KNAJPA II

Joan P.

Noe, tak źle chyba nie jest.
(pije)
Technicznie rzeczy ujmując, powinnam być wyczerpana. Obudziłam się o wpól do szóstej, wzięłam prysznic i żeżarłam jogurt a godinę później drałowałam do pekaesu. W szkole wchłonęłam Liona i Snickersa, po biegach na wuefie loda, a po powrocie do domu kilka miniaturowych pączków.
Powinnam być wykończona, prawda?

Noelle

Ja się nie znam Jeśli się dobrze czujesz - no cóż, powszechnie wiadomo, że nawet jak na gryfonkę jesteś niezwykłym wytworem matki natury...

Rolling Eyes

A, i jeszcze coś. Z moich obserwacji wynika, że byłam jedyną dziewczyną, która dotknęła(ba! pogłaskała!) spreparowaną jaszczurkę Very Happy

Joan P.

Nie, nie jesteś. Ja lubię jaszczurki - pomijając niektórych Ślizgonów.
(pije)
No chyba czuję się dobrze - nadwyrężone siłownią nogi cholernie mnie po tych biegach bolą, nie wiedzieć czemu plecy też, ale jest dobrze. Może dlatego, że zawsze wstaję o piątej, jem jogurt i zżeram jakieś batoniki. No ale zwykle dochodzi jeszcze pizza lub obiad...
Masz racyję, noe. Dziwnam nawet, jak na Gryfonkę. Jedno co mnie zastanawia - jak ja mogę mieć nadwagę, jeśli codziennie jem połowę tego, co normalny człowiek?

Angel

To znaczy?!

<patrzy kamiennym wzrokiem na Jo>

Ceres

Możesz wyrażać się trochę jaśniej, Joan? Wink

Gady i płazy mnie nie ruszają, gorzej z robalami. Ochyda.

Joan P.

Angie, Ceres, nie miałam na myśli cwas, tylko Ślizgonki z mojej klasy, co niemal obrażają imię tego domu.
(pije)

Angel

Mnie, jedyne, co ruszają, to węże. kit z niejadowitymi, ale jak widze, jakies szlaczki, wzorki, i trójkątną głowe, to szlag mnie trafia!

Spierdalam, za przeproszeniem, az się kurzy. Nawet na mokradłach.

jak to : niemal?

Ceres

Masz na myśli ten rodzaj kretynek, którym wydaje się, że przynależą do Slytherinu, choć Tiara zapewne wsadziłaby je do Puchonlandu? Różowe panienki udające wredne, a zdolne tylko do obgadywania współwięźniów?

Zabić.

Joan P.

No cóż, głółnie dlatwego, że to wredne plotkary, złośliwe, perfidnie i cholera wie jakie jeszcze. Więc może bardziej pasowałoby bardzo w miejscu niemal.
(pije)

Ceres

Ile ja takich znam... mam nadzieję, że z tego się wyrasta, nie miałabym ochoty spotkać ich w życiu po szkole.

Joan P.

Ja tam miałabym. Oczywiście z rewolwerem w dłoni.
(pije)
Nie wiem, czy z tego się wyrasta, ale skoro ja takie znam i ty takie znasz, to chyba nie - bo różnica wieku spora jest.

Freeze

Joan - rewolwerem? A nie lepiej karabin? Postawić pod bieluteńką ścianą i rozstrzelać. Po koleji.
Mrrau.

Joan P.

Rewolwer. Karabin jest dość nieporęczny. Dobry na rąbankę, a nie ganianie się po mieście. W końcu nie są na tyle głupie, żeby stać spokojnie, kiedy będę strzelać.
(pije)

Ceres

Owszem, ale ludzie w liceum, nawet w maturalnej, wcale nie sa dużo dojrzalsi od tych w gimnazjum. Dopiero prawdziwa odpowiedzialność ich zmienia, więc to raczej kwestia następnych kilku lat, jeśli mają z tego faktycznie wyrosnąć.

Angel

Jo, a może tak, z chamska, z wyskokości, powystrzelać, tym, magnum, z wiciszaczem(cholera, nazwa mi sie wcięła! =|)