agreed Dumbledore. 'You are a braver man by far than Igor Karkaroff. You know, I sometimes think we Sort too soon...'
He walked away, leaving Snape looking stricken...


Cytat:
- Nie - powiedział Snape (...) - Nie jestem tchórzem.
- Nie jesteś - zgodził się Dumbledore - Jesteś znacznie odważniejszy niż Igor Karkarow. Wiesz czasami się zastanawiam, czy nie zaczynamy Przydziału zbyt wcześnie...
Gdy odchodził, Snape wyglądał na poruszonego.


Czyli wniosek nasuwa się prosty. Snape był Gryfonem, bo przecież Ślizgoni nie są odważni. Nie mogą być. Dżizas Mad
W ogóle Ślizgoni są przeklęci. To chodzące zło... stąd ta sugestia, że Snape nie był stuprocentowym Ślizgonem. Oj... bo się łobrażę. Snape i Gryffindor to byłoby jakieś koszmarne nieporozumienie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ceres
kostucha absyntowa



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 4465
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z dzikich i nieokiełznanych rubieży Unii Europejskiej

PostWysłany: Nie 23:05, 05 Sie 2007    Temat postu:

Nie o to chodziło... Myślę, że Dumbledore uważał, że gdyby Snape trafił do Gruffindoru, nie zostałby Śmierciożercą, nie poprztykałby się z Huncwotami i tak dalej. A teraz ja napiszę listę, a kolejność nie będzie przypadkowa.

Lista rzeczy, za które nienawidzę Rowling:

1. Dyskryminuje Ślizgonów,
2. Zabiła Severa
3. Zrobiła z Hermiony łzawą pindę i sparowała ją z rudym debilem, który, och, nagle w siódmym tomie debilem być przestał, zresztą zupełnie bez powodu, bo Rowling gloryfikuje rudzielców,
4. Zabiła Lupina i Tonks,
5. Napisała epilog,
6. Zabiła Syriusza
7. Zabiła Moody'ego,
8. Oszczędziła Dracona i Narcyzę,
9. Jest blondynką.

Lista może uledz zmianom, które będą wprowadzane na bierząco, zgodnie z moim widzimisię.

Ulżyło mi, cholera.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
smagliczka
szarak samozwańczy



Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 1412
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: miasto nad Wisłą

PostWysłany: Nie 23:13, 05 Sie 2007    Temat postu:

Ceres napisał:
Nie o to chodziło... Myślę, że Dumbledore uważał, że gdyby Snape trafił do Gruffindoru, nie zostałby Śmierciożercą, nie poprztykałby się z Huncwotami i tak dalej.

Z tym, że on NIE trafiłby do Gryffindoru tak czy siak. Nawet, jakby przydział robili w drugiej czy trzeciej klasie. To niemożliwe.
Snape. Jest. Ślizgonem. A Rowling chyba chciała zasugerować, że jednak nie jest...

Ale on jest (a przynajmiej był do tomu siódmego) kwintesencją ślizgoństwa dla mnie. Inteligencja, przebiegłość, równowaga emocjonalna (przynajmiej na zewnątrz), dystans, umiejętność oceny sytuacji, umiejęstość oszukiwania, grania na dwie strony, czerpania korzyści... Najpierw myśli, potem robi, do tego oszczędny w ruchach. Bada grunt, ocenia na ile ruch mu się opłaca i czy gra warta świeczki, nie daje się sprowokować. Walczy z przeciwnikiem sposobem, nie siłą. Jest odważny. Lolajny temu, komu chce - choć nie wiadomo kto to. Nie ma serca na wierzchu, a twarz ma pod maską. Nie cierpi na zespół ADHD (jak większość Gryfonów). Potrafi powściągnąć swe emocje. Potrafi uderzać w najsłabsze punkty przeciwnika, znienacka. Nie garnie się do bohaterskich czynów, nie szuka rozgłosu w ten sam sposób, co Gryfoni - jako żołnierz. I na pewno nie umiera za wiarę. W ogóle nie rzuca się śmierci w ramiona, jak Gryfoni.
Jest cichy, nie robi wokół siebie szumu, nie poświęca głupo życia, skacząc w ogień... Dąży do wielkości, ale bez okrzyku "Urrraa!" na ustach. I nie zachowuje isę idiotycznie. On nie wybiegłby na spotkanie z Voldemortem bez różdżki, jak James. Nie zrobiłby żadnego z tych głupstw, które robią Gryfoni na co dzień. Nie jest szalony tak jak oni.
On zawsze był Ślizgonem. Zresztą, ponoć Tiara nigdy się nie myli - sama Jo tak powiedziała. Gdzie mu znów do Gryffindoru?! Taki z niego Gryfon, jak z Syrisza Ślizgon. Niedorzeczność sugerować w ogóle coś takiego, że Severus trafił do złego domu! Bzdura.

Cytat:
Jest blondynką.

Hej, ja też jestem blondynką!
A ona jest farbowana na pewno. ;P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ceres
kostucha absyntowa



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 4465
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z dzikich i nieokiełznanych rubieży Unii Europejskiej

PostWysłany: Pon 1:48, 06 Sie 2007    Temat postu:

Cytat:
Najpierw myśli, potem robi. (...) Potrafi powściągnąć swe emocje.
twarz ma pod maską


Nie zrozum mnie źle, jestem Snaperką i Ślizgonką, jednak obawiam się, że ulegasz złudzeniom. Snape owszem, jest z gruntu Ślizgonem, ba, jest nawet superszpiegiem, jednak nie należy zapominać, że jako czytelnicy byliśmy świadkami chwil w jego życiu, które przeczą temu, co napisałaś. Wrzeszcząca chata, myślodsiewnia (zostawienie jej na wierzchu było zresztą, moim zdaniem, kompletnie nie w stylu paranoicznego Snape'a, ale jakie wygodne dla JKR!), afera z tchórzem... Nie akceptuję siódmego tomu ("siódmy tom"dalej brzmi irracjonalnie), ale, realistycznie podchodząc do sprawy charakteru Severa, jest on cholerykiem, który usilnie stara się to ukryć. Jeśli komuś potrzebny dowód, znajdzie go tutaj: [link widoczny dla zalogowanych] .

Mam uraz do blondynek. Nic osobistego, choć mam swoje powody. Irytują mnie zwłaszcza niebieskookie, wesołe i popularne.[/quote]


Ostatnio zmieniony przez Ceres dnia Pon 14:18, 06 Sie 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Minas Tirith

PostWysłany: Pon 10:19, 06 Sie 2007    Temat postu:

Severus Snape prawdopodobnie pewnego pięknego dnia wymknął się JKR spod kontroli i stwierdziła, że tak dłużej być nie może. Złapala więc Severusa za grzywę czarnych włosów i pokazała, jak powinno być, i puściła go tą drogą. To możliwe. Przynajmniej ja tak uważam.Tylko, że Severus na nowej drodze zaczął zatracać severusowatość.

/bije brawo Ceres/
Tak! Tylko z tą blondynką, to trochę uważaj, bo ja też podobno jestem blond, choć ciemny Wink
Ach, więc jednak Scrimgeour. Zabiję tą babę i powieszę jej flaki w swoim pokoju.

E: Umbridge, ty zdziro!!! Ja czy oczy wydłubię, zobaczysz, przybiję sobie twoje oczy na drzwiach!!!
Niech mnie ktoś przytuli... Sad
Powrót do góry
Zobacz profil autora
smagliczka
szarak samozwańczy



Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 1412
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: miasto nad Wisłą

PostWysłany: Wto 1:58, 07 Sie 2007    Temat postu:

Ceres, owszem, Snape jest cholerykiem. Zgodzę się, że jak już wpadał w furię, to wpadał w nią tak... cudownie Laughing ALe wpadał w furię, gdy kończyły się jego granice wytrzymałości. Gryfoni natomiast mają skłoność do wpadania w szał z powodów dość błahych. Cała sytuacja w Wrzeszczącej Chacie jest wyjątkowa i miała prawo wyprowadzić Snape'a z równowagi na tyle, że dał się ponieść emocjom. Odkrył właśnie cudowny fakt: znienawidzony Lupin współpracuje ze znienawidzonym Blackiem, a on ich nakrył i Albus nie będzie mógł więcej zaprzeczać i przyzna mu racje. To była chwila tryumfu... szybko zburzona, niestety. Nieciekawe zakończenie tej historii okazało się totalną porażką Snape'a . Co gorsza, Dumbledore całkowicie go zlekceważył. Snape miał Blacka i Lupina w garści, a tu... proszę: Lupin niewinny, a Black zniknął i nie ma żadnych dowodów, a Dumbeldore wierzy w opowieść znienawidzonego bachora - Pottera.
Snape musiałby by być mistrzem Zen, żeby zachować w takim momencie spokój.

Poza tym, Snape jest typem skrajności, jak dla mnie. Jest w stanie zachować kamienną twarz przed Voldemortem, a potem trafia go jasny szlag, kiedy Albus proponuje mu dropsa.
Ale nie zaprzeczysz chyba, że Snape nosił maskę przez większość życia. Czasami mu ona opadała oczywiście - przecież jest człowiekiem. Ale potrafił uwadać idealne opanowanie w sytuacjach, które tego bezwzględnie wymagały. A co do powściągania emocji... chodzi mi głownie o konfrontację z wrogami. Wciąż tkwi mi w głowie pewna rozmowa z Syriuszem, którą przeprowadził na Grimmauldzie.
Snape - Ślizgon - chłodno oceniał sytuację. Syriusz - Gryfon - prawie rzucił mu się do gardła.

Zostawienie myślodsiewni może i było nieroztropne. Ale przecież, na Boga, to był JEGO gabinet, z JEGO rzeczami, myślodsiewnia w tym krótkim momencie należała do NIEGO. To było jego mienie, i naprawdę nie rozumiem, czemu miałby je chować przed uczniem wychodząc. Potter nie miał prawa dotykać żanej z rzeczy, jakie się tam znajdowały. I Severusowi pewnie nawet nie przeszło przez myśl, że gówniarz może posunąc się do czegoś tak bezczelnego. Fakt, powinien wyprowadzić Pottera i zamknąć gabinet. Jak widać Snape też człowiek i błędy popełnia Wink Co nie ujmuje mu ślizgoństwa.

A o jaką aferę z tchórzem chodzi? Tę z końcówki szóstego tomu?
O rany... przecież po tym, co Snape zrobił na wieży, słowa Pottera były jak cios poniżej pasa. Ta scena jest wspaniała. A zachowanie Severusa tak wiele mówiące o nim... Ten wybuch to akurat nie był przejaw jego 'choleryzmu' . To był przelany kielich. Chwilę wcześniej zabijał Albusa bez mrugnięcia okiem, a zaraz potem słyszy, że wypełnienie najtrudniejszego chyba zadania, spośród wszystkich, jakie wypełniał, zostało nazwane aktem tchórzostwa.
Wolę sobie nie wyobrażać, co się wtedy działo we wnętrzu Severusa. Przecież to musiało być dla niego straszne. Pominę już fakt, że Dumbledore, prosząc go o "przysługę", potraktował go obcesowo... jakby dla Snape'a miało to być takie ot zadanko. "Nie przerywaj, nie dyskutuj! Zgodziłeś się!"

Tak, zgodził się i choć Albus był zdania, że ten akt nie okaleczy Snape'owi duszy (bo przecież oszczędza staremu chłowiekowi cierpienia - normalnie chwalebny czyn! zabić umierającego - toż to nic wielkiego! Confused) to widać wyraźnie, że zabójstwo Albusa było dla Snape'a trudne i bolesne. Ale zrobił to tak perfekcyjnie, nie zdradzając się nawet drgnięciem powieki, że wszyscy na wieży nie mieli wątpliwości, że zabił z zimną krwią. Snape potrafi grać rewelacyjnie w najtrudniejszych sytuacjach. Żaden Gryfon nie byłby w stanie wykonać takiego zadania.

A że jest cholerykiem? Prawda, nigdy nie twierdziłam inaczej. On jest cholerykiem po swoim tatuśku, mówię wam Wink Ale bycie choleryniem nie wyklucza bycia Ślizgonem.
Wyobraźmy sobie, co by było, gdyby Snape ze swym choleryzmem miał do tego typowo gryfońskie usposobienie. To byłby najgorszy szpieg w dziejach ludzkości! Razz
Każdemu zdarzają sie wybuchy. Każdy może postąpić czasem nieroztroponie - nawet najprzebieglesza bestia. Patrząc jednak na Snape'a całościowo, podtrzymuję to, co powiedziałam. On najpierw myśli, potem robi, potrafi powściągnąć emocja, ma twarz pod maską. A momenty, które temu przeczą , sa tylko chwilami ludzkiej słabości, nie dominują jednak w jego zachowaniu.

Z Gryfonem było by całkiem odwrotnie. Czasami udawałoby mu się zachować spokój, czasami starałby się pomyśleć przezd podjęciem działania Laughing i czasami - jakby miał szczeście - wykonałby zadanie bezbłędnie. A Snape'owi zdarza się czasami wybuchnąć, czasami zrobić coś pod wpływem emocji i bez myślenia, i czasami popełnić głupi błąd.
Różnica jak między czarnym a białym.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ceres
kostucha absyntowa



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 4465
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z dzikich i nieokiełznanych rubieży Unii Europejskiej

PostWysłany: Wto 2:37, 07 Sie 2007    Temat postu:

Ale w którym momencie ja napisałam, że Snape jest gryfoński? Zaprzeczyłam zacytowanym tezom, i tyla. Zresztą powyższy wywód tylko przyznaje mi rację. Bo ja nie twierdzę, że Sever w ogóle nie potrafi powściągnąć swoich emocji, czy łatwo zrzuca maskę. On po prostu kompletnie traci głowę dla znienawidzonych (i nie tylko, vide: Lily) Gryfonów. Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
smagliczka
szarak samozwańczy



Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 1412
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: miasto nad Wisłą

PostWysłany: Wto 3:12, 07 Sie 2007    Temat postu:

Wywód jest, bo ja lubię "wywodzić" - takie moje małe zboczenie Wink

A tak reasumując, to według mnie, różnica nie polega na tym, że Ślizgoni nie mogą być cholerykami tak jak Gryfoni (bo oni chyba w większości są cholerykami Razz). Sęk w tym, że po Ślizgonach tego nie widać na pierwszy rzut oka. Oni potrafią ukryć, jacy są... Choć czasem spada im maska, a przy bliższej obserwacji mogą (choć nie muszą) okazać się równie "nademocjonalni", jak Gryfoni. Gryfoni natomiast mają serce wraz ze wszystkimi emocjami na dłoni. Zawsze i w każdej sytuacji.

A jeśli już chodzi o segregację, to według mnie nie istnieje czysty typ Ślizgona i Gryfona oraz reszty. Podobnie jak nie itnieje czysty typ choleryka, flegmatyka i reszty ;P
Typy zawsze się przenikają. Mamy w sobei wszystkie, z tym, że jeden dominuje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ceres
kostucha absyntowa



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 4465
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z dzikich i nieokiełznanych rubieży Unii Europejskiej

PostWysłany: Wto 3:45, 07 Sie 2007    Temat postu:

Si. Ja na ten przykład jestem choleryko/sangwinikiem. I zasadniczo się lubię, choć czasami mam się dość. Very Happy

Co do różnic między Ślizgonami i Gryfonami, zawsze uważałam, że to dwie strony tego samego medalu, dlatego tak się nie znoszą Very Happy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lunatyczne forum Strona Główna -> Archiwum dawnych wątków / Tematy okołopotterowskie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12, 13  Następny
Strona 11 z 13

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin