Forum Lunatyczne forum Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Co lubimy czytać
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 45, 46, 47 ... 52, 53, 54  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lunatyczne forum Strona Główna -> Literaturownia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aurora
szefowa młodsza



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:59, 15 Lis 2007    Temat postu:

Uwaga. Przeczytałam książkę.
Piknik pod Wiszącą Skałą. Ah joj. To naprawdę jest oparte na faktach (chodzi mi o ogólne zaginięcie dziewcząt, śmierć małej Sary, czy pani Lumley)? Jak tak, to brr. Byłam przygotowana na jakś dosyć przyjemną lekturkę do poduszki.
Siedziałam do północy, czytając z zapartym tchem, oczekując końca... Który wcale mnie nie zadowolił. A wręcz sprawił, że bałam się iść spać.
Brr. Mnie się podobała książka. Teraz chyba spróbuję zdobyć film.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Minas Tirith

PostWysłany: Sob 14:17, 17 Lis 2007    Temat postu:

Warto zdobyć film! Jest świetny, genialny, no i ta muzyka!
Historia podobno jest prawdziwa.
I jest kilka teorii dot. zniknięcia- ja osobiście jestem zwolenniczką wiru czasowego, tzn. że znikając tam, pojawiły się w innym czasie i miejscu. Reżyser jest takiego samego zdania:
- Now I know!
- What do you know?
- That she is Boticcelli angel!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Minas Tirith

PostWysłany: Nie 13:28, 02 Gru 2007    Temat postu:

Portret Doriana Graya, Oscar Wilde.
Skłoniła mnie do tego (wstyd mówić!) "Liga niezwykłych gentelmanów". Tam Mr. Gray był tak nieprawdopodobnie zachwycający, że rzuciłam się na książkę.
Zaskoczenie.
Tu Dorian jest zupełnie inny, słodki jak ptyś z bitą śmietaną, yah! Ale fascynuje mnie jego związek z Bazylim. Dopiero zaczynam czytać i nie chciałabym zbescześcić książki ani Mr. Garay'a, aczkolwiek coś mi się wydaje, że jeśli nie w książce, to w mej wyobraźni powstanie uroczy trójkącik pod tytułem Bazyli - Dorian - Henryk.
YaY!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noelle
robalique



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 2024
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:40, 02 Gru 2007    Temat postu:

"Świat Zofii". Wydał mi się całkiem inteligentną książką, choć co po niektóre opinie z "biblionetki" trochę zbiły mnie z tropu. Nie wiedziałam o wielu rzeczach, a teraz mogłam zaszpanować przed bratem czym to są epikurejczycy. A i spajająca fabuła niczego sobie, przynajmniej w dalszych częściach. Co tam innych gadanie, mam przecież własne zdanie...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aurora
szefowa młodsza



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:41, 02 Gru 2007    Temat postu:

Natalia Lupin napisał:
Portret Doriana Graya, Oscar Wilde.
Skłoniła mnie do tego (wstyd mówić!) "Liga niezwykłych gentelmanów". Tam Mr. Gray był tak nieprawdopodobnie zachwycający, że rzuciłam się na książkę.
Zaskoczenie.
Tu Dorian jest zupełnie inny, słodki jak ptyś z bitą śmietaną, yah! Ale fascynuje mnie jego związek z Bazylim. Dopiero zaczynam czytać i nie chciałabym zbescześcić książki ani Mr. Garay'a, aczkolwiek coś mi się wydaje, że jeśli nie w książce, to w mej wyobraźni powstanie uroczy trójkącik pod tytułem Bazyli - Dorian - Henryk.
YaY!


Ja na LNG kwikałam. Bo tamten Dorian to przypominał potomka tych trzech panów, którychś strójkącikowałaś xD
W ogóle, wielbię Lorda Henryka z "Portretu Doriana Graya".

Ja ostatnio przeczytałam nowego Pratchetta Zimistrz. Mru. Bardzo mi się podobał. Szczególne partie Nac Mac Feeglów+słuchanie góralskich kolęd wymiatają Very Happy I wprowadził mnie w zimowy nastrój, i usunął doła. Mru! I chwilami był romantyczny. I końcówka była cudna. I w ogóle <3
Powrót do góry
Zobacz profil autora
smagliczka
szarak samozwańczy



Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 1412
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: miasto nad Wisłą

PostWysłany: Pon 14:49, 28 Sty 2008    Temat postu:

Przeczytałam właśnie „Zło” Guillou, a że od kilku godzin (w środku nocy skończyłam) otrząsnąć się nie mogę – to po prostu muszę się wypowiedzieć... (innej terapii nie znam).


R.e.w.e.l.a.c.j.a!!!


Czytałam wcześniej recenzje, że książka jest genialna, oglądałam też film, więc w zasadzie powinnam być przygotowana na takie, a nie inne wrażenie – ale nie. Tylko mi się wydawało, że jestem przygotowana. Film jest naprawdę dobry, ale z książką nieporównywalny! I choć w wielu momentach wiedziałam jak fabuła się potoczy, nie zmieniało to faktu, że napięcie osiągało zenit – raz wciskało w fotel, raz rzucało mną po pokoju (ta książka wzbudza w czytelnikach agresję, jak bora kocham! Chwilami musiałam przerywać czytanie, zrobić kilka rundek od ściany do okna, i puścić parę wiązanek przez zęby).

Książka pełna psychologicznych smaczków, analizuje tytułowe zło, niby rozkłada przyczyny i skutki na czynniki pierwsze, ale jednocześnie z każdą stroną pogłębia problem.
Mrozi krew w żyłach, ale nie chodzi o same akty przemocy. Kompletnie nie o to. Czytałam kilka mocnych książek, które były dosadne do obrzydliwości – ta książka też w pewnych momentach jest wstrząsająca w opisach. Sęk w tym, że mrozi czytelnika nie tyle malowniczo przedstawiona przemoc, co… postawa bohaterów, bezradność bitych (ta bierna postawa wobec tyrana jest z jednej strony żałosna, z drugiej strony tak cholernie ludzka – w końcu ilu ludzi w realnym świecie ma odwagę podjąć ryzyko walki z wrogiem za cenę własnej skóry? Prawie nikt. Łatwiej jest znosić ucisk, niż walczyć o wyzwolenie, skoro walka będzie oznaczać drogę przez mękę), system, którego nikt nie może złamać, bo nikt się nie odważa, a ci, którzy mieliby taką siłę i mogliby położyć wszystkiemu kres – milczą. Dlaczego oni, k***a, milczą?!! Obojętność obserwatorów doprowadzała mnie do szewskiej pasji (posłałam pod ich adresem kilka soczystych wiązanek). Przez książkę przebijają się też treści polityczne – skoro mamy ucisk, przemoc, wręcz terror w zamkniętej, jakby odciętej od świata społeczności, a z drugiej strony całe gadanie o tym, jakie to potrzebne i wychowawcze, jak kształci ludzi i że system jest najlepszy, mimo krzywd jakie wyrządza – od razu nasuwa mi się skojarzenie z… sami oceńcie z czym.

No i jest jeszcze coś, co paraliżuje. Wniosek, który nie tyle się nasuwa, co bije po oczach (prawie w twarz). W tych wszystkich ludziach tkwi zło. W oprawcach, w ofiarach, które wolą żyć w reżimie, niż się przeciwstawić (dochodzi nawet do wewnętrznego konfliktu interesów w pewnym momencie), no i w obserwatorach, których miałam ochotę rozszarpać – i tu też ciekawe zjawisko – zło tkwi w czytelniku. Chociaż na początku było wyraźnie pokazane jak nakręca się spirala zła, to w pewnym momencie zapomina się o tym i samemu chciałoby się zło wyrządzić. Stajemy się Erikiem, głównym bohaterem, i jedynie Pierre, jego przyjaciel, jest w stanie uspokoić w nas szaleństwo i przywrócić nam rozsądek.


Film kończy się moralnym zwycięstwem. To widać w filmie, ale w książce… Najpierw spadł na mnie spokój, taki przecudowny spokój, gdy wojna dobiegła końca. Po czterystu stronach nieustającej nerwówki - wreszcie zwycięstwo i koniec. Ale... Ostatnie kartki, ostatnie słowa – które czytałam w środku nocy – ostatnia scena przeszyła mnie dreszczem. I nie wiem dlaczego, ale śpiew ptaka za oknem był w tym momencie najstraszniejszy. Najsmutniejszy.

Potem jeszcze długo leżałam w ciemnościach z otwartymi oczami. Z jednej strony to zrozumiałe, dlaczego książka właśnie tak się kończy (z psychologicznego punku widzenia, to jest naturalna kolej rzeczy), ale z drugiej miałam wrażenie, że… przegraliśmy. To okropne wrażenie nie pozwalało mi zasnąć i jeszcze w tej chwili, gdy teraz piszę, jestem poruszona.



Bezapelacyjnie „Zło” ląduje u mnie na półce najlepszych książek, jakie w życiu czytałam.



(przepraszam, że się rozgadałam za bardzo; mogłabym dużo dłużej i namiętniej - bo wciąż mnie niesie fala... a może nosi wściekłość?)
Ja poproszę więcej takich wielowartwowych, wstrząsających czytelnikiem książek. Mam teraz fazę...
Jakieś propozycje?


Ostatnio zmieniony przez smagliczka dnia Pon 16:10, 28 Sty 2008, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blaidd
moderator byroniczny



Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 2429
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ra-setau

PostWysłany: Czw 13:31, 31 Sty 2008    Temat postu:

Dorian Grey... Ach, ten Wilde. I jego Bosie, najlepiej z diabełkowatym uśmieszkiem Jude'a, no nie, Kirciuch?

Noeś, z tej samej serii polecam Ci Bestię! - niesamowita książka, metafizyczna, przyprawiająca o ciary, umiejscowiona akcją zdaje się, że nad morzem, w jakiejś małej mieścinie rybackiej... Tak mi się kojarzy teraz, czytalam ją kilka dobrych lat temu. Ale takie widzę sceny przed oczami, kiedy o niej myślę.

Smag - polecam Czerwone i czarne Stendhala i to, co czytam w tej chwili, czyli Historyka Kostovej. Stendhala skończyłam, ale mam za mało czasu, żeby coś napisać. Do Cytatów też powinnam z tym dziełem zajrzeć, bo całe popodkreślane...
Stendhal - klasyka, Kostova - historia o poszukiwaniu swej przeszłości, o poszukiwaniu śladów Vlada Tepesa/Draculi, skomplikowanie napisana (dość oryginalnie, choć nic nie przebije Węzła Leto Mariny Warner - tę też polecam najgoręcej!) i wymagająca zaglądania do mapy, co wręcz uwielbiam. Stambuł, Węgry, Bułgaria, Rumunia...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hekate
szefowa



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Pią 1:20, 01 Lut 2008    Temat postu:

Chciałam rzec, że z dniem dzisiejszym, uroczyście i z pompą, zaprzedałam duszę diabłu, czyt. Kazimierzowi Brandysowi
To już nie jest zachwyt nad twórczością, to jest absolutne szaleństwo, zdaje się, że moje ciśnienie szybuje pod sufit.

Skończyłam czytać Matkę Królów i mogę powiedzieć tylko jedno - geniusz. Brandys, to geniusz. Nie godnam mu całować podeszwy sandała.

<stawia ołtarzyk i zapala kadzidełka>

Przeczytałam dopiero trzy powieści, a już wiem, że piekłem zatrzęsę, a zdobędę wszystkie i będę się napawać po wieki wieków.


Ostatnio zmieniony przez Hekate dnia Pią 1:22, 01 Lut 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fanka 15
wilczek kremowy



Dołączył: 03 Lut 2008
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z pięknego cichego miejsca

PostWysłany: Śro 14:42, 06 Lut 2008    Temat postu:

Ja polecam :
" Jesienną miłość" - Nicholasa Sparka i drugą też jego " Ślub"
"Weronika postawnawia umrzeć" Paula Coelho i jego też " Alchemika"
"duma i uprzedzenie"
Jeżycjada Małgorzaty Musierowicz jest bardzo fajna ( wszystkie książki ,a le najbardzeij lubię "opim w rosole"
"Imię róży" - zaraz za Potterem czyli mój numer II
no i niezła jest też "Dżuma"

CZyli ogólnie rzecz biorąc czytam albo Pottera (jak leci) , albo "Imię róży" to moje najukochańsze książki <3 <3 <3
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hekate
szefowa



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Czw 16:09, 14 Lut 2008    Temat postu:

Jestem świeżo po Kalendarzu i klepsydrze Tadeusza Konwickiego. Prześwietny dziennik, serioserio! Nie jestem wielką fanką tego pisarza, to znaczy niektóre rzeczy mnie wkurzają, inne zachwycają, ale jego zapiski z 1974 przeczytałam z przyjemnością. Polubiłam Konwickiego, już nie jako twórcę, ale po prostu jako człowieka, pełnego dystansu do siebie i innych.

Poza tym Patrole Łukjanienki (teraz jestem przy Patrolu Zmroku). Mniam, mniam, mniam. Bardzo ciekawa fantastyka, a 'Patrol Zmroku" chyba jeszcze lepszy od Nocnego.
Wartka akcja, złe dobro i dobre zło... czy ja zresztą już o tym nie pisałam?
Nieważne.
Donoszę tylko, że teraz już nie służę w Dziennym Patrolu - przepisałam się do Inkwizycji Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JaSko
wilczek kremowy



Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 13:42, 15 Lut 2008    Temat postu:

Tak, Konwicki jest ludzki, zwyczajny i kontaktowy. Dla mnie dodatkowym walorem Kalendarza i klepsydry były miejsca, wystarczyło przymknąć oczy i spacerowałem wraz z nim po Krakowskim Przedmieściu...
Polecam też gorąco Wschody i zachody księżyca. Całe mnóstwo osobistych spostrzeżeń, wręcz dykteryjek, o postaciach, które wszyscy znamy. Smakowita, lekka potrawa. Ale jak podana Wink !
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Margo
wilczek kremowy



Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Hokkaido

PostWysłany: Wto 20:44, 26 Lut 2008    Temat postu:

Ja tam osobiście lubię czytać mangę.
A co do książek... Ostatnio czytałam "Straż Nocną" Terrego Pratchetta. GENIALNE! Tak jak każda inna jego książka. ^^ Nic, tylko siedzieć i czytać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hekate
szefowa



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Śro 14:01, 27 Lut 2008    Temat postu:

No, ja byłam na bieżąco do "Piątego elefanta", ale teraz, to już stanowczo trwam w silnym postanowieniu zrobienia sobie przerwy od Pratchetta. Bo nawet najlepsze rzeczy mogą się przejeść, co za dużo, to niezdrowo. Człowiek potrzebują powiewu świeżości...

... czyli Hekate dalej podróżuje po świecie Zmroku Siergieja Łukjanienki. Teraz jestem tuż po Dziennym Patrolu i wielbię niejakiego Edgara, który wraz z Antoszką Gorodeckim tworzą zaiste uroczą parę Wink Ta część stawia w paskudnym świetle szefa Ciemnych, Zawolona, ale - jak na moje - ani on lepszy od Jasnego Hesera, ani gorszy. Bo Jasność i Ciemność różni niewiele, no, może tylko wyrzuty sumienia/brak po dokonanym łajdactwie.
Z drugiej jednak strony... nie dziwię się Gorodeckiemu, że broni się przed wątpliwościami i do Inkwizycji przepisać się nie chce - tam idą tylko ci, którzy nie mają już złudzeń...

Został mi jeszcze "Ostatni Patrol", tylko skąd go wytrzasnąć, skoro w portfelu widać dno?
Bu, trzeba będzie trochę poczekać. A nie ukrywam, że bardzo mnie intryguje, jak to sobie Anton poradzi w roli Wielkiego Maga.


Dwa - Jezioro Bodeńskie Dygata. Najpierw straszliwie mnie wkurzało ("co za marna imitacja Płoszowskiego!"), ale potem, z rozdziału na rozdział, zaczęło wciągać. Ciekawie o polskości i Polakach. I o różnych rodzajach niewoli. Zalatuje gombrowiczowską walką z gębami i niedojrzałością, co jednak nie przeszkadza, szczególnie komuś, kto utożsamia się z bohaterem i jego "atrofią woli" i "niemożnością czynu".

Howgh


Ostatnio zmieniony przez Hekate dnia Śro 14:05, 27 Lut 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ceres
kostucha absyntowa



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 4465
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z dzikich i nieokiełznanych rubieży Unii Europejskiej

PostWysłany: Śro 22:39, 27 Lut 2008    Temat postu:

Ja czytam właśnie "Nocny", i chociaż przyznaję się bez bicia, że mi się bardzo podoba, to jakoś nie zauważam tam tej słynnej "Rosyjskiej Duszy". Jakoś. Może zbyt jestem zaznajomiona ze słowiańskością w ogóle, w końcu mam to na codzień, żeby wyłapać czy zwrócić szczególną uwagę.

A "Wieczorny Patrol" jest gdzie? Bo mi się zdawało, że jakoś po "Dziennym".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hekate
szefowa



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Śro 22:53, 27 Lut 2008    Temat postu:

Nie ma czegoś takiego, jak Wieczorny. Jest Nocny/Dzienny/Zmroku/Ostatni.

Nie zastanawiałam się nad tą rosyjską duszą, ale jak dla mnie - klimatu Wschodniego jest dość. Przede wszystkim cieszę się, że to urban fantasy i można się powłóczyć po ciemnych zaułkach Moskwy (potem Pragi, ale epizodycznie). Ja chyba faktycznie, mimo przprowadzki na wieś, "jestem z miasta to widać słychać i czuć", bo takie klimaty bardzo_bardzo mi pasują.

No i imiona!
Kocham rosyjski, niestety bez wzajemności... Sad


edit. Chyba, że ten "wieczorny", to "zmroku" w jakimś innym, nie-z-Maga tłumaczeniu.


Ostatnio zmieniony przez Hekate dnia Śro 23:00, 27 Lut 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lunatyczne forum Strona Główna -> Literaturownia Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 45, 46, 47 ... 52, 53, 54  Następny
Strona 46 z 54

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin