Forum Lunatyczne forum Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Fikaton: Aurora
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lunatyczne forum Strona Główna -> Klub Pojedynków
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hekate
szefowa



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Pią 16:36, 06 Kwi 2007    Temat postu:

Prawda, Inni są zdecydowanie ciekawsi od Naszych. Tyle, że ja już absolutnie nie mam pomysłów na rozwiązanie zagadki, przychodzą mi do łba same banały...

A Ori nam napisała kawałek dreszczowca. Brr. Trochę jak 'Koralina' Gaimana. Co może być straszniejszego od Potwora na Wyspie?
Ha, coś ty narobiła, teraz będę mówiła do niego Cerber Wink
Bardzo zgrabna i spójna miniatura.

Chociaż muszę przyznać, że osobiście kocham ciemność pasjami. I twierdzę, że jest przytulna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zaheel
wilkołak alfa, spijacz Leśnej Mgiełki



Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 2478
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Nibyladii

PostWysłany: Pią 18:27, 06 Kwi 2007    Temat postu:

Też wiem o co chodzi i kto jest kim. Ale połączenie Czerwonego Kapturka z Lostami bym nie wpadła, jednakże tekst podoba mi się. MOze przerażać, ale właściwie nie wiadomo co, bo przecież nie ma nic konkretnego. Boimy się ciemności i pustki?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Trilby
świtezianka



Dołączył: 06 Lis 2005
Posty: 1521
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: miasto z piaskowca

PostWysłany: Sob 2:18, 07 Kwi 2007    Temat postu:

Orro. Więcej kawałków dreszczowca proszę! to autentycznie mną... powzdregało Wink Pięknę, pięknę, choć nie jestem fanką lostów!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Minas Tirith

PostWysłany: Sob 10:16, 07 Kwi 2007    Temat postu:

Ojej. Jakie dziwne. Losty i Czerwony Kapturek. Zawsze trochę lekceważyłam tę bajkę, bo się zbyt dobrze kończyła, ale nigdy nie pomyślałam, że las bez wilka dalej jest niebezpieczny. Ze może w nim być coś więcej. Brrr.
Bardzo mi się podoba. Takie spokojne, ale niesie dreszcz. Bardzo mi się podoba.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aurora
szefowa młodsza



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 11:00, 07 Kwi 2007    Temat postu:

Prompt:[link widoczny dla zalogowanych]
Tytuł:Normalny dom
Fandom: Supernatural
Występują: Dean Winchester, Sam Winchester
Spoilery: do odcinka 12 I sezonu, jednakowoż czy spojlery to są, ciężko powiedzieć
Ilość słów: 295

(zaczynam się bać, z każdym promptem zmniejszam liczbę wyrazów...)
krótkie wyjaśnienie: Sam i Dean są braćmi. Poszukują ojca, który poszukuje czegoś, co zabiło ich matkę. Poszukuje tego czegoś od 20 lat, przy okazji zabijając różne stwory. Ostatnio zniknął, bo jest blisko tego czegoś, a robotę pozostawił Deanowi i Samowi. Więc obaj wykonują robotę, przy okazji poszukując ojca. W tym celu zjeżdżają USA wzdłuż i wszerz. Dean myśli bardzo po ojcowemu - potwory mu nie straszne, to jego życie. Sam jednak ma bardziej tradycyjne pojęcie o świecie.
(a moje wjaśnienia, jak zwykle, niewiele dały)


- Dean, zatrzymaj się.
Dean spojrzał na brata niepewnie. Rozanielone spojrzenie. Marzycielski uśmiech.
Wcisnął pedał gazu i przyśpieszył.
- Hej, Dean, miałeś się zatrzymać! – zawołał oburzony Sam.
Rozanielony uśmieszek ustąpił miejsca złości.
- Nie podobała mi się twoja mina – odparł krótko Dean i włączył kasetę.

<>

Było gorąco, za gorąco.
Dean opierał się o rozgrzaną maskę samochodu, a Sam obrażony właśnie niósł wodę.
- Hej, coś się tak naburmuszył – Dean uśmiechnął się, wystawiając twarz ku słońcu.
Sam tylko spojrzał na niego spod byka i wsiadł do samochodu.

<>

- A może chcesz poprowadzić? – niewinnie rzucił Dean. – Poza tym, myślisz, że tata nadal jest w Kalifornii? Chcesz jechać?
Sam popatrzył na niego tymi swoimi oczami zbitego psiaka.
- Nie musisz się wysilać, Dean – mruknął i spojrzał w szybę tęsknie. – Ja tylko chciałem się na chwilę zatrzymać.
- Po co?
- Bo zobaczyłem coś… To mi przypomniało sny z dzieciństwa. Wiesz, o normalnym domu – Sam westchnął.
- To znaczy? – Dean zdziwił się.
Sam znowu westchnął.
- No właśnie – stwierdził. – W normalnym domu mój brat by mnie o coś takiego nie pytał. Mama by siedziała i piekła ciasta, a ojciec codziennie chodził do pracy w garniturze i z teczką pod pachą. Mielibyśmy dom na farmie, otoczony polami pełnymi pszenicy oraz dwa psy. Niebieskie okiennice. I…
- Tak, tak, tak – Dean uśmiechnął się. – A wiesz, gdzie ja zawsze chciałem mieszkać?
Sam zmarszczył czoło.
- W miejscu, jak z jakiejś legendy. Ale bez duchów. Bez żadnych niezwykłych stworów – Dean patrzył przed siebie rozmarzonym wzrokiem. – Wieczorami siadałbym na grubym parapecie wielkiego okna, z czarnym kotem na kolanach i wpatrywał się w zachód słońca. Wolny. Szczęśliwy…
- Przed chwilą wspominałeś, że mogę poprowadzić – Sama zaniepokoiło nagłe snucie cudownych wizji przez praktycznego brata. – Zamienimy się. Mnie może odbija, ale tobie wyraźnie słoneczko przygrzało.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Minas Tirith

PostWysłany: Sob 12:51, 07 Kwi 2007    Temat postu:

Dean trafił mi prościutko do serca Smile Jak dla mnie, słoneczko mogloby mu jeszcze troszkę poprzygrzewać, żeby więcej mówił. Mogłabym sobie z nim posiedzieć, i z tym kotem, jeżeli nie miałby nic przeciwko...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atra
lunatykująca wampirzyca



Dołączył: 28 Wrz 2005
Posty: 1434
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: komoda

PostWysłany: Sob 13:38, 07 Kwi 2007    Temat postu:

O tak, Dean jest mniam... Razz
A dziełko jak najbardziej urocze. Te oczy zbitego psiaka... bardzo trafne spostrzeżenie Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hekate
szefowa



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Sob 17:53, 07 Kwi 2007    Temat postu:

Mrrru, ja chcę "Supernatural"!
Ale znowu ściągać mi się nie chce, oj jaki ze mnie leniwiec i sknera. Bu, bu, bu.

Ładne. Po prostu ładne, ciepłe i rozmarzone. Wpasowało mi się w humor, szczególnie, że ciasta taak pachną i taaak kuszą. A kot mruczy na kolanach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Trilby
świtezianka



Dołączył: 06 Lis 2005
Posty: 1521
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: miasto z piaskowca

PostWysłany: Nie 0:58, 08 Kwi 2007    Temat postu:

Mnie trochę ciary przeszły przy tym "chciałbym normalnego domu". Ble. Wiem coś o tym, chociaż moi rodzice potworów nie chcą zabijać...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yadire
gryfonka niepokorna



Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 1892
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Nie 9:43, 08 Kwi 2007    Temat postu:

Esz. Znów nie znam fandomu. Ja powinnam porzucić na jakiś czas naukę i wrócić do cywilizacji, co by trochę obycia nabrać.

Wizja Deana mi się spodobała. Sam zachwycił nieco mniej, właściwie taki normalny się wydał. A Supernatural mógłby być fajny, tak mnie jakoś zachęciło.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aurora
szefowa młodsza



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:19, 08 Kwi 2007    Temat postu:

Prompt: 4 (Czekam na ciebie I am waiting for you
Czekasz na mnie You are waiting for me)


Tytuł:Ka jak wicher
Fandom:Mroczna WieżaStephena Kinga
Występują: Roland, Cuthbert, Alain
Spoilery: Ciężko powiedzieć. Dawno nie czytałam MW. Z tego, co wiem, to inaczej się to wszystko potoczyło, czyli to taki anty-kanon.
Ilość słów:573


Alain wpatrywał się w Rolanda załzawionymi, błagającymi oczami.
- Proszę, nie rób tego, błagam – załamany patrzył jak przyjaciel czyści rewolwer i ładuje kule do magazynku.
Siedział na stołku, w samych seansach. Był brudny. Kruczoczarne włosy opadały strąkami na czoło.
Elektryczno niebieskie oczy lśniły przerażająco. Alainowi nagle zrobiło się zimno.
- Przecież… Nie zabijesz Berta, prawda? Nie zrobisz tego, nie możesz, to tylko zabawa! Roland, prawda? Prawda? – Alain podszedł do Rolanda, ale ten wstał ze stołka i odwrócił się plecami do Alaina.
- Zabawa się skończyła – Roland zarzucił na siebie niebieską, spraną koszulę i popatrzył na Alaina uważnie. – Jeśli kiedykolwiek nasze życie było zabawą.
Alain rozpłakał się, gdy wyszedł.
<>
Cuthbert Allgood był zdenerwowany. Ręce mu drżały, gdy ładował magazynek i czyścił rewolwer.
Nigdy nie chciał, żeby to się stało, nie to, nie z Rolandem.
- Boże – szepnął i upadł na kolana, kryjąc przystojną twarz w dłoniach. – Dlaczego akurat on? Po tym wszystkim?
Bóg nie odpowiedział.
Cuthbert wypił trochę wody, przeczesał włosy dłonią i spojrzał w lustro.
- Świat się zmienia.
<>
Stali naprzeciwko siebie. Nie, nie na drodze, nie w samo południe.
Znajdowali się w starym, opuszczonym budynku. Kiedyś był tu bar.
Zanim świat zaczął się zmieniać.
Roland chłodno oceniał sytuację. Orientował się w położeniu stołów i krzeseł.
Absolutnie nie patrzył na Cuthberta.
Cuthbert znowu drżał. Patrzył na Rolanda. Raz po raz wycierał spocone dłonie w za dużą koszulę.
Szukał wzroku przyjaciela.
- To nie może się tak skończyć – odkaszlnął Cuthbert, patrząc niepewnie na Rolada. – Nie po tym wszystkim. Dużo… Dużo razem przeszliśmy.
- Ka jak wicher – odparł obojętnie Rolad, opierając się nonszalancko o stół. – Nie jesteśmy dziećmi, Bert. Nasze drogi muszą się rozejść, prędzej, czy później…
- Ale nie w ten sposób!- Bert podbiegł do przyjaciela i złapał go za ramię. – Po tym wszystkim!... Susan!... Pamiętasz ją jeszcze?
Zimne spojrzenie sprawiło, że Cuthbertowi po plecach przebiegł dreszcz.
- Zaczynamy? – głos Rolada był tak zimny i nieczuły, że Bert odsunął się niepewnie.
- Roland… - znowu podszedł blisko. – Roland.
Przytulił go i rozpłakał się. Miał wrażenie, że trzyma zimną kukłę.
- Proszę, Roland… Ja… - odsunął brudne włosy z twarzy przyjaciela. – Ja…
- Zaczynajmy.
- Dobrze – odparł Cuthbert nie swoim głosem i niespodziewanie pocałował Rolanda. – Dobrze.
Odszedł od niego i stanął po drugiej stronie sali.
- Na trzy – Cuthbert przestał drżeć.
Spojrzeli na siebie z Rolandem.
<>
- Raz – zakrzyknęli.
- Dwa!
- Nie! – Alain wpadł do Sali. Wyglądał na oszalałego z bólu. Całą twarz miał podrapaną i krew na rękach.
- Trzy – nie patrzyli na niego.
Rozległ się tylko jeden strzał.
<>
- O, Boże, Alain! – wrzasnął Bert i rzucił się na przyjaciela, który właśnie upadał na podłogę.
W brązowych oczach można było zobaczyć zdumienie i ból.
Roland stał pod ścianą, a z lufy unosił się dym.
- Zabiłeś go! – rozpłakał się Cuthbert, gdy Alain opadł bezwładnie w jego ramiona. – Zabiłeś go, Roland, Roland, zabiłeś Alaina!
Roland opuścił rewolwer i podszedł bliżej.
- Nie strzeliłeś – szepnął do Cuthberta, patrząc w martwe oczy Alaina. – Ty… Nie strzeliłeś.
- Bo cię kocham, idioto! – załkał Bert. – Ale ty strzeliłeś! I zabiłeś go, Boże, zabiłeś Alaina! Jak mogłeś?
- Gdyby nie on, to ty byś teraz tu leżał – Roland mówił powoli, wyraźnie cedząc słowa. – To samo krzyczałby nad twoim ciałem Alain.
Cuthbert tylko płakał.
- Ktoś musiał umrzeć. Nie przypuszczałem, że… - Roland zmrużył boleśnie oczy. – Nie. Ja nie. Ja.
- Ka jak wicher – roześmiał się szyderczo Cuthbert, ocierając łzy.
Roland wyszedł powoli ze starego budynku.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kira
kryształkowa dama



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3486
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z <lol>andii ;)

PostWysłany: Nie 18:39, 08 Kwi 2007    Temat postu:

Ale łaaadnie! Książki nie znam (w ogóle właściwie nie znam twórczości Kinga, wstyd), ale tekst jest mocny. W głównej mierze dlatego, że historie przyjacielskie to ostatnio mój konik - ale też dlatego, że to jest Twój tekst, Ori Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hekate
szefowa



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Nie 20:18, 08 Kwi 2007    Temat postu:

O, Kira, mnie też zawsze ruszały bardziej przyjaźnie filmowe, od miłości. Szczególnie przyjaźnie męskie.

W tym wypadku, Oruchna, raziło mnie, że nie znam fandomu. Bu. Wszystko mi się pomieszało, jakbym oglądała setny odcinek serialu, nie znając wcześniejszych.
Za to doceniam za kunszt, te ostre, krótkie, suche zdania. Mistrzowskie! Budują nastrój, który wyczuwa nawet ten, kto nie bardzo wie o co chodzi... Smile
Swoją drogą powinnaś się spróbować z kryminałem. Takim dłuższym. Ciekawe co by ci z niego wyszło Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Puszczyk
moderator cyniczny



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miasto o trzech twarzach

PostWysłany: Pon 19:42, 09 Kwi 2007    Temat postu:

1.
I się ma pedantyczne zacięcie - to mnie rozłożyło XD
czy nikt ich nie podsłuchuje - drugi kwik. Facet ma już mocno spaczoną psychikę XP
Miał wrażenie, że zaraz zaczną obrzucać się ciastem i jajkami - i wszystko przez politykę... brzmi znajomo XD
Ogólnie niepotrzebnie zaczęłam punktować zabawne cytaty. Równie dobrze mogłabym wkleić całość XP
Ori, cuuuuudo! Uśmiałam się przy nim nieźle.


2.
Cholerka, podoba mi sie, ale nie wiem co powiedzieć. Podoba mi się Juliet. Podoba mi się Ben jako mordercza część wyspy która jest straszniejsza od Potwora. Podobają mi się te migawki scen. Podoba mi się nawiązanie do Czerwonego Kapturka. I podoba mi się ten fragment: Leśniczy zabił wilka, ale wtedy z ciemności wyszły stwory straszniejsze niż on.
Fajnie nazwałaś Dym - Cerber. Tak będę mu teraz mówić ^^
czyli: Dreszczowiec pierwsza klasa!

I protestuję przed zabiciem wilka. Wilk jest fajny XP

3.
Kocham Deana.
Fik świetny. jak zwykle ^^'
I to jest trochę przerażające bo nic nie robię tylko chwalę, ale kurza noga naprawdę nie mam się do czego przyczepić.
W każdym bądz razie ładnie pokazałaś marzenia Winchesterów. Zwłaszcza to Deana. I jeszcze to, że on jest tym praktcznym.

Zamienimy się. Mnie może odbija, ale tobie wyraźnie słoneczko przygrzało.
Chichocze.


4.
c.d.n. Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aurora
szefowa młodsza



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:03, 09 Kwi 2007    Temat postu:

Prompt: 5
Bo kto to widział, by pułapka goniła mysz?

Tytuł: Szczur
Fandom: Harry Potter
Występują: Molly, Artur, Peter, Percy
Spoilery: brak
Ilość słów: 191


Chował się w kącie kuchni.
Drżał. Albo mu się uda, albo mu się nie uda. No cóż, może zginąć.
Nie chciał zginąć, uświadamiał to sobie w szczególności, gdy widział kobietę na jego widok nie zaczynającą wrzeszczeć, a łapiącą za wałek do ciasta i rzucającą częściami zastawy stołowej.
Peter Pettigrew był pewien, że nawet podczas rozmów z Voldemortem nie był tak blisko śmierci, niż kiedy jako szczur pojawił się w kuchni Molly Weasley.

<>

Szczur.
Molly sięgnęła po wałek. Z zimną krwią złapała widelec i rzuciła w szczura.
Nigdy, żaden szczur nie będzie miał prawa żerować w JEJ kuchni.
Rzuciła widelcem, a szczur…
Szczur zniknął.

<>

- Kochanie, jesteś trochę przemęczona, śmierć twoich braci… - Artur głaskał Molly po włosach. – Przemęczasz się. Szczury nie znikają.
Molly rozpłakała się i wydmuchała głośno nos w chustkę. Oczy Artura rozjaśnił szaleńczy blask.
- Zastawimy pułapkę. Potrzebuję trochę sera…

<>

Percy wpatrywał się w szczura, próbującego uwolnić ser z pułapki, zarazem nie zabijając siebie.
Percy Weasley doznał olśnienia. Magiczny szczur!
Percy Weasley podszedł do szczura i wziął go na ręce.
- Mamo! – zawołał, podchodząc do krojącej seler matki.
Molly popatrzyła na syna.
- Mogę mieć zwierzątko?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lunatyczne forum Strona Główna -> Klub Pojedynków Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 4 z 10

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin